Читать книгу Mocni ojcowie, mocne córki - Meg Meeker - Страница 6

Rozdział 2
Twoja córka potrzebuje bohatera

Оглавление

Kim będziesz, gdy dorośniesz? – Słyszałeś to pytanie pewnie już w wieku ośmiu lat. Prawdopodobnie chciałeś być Supermanem albo kowbojem lub strażakiem, może rycerzem, a może sławnym piłkarzem. Tak naprawdę chciałeś zostać bohaterem.


Mam więc dla ciebie dobrą wiadomość: twoja córka potrzebuje bohatera – i wybrała właśnie ciebie.

Przypomnij sobie teraz, co takiego robią bohaterowie: stają w obronie słabych i potrzebujących, są nieustraszeni, wykazują się altruistyczną miłością, są wierni swoim wewnętrznym przekonaniom oraz po mistrzowsku odróżniają dobro od zła i działają według tego osądu. Żaden strażak nie zastanawia się, gdy ma pobiec przez ścianę ognia i deszcz spadających odłamków cegieł, by uratować życie choćby jednej przerażonej osoby.


Bohaterowie są skromni, ale dla tych, których uratowali, są wielcy.

Jak więc możesz się stać bohaterem dla swojej córki? Po pierwsze, powinieneś wiedzieć, że ona nie da sobie rady w życiu bez bohatera. Potrzebuje go, aby przeprowadził ją bezpiecznie przez współczesny świat. Powinieneś też wiedzieć, że każdy bohater w XXI wieku musi być prawdziwym twardzielem. Wymaga to oczywiście emocjonalnej i fizycznej siły, chłodnego umysłu i panowania nad sobą. Oznacza też, że trzeba być gotowym wejść w kłopotliwe sytuacje, w niewygody czy niebezpieczeństwa – tylko po to, aby ratować swoją córkę.


Może będziesz musiał pojawić się na imprezie, na której znajomi twojej córki – a może nawet i ona sama – piją zbyt dużo, i zabrać ją stamtąd do domu. Może będziesz zmuszony porozmawiać z nią o jej ubraniach i muzyce, której słucha. Bardzo prawdopodobne, że nie będziesz miał innego wyjścia, jak tylko wstać z łóżka o pierwszej w nocy (chociaż i tak nie mogłeś spać, bo na nią czekałeś), wsiąść do samochodu i pojechać do jej chłopaka, by namówić ją, aby wróciła z tobą do domu.


Oto czego twoja córka potrzebuje od ciebie.


Przywództwo


Zaraz po urodzeniu twoja córka rozpoznaje twój głos i odbiera go jako głębszy i bardziej dźwięczny niż głos mamy. Jako raczkujący maluch patrzy na ciebie i widzi, że jesteś duży, mądry i mocny. W latach szkolnych instynktownie zwraca się ku tobie, szukając przewodnictwa.

Niezależnie od wrażenia, jakie stwarza swoim zachowaniem, jej życie skupione jest na odkrywaniu twojego stosunku do niej i twoich oczekiwań wobec niej. Wie, że jesteś mądrzejszy od niej. Uznaje twój autorytet, bo chce, abyś ją kochał i był z niej dumny. Nie czuje się dobrze sama ze sobą, dopóki nie dowie się, że myślisz o niej dobrze. Musisz więc korzystać ze swego autorytetu w sposób ostrożny i wyważony. Twoja córka nie oczekuje, że będziesz dla niej równorzędnym partnerem. Ona chce, abyś był jej bohaterem, kimś, kogo może podziwiać, kto jest mądrzejszy, bardziej zrównoważony i silniejszy niż ona sama.

Jeżeli z jakiegoś powodu stracisz szacunek w jej oczach, jeżeli nie będziesz jej przewodnikiem i nie zdołasz obronić jej przed niebezpieczeństwem – wtedy i tylko wtedy utracisz swoją córkę, być może na zawsze. Pamiętaj: jeśli ty sam nie zatroszczysz się o jej potrzeby, ona zawsze znajdzie sobie kogoś, kto to zrobi – a wtedy zaczną się kłopoty. Nie pozwól, aby do tego doszło.


W dzisiejszych czasach wychowanie dzieci poprzez szacunek dla starszych budzi w wielu mężczyznach mieszane uczucia. Kwestia ta jest dla nich trochę niepoprawna politycznie. Obecnie tak zwani poppsychologowie wmówili nam, że autorytet jest czymś tłamszącym, agresywnym i że niszczy osobowość dziecka. Wielu ojców martwi się, że jeśli będą coś nakazywać swoim dzieciom lub ustanawiać zbyt wiele zasad, one po prostu zbuntują się. Jednak największe niebezpieczeństwo, jakie zagraża córkom, ma swoje źródło w ojcach, którzy oddają swoje przynależne z natury przywództwo bez walki, szczególnie gdy ich dzieci osiągną trudny wiek kilkunastu lat. Twój ojcowski autorytet nie jest wrogiem twojej relacji z córką – tak naprawdę jest on tym, co zbliży cię do niej, i tym, dzięki czemu ona będzie cię bardziej szanować.


Fakty są takie, że dziewczęta, które trafiają pod opiekę kuratorów, do poprawczaków czy ośrodków specjalnych, nie pochodzą z domów, gdzie ojciec był autorytetem. Wręcz przeciwnie. Kobiety i dziewczęta „po przejściach” przez większość czasu, który spędzają w poradniach i gabinetach psychologicznych, opowiadają o zranieniach, jakich doznały od swoich ojców, którzy je opuścili, zniknęli z ich życia bądź też w ogóle nie zwracali na nie uwagi. Opisują ojców, którzy nie umieli czy nie chcieli lub też po prostu bali się – ustanowić jakiekolwiek reguły w domu. Opowiadają o ojcach, którzy skupili się na własnych problemach emocjonalnych, a nie na problemach i potrzebach swoich córek. Mówią o ojcach, którzy za wszelką cenę chcieli uniknąć konfliktów, uciekali więc od rozmów i konfrontacji ze swoimi córkami, nie mieli też odwagi kwestionować podjętych przez nie złych życiowych decyzji.


