Читать книгу Palenia nie można rzucić. Haker-book, dla pragnącego być niepalącym i wolnym - Nelli Davydova - Страница 5
Wróciłeś?
ОглавлениеNa pewno już rozumiesz, że znajdujesz się w pułapce nikotyny. Byle co i od razu chcesz zapalić. Ciało nawet włącza panikę, jak wyobrażasz, że pozbędziesz się swego papierosa. Lub tylko, gdy zaczynasz się denerwować, od razu ciągniesz do niego. Zmienia się twoja emocja – i znowu papieros. Jesteś uzależniony. Mocno siedzisz na uwięzi tego nawyku.
I wszystkie przekonania, że nam to się nawet i podoba, na nas już nie działa. Chociaż możliwe, że dalej mówisz, iż ci się to podoba. Logiczne przecież: gdyby nie podobało się – nie paliłbyś.
Ale wszystko jest inaczej. Nam się to nie podoba i podobać się nie może. My tak przekonujemy siebie, aby nie wyglądać na głupiego w swoich oczach, dlatego że nie możemy rzucić papierosów. Nawet rozumiejąc wszystkie wyrządzone sobie szkody, my i tak będziemy wymyślać mnóstwo wymówek na korzyść palenia. Jeśli lekarz powie, że jutro zgnije płuco lub noga, a pojutrze umrzemy, to nas palaczy, to nie zatrzyma.
Bardzo rzadko bywa coś takiego: na przykład u palacza występuje zawał serca i po tym on rzuca palenie. Ale nawet ci, którzy rzucili, później zaczynają palić znowu. Lub, jak wariant, nie palą, ale żyją w stresie z marzeniami o zaciągnięciu się.
A ile się mówiło temu człowiekowi: «Nie pal, do zawału dojdziesz». Ale czyż kogoś to zatrzymywało? Ja sama wiem, jakie to jest «szydło» i ssanie w jednym miejscu. Tak chce się na wszystko splunąć i pójść zapalić. I ja za każdym razem czułam się jak szmata, rozumiejąc szkodę tego wszystkiego. Męczył mnie kaszel, zadyszka, bóle głowy. Po papierosie zawsze było mniej sił, by coś robić. Nawet wiedząc, że gdy teraz zapalę, stanie się źle, znowu będę miała migrenę, ja szłam i paliłam. Długo winiłam siebie za palenie, jednak niczego zrobić nie mogłam.
Tylko nie zatrzymuj się na tym miejscu, myśląc: «Nie kaszlę, głowa mnie nie boli. Czuję się wspaniale, energicznie, doskonałe zdrowie. Ja tak naprawdę to i nie muszę rzucać palenia. To mi się jeszcze podoba. Nie mam powodu, by rzucać palenie i pieniędzy mam dużo. I jestem szczęśliwym człowiekiem». Doskonale cię rozumiem. Nawet kaszlu nie uważałam za powód, aby rzucić palenie. Myślałam, że byłam niezmiernie szczęśliwa dzięki papierosom.
Dopóki mnie nie olśniło, dzięki subskrybentom. Zrobiłam kolejną ankietę: na jaki temat mam napisać post lub przeprowadzić live? I poproszono mnie, na pewno tysięczny raz, opowiedzieć o paleniu: jak rzucić i przepracować to w swojej świadomości? „ Ty przecież możesz rozwiązywać wszelkie trudności, związane z myśleniem. Pomóż i tutaj» – mówiono mi.
Ja długo nie decydowałam się, by siąść i zacząć pisać na ten temat. Choć i doświadczałam wszystkich tych bolesnych i finansowych niedogodności z powodu palenia, mimo to byłam przekonana, że nie chcę rzucić palenia. Przecież mi się to bardzo podoba, papieros- nieopisane szczęście. Nie ma mowy, by rzucać palenie, pozbawiać siebie tej radości i zadowolenia, które on niesie. Boże, jak ja błądziłam.
Jestem niezmiernie wdzięczna, że skierowaliście na to moją uwagę. Zaczęłam pisać tytuł książki, rozpisywać plan. To wystarczyło, abym na zawsze stała się niepalącym człowiekiem. Teraz chcę podzielić się tym z tobą. Dosłownie otworzyły mi się oczy na oczywiste fakty, które celowo chowałam przed sobą.
Na początku miotało mną ze skrajności w skrajność. To chciałam rzucić palenie i winiłam siebie. To nie chciałam, przecież to tak mi się podoba.
