Читать книгу Cudowny chłopak (wydanie filmowe) - R.J. Palacio - Страница 16
Sympatyczna pani Garcia
ОглавлениеSzliśmy za panem Tushmanem, skręcając to w jeden, to w drugi korytarz. Nie kłębiło się tam od uczniów, a ci nieliczni raczej mi się nie przyglądali, choć możliwe, że w ogóle mnie nie widzieli. Właściwie chowałem się za mamą. Wiem, że to dziecinada, ale akurat wtedy nie byłem szczególnie przebojowy.
W końcu zaszliśmy do małego pokoju z tabliczką na drzwiach: „Gabinet wicedyrektora”. W środku siedziała za biurkiem przyjemnie wyglądająca kobieta.
– To pani Garcia – przedstawił ją pan Tushman.
Uśmiechnęła się do mamy, zdjęła okulary i wstała z krzesła.
– Isabel Pullman. – Mama uścisnęła jej dłoń. – Miło panią poznać.
– A to jest August – powiedział pan Tushman.
Mama odsunęła się na bok, tak że znalazłem się z przodu. I wtedy stało się to, co widziałem już milion razy. Gdy uniosłem głowę i spojrzałem na panią Garcię, na sekundę spuściła wzrok. Zrobiła to tak szybko, że nikt by nie zauważył, bo poza tym ani trochę nie zmieniła się na twarzy. Rozpływała się w uśmiechu.
– Cieszę się, że mogę cię poznać – przywitała się, podając mi rękę.
– Dzień dobry – odrzekłem cicho, ściskając jej dłoń.
Nie chciałem jednak spojrzeć jej w oczy, więc gapiłem się na okulary wiszące na łańcuszku na szyi.
– Ho, ho, jaki mocny uścisk! – zauważyła pani Garcia.
Miała bardzo ciepłą rękę.
– Zabójczo mocny – wtrącił pan Tushman i nad moją głową rozległ się śmiech całej trójki.
– Mów mi: pani G. – Nadal zwracała się do mnie, ale ja przyglądałem się teraz przedmiotom na jej biurku. – Wszyscy tak mówią. „Pani G., jaki jest kod do mojego schowka?”. „Pani G., poproszę przepustkę dla spóźnionych”. „Pani G., chcę się przepisać na inne zajęcia fakultatywne”.
– Tak naprawdę rządzi tu pani G. – oświadczył pan Tushman i dorośli znowu parsknęli śmiechem.
– Jestem w szkole co dzień od wpół do ósmej – ciągnęła pani Garcia. Wciąż nie odrywała ode mnie wzroku, natomiast ja wpatrywałem się w jej brązowe sandały z fioletowymi kwiatkami przy sprzączkach. – Jeżeli będziesz czegoś potrzebował, czegokolwiek, przyjdź do mnie.
– Dobrze – bąknąłem.
– O, jaki uroczy bobas – zachwyciła się mama, wskazując jedno ze zdjęć na tablicy ogłoszeń. – Pani synek?
– Skądże! Dziękuję za komplement. – Pani Garcia uśmiechnęła się szeroko, ale już nie rozpływała się w uśmiechu jak dotychczas. – To mój wnuk.
– Co za słodziak! W jakim jest wieku?
– Na tym zdjęciu ma chyba pięć miesięcy. Teraz jest dużym chłopcem. Niedługo skończy osiem lat.
– Kto by pomyślał? – Mama pokiwała z podziwem głową. – Prześliczny maluch.
– Miło słyszeć. – Pani Garcia miała taki wyraz twarzy, jakby chciała powiedzieć coś jeszcze o swoim wnuku, ale naraz jej uśmiech troszkę się skurczył. – Zaopiekujemy się Augustem jak najlepiej – zapewniła mamę.
Zauważyłem, że jednocześnie ścisnęła ją lekko za rękę. Spojrzałem na twarz mamy i dopiero wtedy zorientowałem się, że jest zdenerwowana tak jak ja. Chyba podobała mi się pani Garcia… gdy jej twarz nie rozpływała się w uśmiechu.