Читать книгу Wybór pism filozoficznych - Ralph Waldo Emerson - Страница 12

Twórczość metafizyczna
I
Przyroda 1
Rozdział V
Dyscyplina

Оглавление

Ze względu na znaczenie przyrody ustalamy natychmiast nowy fakt, że przyroda jest dyscypliną. Taki pożytek obejmuje poprzednie pożytki, jako swoje części.

Przestrzeń, czas, społeczeństwo, praca, klimat, żywność, ruch, zwierzęta, lokomocja, siły mechaniczne dostarczają nam co dnia najprawdziwszych lekcji, których znaczenia nie sposób przecenić. Uczą nas one Rozsądku i Rozumu. Każda właściwość materii jest szkołą dla rozsądku – jej trwałość czyli wytrzymałość, jej bezwładność, jej przyrost, kształt, podzielność. Rozsądek dodaje, dzieli, łączy, mierzy i znajduje pokarm oraz miejsce dla swojej aktywności na tej czcigodnej scenie. Natomiast Rozum, przez uchwycenie analogii wiążącej Materię i Umysł, przenosi wszystkie te lekcje do swojego własnego świata myśli.

1. Przyroda jest dyscypliną rozsądku w intelektualnych prawdach. Nasze obcowanie ze zmysłowymi przedmiotami jest nieustającym ćwiczeniem się w podstawowym rozumieniu różnicy, podobieństwa, oczywistości i pozoru, progresywnego uporządkowania, wznoszenia się od szczegółu do ogółu; łączenia wielorakich sił do jednego celu. Owa niezwykła troska – niezaniedbana w żadnym pojedynczym przypadku – z jaką ta nauka jest udzielana, dostosowana jest do ważności organu, który ma być ukształtowany. Jakaż żmudna jest lekcja, dzień po dniu, rok po roku – nigdy niekończąca się, by wyrobić zdrowy rozsądek; jakież ciągłe powtarzanie się zmartwień, kłopotów, dylematów, jakiż triumf nikczemnych ludzi nad nami, jakie spory o ceny, jaka kalkulacja zysku – a wszystko to, by ukształtować Rękę umysłu, by pouczyć nas, że „szlachetne myśli nie są lepsze od szlachetnych marzeń, jeśli nie są wprowadzane w czyn”.

Równie pożyteczne zadanie spełnia Własność i pokrewne jej systemy długu i kredytu. Dług, miażdżący dług, którego nieubłaganego oblicza boją się i nienawidzą wdowa, sierota i synowie geniuszu – dług, co marnotrawi tak wiele czasu, obezwładnia i pognębia szlachetny umysł, jakże niskimi troskami, jest nauczycielem, którego lekcje nie mogą pójść w zapomnienie i najbardziej potrzebne są tym, którzy najwięcej odeń cierpią. Nadto własność, którą się słusznie porównuje do śniegu – „jeśli dziś napada równo, jutro go wiatr rozniesie w zaspy” – jest uzewnętrznionym działaniem wewnętrznej maszynerii, niby wskazówka na tarczy zegara. Podczas gdy teraz jest ćwiczeniem zdolności pojmowania, gromadzi ona – w przeczuciu ducha – doświadczenie w bardziej głębokich prawach.

Na osobowość i los jednostki mają wpływ najmniejsze różnice w rozwoju zdolności pojmowania, na przykład postrzeganiu różnic. Dlatego istnieje Przestrzeń i dlatego Czas istnieje, żeby człowiek wiedział, że rzeczy nie są zbrylone i bezładnie stłoczone, lecz odrębne i indywidualne. Zarówno dzwon, jak i pług mają swoje własne zastosowanie i żadne nie może wykonać czynności drugiego. Woda jest dobra do picia, węglem palimy, w wełnę ubieramy się, lecz wełny się nie pije, ani też wody przędzie, czy jada węgla. Rozumny człowiek objawia swoją mądrość w rozdzielaniu, w stopniowaniu, a jego skala tworów i zasług jest tak rozległa, jak przyroda. Głupcy nie mają żadnej podziałki na swej skali i zakładają, że każdy człowiek jest taki, jak każdy inny człowiek. To, co nie jest dobre nazywają najgorszym, a to, co nie jest nienawistne, określają jako najlepsze.

