Читать книгу Okultystyczne korzenie światowej rewolucji - Michał Krajski - Страница 5

Wstęp. Komunizm jako owoc wielowiekowej tradycji ezoterycznej

Оглавление

Arystoteles, najwybitniejszy filozof starożytny, nauczał, że aby zrozumieć i wyjaśnić daną rzecz, trzeba wskazać jej przyczyny. Zaznaczał, że chodzi właśnie o przyczyny, a nie o przyczynę, bo rzeczywistość jest złożona i rzadko wystarczy wskazać na jedną prostą rację zaistnienia czegoś. Tak myśleli pierwsi filozofowie greccy, pitagorejczycy, orficy, którzy poszukiwali arche – jedynego tworzywa, którym wszystko można wytłumaczyć. Było to jednak wynikiem podejścia religijnego, dogmatycznego i irracjonalnego, ostatecznie panteistycznego.

Arystoteles wymienił cztery rodzaje przyczyn: sprawczą, formalną, materialną i celową. Wskazywał na to, że każdy realny byt jest skutkiem zadziałania tych czterech rodzajów przyczyn, co więcej – coś może mieć wiele przyczyn w każdym z rodzajów.

Wydaje się, że są to niepotrzebne zawiłości filozoficzne, ale na prostym przykładzie można zobaczyć, jak bardzo nauka ta potrafi pomóc w zrozumieniu wszelkich zjawisk, w tym komunizmu.

Wyobraźmy sobie okno, które ktoś zbił kamieniem. Jeśli spytamy się o przyczynę tego stanu rzeczy, tylko ktoś mało rozgarnięty odpowie, że za zbicie szyby odpowiedzialny jest kamień albo ręka, która nim rzuciła. Z pewnością jest w tym jakaś prawda, ale niepełna i niesatysfakcjonująca nikogo. Najważniejsze będzie dla samego właściciela okna i dla policji, kto tym kamieniem rzucił i dlaczego.

W ten sposób mamy cztery przyczyny: przyczynę materialną, którą jest kamień; przyczynę formalną, jaką jest ludzka siła mięśni, która nadała mu szybkość i kierunek; przyczynę sprawczą, jaką jest, powiedzmy, Pan X, i przyczynę celową, którą jest, załóżmy, zrobienie szkody Panu Y, właścicielowi okna.

Ustalenie tych czterech przyczyn może być wystarczające, ale nie musi. Czasami bowiem może okazać się konieczne odróżnienie od siebie przyczyn bliższych i dalszych. To prawda, że Pan X wybił okno, ale przecież mógł zrobić to na zlecenie Pana Z. Jeśli poprzestaniemy na złapaniu Pana X, nie wyjaśnimy sprawy ani nie zaprowadzimy sprawiedliwości.

Jest jeszcze coś, co możemy nazwać „sprzyjającymi okolicznościami”, które niektórzy mylą z przyczynami. Wiążą się one z nimi, często bardzo ściśle, ale nie są z nimi tożsame. Mogło być tak, że szyba była uszkodzona, kamień wyjątkowo duży, a mężczyzna silny. Być może w przeciwnym razie szyba wytrzymałaby i nic by się ostatecznie nie stało. To są jednak bardziej właśnie sprzyjające okoliczności niż przyczyny.

Teraz spójrzmy na komunizm i zastosujmy do niego powyższe prawidła. Można wyjaśnić jego powstanie wyłącznie przyczynami ekonomicznymi, wskazując na agresywny kapitalizm, niedolę robotników, brak uszanowania ich praw. Możemy też odwołać się do przyczyn politycznych, opisać udział Niemiec w eksportowaniu rewolucji komunistycznej do Rosji, podkreślając ich plany wyłączenia Rosji z I wojny światowej i przejęcia jej rynku. Przyczyny te z pewnością trzeba uwzględnić, ale czy one wyjaśniają do końca rozpatrywany temat? Przy bliższej analizie okazuje się, że są to jedynie przyczyny najbliższe, o ile w ogóle nimi są, a nie jedynie sprzyjającymi okolicznościami, które sprawiły, że komunizm padł na podatny grunt i znalazł warunki, w których mógł wydać swoje zatrute owoce.

