Читать книгу Inżynieria wnętrza - Sadhguru Jaggi Vasudev - Страница 4

Umysł Cud czy bałagan?

Оглавление

Zdarzyła się kiedyś taka historia... Pewien człowiek chciał zyskać nadprzyrodzoną moc. Chodził od jednego guru do drugiego, desperacko poszukując wskazówek. W końcu dotarł do odległej pustelni na odludziu w Himalajach.

Tamtejszy guru odgadł cel wizyty i próbował zniechęcić przybysza.

– Co zrobisz z tą mocą? Co się stanie, gdy nauczysz się chodzić po wodzie? Po trzech dniach okaże się, że łódź jest skuteczniejsza! Nie trać życia na te nieistotne dążenia. Lepiej pozwól, bym nauczył cię medytacji.

Mistrz sięgał po różne argumenty, ale gość pozostawał niewzruszony.

W końcu guru powiedział:

– Cóż, jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to jutro o czwartej rano zanurz się w rzece i przyjdź do mnie. Wprowadzę cię w sekrety sił nadprzyrodzonych.

Mężczyzna był podekscytowany. Przed świtem wziął kąpiel w lodowatej himalajskiej rzece, prawie cały zsiniał, przyszedł do mistrza i usiadł przed nim wyczekująco.

Guru powiedział:

– Widzisz, to jest bardzo proste. Mam tajemną mantrę. Jeśli będziesz wypowiadał ją trzy razy dziennie w ciągu najbliższych czterdziestu dni, wszystkie nadprzyrodzone moce będą twoje.

Następnie ujawnił mantrę:

Asatoma sadgamaja*. Co znaczy: z niewiedzy prowadź mnie ku prawdzie.

– Musisz powtarzać tę świętą mantrę trzy razy na dobę przez czterdzieści dni, a całe nadprzyrodzone królestwo będzie należeć do ciebie. Ale kiedy wypowiadasz mantrę, nie myśl o małpach.

Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że sposób jest tak prosty.

– Czy to wszystko? – zapytał z radością. – Mogę teraz odejść?

– Ależ tak. Proszę, idź i wróć za czterdzieści dni.

Mężczyzna odszedł, wielce podniecony. „Ten głupi guru ujawnił mi wszystkie tajemnice, nie biorąc nawet pieniędzy!”, cieszył się w duchu. „I mówi mi, żebym nie myślał o małpach. Dlaczego miałbym myśleć o małpach? Śmieszne!”

Zszedł po górskim zboczu i dotarł do brzegów Gangesu. Zanurzył się w świętej rzece i usiadł, aby rozpocząć praktykę. Ale gdy tylko wypowiedział słowo asatoma, pomyślał o małpach! Za każdym razem, kiedy w głowie pojawiła mu się małpa, zanurzał się w rzece. Próbował wypowiadać mantrę w różnych pozycjach jogi. Ale zawsze, gdy wymawiał pierwszą sylabę, ukazywały się małpy. Całe stada małp. Po tygodniu intensywnej praktyki nie trzeba było nawet mantry. Cały wszechświat był pełen tych zwierząt – małpi koszmar. Dręczony przez niezliczone małpy, niezdolny do żadnego czynu, mężczyzna poszedł do guru i powiedział:

– Nie chcę twoich przeklętych nadprzyrodzonych mocy. Uwolnij mnie najpierw od tych małp!

Jeśli powiesz sobie, że nie chcesz o czymś myśleć, stanie się to pierwszą rzeczą, którą wytworzy twój umysł. Taka jest natura ludzkiego umysłu.

W ostatnich latach przeprowadzono wiele badań naukowych nad funkcjonowaniem mózgu. Jeśli przyjrzymy się aktywności neuronów w mózgu, to zauważmy w niej ogromną spójność. Właśnie dzięki tej spójności organizm skutecznie funkcjonuje. Głęboko skoordynowana i złożona aktywność neuronów sprawia, że w twoim ciele toczy się w tej chwili miliard skomplikowanych procesów.

Tymczasem umysł – co potwierdzają doświadczenia większości ludzi – niestety zamienił się w cyrk. Tak naprawdę cyrk to miejsce bardzo skoordynowanych działań, celowo sprawiających wrażenie nieładu. Nawet cyrkowy klaun jest gimnastykiem. Może grać rolę błazna, ale ma duży talent i kompetencje w tym, co robi. Metafora klauna podsumowuje doświadczenia większości ludzi związane z ich psychiczną aktywnością.

Jak to możliwe, że umysł, ten niesamowity gimnastyk, stał się klaunem? Z jakiego powodu odwrócił się od źródeł magii w stronę takiego bałaganu? Dlaczego ten cudowny instrument stał się maszyną produkującą cierpienie?