Jakąż baczną uwagę kształci w nas, w podobny sposób, Przyroda! Nie wybacza żadnych błędów. Jej tak znaczy tak, jej nie – nie.

Zaczątki Rolnictwa, Astronomii, Zoologii (te pierwsze kroki, które uczynił rolnik, łowca i żeglarz) uczą, że garniec Natury jest zawsze pełen; że w jej kopcach i rumowiskach ukryte są pożyteczne i pewne rozwiązania.

Jak spokojnie i radośnie rozum poznaje jedno po drugim prawa fizyki! Jakie szlachetne uczucia przepełniają śmiertelnika, gdy wchodzi w posiadanie planu stworzenia i dzięki wiedzy odczuwa przywilej jakim jest B Y Ć! Wnikliwość uszlachetnia go. Piękno przyrody jaśnieje w jego własnym sercu. Człowiek jest większy, skoro to widzi, a świat mniejszy, ponieważ znikają relacje Czasu i Przestrzeni, gdy prawa są znane.

Tak oto jesteśmy pod wrażeniem Świata, wręcz przeraża nas jego ogrom do zbadania. „To, co wiemy jest wskazaniem na to, czego nie wiemy”. Otwórz którekolwiek z ostatnich czasopism naukowych i rozważ proponowane problemy dotyczące Światła, Ciepła, Elektryczności, Magnetyzmu, Fizjologii, Geologii i osądź, czy można szybko wyczerpać zainteresowanie naukami przyrodniczymi.

Zostawiając na uboczu wiele szczegółowych kwestii nauki o przyrodzie, nie wolno nam przeoczyć wymienienia dwu.

Lekcja siły, czyli ćwiczenie Woli, jest udzielana w każdym zdarzeniu. Dziecko od momentu, gdy zaczyna korzystać ze swych zmysłów, aż do chwili, gdy wypowie „Niech się stanie wola Twoja”, uczy się tajemnicy, że swoją wolą może opanować nie tylko poszczególne wydarzenia, lecz wielkie klasy wydarzeń, a nawet całe ich serie i w ten sposób wszystkie fakty dostosować do swojego charakteru. Cała przyroda jest pośrednikiem. Jest stworzona, by służyć. Panowanie człowieka przyjmuje tak potulnie jak osioł, na którym jechał Zbawiciel. Składa ona człowiekowi w darze całe swe królestwo jako tworzywo, z którego człowiek może kształtować to, co jest pożyteczne. Nigdy nie zmęczy się on pracą nad tym tworzywem. Przetwarza lekkie, delikatne powietrze w mądre i melodyjne słowa, i udziela im skrzydeł jako aniołom perswazji i nakazu. Jego zwycięska myśl, jedna po drugiej, dopada i ujarzmia wszystkie rzeczy, póki świat nie stanie się, w końcu, jedynie spełnioną wolą – sobowtórem człowieka.

2. Przedmioty zmysłowe stosują się do zaleceń Rozumu i odzwierciedlają świadomość. Wszystkie rzeczy są moralne, a w swych niekończących się zmianach mają odniesienie do natury duchowej. Przyroda dlatego promieniuje kształtem, barwą, ruchem, że każde ciało niebieskie na odległym niebie, każda zmiana – od najprostszego kryształu aż po prawa życia, każda odrębna postać rośliny, od początku wzrostu w oczku liścia do tropikalnego lasu i predyluwialnej kopalni węgla, każda czynność animalna od gąbki do herkulesa6 – przypomni albo gromem objawi człowiekowi prawa dobrego i złego, i echem powtórzy Dziesięcioro Przykazań. Przyroda jest zatem sprzymierzeńcem Religii; religijnemu uczuciu użycza całego swego splendoru i bogactw. Prorok i kapłan, Dawid, Izajasz, Jezus obficie czerpali z tego źródła. Ta etyczna treść tak głęboko przenika tkankę przyrody, że zdaje się być celem, dla którego przyroda została stworzona. Jaki by nie był cząstkowy cel, któremu odpowiada ten czy inny organ lub sprawność jest on jego powszechną i uniwersalną funkcją i nigdy nie jest pomijany. Nic w przyrodzie nie wyczerpuje się w swym pierwszym użyciu. Gdy rzecz służyła celowi do samego końca, jest ona całkowicie nowa dla dalszej służby. Każdy cel Bóg przekształca w nowe środki. Używanie rzeczy pożytecznych dla nich samych jest niskie i marne. W stosunku jednak do umysłu jest ono kształceniem się w doktrynie Pożytku, uczy mianowicie, że rzecz jest dobra o tyle, o ile oddaje usługi, że współdziałanie części i wysiłków do osiągnięcia celu ma zasadnicze znaczenie dla każdej istoty. Pierwszym prostym przejawem tej prawdy jest nieunikniona i znienawidzona lekcja o wartościach i potrzebach: zbożu i mięsie.

