Читать книгу Zdrajcy. Polacy u boku Lenina - Mateusz Staroń - Страница 9

Triumwirat

Оглавление

Okręt przycumował do brzegu. Z manatkami, z dziećmi kolejno wychodzili emigranci. Szum i zgiełk na przystani. Nikogo nie mogę zauważyć, nic nie mogę usłyszeć. Wreszcie ujrzałem Iljicza, rzuciłem się do niego. Ze wzruszenia brakło słów... Trzynastego kwietnia 1917 r. na redzie małego portu Trelleborg w Szwecji spotkali się po kilku latach rozłąki szef ze swoim podwładnym – Włodzimierz Iljicz Lenin z Jakubem Haneckim. Razem z wodzem bolszewików przybyły 32 osoby. Kilka dni wcześniej, 9 kwietnia, rozpoczęli swoją podróż ze Szwajcarii w zaplombowanym, eksterytorialnym pociągu. Helena Usijewicz, córka nestora polskich komunistów Feliksa Kona, tak wspominała tę jedyną w swoim rodzaju podróż: Jechaliśmy na zasadach pełnej eksterytorialności. Uważano nasz wagon jakby za kawałek szwajcarskiego terytorium. O ile sobie przypominam, nie było w wagonie nawet personelu obsługującego, nawet konduktora. Odbyli w nim bezpiecznie podróż przez Niemcy, a następnie przesiedli się na statek do Szwecji. Po drugiej stronie Bałtyku oczekiwał na nich z niecierpliwością Hanecki. Miał dla nich bilety kolejowe na dalszą podróż do stolicy Szwecji, które kupiła jego żona. Po krótkim przywitaniu w porcie wszyscy udali się w stronę dworca kolejowego. Hanecki zadzwonił do znajomego szwedzkiego towarzysza z prośbą o przygotowanie obiadu dla emigrantów. Po obiedzie w restauracji przy dworcu wsiedli do nocnego pociągu. Nazajutrz, 14 kwietnia, w Sztokholmie czekał na nich już Polak, Wacław Worowski. Lenin nakazał zorganizować zagraniczne przedstawicielstwo partii bolszewickiej w Sztokholmie. Stanął na jego czele triumwirat: Hanecki, Worowski i polski Żyd Karol Radek. Siedzibę przedstawicielstwa ulokowali przy Kaptensgatan, tuż za imperialnym poselstwem rosyjskim przy Strandvägen. Wieczorem grupa towarzyszy udała się w dalszą drogę przez Finlandię do stolicy Rosji. Szesnastego kwietnia na Dworcu Finlandzkim hucznie przywitali swego przywódcę bolszewicy z Piotrogrodu. Przed gmachem komitetu partii bolszewickiej Lenina witała delegacja polskich socjaldemokratów. Sztandar piotrogrodzkiej grupy Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) stał razem z innymi stołecznymi organizacjami bolszewickimi. Wyreżyserowane przywitanie organizował nie kto inny jak Hanecki.


Wacław Worowski, rosyjski rewolucjonista polskiego pochodzenia, członek Komitetu Zagranicznego SDPRR w Sztokholmie


Karol Radek, działacz komunistyczny, w 1917 r. łącznik pomiędzy Leninem a niemieckim Sztabem Generalnym

Jednym z organizatorów podróży Lenina ze Szwajcarii przez Niemcy do Rosji był właśnie Hanecki. Mieszkał wtedy na stałe w Sztokholmie. Wybitny działacz polskiej i rosyjskiej socjaldemokracji, wieloletni członek kierownictwa SDKPiL-u, Lenina znał od 1903 r. W 1917 r. zabezpieczał interesy wodza bolszewików w Szwecji. Brał udział w wielu ściśle tajnych przedsięwzięciach bolszewików. Od 1915 r. był partnerem biznesowym współpracownika wywiadu niemieckiego Aleksandra Helphanda, znanego szerzej jako Parvus, który pod przykrywką firmy importowej prowadził działalność wywiadowczą. W 1917 r. Hanecki był również wspólnikiem Olafa Aschberga, szwedzkiego bankiera pochodzącego z rodziny rosyjskich Żydów, założyciela Nya Banken (Nowy Bank).