Jak wspomnieliśmy wcześniej, w zasadzie każdy człowiek szuka przyjemności, w sobie i na zewnątrz. Jeśli chodzi o świat zewnętrzny, to zawiera on milion składników, nad którymi nikt w pełni nie zapanował. Natomiast świat wewnętrzny ma tylko jeden składnik: ciebie. Możesz być jedynym architektem i twórcą własnego życia wewnętrznego. Ale nie wiesz, jak to zrobić. I w tym tkwi problem. Gdybyś potrafił nad tym zapanować, na pewno nie stwarzałbyś dla siebie cierpienia. Podstawowa wolność, którą posiadasz, streszcza się w tym, że możesz myśleć, co chcesz. Cóż więc powstrzymuje cię od przyjemnych myśli?

Trudność polega na tym, że twój umysł nie przyjmuje od ciebie instrukcji. Wyobraź sobie paleolitycznego jaskiniowca, uderzającego w klawiaturę komputera. To, co pojawi się na ekranie, będzie wyglądało okropnie...

System jogi to technika umożliwiająca rozróżnienie pomiędzy tobą a twoim umysłem. Istnieje przestrzeń pomiędzy tobą a tym, co zgromadziłeś w formie ciała i umysłu. Uświadomienie sobie tej przestrzeni to pierwszy i jedyny krok ku wolności. Zakumulowane fizjologiczne i psychiczne treści są przyczyną cyklicznego powracania pewnych wzorców w twoim życiu, a nawet poza nim. Ale jeśli potrafisz nieustannie zachowywać świadomość istnienia przestrzeni pomiędzy tobą a ciałem, to otwierasz przed sobą wymiar nieograniczonych możliwości.

Na tym świecie istnieją tylko dwie formy cierpienia: fizyczne i psychiczne. Kiedy ta przestrzeń staje się trwałym elementem twojego doświadczenia, osiągasz kres cierpienia. Gdy uwolnisz się od strachu przed cierpieniem, będziesz mógł śmiało kroczyć przez życie, bez obaw zgłębiając wszystko, co życie może ci zaoferować. Umiejętność wykorzystywania tego niezwykle złożonego fenomenu ciała i umysłu możesz przenieść w zupełnie nowy wymiar doświadczenia i odkryć jego niezwykłą użyteczność, jeśli stoisz na zewnątrz tego zjawiska. Brzmi to paradoksalnie, ale taka jest prawda. Gdy wzrasta doświadczenie przestrzeni, w umyśle przestaje panować galimatias. Pojawia się wspaniała symfonia, niesamowity potencjał, który może zaprowadzić cię na wysokie szczyty.

Joga to podróż ku rzeczywistości, w której doświadczasz ostatecznej natury istnienia jako bezgranicznej jedności. Takie doświadczenie możliwe jest tylko wtedy, gdy utrzymujesz dystans między sobą a swoim ciałem i umysłem. Ważne jest, aby pamiętać, że ta bezgraniczna jedność jest doświadczeniem, a nie ideą, filozofią czy pojęciem. Jeśli będziesz przedstawiać jedność wszechświata jako teorię intelektualną, to możesz zyskać posłuch przy kolacji lub usłyszeć oklaski na seminarium. Możesz nawet otrzymać nagrodę Nobla. Ale niczego więcej nie osiągniesz. Tymczasem doświadczenie bezgranicznej jedności może doprowadzić cię do zupełnie innego wymiaru – miłości i szczęścia, wymiaru wykraczającego poza intelekt.

Intelektualne postrzeganie wszystkiego jako jedności tak naprawdę może być szkodliwe. Wiele osób wierzy w rozmaite fantazje filozoficzne o jednoczeniu się z kosmosem, o miłości wobec całego świata – do chwili, gdy życie udzieli im dobrej lekcji. Gdy w grę wchodzą pieniądze, granica między tobą a innymi jest aż nadto wyraźna. W takich chwilach nie pojawia się myśl, że ty i ja jesteśmy jednością!

Zdarzyła się kiedyś taka historia... Shankaran Pillai poszedł na lekcję wedanty. Wedanta jest jedną ze szkół hinduskiej metafizyki, która mówi o niedualizmie jaźni i boskości. Nauczyciel, wykształcony filozof, był w swoim żywiole:

– Nie jesteś tym lub tamtym, jesteś wszędzie. Nie ma nic takiego jak „twoje” i „moje”; wszystko jest tobą, wszystko jest twoje. W istocie wszystko jest jednym. To, co widzisz, słyszysz, czujesz, smakujesz, dotykasz, nie jest rzeczywistością. To wszystko jest mają**, całkowitą iluzją.

