Читать книгу Twój mózg bez tajemnic - Marc Dingman - Страница 6
WSTĘP
ОглавлениеW 1908 roku Kurt Goldstein, rezydent w szpitalu psychiatrycznym w Niemczech, natknął się na niezwykły przypadek. Goldstein skończył studia medyczne zaledwie pięć lat wcześniej i znajdował się dopiero na początku drogi, która w ciągu kilkudziesięciu lat miała go doprowadzić do pozycji niezwykle cenionego neuropsychologa i wpływowego pisarza. Był jednym z pierwszych lekarzy propagujących całościowe podejście w leczeniu pacjentów neurologicznych. Podkreślał, że należy brać pod uwagę jednostkę – organizm – a nie zbiór objawów. Podczas pierwszej wojny światowej założył szpital, w którym leczono żołnierzy z urazami mózgu w oparciu o takie holistyczne podejście. Znalazły w nim pomoc tysiące rannych żołnierzy, zanim naziści zmusili Goldsteina do opuszczenia Niemiec z powodu jego żydowskiego pochodzenia. Ale już w początkach rezydentury Goldstein zetknął się z przypadkiem, który prawdopodobnie był najdziwniejszym w jego karierze.
Pacjentka, pięćdziesięciosiedmioletnia kobieta, dwa lata wcześniej doznała udaru mózgu, na skutek którego początkowo miała sparaliżowaną lewą rękę. Z czasem odzyskała zdolność poruszania nią, ale jednocześnie wystąpiło u niej dziwne powikłanie – lewa ręka zachowywała się, jakby miała własny mózg. Czasem poruszała się z jednoznacznym zamiarem wbrew woli właścicielki, a innymi razy uparcie zakłócała ruchy wykonywane przez pacjentkę prawą ręką. Kobieta określała to słowami: „sama robi, co jej się podoba”1. Kiedy pacjentka prawą ręką nalewała sobie coś do picia, lewa łapała kubek i wylewała jego zawartość. Kiedy kładła się wieczorem spać, niesforna ręka ściągała z niej kołdrę. Kiedyś nawet złapała ją za szyję i zaczęła dusić!
Goldstein słyszał wcześniej o przypadkach braku koordynacji pomiędzy lewą i prawą ręką, ale nigdy o tak skrajnej niezgodności. Lewa ręka pacjentki działała tak bardzo wbrew jej woli, że kobieta zaczęła przypuszczać, iż opanował ją zły duch.
Goldsteina niezmiernie zaintrygowało to zjawisko i robił wszystko, żeby je wyjaśnić. W końcu doszedł do wniosku, że musi ono być wynikiem zaburzenia komunikacji w mózgu – może niezdolności obszarów czuciowego i ruchowego w prawej półkuli (które normalnie kierowałyby ruchami lewej ręki) do skoordynowania działania lewej kończyny pacjentki. Nie potrafił jednak do końca rozwiązać tej zagadki.
Od tamtych czasów medycyna odnotowała setki podobnych przypadków. U wielu z tych pacjentów jedna ręka jest wyjątkowo przekorna – jak partner w nieszczęśliwym małżeństwie, który przeciwstawia się wszystkiemu, co mówi współmałżonek, po prostu na złość. Kiedy chory zaczyna zapinać koszulę jedną ręką, druga odpina guziki. Jeśli weźmie książkę, żeby sobie poczytać, wolna ręka nagle ją wyrywa i odrzuca na stół. Kiedy unosi do ust widelec z jedzeniem, złośliwa dłoń łapie za sztuciec. Czasem dotknięta chorobą ręka staje się nawet agresywna i uderza właściciela lub osobę obok.
Zjawisko to nazwano zespołem obcej ręki, gdyż zamiary nieprzewidywalnej kończyny są dla chorych na tyle nieznane, że trudno im uwierzyć, iż polecenia, które nią sterują, pochodzą z ich własnego mózgu. Zaczynają mieć dziwne poczucie, że ręka nie należy do nich, i czasem przekonują się co do tego, tylko gdy widzą, że jest nadal połączona z ich ciałem. Gdyby takiej osobie założyć na oczy opaskę, gdy „obca” ręka przeszkadza jej w wykonywanej właśnie czynności, podobnie jak to opisano powyżej, często będzie przekonana, że zakłócenia powoduje ktoś inny. Zespół obcej ręki występuje rzadko i najczęściej jest skutkiem uszkodzenia mózgu – nagłego, na przykład w wyniku udaru, albo postępującego powoli, jak przy chorobie Alzheimera. Zazwyczaj dotyka obszarów odpowiedzialnych za zapobieganie niechcianym ruchom lub komunikowanie się półkul w celu koordynowania czynności kończyn (każda z półkul zasadniczo kieruje ruchami przeciwnej ręki). Zatem choć Goldstein nie potrafił precyzyjnie określić neurologicznej przyczyny tego zaburzenia, jego rozumowanie zmierzało we właściwym kierunku.
Kiedy po raz pierwszy przeczytałem o zespole obcej ręki, byłem na studiach licencjackich, gdzie jako jeden z przedmiotów wybrałem psychologię z podstawami neuronauki. To podczas tego kursu po raz pierwszy zetknąłem się z badaniami mózgu, a informacje o zespole obcej ręki po prostu nie mieściły mi się w głowie. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mózg może działać w tak nietypowy i niezgodny z logiką sposób. Naprawdę mnie to zaintrygowało. Nie twierdzę, że przeczytanie o tym problemie zdrowotnym zdecydowało o moim wyborze drogi zawodowej, ale niewątpliwie zachęciło mnie do pogłębiania wiedzy o tajemniczym narządzie, jakim jest mózg, a po niedługim czasie postanowiłem zrobić doktorat z dziedziny neuronauki. Nie byłem osamotniony w swojej nowo odkrytej fascynacji mózgiem. Mniej więcej w czasie, kiedy w pełni poświęciłem się studiowaniu neuronauki, przeżywała ona szczyt popularności.