Twój instynkt mówi ci, że masz chronić swoją córkę. Zapomnij o tym, co wmawia ci współczesna kultura czy poppsychologia. Po prostu działaj.


Musisz być gotowy na wszystko. Twoja córka oczekuje, że będziesz osobą z autorytetem, choć w miarę dorastania będzie chciała go przetestować. Ojcowie zwykle zdają sobie sprawę z tego, że ich dorastający synowie często podważają ich wypowiedzi, stawiając pod znakiem zapytania ich autorytet. Gra w piłkę sam na sam z synem z czasem staje się coraz trudniejsza i bardziej zacięta, a dorastający chłopcy zaczynają kwestionować autorytet ojców.


Powiem wam w tajemnicy, że większość córek też tak się zachowuje. Próbują swych sił w utarczkach z wami, nie po to, żeby sprawdzić waszą siłę, ale aby zobaczyć, jak bardzo wam na nich zależy. Pamiętaj więc, że jeśli twoja córka stale łamie ustalone zasady, wymachuje rękami i krzyczy, zamiast rozmawiać, tak naprawdę zadaje ci pytanie: „Czy jestem naprawdę wartościowa dla ciebie, tato? Czy jesteś wystarczająco silny, aby dać mi radę?”. Postaraj się, aby twoja odpowiedź brzmiała: „Tak”.

Gdy byłam na uniwersytecie, mój ojciec zachowywał się tak opiekuńczo wobec mnie, że zastanawiałam się, czy jest to na pewno zdrowe zachowanie. Studiowałam w żeńskim college’u (był to mój własny wybór) i raczej nie przysparzałam moim rodzicom zbyt wielu kłopotów. Byłam najstarszą córką w rodzinie i tkwiło we mnie to wrodzone poczucie odpowiedzialności, tak charakterystyczne dla pierworodnych dzieci. Pewnego letniego wieczoru, po zakończeniu przeze mnie przedostatniego roku nauki, pewien przystojny młody człowiek, który właśnie ukończył college i któremu udało się zdobyć bardzo dobrą pracę, zaprosił mnie na uroczystą kolację. Gdy przyjechał po mnie do domu, mój tata przedstawił się mu i przywitał go. Niestety (a może na szczęście), coś w tym mężczyźnie wzbudziło nieufność, a może nawet niechęć mojego ojca. Nie bardzo rozumiałam, o co mu chodzi, ponieważ chłopak był naprawdę miły. Tata zapytał, o której mam zamiar wrócić, i nie omieszkał mi przypomnieć, że podczas wakacji mieszkam w jego domu i że obowiązują mnie jego zasady. Powiedziałam, że będę z powrotem około północy.


Poszliśmy z moim znajomym do eleganckiej restauracji, a potem do jeszcze jednej na deser i drinka. Nie muszę chyba wspominać, że zauroczona nim zapomniałam o Bożym świecie i zorientowałam się, która jest godzina, gdy było już wpół do pierwszej. Nagle w tej spokojnej restauracji usłyszałam, jak ktoś wywołuje moje nazwisko przez głośnik, prosząc mnie do telefonu. Zamarłam. Dobrze wiedziałam, kto dzwoni. Czułam się tak zakłopotana, że po prostu poprosiłam mojego kolegę, aby natychmiast odwiózł mnie do domu. Byłam wściekła na ojca. Czekał na mnie przy drzwiach wejściowych, przy zapalonych na podjeździe lampach. Kolega odprowadził mnie pod dom. Chciał, biedak, skorzystać z toalety, ale zanim spróbował cokolwiek powiedzieć, ojciec oświadczył mu, że nie obchodzi go, dlaczego przywiózł mnie tak późno, pomimo że wiedział, iż miałam być z powrotem godzinę wcześniej. Potem poinformował go, że nie jest już więcej mile widziany w jego domu, ponieważ okazał brak szacunku dla mnie! Mój obsztorcowany kolega tak się speszył, że po prostu uciekł, nie skorzystawszy nawet z łazienki.


Byłam wściekła na ojca, gotowa bić się z nim na pięści.

– Mam już dwadzieścia lat – oznajmiłam – i jestem w stanie sama decydować o tym, kiedy wracać do domu! Nie mam zamiaru być traktowana jak dorastający podlotek!

Krzyczałam na niego, a on krzyczał na mnie. Powiedział, że to jest jego dom, a ja jestem jego córką i że ma absolutne prawo mówić mi, o której godzinie mam wracać. Nie odzywałam się do niego przez następne dwa dni. Byłam zdenerwowana nie tyle zasadami, które ustanowił, ile jego telefonem do restauracji i – co gorsza – wyrzuceniem mojego znajomego z domu!


Umówiłam się jeszcze kilka razy na randkę z tym chłopakiem – zawsze spotykaliśmy się na mieście, nigdy już nie odważył się przyjechać po mnie do domu – i naprawdę uważałam, że jest cudowny. Był przystojny, pełen wdzięku, inteligentny i dowcipny. Był również bardzo uprzejmy i – niezależnie od tego, co powiedział mój tata – sądziłam, że traktuje mnie z szacunkiem, co bardzo mi się podobało. Pewnego dnia postanowiłam wpaść do jego domu niezapowiedziana. Czułam się bardzo swobodnie w jego obecności i stwierdziłam, że mam ochotę go odwiedzić. Gdy zapukałam do drzwi, otworzyła mi olśniewająca, dwudziestokilkuletnia blondynka. Zrobiło mi się niedobrze. Poczułam się jeszcze gorzej, gdy odkryłam, że ten facet podrywał nie tylko ją i mnie, ale jeszcze kilka innych kobiet.


Uświadomiłam sobie wtedy, że mój ojciec zobaczył w tym mężczyźnie coś, czego ja w swojej młodzieńczej naiwności nie dostrzegłam. Ten domowy twardziel, który chciał mnie, dorosłej dziewczynie, wprowadzić godzinę policyjną i który powiedział mi dokładnie, co myśli na temat mojego znajomego, miał rację – podobnie jak wiele razy wcześniej. Nigdy, ani razu nie stracił ojcowskiego autorytetu – i mogę cię zapewnić, że nie ma niczego lepszego dla nastoletniej córki niż poczucie bezpieczeństwa w silnych ramionach ojca. Jego autorytet uchronił mnie przed kłopotami, sprawił, że poczułam się bardziej kochana, i nade wszystko wzbudził we mnie dumę, że mam takiego ojca.


Tato: twoja córka potrzebuje twojego rozeznania dobra i zła, ukazania jej właściwego i niepożądanego zachowania. Obojętne, czy jest w trzeciej klasie podstawówki, czy na uniwersytecie, czy też wychodzi za mąż – każde takie wydarzenie jest dla niej czymś nowym, ona oczekuje, że pomożesz jej rozeznać, co jest dla niej najlepsze. Ty już przez to przeszedłeś, a ona nade wszystko ufa twojej opinii. Zatem powiedz jej, co ma robić. Nie bój się. Nie uciekaj od ważnych pytań w życiu. Ona będzie chciała dowiedzieć się, jaki jest według ciebie cel jej życia: czy uważasz, że powinna dogadzać tylko własnym zachciankom, czy też poświęcić się, pomagając innym.

***

Ellie, piętnastolatka, przyszła do mnie pewnego razu na badania. Była podekscytowana i po krótkiej pogawędce przeszła do rzeczy.

– Wróciliśmy właśnie z tatą z Peru – wypaliła. – Było świetnie. Nie uwierzy pani, jakie tam są góry i jak wspaniałych ludzi poznaliśmy.

– To rzeczywiście bardzo ciekawe, Ellie. A kto jeszcze był z wami?

– Nikt. Tylko tata i ja.

– A mama, a twój brat i siostra? Nie byli z wami na wakacjach?

– Ale to nie były wakacje, proszę pani – odpowiedziała. – Pojechaliśmy z tatą w Andy z transportem leków dla biednych ludzi, którzy nic nie mają. Planowaliśmy tę podróż od roku i tata chciał tam pojechać tylko ze mną i z nikim innym, jak sądzę.

– To musiała być niezła zabawa, co?

– Nie nazwałabym tego zabawą. Czasami było bardzo ciężko. Codziennie rano wspinaliśmy się na szlak, zaczynając od wysokości trzech tysięcy metrów, i rozstawialiśmy nasz gabinet w jakichś opuszczonych domach, a czasem w namiocie. Ja badałam ciśnienie krwi, podawałam dzieciom i dorosłym fluor, a tata ich leczył.


Przerwałam badanie, próbując wyobrazić sobie tę śliczną dziewczynę wspinającą się wysoko w górach, wkładającą łyżki z fluorem do ust obcych ludzi i śpiącą pod gołym niebem.

– A co skłoniło tatę, żeby wziąć ciebie na tę wyprawę?

– Tak do końca to nie wiem. Tata zawsze był człowiekiem, któremu zależy na ludziach biednych i chorych. Nawet tutaj, w domu, od kiedy pamiętam, tata zabierał mnie ze sobą do schroniska dla bezdomnych w mieście. Pewnego razu, jak sobie przypominam, mama była na niego wściekła, kiedy poszliśmy razem kupić chińskie potrawy na obiad. W drodze powrotnej tata zobaczył w parku człowieka, który przeszukiwał kosz na śmieci. Tatuś zatrzymał samochód, wyskoczył z całym tym jedzeniem i spytał tego człowieka, na co ma ochotę. Wybrał sajgonki – ulubione danie mamy. Dlatego była zła. Tatuś nigdy nie powiedział jej o tym człowieku w parku, a ona myślała, że po prostu zapomniał ich kupić. Myślę, że taki wyjazd do Peru był dla niego czymś naturalnym. On uwielbia troszczyć się o innych.


– A ty? – spytałam. – Podobało ci się w Peru?

– Pewnie! Bardzo! Było wspaniale! Naprawdę chciałam tam pojechać. Wie pani, patrzenie na tatę, dobrego lekarza, jak pomaga ludziom, którzy nie mają jedzenia i którzy umierają z powodu brudu i robactwa, sprawiło, że chcę robić to samo. Ojcowie moich kolegów i koleżanek nie robią takich rzeczy. Ale mój tata jest nieziemski! Zawsze uważa, że inni potrzebują więcej niż on. Myślę, że tata jest okej, i chcę być taka jak on. Dlatego tam z nim pojechałam.

Tata Ellie, żyjąc według swych przekonań, sprawił, że jego córka uznała je za własne.

Przyjrzyj się swoim przekonaniom i zastanów się, na jaką kobietę chciałbyś wychować swoją córkę. Ona chłonie nie tylko to, co mówisz, ale przede wszystkim patrzy na ciebie i bierze z ciebie przykład – z tego, co robisz każdego dnia.


Jedną z najlepszych rzeczy, jakie może zrobić ojciec, jest poszerzenie oczekiwań swojej córki odnośnie do życia. Będzie to miało bezpośredni wpływ na to, jak twoja córka mówi, jak się ubiera, jak się uczy, a nawet jaki sport zechce uprawiać i na jakim grać instrumencie. Pomóż jej ustalać własne cele, pomóż jej określić sens jej życia. Jeżeli twoja córka zrozumie, jaki jest sens jej życia, będzie jej łatwiej zaakceptować siebie, a jednocześnie staniecie się sobie bliżsi, ponieważ ona uzna cię za lidera i sojusznika w walce o lepsze życie.


Moi nastoletni pacjenci wiedzą, że mam zdecydowany pogląd w kwestii odkładania współżycia seksualnego na później. Wiedzą, że będę rozmawiała z nimi o seksie, i z góry wiedzą, co ode mnie usłyszą. Nawet jeśli nie chcą tego słuchać, bo mają zupełnie inne zdanie, zawsze odpowiadają pozytywnie na moją troskę, ponieważ wierzą, że trzymam ich stronę i że zależy mi na ich przyszłości.

Ojcowie powinni być wymagający, ale muszą przy tym być uprzejmi, przystępni i kochający. To wszystko jest kwestią zachowania pewnej równowagi. Niełatwo jest odmawiać swojemu dziecku. Nie pozwól, aby córka uważała cię za wroga. Nie wykorzystuj swojego autorytetu w sposób surowy czy bolesny. Nie staraj się za wszelką cenę dowieść swojej racji. Nie staraj się zrobić z niej posłusznego robota, ale bądź stanowczy, bądź jej przewodnikiem i prowadź ją!

