Читать книгу Drzwi do przeszłości - Monika Ofman - Страница 6
2.
ОглавлениеMarek zdecydował się kupować produkt nieprzetworzony, a nawet nieprzygotowany do wysyłki za ocean. Postanowił, za godziwe wynagrodzenie, kupować od wieśniaków niedojrzałe strąki wanilii płaskolistnej, które po poddaniu ich subtelnej fermentacji i suszeniu dopiero po jakimś czasie nabierały charakterystycznego koloru palonego cukrowego brązu. Laski wanilii, które znacie ze sklepów i zdjęć w kolorowych czasopismach, nie mają na tym etapie jeszcze nic wspólnego ze swoim sławnym, znanym kształtem.
Marek zabrał w swoją pierwszą podróż mały bagaż. W wieku dwudziestu trzech lat ludzie nie mają jeszcze wielkich toreb podróżnych. Nie mają też często dzieci, rodzin, niezapłaconych rachunków czy nadmiernie wścibskich krewnych lub sąsiadów. Na szczęście dla niego, mówimy o latach przedinternetowych i przedkomórkowych. Ludzie mieli wtedy znacznie więcej czasu na inne przyjemności, takie jak kosztowanie różnych nowych smaków, poznawanie zapachów lub marzenia.
Tak, marzenia… Takie zupełnie nagłe i bez powodu. A Marek kochał swoje marzenia. I kochał spotykać je w późniejszym życiu.
Opuszczał swój zimny i nieco szary o tej porze roku kraj samolotem. Ten sam samolot wylądował mniej więcej jedenaście godzin później w egzotycznym tropiku, pełnym kolorów, ciepła i niezwykle sympatycznych mieszkańców.
Marek był zachwycony od pierwszej chwili, kiedy postawił stopę na nowym lądzie.
Za sobą nie zostawił nic, za czym mógłby tęsknić nadmiernie długo.