Pokazaliśmy już wcześniej, że każdy naturalny proces jest odmianą sądu moralnego. Prawo moralne znajduje się w centrum przyrody i promieniuje do jej krańców. Jest ono rdzeniem każdego bytu, każdej relacji, każdego procesu. Wszystkie rzeczy, którymi się zajmujemy uczą nas moralności. Czymże jest farma, jeśli nie niemą ewangelią. Plewy i pszenica, chwasty i rośliny uprawne, więdnięcie, deszcz, owady, słońce – są świętymi symbolami od pierwszej oznaki wiosny po ostatni stóg, który zimowy śnieg zaskakuje na polach. A każdy żeglarz, pasterz, górnik, kupiec – każdy w swojej dziedzinie – ma bardzo podobne doświadczenia prowadzące do tego samego wniosku, ponieważ wszystkie te doświadczenia są w swej istocie podobne. Nie można wątpić, że to moralne uczucie, które tak przepaja wonią powietrze, wzrasta w ziarnku i przesyca wody świata, trafia do człowieka i wnika w jego duszę. Moralny wpływ przyrody na każdą jednostkę to ta ilość prawdy, którą przyroda ujawnia człowiekowi. Któż może to ocenić? Kto zdoła odgadnąć ile hartu nauczyła rybaka skała smagana falami? Ile spokoju spłynęło na człowieka z błękitnego nieba, nad którego głębią wichry odwiecznie pędzą kłęby burzowych chmur i nie zostawiają żadnego załamka ani skazy? Ile przezorności i miłości dostrzegamy w pantomimie zwierząt? Jakim przenikliwym głosicielem panowania nad sobą jest zmieniające się zjawisko Zdrowia!

Tutaj zwłaszcza uchwytna jest jedność Przyrody – jedność w różnorodności, którą wszędzie napotykamy. Każda nieskończona różnorodność rzeczy wywiera identyczne wrażenie. U schyłku życia Ksenofanes uskarżał się, że gdziekolwiek spojrzał, wszystkie rzeczy pospiesznie wracały do jedności: był znużony wizją tej samej istoty w męczącej różnorodności form. Opowieść o Proteuszu zawsze zawiera szczerą prawdę. Liść, kropla, kryształ, chwila czasu odnoszą się do całości i uczestniczą w jej doskonałości. Każda cząstka jest mikrokosmosem i wiernie oddaje podobieństwo świata.

Podobieństwo istnieje nie tylko między rzeczami, których zgodność jest oczywista, jak wówczas, gdy w płetwie kopalnego gada dostrzegamy kształt ludzkiej dłoni, lecz również w przedmiotach, które zupełnie nie wykazują podobieństwa zewnętrznego. I tak pani De Staël i Goethe nazywali architekturę „zamrożoną muzyką”. Witruwiusz uważał, że architekt powinien być muzykiem. „Gotycka świątynia – powiedział Coleridqe – jest skamieniałą religią”. Michał Anioł utrzymywał, że podstawową rzeczą dla architekta jest znajomość anatomii. Nuty w oratoriach Haydna przekazują wyobraźni nie tylko ruch – węża, jelenia, słonia, lecz również kolory, na przykład zieleń trawy. Prawo harmonii dźwięków po raz wtóry pojawia się w harmonii barw. Granit różni się w swych prawach od rzeki, która nieustannie go ściera, tylko większą lub mniejszą ilością ciepła. Rzeka, gdy płynie, przypomina powietrze unoszące się nad nią; powietrze – światło, które przechodzi przez nie bardziej delikatnymi strumieniami; światło zaś ciepło, które podróżuje z nim w Przestrzeni. Każdy twór jest tylko przekształceniem drugiego; podobieństwo między nimi jest większe niż różnica, a podstawowe ich prawo jest jedno i to samo. Prawo jednej sztuki, czy prawo jednej organizacji obowiązuje w całej przyrodzie. Tak głęboka jest ta Jedność, że tkwi ona, łatwo to dostrzec, w najgłębszej warstwie przyrody i zdradza swoje źródło w Uniwersalnym Duchu. Albowiem przenika ona również Myśl. Każda uniwersalna prawda, którą wyrażamy w słowach implikuje lub zakłada każdą inną prawdę. Omne verum vero consonat. Jest jakby wielkim kołem na kuli, zawierającym wszystkie możliwe koła kreślone na tej kuli i obejmujące ją w podobny sposób. Każda taka prawda jest Ens absolutnym widzialnym z jednej strony. Lecz byt ten ma niezliczoną ilość stron.