Jeśli nie przyjmiesz do wiadomości tego, że ojcowski autorytet jest twoim naturalnym atrybutem, jeśli nie uznasz za normę wysokich standardów zachowania, jeśli nie będziesz działał, aby chronić twoją córkę, jeśli nie będziesz postępował według zasad moralnych, twoja córka będzie bardzo cierpieć – tak jak cierpiała jedna z moich pacjentek, Leah.

***

Leah miała szesnaście lat. Gdy otworzyłam drzwi gabinetu, zobaczyłam ją siedzącą z mamą. Obie były bardzo smutne. Nie przeglądały czasopism, nie rozmawiały ze sobą – nawet nie patrzyły na obrazki na ścianach.

– Dzień dobry. Jestem doktor Meeker. Miło cię widzieć – powiedziałam do Leah i wyciągnęłam rękę na przywitanie.

– Dzień dobry – odpowiedziała, nie podnosząc wzroku.

Trwałam w oczekiwaniu, ale nie popatrzyła na mnie. Mama przerwała tę niezręczną ciszę.

– Jestem mamą Leah, pani doktor. Ona nie bardzo miała ochotę, aby tu przyjść. Zmusiłam ją do tego, ponieważ jest z nią coś nie w porządku. Bardzo się o nią martwię i sądzę, że Leah ma depresję.

Gdy mama mówiła, ja obserwowałam Leah. Cały czas widziałam tylko czubek jej głowy. Siedziała skulona, ręce włożyła w rękawy, a nogi skrzyżowała pod krzesłem. Mama opowiadała, a Leah siedziała bez ruchu.

– Jak pani sądzi, kiedy ta depresja się zaczęła?

– Wie pani, pani doktor, to jest… trochę krępujące.

Leah spojrzała na mamę i potrząsnęła głową, próbując ją powstrzymać.

– Leah, musimy o tym porozmawiać. Wiem, że to może być trudne, ale to jest bardzo ważne.

Leah znowu wbiła wzrok w dywan.

– Cóż, kilka miesięcy temu Leah odwiedziła kolegę. Był to jej przyjaciel, z którym znali się od podstawówki. Zawsze spędzali ze sobą dużo czasu. Nie byli parą ani nic w tym sensie, po prostu bardzo się lubili. Leah wtedy właśnie zaczęła chodzić z innym chłopcem, Jeremym… – mama przerwała, a Leah zaczęła podnosić się z krzesła. – W każdym razie przyjaciel Leah (nie Jeremy) poprosił ją, aby pomogła mu napisać wypracowanie. Wie pani, pani doktor, oni zawsze uczyli się razem. To było we wtorek, tak, Leah, czy w czwartek?


Zaczynałam się niecierpliwić, ale czekałam.

– To nie ma znaczenia. W każdym razie Leah zgodziła się i po szkole poszli do niego do domu. I wtedy właśnie, Leah, popraw mnie, jeśli się mylę, gdy siedzieli razem na kanapie, on nagle położył się na niej.

Mama przerwała na chwilę, a Leah zaczęła płakać.

– Leah… – zaczęłam – czy tak było?

Leah pokiwała głową na potwierdzenie. Mama mówiła dalej.

– Nie wiem dokładnie, co zaszło, wie pani, w sensie seksualnym. Cokolwiek jednak to było, Leah bardzo to przeżyła.

Leah zaczęła płakać jeszcze bardziej.


Przez następne czterdzieści pięć minut słuchałam dalszej opowieści tej szesnastolatki i jej mamy, jak jej najlepszy kolega nagle położył się na niej i zmusił ją do uczestnictwa w wielu czynnościach seksualnych.

– Leah, czy zdajesz sobie sprawę, że to, co zrobił ten chłopak, jest karalne? Że powinien teraz siedzieć w więzieniu? A co zrobił twój tata?

Przekazała mi odpowiedź swojego taty głosem absolutnie bez wyrazu:

– Tata powiedział: „Chłopcy to chłopcy” – i poszedł grać w golfa.

***

Seksualne napastowanie, którego dopuścił się jej przyjaciel, bardzo źle wpłynęło na Leah, jednak tym, co naprawdę zwaliło ją z nóg, była świadomość, że jej ojca nic to nie obchodziło i że nie miał zamiaru jej bronić. Mógł stać się dla niej bohaterem. Mógł wtargnąć do domu tego chłopaka i zażądać przeprosin; mógł zmusić chłopaka, aby sam zgłosił się na policję. Niestety, zamiast tego poszedł grać w golfa.

Jeśli ojciec Leah zrobiłby cokolwiek, aby ją bronić – gdyby zatelefonował do rodziców tego chłopaka, a potem porozmawiał z nim ostrym tonem – zaoszczędziłby jej długich miesięcy udręki. Niestety, w tej sytuacji wyleczenie jej z depresji zajęło aż półtora roku.


Podstawową zasadą ludzkiego zachowania jest to, że musimy mieć w życiu kogoś, kto jest dla nas autorytetem. To sprawia, że czujemy się dobrze i bezpiecznie. Tak, wszyscy! Chociaż często staramy się ten fakt ignorować czy bagatelizować, gdy tylko pojawiają się kłopoty, biegniemy po pomoc. Kiedy tylko pojawia się w naszym życiu jakiś problem, zadanie czy trudność, która nas przerasta, szukamy kogoś, kto umie sobie z tym poradzić; kogoś, kto może nam pomóc; kogoś, kto poda nam pomocną dłoń i kto wie, co w takiej sytuacji należy zrobić.


Tego właśnie, tato, twoja córka oczekuje od ciebie. Nie musi jej się podobać twoje zachowanie, twoje zasady, ubrania czy poglądy polityczne – ale nigdy nie pozwól na to, aby twoja córka straciła do ciebie szacunek. To nigdy nie nastąpi, jeżeli będziesz żył według przejrzystych zasad moralnych. Jeśli tak będzie, staniesz się w jej oczach bohaterem. Ona tego pragnie! Mówię ci to jako lekarz pediatra: nie wycofuj się, proszę! Ona potrzebuje cię bardziej, niż możesz to sobie wyobrazić.

