Читать книгу Przesunąć horyzont nowe wydanie - Martyna Wojciechowska - Страница 6

Wstęp

Оглавление

Właśnie mija 10 lat, odkąd stanęłam na szczycie Everestu. Czy to coś zmieniło w moim życiu? Wszystko. Nie, to nie jest tak, że wystarczyło zdobyć wierzchołek i nagle coś się dokonało. To był po prostu dobry wstęp do zmian.

Zmieniły się też same góry, a raczej podejście do wspinaczki. Dzisiaj himalajskie szczyty są bardziej dostępne, a wyprawy – skomercjalizowane. Zresztą były już 10 lat temu, ale ja szczęśliwie jeszcze nie stałam w kolejce na szczyt Everestu, a z grani schodziłam sama, ciesząc się w duchu sukcesem. Dziś to podobno już niemożliwe. Jednak mimo postępu techniki nie zmieniło się jedno – w górach nadal giną ludzie. Łącznie Góra Gór pochłonęła życie 283 osób (do maja 2015 roku). Bo góry są nieczułe na nasze marzenia, na wdzięki, popularność, na doświadczenie górskie i życiowe.

Największą motywacją do zorganizowania tej wyprawy i wszystkiego, co nastąpiło po niej, był wypadek na Islandii, w którym złamałam kręgosłup. Mój operator i przyjaciel stracił życie. Ja – nadzieję. Postanowiłam jednak nadać sens śmierci Rafała, przeżyć dwa życia – Jego i swoje. I od tamtej pory nie straciłam w życiu już ani chwili.

Klamrą zamykającą tę historię stała się kolejna śmierć. 7 lipca 2013 roku podczas odwrotu ze szczytu Gasherbrum w Karakorum zginął mój mentor, trener, najlepszy przyjaciel, bez którego pewnie nie zdobyłabym Everestu ani Korony Ziemi. Bez Artura Hajzera nie wyobrażałam sobie życia.

Nie jest to jednak książka tylko o górach ani tym bardziej o umieraniu! Raczej o celebracji życia, o radości każdego dnia. Przed wypadkiem miewałam „problemy” i zły nastrój. Dziś mam wyłącznie wyzwania, nie ośmielam się narzekać. Przez te ostatnie 10 lat urodziłam moją ukochaną córkę Marysię, choć zdaniem lekarzy dzieci mieć nie mogę, okrążyłam kilka razy kulę ziemską z programem „Kobieta na krańcu świata”, zdobyłam Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. I wiem, że przede mną wciąż wszystko, co najlepsze.

Tylko dlaczego góry? – ktoś mógłby zapytać. W górach liczy się tylko tu i teraz, a ja czuję, że z każdym krokiem przekraczam granicę swoich możliwości. Wiesz, co widać ze szczytu Everestu? Inne góry do zdobycia, i to dopiero uświadamia, ile jeszcze jest do zrobienia. Góry to także metafora życia – na szczycie nie można być długo, a kiedy stoisz na samej górze, to wiesz, że najgorsze dopiero przed tobą, bo zejście z wierzchołka jest dużo trudniejsze. Wiele osób o tym zapomina, padają ofiarą własnego sukcesu. Ja zyskałam pokorę.

Kiedy na początku wspinaczki patrzę na potężną górę, czuję się przytłoczona. Kiedy widzę tę samą górę już po zejściu – czuję wyłącznie dumę i wiem, że mogę wszystko. Bo niemożliwe nie istnieje.

Przesunąć horyzont nowe wydanie

Подняться наверх