Читать книгу Odkryj się - Patrick Lencioni - Страница 14

Kontakt

Оглавление

Wnętrze budynku w niczym nie przypominało tego, co było widać na zewnątrz. Recepcja i wielka, podobna do akwarium sala konferencyjna zdominowały część frontową, obłożoną cegłą i drewnem. Pozostała część budynku i jeszcze jeden budynek po przeciwnej stronie dziedzińca, jak później się zorientowałem, zostały przekształcone w pomieszczenia biurowe o otwartym planie. Wszystko utrzymane było w czystości i pełnym ładu stylu. Wzdłuż ścian ustawiono regały, a obok nich biurka. W suficie umieszczono dużo świetlików.

W recepcji przywitała mnie drobna blondynka około czterdziestki, ubrana w niebieskie dżinsy.

– W czym mogę pomóc? – zapytała.

Nim zdołałem odpowiedzieć, zaczęła mówić dalej:

– Pan Jack Bauer, prawda?

Choć najwyraźniej dobrze wiedziała, kim jestem, posłała mi uprzejmy uśmiech jak zwykłemu gościowi, kurierowi lub chłopakowi roznoszącemu kanapki, a już z pewnością nie jak generałowi zwycięskiej armii, który przybył ocenić ciosy zadane przeciwnikowi.

– Jestem umówiony na spotkanie z Amy Stirling i Dickiem Janice – odpowiedziałem.

Jestem pewien, że się nie uśmiechnąłem, bo zalała mnie nagła fala skrępowania i poczucia niższości. Ciekawe, czy moja rozmówczyni to zauważyła.

– Amy Stirling. Miło mi – odrzekła bez cienia obawy.

Jak skończony idiota, bez zastanowienia wypaliłem:

– Czy to pani biurko?

Od razu poczułem, że to pytanie było całkowicie bezsensowne i niepotrzebne. Uśmiechnęła się lekko zmieszana.

– Nie, to jest recepcja – wyjaśniła. – Christa wyjechała na miesiąc miodowy i wszyscy w firmie staramy się ją zastępować. A ja czekam na pana.

Chyba wyczuwając moje zażenowanie, Amy mówiła dalej:

– Proszę przejść do sali konferencyjnej, a ja zobaczę, czy uda mi się znaleźć Dicka i Matta. W kuchni są napoje, jeśli ma pan ochotę.

Minutę później siedziałem samotnie przy dębowym stole w akwarium konferencyjnym z puszką Diet Coke w dłoni. I wtedy do mnie dotarło.

A więc to jest to. Oto materialne źródło lęków i frustracji będących udziałem moim i Marty’ego.

Naraz poczułem nieodpartą chęć zajrzenia we wszystkie zakamarki biura, podglądania spotkań i podsłuchiwania rozmów telefonicznych, kiedy spiskowali przeciw nam. Ale to uczucie szybko ustąpiło, a w zamian pojawiło się dziwne pragnienie opuszczenia budynku.

Nie byłem pewien, czy moje obawy budzi konieczność konfrontacji z potworem, którego szczerze nienawidziłem od kilku lat, czy też fakt, że nie okazał się tak odrażający, jak sądziłem. Nie dano mi czasu na rozstrzygnięcie tej zagadki, bo do sali weszła Amy ze swoimi kolegami.

Odkryj się

Подняться наверх