Oczywiście zawsze istniała garstka osób, jak miłośnicy nauki czy neurobiolodzy, oczarowanych działaniem mózgu, ale zainteresowanie ogółu społeczeństwa neuronauką zdecydowanie wzrosło pod koniec lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku i w początkach dwudziestego pierwszego stulecia. W latach dziewięćdziesiątych nowe metody neuroobrazowania – czyli wykorzystywania różnych technologii do tworzenia obrazów mózgu – po raz pierwszy umożliwiły stworzenie wizualizacji aktywności mózgu, a uzyskiwane w tych badaniach kolorowe obrazy wzbudziły zainteresowanie nie tylko naukowców, ale też szerszego społeczeństwa. W tym samym okresie niezwykle popularne stały się leki przeciwdepresyjne mające wpływać na funkcje mózgu. Obudziły one nadzieję, że naszym mózgiem będzie można manipulować, tak by wyleczyć zaburzenia psychiczne – lub przynajmniej zapewnić nam psychiczny dobrostan. Nowe wynalazki technologiczne wskazywały, że w przyszłości możliwy jest w tej dziedzinie jeszcze większy postęp.
Wszystkie te osiągnięcia podsycały entuzjastyczne zainteresowanie neuronauką. Ludzie zaczęli sobie uświadamiać, że podstawy naszej osobowości i przyczyny zachowań kryją się w mózgu, a zatem najlepszym sposobem zrozumienia siebie może być pogłębienie wiedzy o funkcjonowaniu tego narządu. I w ten sposób neuronauka znalazła się nagle na topie.
Nowicjusze zainteresowani tą dziedziną wkrótce mieli się przekonać, że wcale nie tak łatwo zdobyć informacje o mózgu dostosowane do ich poziomu. Wiele książek omawiających zagadnienia neuronauki jest napisanych na tyle trudnym językiem, że z ich zrozumieniem mają problem nie tylko laicy, ale nawet początkujący neurobiolodzy. Z kolei pozycje pisane dla ogółu czytelników czasem przesadnie idą w przeciwnym kierunku, nadmiernie upraszczając opisy mózgu i jego funkcji. Media natomiast starają się nadać tej wiedzy posmak sensacji i przedstawiają odbiorcom wypaczone informacje na temat możliwości neuronauki.
Piszę tę książkę z nadzieją, że zaspokoi ona twoje zainteresowanie działaniem mózgu, wystrzegając się omówionych skrajności. Skierowana jest ona do czytelników bez wykształcenia w dziedzinie neuronauki (a nawet w ogóle bez wykształcenia w dziedzinie nauk przyrodniczych). Jednocześnie starałem się uniknąć przesadnych uproszczeń prowadzących do niewłaściwego lub niepełnego zrozumienia zagadnień dotyczących mózgu. Zależało mi też na przedstawieniu fascynujących informacji na temat obecnego stanu badań neuronaukowych bez wyolbrzymiania tego, co dotychczas osiągnęliśmy – lub możemy osiągnąć w przyszłości.
Książka jest podzielona na dziesięć rozdziałów, każdy poświęcony innej funkcji mózgu. Przy okazji ich wyjaśniania pomogę ci wypracować sobie podstawy zrozumienia, jak działa mózg, zapoznając cię z długą listą jego obszarów, mechanizmów i wielu innych zagadnień. Pod koniec tej lektury powinieneś opanować podstawy neuronauki na tyle, żeby móc ze zrozumieniem czytać o nowych odkryciach w tej dziedzinie, rozmawiać o funkcjach mózgu podczas pogawędek ze znajomymi, a może nawet zrozumieć przyczyny niektórych swoich zachowań.
Należy jednak pamiętać, że neuronauka to rozległa dziedzina, i choć dowiedzieliśmy się już sporo o mózgu, to nadal wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych. Traktuj zatem tę książkę jako zaledwie wstęp, a nie wyczerpujący podręcznik na temat wszystkich tajników tego narządu. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że ta lektura skłoni cię do rozmyślań na temat ciekawych, osobliwych i niezwykłych rzeczy, które potrafi nasz mózg, tak żebyś na koniec miał więcej pytań, niż kiedy ją zaczynałeś – bo to może cię skłonić do dalszego zgłębiania tej dziedziny. A nawet kiedy już znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania, kwestie, których nie będziesz rozumiał w związku z mózgiem, nadal będą bez porównania liczniejsze niż te, które pojąłeś. Mało prawdopodobne, żeby za naszego życia udało nam się wyjaśnić wszystkie zagadki mózgu. Nawet najlepsi neurobiolodzy wiedzą na jego temat zaledwie ułamek tego, co jest do zgłębienia.
Ufam jednak, że ta książka pomoże ci lepiej zrozumieć cechy i dziwactwa tej niespełna półtorakilogramowej, dziwnie pofałdowanej tkanki tkwiącej w twojej czaszce. Mózg nie jest tworem idealnym, lecz ma niezrównaną zdolność wykonywania wielu zlecanych mu zadań. To tylko jeden z niezliczonych powodów, dla których ktoś taki jak ja poświęca życie nauczaniu innych na temat mózgu – po prostu nie potrafię wyobrazić sobie ciekawszego obiektu na świecie, o którym chciałbym mówić i pisać.