Wielu psychiatrów uważa, że reakcja ojca jest najważniejszym czynnikiem procesu odbudowania świadomości dziewczyny po napaści na tle seksualnym. Prawdę mówiąc, to, w jaki sposób ojciec odpowiada na agresję seksualną wobec swojej córki, może być w sensie pozytywnym tak samo przełomowym momentem w jej życiu, jak w sensie negatywnym jest sam atak. Zastanów się nad tym przez chwilę. Napaść na tle seksualnym jest najbardziej traumatycznym przeżyciem, jakiego młoda dziewczyna może doświadczyć. Uświadom sobie teraz, że twoja reakcja jest tak samo ważna dla jej zdrowia emocjonalnego jak ten atak. Tak właśnie jest. Zaraz wytłumaczę ci dlaczego.


Gdy dziecko (lub dorosły) przeżywa upokorzenie lub napaść, jego naturalnym instynktem jest odpowiedź poprzez walkę i obronę. Całe ciało wtedy spręża się do obrony lub do ucieczki, aby zrobić cokolwiek – ale napastnik jest zwykle silniejszy. Twoja córka wyobraża sobie wtedy ciebie. W jej oczach jesteś wielki, nieugięty i silny. Coś mówi jej: „On może mi pomóc, jego obecność jest rozwiązaniem tej sytuacji! Mój tata może z tym wszystkim zrobić porządek, bo mnie kocha. Mój tata go zabije, będzie walczył o mnie”. Nawet zanim dowiesz się o całej sytuacji, ona już wyobraziła sobie ciebie jako bohatera. Mama nie da sobie tutaj rady, ale ty – na pewno.


Jeśli zrobisz to, co mówi ci twój instynkt, jeśli wzbierze w tobie gniew i zaczniesz działać – ona poczuje się bezpieczna. Poczuje się kochana. Poczuje, że ktoś jej broni. Będzie miała też świadomość istnienia sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Zdobędzie coś, co pozwoli jej niejako zamknąć ten straszny epizod w życiu. Gdy zareagujesz jak bohater, oboje będziecie w tej sytuacji zwycięzcami.

Jeżeli jednak odpowiesz tak jak tata Leah, w każdym aspekcie sprawy osiągniesz dokładnie odwrotny rezultat. Córka poczuje się oszukana, niekochana i bezbronna. Dowie się, że tata jest kimś, na kogo nie może liczyć. Nie będzie mogła dać sobie z tym rady, a sprawiedliwości nie stanie się zadość. Może nawet pomyśli, że ten okropny napad jest czymś, na co zasługuje i czego może się w życiu spodziewać ze strony chłopców. Skutkiem takiego myślenia będzie głęboka i długotrwała depresja.

Leah została zdradzona zarówno przez swojego najlepszego przyjaciela, jak i przez ojca. Cierpiała długo na depresję, zagubiona, w poczuciu całkowitej bezsilności i bezradności. Troska jej mamy przyniosła efekty dopiero po półtora roku leczenia. Czy Leah pozbierałaby się szybciej, gdyby jej tata zareagował jak bohater? Jestem o tym przekonana, ponieważ widziałam setki takich dziewcząt jak Leah. Mogę z całą odpowiedzialnością lekarza powiedzieć, że gdyby ojciec Leah zachował się jak prawdziwy mężczyzna i nie wzruszył ramionami, mógłby zapobiec depresji swojej pokrzywdzonej córki.

Tato, nie ma innej możliwości: dla swojej córki musisz być bohaterem!


Wytrwałość


Jednym z najtrudniejszych aspektów stawania się bohaterem dla własnej córki jest nie tyle podejmowanie decyzji o tym, co jest dla niej dobre, a co złe, ile dbałość o przestrzeganie zasad. Ojcowie niekiedy umieją wymagać od siebie ogromnej dyscypliny, natomiast nie wychodzi im to kompletnie w relacjach z własnymi dziećmi. Często są zmęczeni, a córki zachowują się buntowniczo, manipulują ojcami i w rezultacie robią, co chcą. Tutaj właśnie jest miejsce na wytrwałość.

Obserwowałam ten mechanizm wiele razy we własnym domu. Razem z mężem prowadzimy gabinet lekarski. Wobec pacjentów mój mąż wyraża się jasno i zdecydowanie, oczekując jednocześnie, że będą oni postępować według jego zaleceń. Po pracy jednak staje się innym człowiekiem. Gdy nasza siedemnastoletnia córka pyta, czy może pójść z przyjaciółmi na plażę na nocną imprezę i wrócić o pierwszej w nocy, mąż stara się słuchać uważnie. Jest już dziesiąta wieczorem i oboje jesteśmy wykończeni. My tak – ale nie ona. Nasza córka patrzy więc przeciągle na swojego tatusia i mówi:


– Tato, proooooszę…

I wtedy dzieje się coś dziwnego: mojego męża opuszcza właściwa mu zdolność racjonalnego myślenia. Mężczyzna, który przed kilkoma godzinami zachowywał się stanowczo i odpowiedzialnie wobec swoich pacjentów, nagle wariuje i mówi:

– Córciu, sądzę, że jeśli obiecasz mi, że wrócisz równo o pierwszej, możesz iść.

– Czyś ty oszalał?! – pytam. – Siedemnastoletni chłopcy i siedemnastoletnie dziewczyny sami, na plaży, o pierwszej w nocy?! Nie zgadzam się!


Zbyt często ojcowie pozwalają swoim córkom na zbyt wiele i potem sami się przed sobą usprawiedliwiają: „Wszystkie dzieci kosztują alkoholu, próbują, co to seks, a także co nieco narkotyków. Nie mogę jej tego zabraniać do końca życia”. Albo: „Ona skończyła już siedemnaście lat i jest dostatecznie dojrzała, aby umieć się zachować”. Pamiętaj jednak, że jest to ta sama dziewczynka, którą chroniłeś przed tym wszystkim, gdy miała dziesięć lat – a „te rzeczy” nie stały się bezpieczniejsze przez to, że ona urosła. Przeciwnie, stają się coraz gorsze i bardziej pociągające!


