Читать книгу Ciemna strona miłości - Rafik Schami - Страница 7
Оглавление77. Przewrót za przewrotem
Kiedy rankiem 31 marca 1949 roku niebo szarzało nad Damaszkiem, do Starego Miasta dotarły jadące z południa dwa wozy opancerzone, a za nimi dwa samochody terenowe i cztery wojskowe transportery. Samochody rozdzieliły się na dwie grupy. Jeden wóz opancerzony, jedna terenówka i dwa transportery pojechały do domu premiera, pozostałe – do budynku rozgłośni radiowej.
Kiedy wóz opancerzony zahamował ostro przed rządową rezydencją, pełniący wartę żołnierz obudził się z niespokojnego snu. Z pojazdu wysiadł krępy pułkownik. Żołnierz zasalutował.
– To jest pucz – powiedział pułkownik.
Żołnierz nie rozumiał tego słowa. Był to pierwszy przypadek w arabskiej historii, że ktoś mówił o puczu.
– Czy powinienem obudzić Jego Ekscelencję? – zapytał niepewnie żołnierz.
– Niekoniecznie – odpowiedział pułkownik i odwrócił się do swoich żołnierzy, którzy tymczasem ustawili się na baczność. – Wyprowadźcie go! – krzyknął wzburzonym głosem.
Dwóch mężczyzn minęło żołnierzy, wtargnęło do pałacu i pobiegło schodami na górę. Po krótkim czasie dały się słyszeć przekleństwa premiera. W towarzystwie dwóch żołnierzy wyszedł z domu i bez słowa wpatrywał się w pułkownika. Znał go: Husni Hablan był pozbawionym charakteru sługą Francuzów, a jednocześnie utrzymywał potajemny kontakt z niemieckimi nazistami. Paskudny człowiek.
Premier był potomkiem bardzo zacnej starej damasceńskiej rodziny. Dlatego też upierał się przy tym, aby się odpowiednio ubrać, zanim wyjdzie z żołnierzami.
– Za tę obrazę zostanie pan ukarany. I tym razem nie wyjdzie pan już z więzienia – powiedział w końcu gniewnie. Tak jak jego pełniący wartę żołnierz, nie rozumiał sytuacji.
Husni Hablan się roześmiał.
– Możesz mnie pocałować w dupę ze swoimi groźbami. Ja jestem sądem, a ty idziesz do więzienia, ponieważ ja tego chcę.
Premier był zszokowany wulgarnym językiem pułkownika.
– Odprowadzić! – zawołał puczysta i żołnierze odprowadzili, wciąż niepewnie, mężczyznę, który ciągle jeszcze był ich premierem. Ten zaś szedł jak zamroczony do samochodu, aby w swoim czarnym garniturze zająć miejsce między dwoma nieumytymi żołnierzami.
– A teraz ruszajmy do wielkiego głupka! – zawołał oficer i rozkazał kolumnie jechać w stronę szpitala, w którym leżał ciężko chory prezydent oczekujący na operację żołądka.
Wkrótce dziesięciu do tej pory najważniejszych ludzi w państwie znalazło się w więzieniu. Już przed południem radio po austriackiej muzyce marszowej nadało pierwszy komunikat przywódcy puczystów – Husniego Hablana. Damasceńczycy, którzy od zawsze nienawidzili swoich rządzących, całymi dniami świętowali i tańczyli.
Pułkownik Hablan wprowadził się ze swoją żoną do pałacu i dwa tygodnie później ogłosił się marszałkiem. Kiedy dowiedział się z jakiegoś ilustrowanego czasopisma, że marszałkowie zawsze noszą laskę, zamówił jedną z czystego złota u jubilera. Zażyczył sobie, żeby laska była masywna i miała oryginalny kształt. Jubiler, który ucieszył się ze zlecenia, jeszcze nigdy nie widział laski marszałkowskiej. Za wzór wziął więc wałek do ciasta, który przypadkiem kupił tego dnia i którego forma mu się spodobała.
Syryjczycy ze swoim talentem do ośmieszania każdego władcy opowiadali, że dyktator cierpiał pod razami swojej żony, która zapewne okładała go wałkiem, kiedy wracał z pijackich orgii do domu. Teraz więc on z kolei chciał jej pokazać, co potrafi.
Husni Hablan bawił się dużo i chętnie, szczególnie w ambasadach Stanów Zjednoczonych i Francji. Wkrótce jednak poczuł, że Francuzi i Amerykanie chcą zmarginalizować jego znaczenie. Nieufny, odwrócił się od swoich sojuszników. Potem poznał gdzieś Antuna Sa’adę, młodego ambitnego poszukiwacza przygód, który czcił i naśladował Hitlera. Jego zwolennicy nazywali go Syryjskim Nacjonalistą, sami nosili czarne koszule i kopiowali hakenkreuz, podobny do wiatraczka. Ambitny Antun Sa’ada chciał zjednoczyć Liban, Syrię, część Palestyny, Iraku i Jordanii pod przywództwem Syrii. Hablan jako dyktator Damaszku uznał pomysł młodego nacjonalisty za genialny i miał nadzieję, że dzięki jego realizacji będzie traktowany przez Francuzów i Amerykanów z szacunkiem.
Sa’ada był gotowym na wszystko fanatykiem, intelektualistą z ambitnymi politycznymi planami, ale bez doświadczenia w walce zbrojnej. Przy pierwszej próbie zajęcia posterunku policji w górach Libanu poniósł straszliwą klęskę. Jego ludzie zostali rozstrzelani, on sam zbiegł do Damaszku i uciekł pod opiekę swego protektora – Hablana.
