Читать книгу Dom w Ulsan - Małgorzata Kalicińska - Страница 2
ОглавлениеSpis treści
Początek, czyli skąd się tu wziąłem
Dwoje na zakręcie, czyli skąd się tu wzięła Małgosia
Ciąg dalszy nastąpił, czyli jadę do Korei!
Ekspat, czyli dzień świstaka
A więc – lecę!
Stocznia, czyli dzień świstaka w szczegółach
Kooperacja, czyli cała Korea buduje statki
Dom w Ulsan
Codzienność
Czy w Korei bywa zima?
Moje Ulsan
Miasta, czyli jak ze ścierniska zrobić San Francisco
Parkingi, czyli jak na miejscu dla trzech zaparkować czterdzieści aut
Tripitaka Koreana, czyli o tym, kto wynalazł druk
Jadę na inspekcję do Onsan
Frutti di mare po koreańsku
Szwarc, mydło i powidło, czyli targ w Eonyang
Jeju, czyli raj po koreańsku
Haenyeo, czyli kobiety morza
Jak się dogadać, czyli o handlu i zakupach
Zjeść Koreę, czyli co to jest hansik?
Ryż
Jak ukisić kapustę, czyli garncarstwo w Korei
Choreografia uprzejmości. O obyczajach słów kilka
Jak pozbyłem się kamieni żółciowych, czyli o koreańskim szpitalu
Auć! Czyli co ma palec do spinacza
Jjimjilbang, czyli spa po koreańsku
Wesoły autobus, czyli hiking po koreańsku
Nogodan, czyli górskie schronisko po koreańsku
Rzecz niezwykle ważna, siusiu! Czyli szacun, Koreo kochana, za toalety
Zdrowy duch w zdrowym... Koreańczyku
Jinha Beach, czyli Koreańczycy na plaży
Festiwale, festiwale…
Łeb w łeb, czyli Bull Fighting Festival w Cheongdo
Wędkowanie, czyli jak wędkować, gdy do wody daleko
Infrastruktura, czyli dlaczego to u nas nie jest możliwe?
Koreańczyk na drodze
Polityka, czyli o tym, dlaczego nie pojechaliśmy do Panmunjeom
Na koniec…