Читать книгу Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów - Rafał Kosik - Страница 6

Оглавление

Dwóch mon­te­rów, w poma­rań­czo­wych kaskach, bia­łych kom­bi­ne­zo­nach z mnó­stwem kie­szeni i z narzę­dziami poprzy­pi­na­nymi do pasa, od dwu­dzie­stu minut tkwiło na masz­cie ante­no­wym, wzno­szą­cym się nad pen­tho­use’em pań­stwa Bie­lec­kich. Pani Bie­lecka obser­wo­wała, jak mon­tują do wysię­gnika, pra­wie dwa­dzie­ścia metrów nad pozio­mem dachu, kolejne pudełko i antenę do tele­fo­nii komór­ko­wej lub bez­prze­wo­do­wego inter­netu. Cóż, była to jedna z nie­do­god­no­ści miesz­ka­nia na naj­wyż­szym pię­trze apar­ta­men­towca. Na szczę­ście mon­te­rzy nie poja­wiali się czę­ściej niż raz na kilka mie­sięcy. Plu­sów było znacz­nie wię­cej, a jed­nym z nich – widok na wie­żowce w cen­trum War­szawy.

Pani Bie­lecka była malarką. Malo­wała abs­trak­cje, które jej syn, Net, uwa­żał za przy­pad­kowo roz­ło­żone na płasz­czyź­nie kolo­rowe plamy. Tym razem nie­spo­dzie­wa­nie naszła ją ochota na stwo­rze­nie cze­goś zupeł­nie nie w jej stylu. Patrząc na błysz­czące w słońcu ele­wa­cje biu­row­ców, wyobra­żała już sobie przy­szły obraz. Był jesz­cze sło­neczny dzień, ale wie­działa, że spę­dzi tutaj dosta­tecz­nie dużo czasu, by powstał zarys noc­nej pano­ramy War­szawy. Jej mąż twier­dził, że w obec­nym sta­nie nie powinna się prze­mę­czać, ale ona z uśmie­chem odpo­wia­dała mu, że ciąża to nie cho­roba.

Sama była cie­kawa, czy potrafi nama­lo­wać coś, co nie jest zupełną abs­trak­cją. Zaraz, jak się powinno zaczy­nać taki obraz? Naj­pierw trzeba wyzna­czyć wyraźną gra­nicę mię­dzy nie­bem a zie­mią. Wzięła cienki pędze­lek i nama­lo­wała na zagrun­to­wa­nym płót­nie poziomą kre­skę.

Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów

Подняться наверх