Читать книгу Nie znam się na epidemiach - Marcin Kędzierski - Страница 5
ODCINEK 1
Оглавление13 MARCA | PIĄTEK | 14.34
10 ZAŁOŻEŃ NA POCZĄTEK PANDEMII
1 1. Prawdopodobnie mamy do czynienia z najpoważniejszym kryzysem pierwszych dekad XXI wieku. Globalna aktywność może zostać zawieszona na tygodnie, a nie ma dziś żadnej gwarancji, że te drastyczne „środki ochronne” (protective measures) nie zostaną z nami na długie miesiące. Jednak jak każdy kryzys także i ten jest szansą, ponieważ wymusza nowe spojrzenie na rzeczywistość.
2 2. Jeśli czas zamknięcia społeczeństwa (lockdown) potrwa dwa–trzy miesiące, wiele firm będzie musiało dostosować się do rygoru pracy zdalnej. Jeśli to się uda, a podejrzewam, że w wielu wypadkach tak (tam, gdzie to oczywiście możliwe), praca zdalna się istotnie upowszechni. Zagadką pozostaje, jak zareagują firmy, kiedy restrykcje i zalecenia zostaną cofnięte.
3 3. Czas lockdownu będzie mieć też istotny wpływ na edukację – od co najmniej kilku lat mamy technologię, która umożliwia nauczanie on-line, ponadto wiemy już dużo o edukacji nieformalnej (a więc uczeniu się „przy okazji” życia) i pozaformalnej (uczeniu w sposób zorganizowany, ale poza oficjalnymi instytucjami). Właśnie jesteśmy zmuszeni, żeby te doświadczenia wykorzystać na większą skalę. Myślę, że za trzy miesiące pojawią się głosy, że uczelnie i szkoły mogą, a nawet powinny funkcjonować w zupełnie inny sposób. Widać to już po ruchu na forach edukacji domowej. Zapewne dzięki upowszechnieniu się pracy zdalnej zainteresowanie tą formą nauczania będzie jeszcze większe.
4 4. Wraz z rewolucyjnym, a nie ewolucyjnym upowszechnieniem się e-pracy i e-edukacji będziemy świadkami sporych problemów z przepustowością sieci internetowych. Pomimo kontrowersji za kilka tygodni przyśpieszenie prac nad 5G będzie koniecznością (to też ryzyko, o czym dalej).
5 5. Od dawna twierdzę, że wiele usług publicznych może i powinno zostać zdecentralizowanych. Ten kryzys da nowe argumenty zwolennikom takiego podejścia. Nie dotyczy to jednak jednej dziedziny – ochrony zdrowia. Tu jest przeciwnie – dziś na własne oczy widzimy, jakie tragiczne skutki niesie ze sobą decentralizacja systemu.
6 6. Zdrowie jest jednym z najważniejszych globalnych dóbr publicznych, które powinny być dostarczane przez podmioty międzynarodowe, a nie państwa. Oznacza to, że ta centralizacja nie może się ograniczać tylko do poziomu narodowego. Ogromną rolę w tym procesie odegra rozwój technologii. Telemedycyna ma przed sobą wielką przyszłość, zwłaszcza w profilaktyce i diagnostyce.
7 7. Działania polskiego rządu, w tym przede wszystkim ministra zdrowia, na początku pandemii wydają się odpowiednie – rząd prowadzi bardzo dobrą politykę informacyjną, a to jedno z istotniejszych narzędzi polityki publicznej (wbrew powszechnej opinii, że jej instrumentami są wyłącznie pieniądze albo regulacje). Trzeba jednak zaznaczyć, że bez wiedzy dostarczanej przez WHO rząd nie podjąłby decyzji o zamknięciu szkół, bo gdyby nie dane z całego świata, wiedzielibyśmy co najwyżej o kilku zapaleniach płuc we Wrocławiu, Szczecinie, Krakowie, Lublinie i na Podkarpaciu. Innymi słowy – bez WHO (a de facto bez międzynarodowego obiegu naukowego) bylibyśmy absolutnie bezbronni. Dotyczy to zresztą nie tylko wiedzy o przebiegu epidemii, lecz przede wszystkim badań nad szczepionką lub lekiem. Jeśli ma zachorować 60–70% populacji, to bez leku lub szczepionki nawet słynne już „wypłaszczanie” nas nie uratuje, bo trzeba będzie utrzymywać reżim sanitarny przez długie miesiące.
8 8. Pojawiają się głosy, że szpitale mają ogromny problem z zaopatrzeniem. To oczywiście bardzo zła wiadomość, ale nie za każdy brak należy obwiniać rząd. Produkcja jest umiędzynarodowiona, bo nie wszystko możemy produkować sami (albo nie wszystko się opłaca). Wszystkie kraje właśnie uświadamiają sobie, że jest potrzebna pewna „autonomia strategiczna”.
9 9. W debacie publicznej pojawiają się głosy, że Unia Europejska sobie nie poradziła. To prawda – na poziomie UE nie ma koordynacji. Gdyby Europa w duchu solidarności od razu pomogła Włochom, może nie doszłoby do takiego kryzysu. Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie jest wina UE. Unia nie ma kompetencji w tej dziedzinie. Sytuacja, z którą się mierzymy, to dowód na to, że państwa członkowskie powinny przekazać część kompetencji w określonych dziedzinach na szczebel europejski. Inaczej nie uda nam się skończyć z nieoptymalną polityką „beggar-thy-neighbour” (w wolnym tłumaczeniu „zmuś sąsiada do żebrania”). Państwa europejskie „kisiły” swoje zasoby w obawie przed epidemią, zamiast wysłać je do Włoch. Zatrzymanie choroby na samym początku zapewne ograniczyłoby jej rozprzestrzenianie się na inne kraje. Rozwiązanie racjonalne z perspektywy indywidualnej, przynosi zgubę najpierw całej wspólnocie, a w efekcie dotyka również poszczególnych jej członków. Czeka nas zatem poważna dyskusja o konieczności umiędzynarodowienia części polityk (podatkowej, zdrowotnej).
10 10. Pojawiają się zachwyty nad Chinami. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca... Zauważmy, że Chińczycy sami nie poradzili sobie jeszcze z wirusem, rozesłali go na cały świat, a teraz zarabiają na dostarczaniu zaopatrzenia, robiąc przy tym politykę. Trzeba o tym pamiętać także w kontekście 5G.