Musimy wniknąć głębiej, a wówczas zobaczymy, że Karol Marks nie spadł z nieba, nie pochodził z innej planety, ale urodził się, rozwijał i tworzył w konkretnej kulturze i czasie, który możemy z dużą precyzją opisać. Dzięki temu możemy ustalić krąg osób, z którymi się spotykał, które podziwiał, naśladował i od których czerpał. Trzeba to zrobić, ale czy to wystarczy, by pojąć, jak doszło do powstania najbardziej zbrodniczej ideologii w dziejach, która pochłonęła więcej ofiar niż wiele wojen, zaraz i rewolucji razem wziętych?

Z pewnością nie. Trzeba bowiem sięgnąć jeszcze głębiej i zapytać się, kim był Karol Marks. Okazuje się wówczas, że był Żydem, który przyszedł na świat w rodzinie, która przyjęła protestantyzm, a za młodu przedstawił się w swojej poezji jako satanista. Trzeba więc zbadać żydowską myśl, sięgając także do jej nieortodoksyjnych postaci jak kabała, obiecującą swoim wyznawcom władzę nad światem, zrozumieć protestantyzm, który pojawił się w ramach reformacji – pierwszej światowej rewolucji, i pochylić się nad satanizmem, stanowiącym bunt przeciwko wszelkim porządkom. To właśnie tymi drogami, na których idea komunistyczna się rozwijała, podążał Marks, drogami zresztą przepełnionymi ezoteryzmem.

Karol Marks, opierając się na tym dziedzictwie, uznał, że historia świata to historia rewolucji. W Manifeście komunistycznym, w którym skupił się na stosunkach ekonomicznych, napisał: „Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych. Wolny i niewolnik, patrycjusz i plebejusz, pan feudalny i chłop-poddany, majster cechowy i czeladnik, krótko mówiąc, ciemiężyciele i uciemiężeni pozostawali w stałym do siebie przeciwieństwie, prowadzili nieustanną, to ukrytą, to jawną walkę - walkę, która za każdym razem kończyła się rewolucyjnym przekształceniem całego społeczeństwa, lub też wspólną zagładą walczących klas”1.

Komuniści w tym ujęciu dokonają najpełniejszej rewolucji: „Rewolucja komunistyczna jest najradykalniejszym zerwaniem z przekazanymi nam stosunkami własności; nic dziwnego, że w swym przebiegu przyniesie ona również najradykalniejsze zerwanie z przekazanymi nam ideami”2.

Co ważne, Marks podkreślał, że komunizm nie jest czymś nowym, ale jest efektem pewnych przemian historycznych: „Twierdzenia teoretyczne komunistów nie opierają się bynajmniej na ideach, na zasadach wymyślonych lub odkrytych przez tego czy owego reformatora świata. Są one jedynie ogólnym wyrazem rzeczywistych stosunków istniejącej walki klas, wyrazem odbywającego się w naszych oczach ruchu dziejowego. Zniesienie dotychczasowych stosunków własności nie jest wcale cechą specyficzną komunizmu. Wszystkie stosunki własności podlegały bezustannej przemianie historycznej, bezustannym zmianom historycznym”3.

W Manifeście Partii Komunistycznej podkreślono, że komuniści nie tworzą odrębnych partii w stosunku do partii robotniczych, nie mają odrębnych celów od proletariatu i nie wysuwają odrębnych zasad wobec tego, co prezentuje ruch proletariacki. Tym, co wyróżnia komunistów, jest natomiast to, że tworzą awangardę postępu i przodują w zaprowadzaniu rewolucji. W godle Związku Radzieckiego znajdował się glob ziemski na znak, że chodzi o rewolucję światową i komuniści nie spoczną, dopóki nie podbiją całej planety. Pokazaniu tego służyło także hasło zapisane w kilku językach: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”.

Marks stworzył materializm historyczny, którego sama nazwa pokazuje nam, że jego twórca odwoływał się do przeszłości. Był on zresztą przekonany, że opisuje prawa, które dostrzegł w historii. Wierzył więc, że nie tworzy jakiejś nowej ideologii, ale odczytuje jedynie starania swoich poprzedników, oczyszcza ich dążenia z elementów przypadkowych, jest wyrazicielem deterministycznej siły działającej w ludziach (i mającej wpływ na ich idee) od wieków.