Z pewnością są dzieci, które eksperymentują z seksem, narkotykami i alkoholem, ale inne dzieci to nie twoja córka. Bądź pewien, że ona będzie cię szanować jeszcze bardziej, jeśli tylko się nie poddasz i nie ustąpisz. Z chwilą gdy zaczniesz chwiać się w swych przekonaniach, stracisz bardzo wiele w jej oczach. Przecież ona sądzi, że jesteś mądrzejszy niż inni rodzice, silniejszy niż jej chłopak i bardziej od innych ludzi troszczysz się o nią i o to, co dla niej dobre. Wyjawię ci teraz tajemnicę, która dotyczy córek w każdym wieku: wszystkie bardzo lubią chwalić się siłą swoich ojców – nie tylko fizyczną, ale ich zasadami i wymaganiami. Dlaczego? Ponieważ to pozwala pokazać innym, jak bardzo ojcowie je kochają. Gdybyś tylko mógł słyszeć te sekretne rozmowy przyjaciółek…


Jeśli musiałbyś walczyć o swą córkę raz lub dwa razy, lub nawet dziesięć, nie byłoby to takie trudne. Musisz jednak walczyć o nią setki razy! Walka o nią musi się stać twoim codziennym zadaniem. Masz do dyspozycji tylko osiemnaście krótkich lat, zanim ona stanie się dorosła. Jeśli nie wskażesz jej teraz drogi, sama nie znajdzie jej później. Wytrwałość w wyznaczaniu ścieżki nie jest sprawą łatwą. Ona może się czuć zakłopotana twymi interwencjami, może się obrażać, może nawet powie ci, że cię nienawidzi. Jednak ty zdajesz sobie sprawę z czegoś, o czym ona nie wie: ty wiesz, jak może zareagować szesnastolatek, widząc ją w skąpym topie. Wiesz, że nawet jedno piwo może sprawić, że nie będzie w stanie bezpiecznie prowadzić samochodu. Wiesz o wiele więcej niż ona i mimo że ciężko będzie ci wytrwać, musisz to zrobić.

Oznacza to nie tylko ustalanie reguł i egzekwowanie ich, ale przede wszystkim dawanie dobrego przykładu. Gdy jesteś wytrwały, chociaż stosowanie się do własnych zasad wiele cię kosztuje, ona także z tego korzysta. Potrzebuje bohatera i jeśli docenia to, co robisz, sama też zacznie tak postępować.

W tym miejscu musimy porozmawiać o rozwodach. Wszyscy wiemy, jak bardzo bolesny jest rozwód rodziców dla każdego dziecka. Bardzo ważne jest, aby każdy dobry ojciec zdawał sobie sprawę z wpływu rozwodu na swą córkę, ponieważ tylko on może tu pomóc.


Córki czują się często opuszczone, gnębi je poczucie winy; są smutne, rozczarowane rodzicami i są na nich wściekłe. Często wpadają w depresję. Nie jest istotne, jak bardzo ojciec próbuje przekonać córkę, że to nie z jej winy – to nic nie da. W okresie dojrzewania młodzi ludzie zwykle widzą siebie w centrum rodziny oraz kręgu przyjaciół i cokolwiek wokół się wydarza, w znacznej mierze dotyczy to ich samych. Tak więc twoja córka nie tylko może czuć się odpowiedzialna za twój rozwód, ale także może się czuć bezradna i winna, ponieważ nie jest w stanie wpłynąć na decyzję twoją lub swojej matki. Te uczucia pojawiają się niezależnie od twoich działań. Tyko czas i wewnętrzna dojrzałość pomogą jej poradzić sobie z tą traumą.


Twoja córka może się także poczuć kompletnie opuszczona. Będzie pytać: „Co takiego złego zrobiłam? Dlaczego nie zasługuję na to, aby byli ze mną? Jeśli mama naprawdę mnie kochała, dlaczego odeszła?”. W tym momencie nie możesz być nieobecny i musisz ją wspomóc.

Każda córka spodziewa się, że jej rodzice będą żyli długo i szczęśliwie, zawsze razem. Jeśli widzi ojca lub matkę uciekających od rodziny i małżeńskich zobowiązań, zaczyna się gubić. Według niej bohaterowie powinni zawsze walczyć. Rzeczywistość niekiedy jest inna i czujesz się pokonany, już nie możesz dalej walczyć. Jeśli mama opuszcza rodzinę, ma romans lub jest nieobecna, bo pije, twoje możliwości walki są ograniczone.


Jednakże gdy tylko jest to możliwe, dla dobra swojej córki musisz stawać do walki. Jeśli walczysz, jeśli jesteś wytrwały i okazujesz swoją odwagę, zawsze będzie to miało zbawienny wpływ na twoją córkę. Czasem wytrwałość ze względu na nią będzie oznaczać trwanie przy jej chorej psychicznie matce. Może będziesz musiał poświęcić dla niej własne szczęście. Ale tak przecież postępują bohaterowie. Tego oczekuje twoja córka. Dokonywanie heroicznych wyborów w pracy, w małżeństwie i przez całe życie ukształtuje ją: to, kim jest i kim się stanie. Musisz ją prowadzić mądrze, spójnie i bohatersko!

Czasem taka heroiczna postawa sprawia, że życie daje nam drugą szansę.

***

Doug patrzył przez okno. Pomysł wakacyjnego wyjazdu aż na Florydę wziął się z jego chęci prawdziwego uczczenia dwudziestej piątej rocznicy ślubu z Judy. Chciał być znowu bliżej niej i odświeżyć ich miłość. Ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę, było wysłuchiwanie od samego rana jej narzekań na ich wspólnych znajomych, którzy według niej byli wstrętnymi obłudnikami.

Nagle pociemniało mu w oczach. Poczuł smród palonych opon, usłyszał zgrzyt metalu, brzęk szkła i eksplozję. Wyrzuciło go z samochodu. Nie wiedział, co się dzieje. Czy wybuchła bomba? Umierał czy tonął?


