Читать книгу Potem - Rosamund Lupton - Страница 5
PROLOG
ОглавлениеNie mogłam się ruszyć. Nie mogłam nawet kiwnąć małym palcem czy mrugnąć powieką. Nie mogłam otworzyć ust, by krzyczeć.
Starałam się z całych sił poruszyć tę kłodę, którą stało się moje ciało, ale tkwiłam uwięziona pod wielkim stalowym wrakiem statku spoczywającym na dnie oceanu i nie mogłam wykonać najmniejszego ruchu.
Powieki miałam jak zespawane. Bębenki w uszach popękane. Struny głosowe zerwane.
Było tak ciemno i ciężko. Utknęłam na głębokości półtora kilometra.
„Muszę się postarać”, powiedziałam sobie, myśląc o Tobie, i wtedy uwolniłam się z wraku mojego ciała i popłynęłam przez mroczny ocean.
Parłam ku powierzchni i światłu dziennemu, wykorzystując całą siłę ramion.
To jednak nie było półtora kilometra.
Nagle znalazłam się w jaskrawo oświetlonej białej sali, w której unosił się ostry zapach środków odkażających. Usłyszałam głosy wymawiające moje imię.
Ujrzałam moje ciało leżące na szpitalnym łóżku. Patrzyłam, jak lekarz otwierał mi powieki i świecił latarką w oczy. Drugi opuszczał oparcie łóżka, a kolejny podawał mi kroplówkę.
Nie uwierzysz w to. Pokonujesz rzeki i zdobywasz góry, znasz prawa natury i fizyki. „Bzdury!”, mówisz, gdy ktokolwiek opowiada w telewizji coś o zdarzeniach paranormalnych. Dla swojej żony będziesz chyba łaskawszy i nie ocenisz moich słów aż tak surowo, chociaż i tak będziesz uważał, że to niemożliwe. A jednak istnieją przeżycia poza ciałem. Czytamy o tym w gazetach, słyszymy, jak ktoś opowiada o tym w radiu.
Jeśli to działo się naprawdę, to co powinnam robić? Przepchnąć się między lekarzami i odepchnąć pielęgniarkę, która goliła mi głowę? „Przepraszam! Proszę się przesunąć! To chyba moje ciało. Halo! Jestem tutaj!”.
Miałam komiczne myśli, bo się bałam.
Ogarniały mnie mdłości, dostałam gęsiej skórki, trzęsłam się i drżałam.
I wtedy sobie przypomniałam.
Piekielne gorąco, szalejące płomienie i duszący dym.
W szkole był pożar.