Читать книгу Wybór pism filozoficznych - Ralph Waldo Emerson - Страница 13

Twórczość metafizyczna
I
Przyroda 1
Rozdział VI
Idealizm

Оглавление

Tak więc znaczenie świata, niewysławialne lecz inteligibilne i urzeczywistniane w działaniu, przekazywane jest człowiekowi, jego nieśmiertelnemu uczniowi, w każdym przedmiocie zmysłów. Temu jednemu celowi Nauki służy cała przyroda.

Nieustannie nasuwa się szlachetne zwątpienie, czy ten cel nie jest Ostateczną Przyczyną Wszechświata i czy przyroda zewnętrznie istnieje. Wystarczającym wyjaśnieniem tego Zjawiska, które nazywamy Światem, jest to, że Bóg oświetla ludzki umysł i w ten sposób czyni go odbiorcą pewnej ilości harmonijnych wrażeń, które nazywamy słońcem, księżycem, mężczyzną, kobietą, domem, rzemiosłem. Przy całkowitej niemożności sprawdzenia prawdziwości świadectwa moich zmysłów i poznania, czy wrażenia jakie odbieram odpowiadają zewnętrznym przedmiotom, jaką różnicę sprawia to, czy Orion jest gdzieś w górze na niebie, czy też jakiś bóg maluje obraz na firmamencie duszy? Skoro stosunki między częściami a celem całości pozostają takie same, jaka jest różnica, czy ziemia i morze oddziaływają na siebie wzajemnie, a sfery krążą i mieszają się bez końca, – otchłań ziejąca pod otchłanią, galaktyka równoważąca galaktykę w absolutnej przestrzeni, czy też, bez stosunków czasu i przestrzeni, te same zjawiska wpisane są w ustaloną wiarę człowieka? Czy przyroda cieszy się substancjalnym bytem zewnętrznym, czy też istnieje tylko w wizji umysłu, jest ona dla mnie jednako pożyteczna i czcigodna. Jaką by ona nie była, dla mnie jest idealną, póki nie mogę sprawdzić dokładności moich wrażeń.

Lekkomyślni zabawiają się teorią Ideału, jak gdyby jej konsekwencje były farsą; jak gdyby miała ona wpływ na równowagę przyrody. Z pewnością nie czyni ona tego. Bóg nigdy nie żartuje z nas i nie ośmieszy celu przyrody przez dopuszczenie jakiejkolwiek niekonsekwencji w jej trwaniu. Brak zaufania do trwałości praw paraliżowałby zdolności człowieka. Jej trwałość jest święcie respektowana, a wiara w nią jest zupełna. Machina ludzkiej psychiki nastawiona jest na niezmienność przyrody. Nie jesteśmy zbudowani tak, jak statek, żeby być miotani falami, lecz tak, jak dom, by stać. Naturalną konsekwencją tej struktury jest fakt, że póki zdolność działania dominuje nad refleksją, sprzeciwiamy się z oburzeniem jakiejkolwiek sugestii, że przyroda żyje krócej niż duch i jest bardziej od niego zmienna. Słysząc coś takiego kupiec, kołodziej, stolarz, dzwonnik są mocno urażeni.

O ile jednak całkowicie uznajemy trwałość praw przyrody, pytanie o absolutne jej istnienie wciąż pozostaje otwarte. Trwałym wpływem kultury na umysł człowieka nie jest podważenie naszej wiary w stałość poszczególnych zjawisk jak ciepło, woda, azot, lecz doprowadzenie nas do rozpatrywania przyrody jako zjawiska, nie zaś substancji; do przypisywania koniecznego bytu duchowi, do traktowania przyrody jako zjawiska przypadkowego i jako skutku.

Właściwością zmysłów i nietkniętego refleksyjną myślą rozsądku jest pewien rodzaj instynktownej wiary w absolutne istnienie przyrody. Dla zmysłów i rozumu człowiek i przyroda są nierozerwalnie połączone. Rzeczy są czymś ostatecznym i nigdy nie wykraczają poza właściwą im sferę. Obecność Rozumu burzy tę wiarę. Pierwszy wysiłek myśli zmierza do osłabienia despotyzmu zmysłów przykuwającego nas do przyrody, jak gdybyśmy stanowili jej część i ukazuje nam przyrodę z oddali i jak gdyby płynącą. Dopóki nie zachodzi interwencja tej wyższej siły, oko animalne widzi z zadziwiającą dokładnością ostre kontury i barwne powierzchnie. Gdy otwiera się oko Rozumu, kontur i powierzchnia natychmiast zyskują wdzięk i wyrazistość. A te wywodzą się z wyobraźni i uczucia, i osłabiają nieco surową wyrazistość przedmiotów. Jeśli Rozum pobudza się do większej przenikliwości, kontury i powierzchnie stają się przezroczyste i niewidoczne; poprzez nie widzi się przyczyny i ducha. Najlepszymi chwilami życia są te wspaniale przebudzenia wyższych sił i pełne czci cofnięcie się przyrody przed swym Bogiem.

Przejdźmy do ukazania wpływu kultury.

1. Naszym pierwszym ustaleniem odnośnie filozofii idealistycznej jest impuls od samej Przyrody.

Przyroda stworzona jest do współdziałania z duchem, by nas emancypować. Pewne mechaniczne zmiany, na przykład niewielkie zmiany naszej pozycji w przestrzeni, uczą nas dualizmu. Jesteśmy dziwnie wzruszeni, gdy z płynącego statku widzimy brzeg, czy z balonu niezwykłe zabarwienie nieba. Najmniejsza zmiana punktu obserwacji całemu światu przydaje barwności. By ulica zamieniła się w teatr marionetek wystarczy, że człowiek, który rzadko podróżuje, wsiądzie do dyliżansu i przejedzie przez własne miasto. Mężczyźni, kobiety, rozmowa, bieganina, frymarczenie, bójki, pracowity rzemieślnik, włóczęga, żebrak, chłopcy, psy – wszystko to natychmiast staje się nierealne, lub przynajmniej całkowicie oderwane od wszelkiego powiązania z obserwatorem i widziane jest jako byty zjawiskowe, a nie substancjalne. Jakież nowe myśli nasuwa widok znanej okolicy podczas szybkiego ruchu wagonu pociągu! Co więcej, najpospolitsze przedmioty (uczyń bardzo nieznaczną zmianę punktu obserwacji) radują nas najbardziej. Wóz rzeźnika, postać naszego krewnego w camera obscura bawią nas. Podobnie raduje nas portret dobrze znanego oblicza. Pochyl się i spójrz dołem skroś nóg, jakże zabawny ukaże się obraz, mimo że widywałeś go od dwudziestu lat!

Przypadki te sugerują, przy pomocy mechanicznych środków, różnicę między obserwatorem a obrazem, między człowiekiem a przyrodą. Stąd wywodzi się przyjemność pomieszana z lękiem; niski to, rzec można, stopień sublimacji wynikający z faktu, iż człowiek powiadomiony jest taką drogą, że chociaż świat jest widowiskiem, jest w nim coś stałego.

Wybór pism filozoficznych

Подняться наверх