Читать книгу Zaginione arabskie księżniczki - Marcin Margielewski - Страница 4
ОглавлениеProlog
Najpierw zniknęła księżniczka Shamsa Al Maktoum. Miała osiemnaście lat, kiedy wymknęła się z pilnie strzeżonej brytyjskiej posiadłości należącej do emira Dubaju i przez kilka tygodni skutecznie się ukrywała – do czasu, aż emiracki wywiad nie namierzył jej na ulicach Oksfordu i bez skrupułów porwał. Wywieziona pod osłoną nocy prywatnym samolotem, wróciła do Emiratów, gdzie kolejne osiem lat spędziła w więzieniu o zaostrzonym rygorze, a po jego opuszczeniu zamknięto ją w pałacu należącym do jej ojca, podziwianego na całym świecie szejka Mohammeda bin Rashida Al Maktouma. Od tamtej pory każdy jej ruch kontrolowali strażnicy, a każdą myśl – narkotyki.
Ucieczka i porwanie Shamsy wywołały gigantyczny konflikt w rodzinie. Jej matka, pochodząca z Algierii Huriah Ahmed Al M’aash, sprzeciwiała się tak surowemu karaniu dziewczyny, przez co popadła w niełaskę. Odczuły to również jej córki – Maitha i Latifa. Opinia publiczna szybko zapomniała o zbiegłej księżniczce, a oburzenie tym faktem przyćmił zachwyt nad cudem nowoczesnej stolicy wyrastającej z pustynnego piasku. Tak było do 2018 roku, gdy w internecie pojawiło się nagranie, w którym księżniczka Latifa mówi: „Jeśli oglądacie ten film, prawdopodobnie nie żyję albo jestem w bardzo, bardzo, bardzo złej sytuacji”. Dalej wyjaśnia, że nagrała go, na wypadek gdyby jej ucieczka z Dubaju nie poszła zgodnie z planem.
I nie poszła.
Księżniczka uciekała ku upragnionej wolności jachtem Nostromo, gdy u wybrzeży Goa namierzyły ją służby specjalne i w dramatycznej akcji porwały z pokładu. Słuch po Latifie zaginął, ale świat zaczął się domagać informacji na jej temat, co znacznie wpływało na reputację jej ojca – szejka Mohammeda. W wielu miastach organizowano manifestacje domagające się uwolnienia Latify. Nad Londynem latał nawet samolot z transparentem: „Where is Latifa?”1. Księżniczka Latifa dobrze wiedziała, co może się wydarzyć, jeśli zostanie złapana. W nagranym przez siebie filmie, mimo wielu starań dubajskiego pałacu wciąż dostępnym w sieci, mówi: „To nagranie może mi pomóc, ponieważ mój ojciec dba tylko o swoją reputację. Jest w stanie zabijać ludzi, by ją chronić. Troszczy się tylko o siebie i swoje ego”.
Kilka miesięcy później świat doczekał się tego, czego się domagał, ale oczywiście w typowo propagandowym stylu. W grudniu w Dubaju zorganizowano spektakularną ustawkę. Do Emiratów zaproszona została Mary Robinson, była komisarz do spraw praw człowieka przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zdjęcia ze spotkania miały być dowodem na to, że z księżniczką Latifą wszystko jest w porządku. Udowodniły coś dokładnie odwrotnego. Latifa na fotografiach jest nieobecna, jakby nie do końca świadoma tego, co się wokół niej dzieje. Oliwy do ognia dolała wyrażona po spotkaniu opinia Mary Robinson, która stwierdziła, że księżniczka jest „zaburzona”.
Przedstawiciele Emiratów uznali sprawę za zamkniętą, wszelkie głosy domagające się prawdy na temat dalszego losu Latify zbywając stwierdzeniem, że to prywatna, rodzinna sprawa. O tym, że księżniczka Latifa jest bezpieczna, zapewniała też ukochana przez Emiratczyków i podziwiana na całym świecie księżniczka Haya. Do czasu.
W marcu 2019 roku księżniczka Latifa uciekła z Dubaju. Tym razem zdecydowanie skuteczniej. Finalnie ukryła się w Londynie. Powody tej nagłej zmiany frontu łączono z odkryciem, jakiego miała dokonać w pałacu Zabeel. Ten godny miana cudu, jeden z najlepiej chronionych pałaców świata miał się stać grobem niepokornej księżniczki Latify. Miała być w nim pochowana wraz z siostrą, księżniczką Shamsą. Według nieoficjalnych informacji Shamsa zmarła z powodu przedawkowania narkotyków, które podawano jej regularnie od wielu lat. Latifa dowiedziała się o jej śmierci w styczniu 2019 roku i wpadła w szał, który zakończył się dla niej tragicznie. Pracujący na rozkaz jej ojca ochroniarze pobili ją tak, że straciła przytomność. Już nigdy jej nie odzyskała. Jej ciało zostało potajemnie przewiezione i pochowane na prywatnym cmentarzu, który jest częścią kompleksu pałacowego Zabeel.