Niezrównana retoryka wedanty brzęczała w głowie Shankarana Pillaia. Poszedł do domu i przespał się z tym. Obudził się rankiem, kipiąc energią. Zazwyczaj uwielbiał spać, ale z powodu tej wedanty wyskoczył z łóżka. Pierwsze jego myśli brzmiały: „Nie ma niczego, co nie jest moje. Wszystko jest moje, wszystko jest mną. Wszystko, co istnieje na tym świecie, jest mną i wszystko jest mają”.

Ale tak już jest, że niezależnie od wyznawanej przez nas filozofii regularnie zdarza nam się odczuwać głód. Tak więc Shankaran Pillai poszedł do swojej ulubionej restauracji, zamówił duże śniadanie i pochłonął je, mówiąc do siebie:

– Jedzenie to ja; ten, który mnie obsługuje, to również ja; ten który je, to też ja.

Wedanta!

Skończył śniadanie. Wedanta usposobiła go tak podniośle, że nie miał głowy do przyziemnych spraw, na przykład do zapłacenia rachunku. Wstał i ruszył ku wyjściu. Skoro wszystko jest moje, to po co płacić rachunek?

Tak się złożyło, że kiedy mijał kasę, właściciel był odwrócony i zajmował się czymś innym. Shankaran Pillai dostrzegł wielką stertę pieniędzy. Natychmiast wedanta podszepnęła mu: „Wszystko jest twoje, nie ma rozróżnienia między tym i tamtym”. A ponieważ kieszenie miał zupełnie puste, włożył rękę do kasetki z gotówką, wziął trochę pieniędzy, wepchnął je do kieszeni i wyszedł z restauracji. Nie chciał nikogo okraść – po prostu uprawiał wedantę.

Nagle z restauracji wybiegło kilka osób i złapało go. Shankaran Pillai powiedział:

– Kogo chcecie łapać? Jesteście łapiącymi i łapanym. Ten, którego łapiecie, to wy; ci, którzy łapią, to także wy. Jeśli nie ma czegoś takiego jak wy i ja, to komu mam zapłacić?

Właściciel był oszołomiony! Jedno tylko było dla niego jasne:

– Moje pieniądze są w twojej kieszeni.

Ale Shankaran Pillai wyjaśnił:

– Ten, który łapie, jest również mną, a ten, kto został złapany, to też ja.

Właściciel nie wiedział, jak sobie poradzić z takim klientem. Zdesperowany, pozwał go do sądu. Tam Shankaran Pillai dalej uprawiał wedantę. Sędzia próbował na wiele sposobów wytłumaczyć mu, że popełnił kradzież, ale bez skutku. W końcu zrezygnował i powiedział:

– Dobrze, dziesięć batów w tyłek.

Pierwsze uderzenie... Skazany jęknął.

– Nie martw się. To wszystko jest mają – powiedział sędzia. – Nie ma czegoś takiego jak ból i przyjemność. Wszystko jest mają.

Drugie uderzenie...

– Dosyć! – krzyknął Shankaran Pillai.

– Ten, który cię biczuje, jest tobą, i ten, który jest biczowany, to również ty – odparł sędzia.

Trzecie uderzenie...

– Stop, koniec! – wrzeszczał Shankaran Pillai.

– Nie ma takich rzeczy jak początek i koniec. To wszystko jest mają.

Tak to trwało aż do dziesiątego uderzenia. Ale zanim bat świsnął po raz ostatni, Shankaran Pillai został całkowicie wyleczony z wedanty.

Intelektualne pojmowanie, które nie zostało poparte wiedzą empiryczną, może prowadzić do gier psychologicznych i fałszów. Ale kiedy jedność staje się empiryczną rzeczywistością, nie wywołuje niedojrzałych działań. Owocuje natomiast ogromnym doświadczeniem życiowym, które zmieni cię na zawsze.

Uniwersalność nie jest ideą – jest prawdą egzystencjalną. Ideą jest indywidualność. Joga to po prostu czitta writti nirodha***. Oznacza to, że jeśli aktywność twojego umysłu ustaje, ale nadal pozostajesz czujny, to jesteś w jodze.

Nie próbuj jednak na siłę powstrzymać aktywności umysłowej, bo oszalejesz. W umyśle masz wyłącznie pedały gazu, nie masz hamulca ani sprzęgła. Zauważyłeś to? Obojętnie który pedał naciśniesz, umysł zwiększa swą prędkość. Ale jeśli w ogóle nie zwracasz na to uwagi, wówczas myśli powoli ustępują, pozostawiając cię w bogatej i żywej ciszy.

Inżynieria wnętrza

Подняться наверх