W żaden sposób nie mogłam zrozumieć siebie. Ale, w każdym przypadku wybór był na korzyść palenia. Z jednej strony palenie było dla mnie wielkim szczęściem. Za nic nie chciałam odmawiać sobie tego. Z drugiej strony, gdzieś głęboko w środku czułam, pomimo zgubnego wpływu na zdrowie, że jeszcze okropnie śmierdzę. Choć często mówiłam sobie: „ Jestem w domku. Wszyscy jakoś pachną, ale nie ja. Ja przecież nie czuję».
Ja nawet rozumiałam, że moje ciało umiera, choć i nie czuję tego (jak i wszyscy palacze). Nasz układ immunologiczny przestaje reagować na nikotynę i szybko przywyka to tego, że cały czas trujemy siebie toksynami. On wyłącza receptory, które powinny dawać sygnały w postaci mdłości, wymiotów, zawrotów głowy. Choć sygnały te, w swojej kolejności, mówią o tym, że z każdym zaciągnięciem w układzie organizmu zachodzą nieodwracalne, straszne skutki. Rozumiałam to….., ale raz, ja tego nie widzę, znaczy «ja w domku». Jestem wyjątkowa, mogę zapobiec samobójstwu.
Samooszukwianie siebie – to wielka rzecz. Jak w anegdocie, kiedy mężczyzna spadał z balkonu kochanki i mówił, że rzuci wszystkie szkodliwe nawyki, jeśli przeżyje. Kiedy on przeżył, powiedział: «Boże, co tylko nie wymyślisz w sytuacjach krytycznych». Ot i ja, kiedy czułam niedogodności z powodu papierosów, mówiłam: „ Dosyć. Więcej nie palę». Ale gdy tylko odpuszczało, paliłam znowu. A jeszcze winiłam siebie, że jestem szmatą, nie mam siły woli. Aby pozbyć się poczucia winy, mózg podrzucał tysiąc i jedną przyczynę, dlaczego chcę palić i robię to.
Ale, gdy przejrzałam na oczy, zrozumiałam, że nie jestem żadną szmatą, z siłą woli też jest wszystko w porządku. Wola tutaj w ogóle nie odgrywa żadnej roli. Wszyscy powinni o niej zapomnieć, jeśli chcecie jak ja, stać się wolnym człowiekiem bez uzależnienia. Wkładać siły w walkę z czymś można, jeśli jest z czym walczyć. Ale walka z iluzją – to nieskończona wojna.
Śmiem twierdzić, że ani nie jesteś szmatą i z siłą woli jest u ciebie w porządku, umysłu i sił wystarcza. Papierosy, które zniewoliły człowieka, nie wybierają z umysłu, siły woli lub bezsilności. Palący człowiek w żaden sposób nie odróżnia się intelektem od niepalącego. W tą pułapkę może wpaść każdy. Ponieważ narkotyk «nikotyna» nikogo nie wybiera. Piszę to dlatego, aby od razum obalić mit, stałe przekonanie, że «ja nie mogę przestać palić, ponieważ mam słabą wolę, nie mam charakteru» lub jeszcze coś. To wszystko to mit, palisz dalej z innych powodów.
Jesteś całkiem normalnym człowiekiem, jak i ja. Choć o mojej normalności można się spierać oczywiście, ale dokładnie nie z powodu papierosów. Ale to inna historia.
Nie chce mi się pisać o szkodliwości palenia. Lub o tym, że w papierosie jest około 50 trujących super zabijających substancji rakotwórczych (składników sprzyjających formowaniu się i rozmnażaniu nowotworów złośliwych). Nawet jeśli będziemy wiedzieć, że jutro umrzemy, wszystko jedno nie rzucimy palenia. Przecież tak «swędzi» wewnątrz, że trudno odmówić sobie tego narkotyku. My już wiemy o jego szkodliwości więcej, aniżeli niepalący, jednak nasz układ immunologiczny jest na tę informację już obojętny. Po co zatem psuć sobie nastrój? Mimo wszystko jesteśmy bezsilni, by coś zrobić.
Tak, umieramy. U nas lub naszej rodziny będzie rak w 80% przypadków. I nie jest ważne kto pali. Bierni palacze (dzieci, rodzina) wdychają dym. Mamy miliony problemów z organizmem i otaczającymi ludźmi, z pieniędzmi (na papierosy trzeba tracić realnie dużo pieniędzy). Jednak wszystko jedno, nic nie możemy z tym zrobić.
Tak, możliwe, że nie podoba się nam zabijać siebie, swoich dzieci, partnera, rodziców. «A nuż obejdzie się bez tego» – myślimy. A nawet możliwe, że ktoś, skłonny jest wierzyć, że wszyscy są zdrowi. To po prostu rozdęta antyreklama. Nie może być, że z powodu papierosów bywają nieprawdopodobnie zgubne skutki, że od nich się umiera.