Karol Marks historyk ustępował jednak zawsze przed Karolem Marksem filozofem. Jego opis dziejów był podporządkowany przyjętym założeniom filozoficznym, więc badania nad historią społeczeństw tutaj nie wystarczą. Potrzeba sięgnąć do historii filozofii, a nawet do samych jej początków, do VI w. przed n. Chr. w starożytnej Grecji.

Marks nie tylko czerpał z filozofii starożytnej od Hegla, ale także sam odwoływał się do tego dziedzictwa, o czym świadczy jego praca doktorska z filozofii pt. Różnice między demokrytejską a epikurejską filozofią przyrody.

Podjęcie się analizy myśli demokrytejskiej, a więc koncepcji Demokryta, na pierwszy rzut oka mogło być sposobem na zdystansowanie się od religijnego charakteru filozofii starożytnej. W końcu Demokryt to twórca atomizmu – poglądu, wedle którego wszystko złożone jest z atomów, a wszelkie zmiany zachodzą z konieczności, zgodnie z obiektywnymi prawami przyrody.

Trzeba jednak pamiętać, że przez „atom” Demokryt rozumiał coś zupełnie innego niż nowożytne nauki szczegółowe. Pojmował to Marks, który napisał: „Atom pozostaje więc abstrakcyjnym bytem samym w sobie, np. osoby, mędrca, boga. Są to dalsze, wyższe określenia tego samego pojęcia. Toteż przy genetycznym rozważaniu tej filozofii nie ma sensu stawiać niezręcznych pytań Bayle’a, Plutarcha i innych, jak bóg może powstać i składać się z atomów”4.

Co więcej, Marks dostrzegał, że Demokryt, jak większość filozofów greckich, zakwestionował rzeczywistość, którą poznajemy zmysłowo: „Z jednej strony, pojawianie się zmysłowe nie należy do samych atomów. Nie jest ono obiektywnym zjawiskiem, lecz subiektywnym pozorem. Prawdziwymi elementami [Prinzipien] bytu są atomy i próżnia; wszystko inne jest mniemaniem, złudą, pozorem. Tylko w naszym mniemaniu istnieje zimno, tylko w naszym mniemaniu ciepło; naprawdę istnieją tylko atomy i próżnia”. Wniosek z tego taki, że „Demokryt czyni z rzeczywistości zmysłowej subiektywną złudę”5.

Doktorat Marksa stanowił dla niego intelektualną bazę, będącą zapleczem dla jego systemu. Jego lektura pozwala pojąć, jak możliwe było późniejsze wyrażenie spirytualistycznego heglizmu w języku materialistycznym.

Na pierwszy rzut oka widoczna jest tutaj nieprzezwyciężalna sprzeczność: albo istnieje tylko duch, albo tylko materia. A jednak przykład Demokryta świadczy o czymś innym: można być materialistą przyjmującym istnienie bogów, a w dodatku połączyć to z zakwestionowaniem wartości poznania zmysłowego. Można być spirytualistą jak Tales z Miletu i jednocześnie sądzić, że podstawowa zasada świata to woda (według Giovanniego Realego, włoskiego historyka filozofii: „wymiar teologiczny ma tutaj charakter naturalistyczny”6).

Filozofia starożytna dostarcza wielu dowodów, że myśl czysto religijną, ezoteryczną da się wyrazić językiem naturalistycznym. Pokazuje ona jeszcze coś ważniejszego: monizm, a więc pogląd, że wszystko jest z jednego tworzywa, które legło też u podstaw komunizmu, ma u swoich historycznych fundamentów w kulturze europejskiej panteizm, przekonanie, że wszystko jest bogiem. Starożytną grecką religią publiczną był politeizm, czyli wielobóstwo. Dojrzały politeizm zakłada jednak zawsze, że ostatecznie różni bogowie to tylko emanacje jednego bóstwa, które utożsamia się ze światem.