Z kolei Worowski pochodził z polskiej rodziny szlacheckiej osiadłej w Moskwie. Jego dziadek był powstańcem styczniowym. Patriotyczne wychowanie szybko pchnęło go do sprzeciwu wobec caratu. Protest z biegiem czasu doprowadził go do środowiska inteligencji rewolucyjnej. Od 1894 r. członek rosyjskiej partii socjaldemokratycznej. Wkrótce za nielegalną działalność zesłany na Syberię. Po powrocie emigrant w Zurychu. Jeden z najbardziej wpływowych Polaków w partii bolszewickiej. Inżynier z wykształcenia, w 1917 r. pracował w sztokholmskiej firmie Lux. Oprócz polityki nęciły go pisarstwo, literatura i sztuka. Wybitny publicysta, krytyk literacki i teatralny, teoretyk sztuki. Poliglota znający sześć języków. Napisał ponad 500 artykułów, 10 książek i broszur. Popularyzował polską literaturę w Rosji. Pisał artykuły o Zygmuncie Krasińskim, Bolesławie Prusie, Ignacym Kraszewskim i Stanisławie Przybyszewskim.

Trzeci z nich, Karol Radek vel Sobelsohn, pochodził z Tarnowa. Syn urzędnika pocztowego i nauczycielki. Swoją działalność polityczną zaczął od organizacji młodzieży socjalistycznej „Promieniści”, z której rekrutowało się wielu działaczy piłsudczykowskich. Później trafił do Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, konkretnie do redakcji „Naprzodu”. Przybrał pseudonim „Radek” od nazwiska głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego „Syzyfowe prace”. Od 1904 r. w SDKPiL-u. Działacz socjaldemokracji polskiej, niemieckiej i holenderskiej. Wielka osobistość, wybitny publicysta, nazywany najgenialniejszym agitatorem wszechczasów. Poliglota - znał kilkanaście języków. Wybitny znawca literatury, w tym polskiej. Sam mawiał, że stał się Polakiem od momentu samodzielnej lektury pierwszych książek. Obojętny w kwestiach moralnych. Jan Alfred Reguła (Josek Mitzenmacher, działacz Komunistycznej Partii Polski, który w latach 30. przeszedł na stronę polskiej policji) w demaskatorskiej pracy „Historia KPP w świetle faktów i dokumentów” wspominał, że Radek to: bezsumienny, chciwy karierowicz; w SDKPiL nazywano go po prostu „Kradek”. Oskarżany kilkukrotnie o kradzieże i malwersacje finansowe w partii. Bronił go Lenin, którego poznał jeszcze przed wojną. Zbliżył się do niego na emigracji w Zurychu. Był w grupie 32 osób, które Hanecki witał na redzie portu Trelleborg. Z polskich komunistów jechali z Leninem Mieczysław Broński, Aleksander Granas i córka Feliksa Kona – Helena Usijewicz.

Czym zajmowało się przedstawicielstwo i dlaczego ulokowano je w Szwecji? Oficjalnie miano się zająć utrzymywaniem kontaktu z zachodnimi sympatykami Lenina. Przykrywką była gazeta „Korespondenz Prawda”, popularyzująca wygładzony bolszewizm specjalnie z myślą o zwolennikach rewolucji na Zachodzie Europy. Zgodę na założenie pisma uzyskał Worowski od szwedzkich władz. Faktycznie jednak triumwirat miał przeprowadzić strategiczne zadanie, najbardziej tajną akcję bolszewików – transferować niemieckie pieniądze na sfinansowanie rewolucji w Rosji. Za centrum tej akcji obrano Sztokholm, ponieważ Lenin chciał uniknąć skojarzeń z Niemcami. Przejazd przez Rzeszę specjalnym pociągiem odbierano jednoznacznie – bolszewicy współpracują z Niemcami. Szwecja była również stolicą „północnego podziemia”, wykorzystywaną przez rosyjskich rewolucjonistów od lat 60. XIX w. Szlaki zatem zostały przetarte. Wkrótce przez przedstawicielstwo w Kopenhadze popłynęły niemieckie pieniądze, które sfinansowały rewolucję październikową w Rosji. Lenin starał się trzymać od tego tematu jak najdalej. Do brudnej roboty wyznaczył ludzi, których znał od wielu lat i którym musiał ufać.

Możemy się jedynie domyślać, jakim kluczem kierował się Lenin przy wyborze Haneckiego, Worowskiego i Radka do tego arcyważnego zadania. Ale jest jedna wspólna rzecz, która łączyła tych panów i zmusza do głębszej refleksji. Wszyscy z nich byli działaczami SDKPiL-u ‒ polskimi komunistami. Hanecki miał niemieckie pochodzenie, a Radek żydowskie, lecz wychowywali się w polskiej kulturze, natomiast Worowski był Polakiem. Rola, jaka im przypadła, była ogromna. Uczestniczyli w najpilniej strzeżonej akcji, bez której rewolucja w Rosji nie miałaby szans powodzenia. Na czoło tej akcji wybijał się Hanecki. Dlaczego Lenin wybrał właśnie jego? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie i cofnijmy się kilka lat wstecz.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Zdrajcy. Polacy u boku Lenina

Подняться наверх