Wszech-obecna Jedność jest jeszcze bardziej widoczna w działaniu. Słowa są skończonym narzędziem nieskończonego umysłu. Nie mogą one objąć wymiaru tego, co jest prawdą. Naruszają ją, kroją na części i czynią uboższą. Czyn jest doskonałością i głoszeniem myśli. Wydaje się, że słuszne działanie skupia uwagę i powiązane jest z całą przyrodą. „Mądry człowiek robiąc jedną rzecz robi wszystko, czy raczej w jednej rzeczy, którą robi dobrze, widzi podobieństwo do wszystkich dobrze wykonanych rzeczy”.

Słowa i czyny nie są atrybutem natury zwierzęcia. Nadają nam one ludzki kształt, wobec którego wszystkie inne organizmy jawią się jako degradacje. Gdy pojawi się on pośród tak wielu otaczających go, duch woli go od wszystkich innych. Mówi on: „Z takiego, jak ten, czerpię radość i wiedzę; w takim, jak ten, odnajduję i widzę siebie; będę mówił do niego; nadto on może mówić; może dostarczyć mi myśl ukształtowaną już i żywą”. W rzeczywistości oku – umysłowi – zawsze towarzyszą te kształty, męski i żeński, i są one nieporównywalnie najbogatszą wiedzą o mocy i porządku, które znajdują się w sercu rzeczy. Niestety, każde z nich nosi ślady jakby jakiegoś uszkodzenia; jest oszpecone i zewnętrznie ułomne. Niemniej jednak zdecydowanie różni się od głuchej i niemej natury wokół nas, wszystkie one opierają się, jak wody źródła, na niezgłębionym morzu myśli i cnoty, dokąd spośród wszystkich form tylko one mają dostęp.

Szczegółowe prześledzenie ich użyteczności dla naszej edukacji byłoby przyjemne, ale gdzie by się ono zatrzymało? W młodości i okresie dojrzałości towarzyszą nam przyjaciele, którzy – jak niebo i woda – są tej miary, co nasza idea; którzy zaspokajają – każdy odpowiadając pewnemu uczuciu – nasze pod tym względem pragnienia; których nie jesteśmy w stanie odsunąć od nas na odpowiednią odległość, byśmy mogli uczynić ich lepszymi czy poddać analizie. Nie możemy nie kochać ich. Gdy długie obcowanie z przyjacielem dostarczyło nam wzorca doskonałości i wzmogło naszą cześć dla mocy Boga, który zsyła realną osobę, by przekroczyła nasz ideał – gdy ponadto przyjaciel stał się przedmiotem myśli, podczas, gdy nieświadomi jesteśmy, że jego osobowość, zachowując całą siłę oddziaływania na nas, przekształciła się w naszym umyśle w trwałą i słodką mądrość – jest to dla nas znak, że jego misja kończy się, że wkrótce zniknie zupełnie z naszego pola widzenia.

6

Przyp. tłum. herkules, zool. Dynastes hercules, chrząszcz z rodziny żukowatych, jeden z największych chrząszczy (długość do 15 cm); żyje w podzwrotnikowej Ameryce Płd.

Wybór pism filozoficznych

Подняться наверх