Читать книгу Deszcz - Marcin Ciszewski - Страница 3

Deszcz

Оглавление

Lało.

Lało bez­na­dziej­nie, bez koń­ca, bez umia­ru, jak tyl­ko może lać w War­sza­wie w paź­dzier­ni­ku. Deszcz prze­sią­kał przez ścia­ny i da­chy, obez­wład­niał, od­bie­rał chęć do ży­cia, in­fe­ko­wał umy­sły i cia­ła. Zie­mia za­mie­ni­ła się w na­wil­głą bre­ję, traw­ni­ki i par­ki w nie­prze­by­te ba­gna. Ka­łu­że wiel­ko­ści je­zior gro­ma­dzi­ły się wo­kół za­pcha­nych stu­dzie­nek ka­na­li­za­cyj­nych, jak­by na­śmie­wa­jąc się z nie­mra­wych ekip na­praw­czych.

Sto­li­ca eu­ro­pej­skie­go pań­stwa za­sty­gła w bez­ru­chu w ocze­ki­wa­niu ka­ta­kli­zmu.

Deszcz

Подняться наверх