Читать книгу Czas Kaczyńskiego. Polityka jako wieczny konflikt - Robert Krasowski - Страница 7

Оглавление

Na drodze trzeciego tomu historii politycznej III RP stanęła bieżąca polityka. Kazała odczekać, aż Tusk odda władzę, bo trudno opisywać początek kadencji premiera, który jest nadal u władzy. Historia i polityka wymagają minimum separacji – aby u czytelnika nie budzić wątpliwości co do chłodu autora, a u autora co do chłodu czytelnika. Ledwo się problem rozwiązał, chwilę potem znowu powrócił. Wraz z odejściem Tuska w centrum polityki pojawili się inni bohaterowie tomu: Kaczyński, Ziobro, Kamiński, Macierewicz. Czekanie, aż teraz oni władzę stracą, przerosło moją cierpliwość. Oznacza to, że książka będzie czytana przez pryzmat bieżących wydarzeń. Niech tak będzie, ale z mocnym zastrzeżeniem, że opis tego, co robili w pierwszym rozdaniu, nie jest prognozą tego, co zrobią w drugim.

Planowane ramy czasowe projektu miały na zimno przeciąć materię wydarzeń, objąć dwie pierwsze dekady wolności, od lata roku 1989 do lata 2009 roku. Jednak lepszą granicą okazała się wiosna 2010 roku, kiedy PiS stracił ostatni bastion władzy, Platforma wzięła pełną pulę, a Tusk zrezygnował z prezydenckich ambicji. Niemniej nadal jest to sztuczna cezura. Nie dlatego, że Tusk rządził jeszcze cztery lata, ale ponieważ ważniejszy od niego się okazał Kaczyński. Dziś widać wyraźnie, że pierwszy rozdział dziejów polskiej demokracji zakończył się w 2005 roku. Potem na scenę wkroczył Jarosław i bez względu na to, czy miał władzę, czy nie, stał się osią wydarzeń. We wszystkich wyborach Polacy głosowali za lub przeciw niemu. W chwili oddania tej książki do druku epoka Kaczyńskiego trwa nadal, a jej finału przewidzieć nie sposób.

O znaczeniu Kaczyńskiego zdecydowała także postawa Tuska. Był politycznym rywalem Kaczyńskiego, ale podzielał wiele jego diagnoz, w tym ocenę realiów sprzed 2005 roku – państwa, polityki, dyplomacji. Więc gdy zdobył władzę, poszedł jego śladami. Działał miękko, zręcznie i dyskretnie, czym stworzył wrażenie głębokiej zmiany. Ale w treści był drugim Kaczyńskim. Rządził wbrew elitom, gardząc ich wiedzą i wrażliwością, a władzę skonsolidował mocniej, niż to potrafił Kaczyński. Jeśli pojęcie „Czwarta RP” coś realnie znaczy, to właśnie te dwie rzeczy. Jeśli Czwarta RP miała sprawnego przywódcę, to był nim Tusk.

Odwracając się od elit, Kaczyński i Tusk swoją ofertę skierowali do mas. Inaczej nimi manipulowali, inne ich potrzeby zaspokajali, ale obaj w tym byli wirtuozami. Zakorzenili demokrację w masach mocniej niż poprzednicy. Co nie dodało jej ani zdrowia, ani uroku. Bo pasje obywatelskie to emocje dzikie. Tyleż silne, co ślepe.


Czas Kaczyńskiego. Polityka jako wieczny konflikt

Подняться наверх