Nieprzypadkowo Baruch Spinoza, jeden z najsłynniejszych panteistów nowożytnych, był oskarżany o ateizm. Mówił on bowiem, że istnieje tylko przyroda. Samą przyrodę traktował jednak w sposób nieracjonalny, dogmatyczny, religijny, jak później uczyni także Karol Marks, a wraz z nim inni komuniści. Zauważył to choćby Eric Voegelin, który pisał o nowożytnej „gnozie zsekularyzowanej”. Na temat samego Marksa stwierdził: „U początków myśli Marksa znajdujemy duchową chorobę, gnostycki bunt (…) Marks zdawał sobie sprawę, że jest bogiem stwarzającym świat. Nie chciał być stworzeniem. Nie chciał oglądać świata z perspektywy stworzenia, choć przyznawał, że trudno człowiekowi wydostać się z kolein. Odrzucał wielkie pęknięcia, rozdzielenia bytu dostępne doświadczeniu: rozdział pomiędzy człowiekiem i światem, bytem immanentnym i rzeczywistością transcendentną, pomiędzy człowiekiem a Bogiem, podmiotem a przedmiotem, działaniem a kontemplacją, pęknięcia wskazujące na tajemnicę stworzenia. Marks chciał patrzeć na świat z punktu coincidentiae oppositorum, to znaczy z pozycji Boga”7.

Już tych kilka uwag powinno zwrócić naszą uwagę na to, że Karol Marks był nie tylko dzieckiem swojego wieku, ale również dzieckiem kultury europejskiej, czy raczej dzieckiem najgorszych tendencji w niej obecnych. Nasza kultura rozwijała się bowiem dwutorowo. Z jednej strony możemy wyróżnić w niej greckie umiłowanie mądrości i rzymski podziw dla prawa, na którym następnie bazowało chrześcijaństwo, propagując szacunek dla rzeczywistości i Boga, człowieka i społeczeństwa, wolności i własności. Z drugiej strony możemy wskazać w niej elementy tradycji ezoterycznej, która towarzyszyła jej od początku: od czasów greckiej myśli orfickiej, wczesnochrześcijańskiej gnozy, przez prereformacyjne i reformacyjne ruchy ezoteryczne, po Różokrzyż i masonerię. Druga z tychże tradycji była antytezą pierwszej i toczyła z nią bój, a w różnych okresach historii jedna albo druga zdobywała przewagę.

Średniowiecze było czasem, kiedy tradycja ezoteryczna była otwarcie zwalczana i musiała zejść do podziemia. Wypłynęła na wierzch jednak w czasie renesansu, potem odniosła wielki triumf podczas rewolucji francuskiej roku 1789 i zdominowała kulturę wieku XIX. Komunizm był jedynie owocem tej wielowiekowej tradycji ezoterycznej, dlatego bez jej poznania nie sposób zrozumieć jego najgłębszych źródeł.

Nieprzypadkowo mowa tu właśnie o „źródłach”, a nie o „przyczynach”. Ktoś, czytając o starożytnych orfikach, a następnie o komunizmie, może zapytać: „Gdzie Rzym, a gdzie Krym?”. Nie chodzi tu o to, by dowieść, że Karol Marks miał osobiście coś wspólnego z orfizmem, lecz jedynie o to, by wskazać, że korzenie idei, które wyznawał, sięgają głębokiej starożytności. Można powiedzieć, że kiedy mówimy o „ezoterycznych źródłach komunizmu”, dotykamy nie tyle przyczyn komunizmu czy okoliczności im towarzyszących, ile praprzyczyn, bez uwzględnienia których wciąż coś nam będzie umykać. Dopiero w ich świetle widać ezoteryczną naturę komunizmu, z której nie zdawało sobie sprawy nawet wielu komunistów, wierzących, że wyznają ideologię wolną od wszelkich konotacji religijnych.

Komunizm to w gruncie rzeczy jednak zbiór kilku ezoterycznych dogmatów, z których pierwszym jest materializm (monizm) i związane z tym zakwestionowanie widzialnej rzeczywistości, następnym przyjęcie dialektyki jako metody myślenia akceptującej absurd (sprzeczność), kolejnymi odrzucenie własności prywatnej i wszelkiej hierarchii. U podstaw tej teologii stoi zaś przekonanie, że człowiek jest bogiem, najwyższym stworzeniem we wszechświecie, które ma prawo stanowić o tym, co dobre i złe. W praktyce zresztą to ostatnie przekonanie ogranicza się do wąskiej grupy nadludzi, którzy roszczą sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci podległych sobie mas. Wierzą oni bowiem, że zbudują dla nich idealny świat, ale ta wiara, jako głęboko utopijna, prowadzi ich zawsze do tragedii, a ich zamierzenia w praktyce niezmiennie kończą się zbrodnią.

Okultystyczne korzenie światowej rewolucji

Подняться наверх