A potem nastała cisza. Doug za wszelką cenę starał się opanować. Jego ścisły umysł przejął stery działania. „Kilka głębokich oddechów. Zobaczę, co się stało,i spróbuję coś poradzić”. Pchnął mocno pogięte drzwi samochodu…

Doug przerwał swoją opowieść. Opowiadał mi o tym strasznym wypadku sprzed dziesięciu lat. Powiedział, że po otwarciu drzwi i wyjściu z samochodu, by ratować Judy, najbardziej przestraszył się ciszy: nikt nie krzyczał, nikt nie wołał pomocy, było przerażająco cicho. Potem zobaczył but Judy. Gdy o tym mówił, odwrócił wzrok i zaczął płakać.


Dalej Doug opowiadał przez łzy. Wypadek wydarzył się na Florydzie, na bocznej drodze. Jadący z naprzeciwka samochód zjechał na drugą stronę jezdni i czołowo uderzył w prawą część jego auta, gdzie siedziała Judy. W chwili zderzenia natychmiast wpadła w śpiączkę. Mijały tygodnie, a ona wciąż leżała na oddziale intensywnej terapii w szpitalu, daleko od domu. Lekarze mówili Dougowi, że Judy wkrótce umrze. Ale tak się nie stało.


Oczekując w szpitalu na wieści o żonie, Doug poprosił kolegę, aby we wraku wynajętego samochodu poszukał jego kalendarza. Musiał znowu uporządkować swoje życie – w końcu był inżynierem.

Gdy kolega wrócił z kalendarzem, Doug wziął go do ręki i nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Powiedział mi:

– Jeśli Bóg mógł wydobyć mój kalendarz ze sterty pogiętego metalu, to może mi także zwrócić moją żonę.

Doug modlił się. Trwał w swej nadziei, że pewnego dnia Judy otworzy oczy, wstanie z łóżka i zacznie chodzić.

I tak się stało: Judy otworzyła oczy, popatrzyła na Douga i na lekarzy. Ale to nie była ona. Nikogo nie rozpoznawała i nic nie pamiętała.

Dalej przejęła opowieść córka Douga, Mindy.


– Gdy tata przywiózł mamę do domu z Florydy, bardzo się bałam. Miałam dziewiętnaście lat. Mama, którą znałam, umarła i ktoś inny nosił jej ubrania i chodził w jej butach. Mama wyglądała bardzo źle, była strasznie wychudzona. Nie pamiętała filmów, które razem oglądałyśmy, ani tych niezliczonych wieczorów, gdy siedziała ze mną nad lekcjami. Było mi bardzo smutno, myślałam, że oszaleję.

Życie było bardzo, bardzo trudne. Mama taka, jaką pamiętałam, odeszła na zawsze. Życie taty także bardzo się zmieniło. Czułam się odpowiedzialna za moją młodszą siostrę i za tatę. Nasze relacje z tatą stały się trochę dziwne. Byłam wciąż jego córką, ale przejęłam też znaczną część dawnej roli mamy – czego ani tata, ani ja tak naprawdę nie chcieliśmy – prowadzenie domu i opiekę nad siostrą.

Język ciała Mindy był bardzo wyraźny. Nie była spięta czy zdenerwowana, przeciwnie – wypowiadała się bardzo konkretnie i jasno. Patrzyła mi prosto w oczy. Czasem płakała, a czasem się uśmiechała.


Przed wypadkiem mocno kochała i szanowała swojego tatę. Po wypadku jej miłość i szacunek do ojca wzrosły jeszcze bardziej. Tata stał się jej bohaterem. Opowiadała:

– Gdy tata przywiózł mamę do domu, mama niczego nie pamiętała. Tata godzinami oglądał z nią albumy z naszymi zdjęciami i wynajął do pomocy nauczycielkę. Mój tata przed wypadkiem nie był zbytnio cierpliwy, ale teraz dzień po dniu, tydzień po tygodniu pracował z mamą. No i pomagał nam, dzieciom: mnie, mojej młodszej siostrze i starszemu bratu.

Inni ojcowie nie daliby rady: wstawać codziennie rano i opiekować się żoną, która cię nie zna; przywrócić jej pamięci dwadzieścia pięć lat wspólnego życia. Ale tata nigdy się nie poddał. Oczywiście, zdawał sobie sprawę, że mama nigdy już nie będzie taka sama. Nie wiedział też, co go jeszcze czeka. Ale to było najcudowniejsze: zawsze patrzył w przyszłość.


Zmienił swój styl pracy. Przeszedł na wcześniejszą emeryturę i przeprowadził się z mamą dalej na północ, gdzie życie było spokojniejsze i prostsze. Wiem, że cały czas bardzo martwi się o nią.

– Co najbardziej uderzyło cię w zachowaniu taty? – spytałam.

– Niezachwiana wierność – odpowiedziała od razu. – Nigdy od tej sytuacji nie uciekał. Stawił jej czoła. Zawsze w życiu trzymał się blisko Boga – i walczył o zdrowie mamy.

Jako dorosła kobieta Mindy zdaje sobie także sprawę z tego, że tata nie walczył tylko o zdrowie swojej żony – walczył także o nią, o swoją córkę. Chciał, aby życie Mindy było uporządkowane, stabilne; chciał podzielić się z nią swoją silną wiarą. Chciał, aby jego najstarsza córka odnalazła w sobie własne pokłady siły. Czy był dla niej bohaterem? Zdecydowanie tak, jak mówi dziś Mindy. Nikt inny nie może się z nim równać.

***

Doug jest prawdziwym bohaterem. Jestem pewna, że nie myśli o sobie w ten sposób, jednak jest taki, jaki powinien być każdy ojciec. Każdy mężczyzna jest w stanie zrobić to, czego on dokonał.

Może się ze mną nie zgadzasz. Może myślisz, że jego życie się nie ułożyło. Może nawet sądzisz, że jest głupcem, że niepotrzebnie tak się męczył.

Nie widziałeś jednak wyrazu jego twarzy, gdy opowiada o swojej żonie. Nie słyszałeś jego spokojnego głosu, gdy dzieli się mądrością, która pochodzi z jego cierpienia. To jest coś niezwykłego. Doug ma w sobie coś, co ja też bardzo chciałabym mieć – i czego ty pragniesz: nieopisany pokój i radoś?, kt?ra pochodzi zć, która pochodzi z trwania w tym, co słuszne i sprawiedliwe, nawet pośród codziennej udręki.