Wkrótce potem amerykański ambasador zgłosił się do Hablana i szorstko zakomunikował, że jest to bardzo niebezpieczne zagranie. Liban znajduje się pod opieką Francji, więc jeśli Hablan natychmiast nie wycofa terrorysty Sa’ady z Libanu, Stany Zjednoczone nie będą mogły go dalej chronić.
Hablan się przestraszył i od razu wydał swego sojusznika Libańczykom, ci stracili Sa’adę w ciągu dwudziestu czterech godzin, zanim jeszcze zdołał zdradzić, jakie osoby, grupy czy rządy stały za nim. Śmierć w imię idei spowodowała, że Antun Sa’ada został dla swoich zwolenników męczennikiem. Syryjscy nacjonaliści, którzy jako polityczna siła byli wprawdzie mało znaczący, ale perfekcyjnie zorganizowani i zdecydowani na wszystko, mieli teraz jednego nowego wroga: Husniego Hablana – tchórza.
Sto trzydzieści siedem dni po swoim puczu, 14 sierpnia 1949 roku, dyktator został obalony. Wszystko przebiegało jak w filmie. Oddziały wmaszerowały do stolicy. Aby uniknąć rozlewu krwi, szef służby bezpieczeństwa, który należał do kręgu puczystów, skontaktował się z sierżantem dowodzącym ochroną pałacu prezydenckiego. Sierżant dostał dużo pieniędzy za to, aby pewnego ranka, nie rzucając się w oczy, zniknąć i nakazać swoim ludziom, żeby zachowali spokój, dopóki nie wróci.
Marszałek jeszcze spał, kiedy oddziały dotarły do pałacu. Pułkownik Dartan, puczysta, wysłał młodego porucznika do Hablana. Atletycznie zbudowany oficer nazywał się Mansur, był wiernym zwolennikiem straconego Antuna Sa’ady i pragnął zemsty. Mansur wyjął swój pistolet i wdarł się na górę po szerokich marmurowych schodach. Pułkownik Hablan wyszedł rozwścieczony z sypialni w chwili, kiedy młody silny oficer w stroju maskującym dotarł do półpiętra. Zanim pułkownik zrozumiał, co oznacza hałas, wielka ręka chłopskiego syna wylądowała na jego policzku. Niski krępy dyktator stracił równowagę i upadł na ziemię. Usłyszał tylko:
– To twoja zapłata za zdradę męczennika Antuna, ty skurwysynu!
Dyktator wzywał pomocy. Włożył w te słowa całą siłę swojego państwa, ale odkrył, że to państwo jest bezsilne. Przyłączyła się do niego tylko jego żona, ale ją odprawiono. Posłuchała. Była blada jak trup.
Oficer Mansur kopniakami strącił Hablana po schodach. Dyktator przeklinał i bez przerwy błagał o pomoc. Kiedy dotarł na dół, jego twarz krwawiła.
– Parszywy psie! – zwymyślał go Mansur. Pułkownik Dartan, ukryty za okularami przeciwsłonecznymi, stał w oddali i bez ruchu przyglądał się mężczyźnie, który wcześniej wydawał mu rozkazy. Dwóch żołnierzy skrępowało dyktatora starą liną śmierdzącą gnojem.
– Do przodu, na maskę! – zawołał porucznik Mansur.
Dartan w tym czasie wsiadł do swego samochodu i pojechał do rozgłośni radiowej, aby osobiście podać pierwszy komunikat.
Mansur prowadził swój wóz pancerny z wrzeszczącym na masce dyktatorem ulicami Damaszku, a potem dalej w kierunku Mazzy. Na wąskiej wiejskiej uliczce zatrzymał się w ustalonym miejscu i czekał, aż dojedzie do niego drugi samochód z obalonym premierem Barazim. Scena była dobrze i precyzyjnie wyreżyserowana. Czterech żołnierzy przegnało dyktatora i jego oddanego premiera, obu w piżamach, boso i ze związanymi rękami – na pola. Tam podszedł do nich Mansur i wrzasnął, że są agentami CIA i zdrajcami narodu syryjskiego, dlatego zostaną natychmiast straceni. Zastrzelił obu. Barazi nie powiedział ani słowa. Przez cały czas był jak zamroczony. Już pierwszy strzał okazał się śmiertelny. Jedynie postrzelony Hablan głośno krzyczał i wymyślał tchórzom, którzy teraz zostawili go na pastwę losu. Mansur ostatni raz skierował pistolet w czoło dyktatora leżącego na plecach i zawołał tak głośno, że słyszeli go wszyscy żołnierze:
– Tę kulkę przesyła ci Antun Sa’ada, mój ukochany przywódca! – W ciszy rozległ się ostatni strzał.
Pułkownik Dartan, nowy puczysta, wolał wycofać się na drugi plan i stamtąd pociągać za sznurki, dlatego też wystawił podporządkowany sobie rząd cywilny. Ten jednak nie utrzymał się zbyt długo, 19 grudnia 1949 zamachu stanu dokonał pułkownik Szaklan, wcześniejszy zwolennik nacjonalisty Antuna Sa’ady. Szaklan, człowiek nieufny i twardy, był wrogiem Anglików, a przyjacielem Niemców i Francuzów. Rządził Syrią żelazną ręką, aż pod koniec lutego 1954 roku pułkownik Batlan zmusił go kolejnym puczem do ucieczki.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki