Читать книгу W łóżku z twoim mężem - Ника Набокова - Страница 7

Оглавление

ROZDZIAŁ 3


DLACZEGO STAJEMY SIĘ KOCHANKAMI

Pamiętam, jak kiedyś żaliłam się swojej przyjaciółce na okrutny świat, nieszczęśliwą miłość i że wszystko jest takie skomplikowane. Mówiłam, że chcę mieć dzieci, kogoś bliskiego i zawsze być z nim razem. Popatrzyła na mnie uważnie i poprosiła, abym opisała ze szczegółami, jak to nasze szczęśliwe i wartościowe życie miałoby wyglądać. Pochlipując, mamrotałam coś o gwarancjach, o wspólnym zasypianiu, byciu jednością i takie tam. Moja dociekliwa przyjaciółka zażądała konkretów i szczegółowego, od – do, opisu chociażby jednego miesiąca z tego cukierkowego obrazu. W miarę opowiadania złapałam się na tym, że nie odczuwam nic oprócz nudy i strachu przed odrzuceniem.

Od tamtej chwili lubię zadawać podobne ćwiczenia czytelniczkom, pytającym, kiedy ich wybranek odejdzie od żony, i z ciekawością obserwuję wyniki.

Do czego zmierzam?

UCIECZKA PRZED STABILIZACJĄ

Pierwszy punkt na mojej liście brzmi: Nie chcę stabilizacji.

Chcę fajerwerków, ruchu, nieustającego romantyzmu, emocjonalnej huśtawki. A na koniec: wolności. I żeby wszystko było intensywne, a każdy dzień jak na rollecoasterze. I miłość jak w książkach. Z idealną równowagą radości i smutków. Nieźle, co?

Czyli tak, jak było na początku mojego romansu. Pragnęłam burzy emocji i noszenia mnie na rękach, i nazywania „boską” oraz „skarbem”. Andriej chciał, nawiasem mówiąc, tego samego. Rutyna i rozmowy wyłącznie o dzieciach szybko się nudzą.

Już nawet nie chodzi o to nieustające święto, po prostu nie chcę z nikim łączyć się w jedną całość. Co, jeśli całkiem mnie połknie? Uchowaj Boże! Z takim „na pół moim” jest o wiele spokojniej i bezpieczniej.

Nie zawsze do końca zdajemy sobie sprawę z naszego oporu wobec angażowania się w związek na poważnie. Kobiety, decydujące się na romans z żonatym mężczyzną, nie słyszą swojego wewnętrznego głosu. Możemy za to podziękować społeczeństwu.

Zakorzeniło się przekonanie, że kobieta chce mieć rodzinę. Wyjść za mąż, mieć dzieci, społeczny status żony, poczucie bezpieczeństwa. Ta propaganda tradycyjnych wartości codziennie rozbrzmiewa w naszych głowach. Przy czym nie precyzuje się, że kobieta to też człowiek. Człowiek, któremu na różnych etapach życia chce się czegoś innego. Społeczny głos „trzeba” tkwi w nas tak głęboko, że czasami przyjmujemy go za swój własny i często mylimy z prawdziwymi pragnieniami. I stąd się bierze: Ja tak bardzo tego chcę, no kiedy, kiedy wreszcie się uda. Wystarczy jednak poważnie się zastanowić, jak to konkretnie miałoby wyglądać, i pojawiają się wątpliwości.

Jeśli miałyście w przeszłości romans na odległość lub podkochiwałyście się w idolu długą nieodwzajemnioną miłością, to właśnie o was chodzi. Wszystko to idzie na konto: „Unikam prawdziwych związków”.

W zasadzie, można unikać w nieskończoność. Osobiście uważam, że kiedy ma się ochotę na coś prawdziwego, ono się pojawi. Psycholodzy nie zawsze się ze mną zgadzają, twierdząc, że jeśli, mimo cierpienia, powielamy wciąż podobny scenariusz, to lepiej poszukać, co wewnątrz nas wywołuje lęk przed prawdziwym związkiem.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

W łóżku z twoim mężem

Подняться наверх