Читать книгу Brama - Richard Phillips - Страница 8

ROZDZIAŁ
3

Оглавление

Prezydent Leonard Jackson wpatrywał się nad stołem konferencyjnym w profesora Rodgera Dalberta, który wytrzymywał jego spojrzenie ze spokojem stojącym w sprzeczności z naturą właśnie przekazanych przez niego informacji. Nie odezwał się nikt z Rady Bezpieczeństwa Narodowego, co stanowiło wydarzenie niemal równie niezwykłe jak przedmiot spotkania. Może jednak był to znak, że zaczęli się przyzwyczajać do stylu przywództwa Jacksona. Przynajmniej on wolał to tak interpretować.

– Podsumujmy więc – powiedział prezydent. – Profesor Stephenson odrzucił naszą prośbę o pomoc w zamian za złagodzenie przeze mnie jego wyroku i skrócenie go do czasu, który już odsiedział.

– Zgadza się. Chce pełnego ułaskawienia, publicznych przeprosin ze strony pana jako prezydenta Stanów Zjednoczonych za drastyczne błędy, których wynikiem było jego uwięzienie, a także całkowitego przywrócenia poświadczeń bezpieczeństwa. Ponadto chce zostać mianowany specjalnym przedstawicielem naukowym przy CERN i stanąć na czele Projektu Listopadowa Anomalia.

– Zarozumiały gnojek – syknął sekretarz stanu.

Prezydent Jackson uniósł dłoń, by uciszyć wyrazy oburzenia, które rozległy się wokół stołu.

– Jest jeszcze jedno – kontynuował Dalbert, rozkładając przed sobą kilka stron zapisanych notatkami. – Jak być może państwo pamiętają, przed tygodniem podczas pierwszej wizyty w celi profesora zostawiłem mu kilka dokumentów opisujących pomiary dokonane przez detektor ATLAS. Na koniec kolejnych, wczorajszych odwiedzin, po przedstawieniu wszystkich swoich żądań, Stephenson przekazał mi kartki wypełnione zapisanymi ręcznie równaniami.

– I? – zapytał prezydent.

– I trudno je nazwać innym słowem niż „niewiarygodne”. Pokazałem je czołowym naukowcom z programu ATLAS i byli oszołomieni. Mając do dyspozycji wyłącznie szczątkowe informacje oraz ołówek i papier, Stephenson stworzył model matematyczny anomalii, znacznie bardziej precyzyjny niż ten, który fizycy z projektu uzyskali za pomocą symulacji w swoich superkomputerach. I dokonał tego w niecały tydzień.

Prezydent wychylił się naprzód, opierając dłonie na stole.

– Czy zamierza nam pan powiedzieć, co wynika z tych notatek?

– Anomalia stopniowo traci stabilność. – Profesor Dalbert wziął głęboki oddech. – Mamy dziewięć miesięcy, dwa tygodnie i trzy dni, zanim osiągnie punkt krytyczny.

– Czyli co?

– Koniec gry.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Brama

Подняться наверх