Do uciekających z Dubaju księżniczek dołączyła jeszcze jedna – Reina Al Maktoum. Wszystko wskazuje na to, że jest sekretną żoną następcy dubajskiego tronu, księcia Hamdana, choć – jak bywa z sekretnymi żonami – nie wynika to z oficjalnych informacji z dworu. Jej status nie zmienia jednak faktu, że zniknięcie Reiny jest jednym z najgorętszych tematów wśród fanów dworu królewskiego w Dubaju. Reina niewątpliwie była ozdobą dworu. Gdy tylko pojawiła się w otoczeniu cieszącego się sławą celebryty, niezwykle przystojnego księcia Hamdana, natychmiast znalazła się na celowniku mediów. Choć zawsze ukrywała twarz, jej lśniące długie blond włosy i idealna figura zdradzały, że mamy do czynienia z prawdziwą pięknością. Emirackie media i poddani nazwali ją arabian princess2. To świadczy o tym, jak świetnie się wczuła w rolę żony szejka, bo tak naprawdę Reina Al Maktoum jest Polką. Jej los jest w tej chwili nieznany, a ja bardzo chciałem poznać jej historię. Wreszcie, bardzo pokrętną i skomplikowaną drogą, dotarłem do człowieka, który miał wiedzieć wszystko o tragicznym życiu księżniczek. Niestety, okazało się, że o Shamsie, Latifie, Hai i Reinie wie tyle, ile napisały o nich media, za to zna historie księżniczek, o których media milczały lub wspominały jedynie zdawkowo. Już po pierwszym spotkaniu zrozumiałem, że tragiczne historie dubajskich księżniczek będą musiały poczekać. Najpierw muszę opowiedzieć te, które należy wygrzebać z przepastnych archiwów dawno pożółkłych gazet i ocalić od zapomnienia.
Talal, nieco ponad sześćdziesięcioletni Egipcjanin, na saudyjskim dworze służył przez wiele dekad. Przeżył rządy króla Faisala, Khalida, Fahda i najbardziej znienawidzonego przez siebie – Abdullaha. Ten ostatni jakimś cudem przeszedł do historii jako reformator, który był zwolennikiem uznania praw kobiet. Talal już na pierwszym naszym spotkaniu zburzył ten mit.
– Jego zdaniem prawa kobiet równe były tym, jakie miały wysłużone wielbłądy. Abdullah był potworem. To, co zrobił tym biednym dziewczynom: Jahwer, Sahar, Mahar i Hali, jest niewyobrażalne. – Wypowiadając te słowa, Talal nie kryje poruszenia. W jego oczach dostrzegam łzy. Ja po raz pierwszy słyszę te imiona. Miałem pytać o zupełnie inne księżniczki.
– O nich się dowiesz z mediów. Wiem, że to również tragiczne historie, ale one wyjdą na światło dzienne, bo Dubaj otworzył się na świat, a w takiej sytuacji trudniej utrzymać zbrodnie w tajemnicy. O zbrodniach z saudyjskich pałaców wiedzą nieliczni, bo też nieliczni mogą do Arabii Saudyjskiej pojechać.
– Wkrótce ma się to zmienić. Arabia Saudyjska otwiera się na turystów! – mówię.
– To jakiś koszmarny żart. Oni zupełnie nie są na to gotowi. Jestem przekonany, że już po kilku miesiącach pierwsi turyści trafią do saudyjskich więzień. Jak można zapraszać ludzi z Zachodu do kraju, którego prawo karze niemal wszystkie zachodnie swobody? To recepta na spektakularną katastrofę. A tam jest coraz gorzej!
– Zdawać by się mogło, że coraz lepiej…
– To tylko cyniczne pozory. Nowy król nie rządzi, rządzi jego narcystyczny, sadystyczny i nieprawdopodobnie cwany syn, który wodzi za nos cały świat. Jest godnym następcą króla Abdullaha… – Od śmierci króla Abdullaha minęło już kilkanaście lat, a wspomnienie wydarzeń, których Talal był świadkiem, nadal dławi mu gardło. – Abdullah był świnią. Jego bracia to też okrutne świnie, są siebie warci. Biedna księżniczka Amina, cudowna Fahda, księżniczka Mishaal… – Zmęczona, posiekana zmarszczkami twarz niegdyś przystojnego mężczyzny znika w jego dłoniach. Po chwili ociera oczy i energicznie wraca do oskarżeń: – Oni nie jedzą wieprzowiny, uważają, że świnie są brudne… Co za ironia! To określenie tak idealnie do nich pasuje, choć nie mam pewności, czy nie obraża świń. One nie są tak okrutne.
– Zdajesz sobie sprawę, że jeśli nie wycofasz swojej zgody, twoje słowa znajdą się w książce? – pytam nieco zaskoczony początkiem naszej rozmowy.
– Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wszystko mi jedno. I tak nie są w stanie już nic mi zrobić. A te biedne dzieci zasługują na wspomnienie. Jeśli chcesz, to powtórzę: Arabią Saudyjską od wielu dekad rządzą świnie. I gwarantuję ci, że jeśli teraz te słowa cię szokują, po tym, co ci opowiem, przyznasz mi rację.
Faktycznie, słowa Talala szokowały. Nigdy nie miałem dobrego zdania na temat kraju, który religią zniewala swoje społeczeństwo, ale mieszkając w Arabii Saudyjskiej przez ponad pół roku, uważałem, że wiele opinii na jej temat jest przesadzonych. Tylko że ja jestem facetem. Przedstawicielem Zachodu. Gościem, przed którym należy się pokazać z jak najlepszej strony. Uświadomił mi to właśnie Talal. Mój status był zdecydowanie wyższy od pozycji niemal każdej kobiety w tym przedziwnym państwie, wliczając do tego członkinie rodziny królewskiej. Życie arabskiej księżniczki jest tu bowiem jak gra w ruletkę. Wśród wysoko urodzonych lub dobrze wydanych panien są prawdziwe szczęściary i takie, które za przynależność do arabskiej arystokracji zapłaciły najwyższą cenę. Talal obserwował koszmarne życie córek i wnuczek saudyjskich królów, obserwował życie młodych arystokratów. I jak sam mówi, do dziś śni o tym w najgorszych koszmarach.
– Ty też będziesz – ostrzega mnie.
1 Z ang. – Gdzie jest Latifa?
2 Z ang. – arabska księżniczka.