Doug jest prawdziwym bohaterem, ponieważ uratował swoją rodzinę. To właśnie czynią bohaterowie: odpowiadają na najgłębsze potrzeby ludzkiego serca.


Sprawy, o których piszę, są naprawdę poważne i nie traktuję ich lekko. Są one trudne, ale też prawdziwe, a ktoś musi powiedzieć wreszcie ojcom, aby uwolnili swoją męskość. W zbyt wielu elementach współczesnej popkultury jest ona albo zdyskredytowana (często przez feministki), albo ukazywana w złym świetle (np. w muzyce rap). Prawdziwa męskość to silny autorytet działający w sposób moralny i prawy. I tego właśnie potrzebuje twoja córka.


Poniżej przedstawiam kilka punktów, które powinni wziąć pod uwagę wszyscy ojcowie:


1. Przygotuj sobie plan działania. Twoje oczekiwania wobec córki są najbardziej precyzyjne, gdy jest jeszcze mała. Gdy jest niemowlęciem, patrzysz na nią zakochanym wzrokiem i dokładnie wiesz, czego od niej oczekujesz: od tego, jak ma się wyrażać, aż po cechy charakteru chłopaków, z którymi kiedyś będzie się spotykać. Zapisz to sobie i zapamiętaj, a potem jej przekaż. Nastolatki uwielbiają mieszać w głowach swoich rodziców. Zapisz więc te zasady – tak jak zapisano Dziesięcioro przykazań – i trzymaj się ich.


2. Zachowaj odwagę nawet w chwilach trudnych. Tak zwykle będziesz działał w stresie: koledzy, współcześni psychologowie, telewizja, twoja żona – i twoja córka. Bądź opanowany, zdecydowany i konsekwentny. W mężczyznach, których podziwiamy, łączą się uprzejmość, siła i wytrwałość.


3. Bądź liderem. Pamiętaj, że masz o wiele większe doświadczenie życiowe niż twoja córka. Nawet jeśli jej poziom inteligencji jest wyższy niż twój, ona nie jest w stanie podejmować decyzji tak rozważnie i dojrzale jak ty. Ty widzisz całościowy obraz sytuacji i szacujesz konsekwencje różnych działań w sposób, w jaki ona jeszcze nie umie. Małe dzieci są sprytne i mają zadziwiającą zdolność manipulowania swoimi ojcami. A więc: mądrzy faceci, miejcie się na baczności. Gdy twoja dwulatka ma napad wściekłości, zaprowadź ją do osobnego pomieszczenia i nie zwracaj na nią uwagi, aż się uspokoi. Zrób dokładnie to samo, gdy ma szesnaście lat. Jeśli musisz dać jej szlaban na tydzień czy na miesiąc, zrób to. Nigdy nie bierz sobie do serca jadu, który może sączyć się z jej ślicznych ust. Ona ciągle jest dzieckiem. Ty masz przewodzić w rodzinie – nie pozwól, aby to robiła niedojrzała dziewczynka. Ona ma przed sobą całe życie i kiedyś będzie musiała przewodzić we własnym domu. Naucz ją tego.


4. Nie uciekaj, wytrwaj. Bohaterowie walczą aż do końca – nigdy nie uciekają. Musisz więc wytrwać w walce o swoje dziecko. Angażuj się aktywnie w życie twojej córki i całej twojej rodziny. Spędzaj z nią w domu jak najwięcej czasu; bądź konsekwentny, kochający, miły i cierpliwy. I pamiętaj, że jesteś bardziej odporny na wszelki stres niż twoja córka. Rodzice często mówią, że dzieci są odporne na trudne chwile, takie jak rozwód. Ale to nieprawda, dzieci po prostu nie mają wyboru, nie mogą uciec przed rozwodem rodziców. Ty zawsze masz wyjście – możesz wybrać ucieczkę, gdy sprawy stają się zbyt trudne dla ciebie. Córka nie powie ci tego, więc mówię ja: jeśli istnieje chociaż minimalna szansa na uratowanie waszego małżeństwa, chwytaj ją. Nawet kiedy wydaje ci się, że wszystko stracone, pozostań w nim. Zostań w domu, ze swoimi dziećmi tak długo, jak to możliwe – dla ich dobra. Rozwód, gdy córka ma dwadzieścia lat, jest dużo lepszy niż wtedy, gdy ma ich zaledwie czternaście. A kto wie, może w końcu odkryjesz, że najlepszym lekarstwem na kryzys w małżeństwie jest wierne trwanie w podjętych zobowiązaniach. Sprawy między mężem a żoną naprawdę mogą kiedyś zacząć iść ku lepszemu.


Nie uginaj się pod presją znajomych. Wielu z nich (a może nawet większość) będzie postępowała ze swoimi córkami znacznie łagodniej niż ty. No i co z tego? Ryzyko jest zbyt duże. Widzę je codziennie w moim gabinecie i naprawdę doceniam – podobnie jak doceniają to córki i żony – ojców, którzy jak bohaterowie nie składają broni, dopóki trwa walka i dopóki dziecko dorasta w domu (w rzeczywistości zawsze musisz być gotów do walki o swoje dziecko).


Jest to ogromne wyzwanie, ale widziałam dostatecznie wielu heroicznych ojców, aby wiedzieć, że temu wyzwaniu jest w stanie sprostać każdy mężczyzna, jeśli się do niego odpowiednio przygotuje. Wszystko, czego ci potrzeba, to być mężczyzną, prawdziwym mężczyzną – a to oznacza człowieka pełnego odwagi, ojcowskiej mądrości, wytrwałości i integralności osobistej. Zostałeś tak stworzony nie przez przypadek. Jesteś mężczyzną i twoim powołaniem jest, aby być silnym i kochającym mężem i ojcem. Bądź więc posłuszny swojej naturze i swojemu powołaniu i rób to, co jest prawe. Bądź bohaterem.

Mocni ojcowie, mocne córki

Подняться наверх