Lub jeszcze gorzej, niektórzy mają infantylną pozycję typu: „ my wszyscy kiedyś i tak umrzemy». Po co sobie czegoś odmawiać? Żyjemy jeden raz, trzeba wszystkiego spróbować. Będzie co będzie». Przy tym wszyscy tak bardzo boją się dnia jutrzejszego: «A jak ja przeżyję bez pieniędzy? A co będzie jutro? A jeśli umrę?». Ale papierosy nie wydają się straszne. Dlatego, że my po prostu nie możemy rzucić. Nie udaje się. A skoro nie udaje się, to trzeba z tym się pogodzić i wymyślić usprawiedliwienia. Tyle przecież prób, a ładu nie ma. Dawno już zrozumieliśmy, że rzucić nie jest możliwe. Pozostaje z tym żyć i wierzyć w mity.
Niektórzy uczestnicy fokus-grupy nawet mówili do mnie: «Nelli, wszystko co piszesz my i tak wiemy. Nie ma sensu czytać, niczego nowego tutaj nie widzę. Nie uda mi się rzucić. Ja rzucałem wiele razy. Jest to niemożliwe».
Ja także kiedyś czytałam różne książki o tym, jak rzucić palenie, ale one mi także nie pomogły. Przez następne parę rozdziałów nic do mnie nie dochodziło, ponieważ cierpiałam na chorobę Nostradamusa i zapalenia Wangi. Jak jasnowidząca, w pełnej powadze, nie zapoznając się z tematem, już decydowałam co tam będzie. Po co tracić czas? Moje trzecie oko powiedziało, że nie pomoże. Ja namiętnie wierzyłam w swoje kłamstwo samej sobie.
Tylko zauważ, ja sama siebie poprzez swoje myśli blokowałam – «nie czytać». Nie wiem, co będzie po przeczytaniu i nie wiem, czy będą nieznane rzeczy. Wcześniej postanowiłam przewidzieć, że wszystko wiem i nie dawałam sobie nawet szansy. Na pewno jest to ci znane?
Możliwe, że nawet czytałeś książki o paleniu do końca i próbowałeś różnych sposobów, by rzucić palenie, no nie wychodziło i z beznadzieją rozumiałeś, że rzucenie palenia na zawsze i żyć bez stresu już nie jest możliwe.
I ja także mam za sobą – 20 lat palenia. Ile by nie było prób, cały czas przekonywałam się, że nie jest to możliwe. Tak, rzucałam wiele razy. Nawet były roczne przerwy. Lecz w rezultacie znowu wracałam do papierosów. I ty z pewnością, im więcej razy rzucałeś palenie, tym bardziej przekonywałeś się w niemożliwości tego. Wszystkie próby były nieudane.
Miałam ogromne poczucie winy, że nie mogę z tym skończyć. A skoro nie mogę, oznacza – że z jakiegoś powodu chcę. A skoro chcę, trzeba dojść po co i dlaczego. Przecież nie jestem idiotką. Takie właśnie myśli nachodziły mnie cały czas.
A propos, abyś się zainspirował, obecnie jestem niepalącym człowiekiem. I ja nie rzucałam palenia. Od słowa – «rzucać», pozbawiać siebie czegoś. Nie przyszło mi się męczyć i używać siły woli. Uświadomiłam cały sens palenia: po co to robimy, jak mózg reaguje na nikotynę. Wtedy właśnie wystarczyła mi minuta na decyzję aby więcej nie palić. I od tego czasu ja nigdy nie odczuwałam pociągu. Ludzie wokół mnie mogą palić ile tylko chcą. Nie ma ani jednej szansy, aby znowu wejść w pętlę tego uzależnienia. Nie ma żadnego żalu i myśli o paleniu.
Ale, jeśli rzucałabym siłą woli, jak wcześniej, to byłabym w ciągłym stresie. Cały czas bym myślała, jak by tu zapalić. Lub: Oj, nie palę, a tak się chce».
Uświadomiłam sobie swoje szablony myślenia, rozwiałam wszystkie mity. W sekundę zrozumiałam, że ja – jestem niepalącym i wolnym człowiekiem. Z łatwością wyszłam z pułapki, z której i ty możesz wyjść spokojnie. Dosłownie dzisiaj. Bez odkładania na jutro. Nawet w tej chwili lub za godzinę czy dwie, jak zakończy się ta książka. Jest to na tyle proste, że nawet sobie nie wyobrażasz.