Читать книгу Moja czarna skrzynka. O katastrofie smoleńskiej rozmawia Michał Krzymowski - Michał Krzymowski - Страница 16
…trzy godziny po katastrofie myślał pan o niewprowadzonych zaleceniach? Niech pan nie żartuje.
ОглавлениеWcześniej słyszałem o złej pogodzie i mgle, więc od razu skojarzyły mi się dwie katastrofy: Su-22 [miała miejsce podczas lądowania w Powidzu w nocy 13 czerwca 2001 r.; zginęło dwóch pilotów – przyp. red.] i CASY C-295M [podczas podchodzenia do lądowania w bazie wojskowej w Mirosławcu 23 stycznia 2008 r.; śmierć na miejscu poniosło czterech członków załogi i szesnastu pasażerów – wysokich rangą oficerów polskiego lotnictwa – przyp. red.]. Obie skończyły się częściowym zamieceniem zaleceń pod dywan, ich wykonanie w niektórych obszarach było fikcją. Nie poprawiono niczego, co dotyczy współpracy w załodze, oceny ryzyka i umiejętności podejmowania decyzji w trudnych sytuacjach. Przypomniało mi się także, iż trzy tygodnie wcześniej byłem na konferencji w Dowództwie Sił Powietrznych dotyczącej bezpieczeństwa w lotnictwie. Byli na niej szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor, gen. Andrzej Błasik, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Powiało tam optymizmem, wszyscy się cieszyli, że przez rok w Siłach Powietrznych nie doszło do żadnej katastrofy. Natomiast miał miejsce wypadek śmigłowca Mi-24 w lotnictwie wojsk lądowych [28 lutego 2009 r. pod Toruniem; zginął jeden pilot – przyp. red.] i Bryzy-2RF w Marynarce Wojennej [31 marca 2009 r. na lotnisku w Babich Dołach w Gdyni; zginęło czterech członków załogi – przyp. red.]. Obydwie związane z poziomem wyszkolenia załóg. A w Siłach Powietrznych – pomimo niedawnej katastrofy CASY – okazało się, że jest super. Byłem tym przerażony. W kuluarach podszedłem nawet do Mirosława Grochowskiego – szefa Inspektoratu Ministerstwa Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa Lotów, który organizował tę konferencję, i mówię: „Mirek, macie okazję, by pokazać, jaki wpływ na wypadki ma system, organizacja, braki w paliwie itd. A wy tu takie laurki sobie robicie?”. To była degrengolada. Tylko wzruszył ramionami. Wkurzyłem się i wyszedłem. Później ta scena przypomniała mi się w samolocie.