Читать книгу Listy niezapomniane. Tom II - Shaun Usher - Страница 13

Оглавление

10 września 1963

Moja droga,

jest to postscriptum do naszego poranka w Newagen, a zarazem coś, co lepiej potrafię napisać, niż powiedzieć. Były to dla mnie jedne z najpiękniejszych letnich godzin i wszystkie szczegóły naszego spotkania pozostaną w mej pamięci: to błękitne wrześniowe niebo, odgłosy wiatru w gałęziach świerków i przybrzeżnych fal rozbijających się o skały, mewy zajęte żerowaniem i opadające z powolnym wdziękiem, a także widok odległych Griffiths Head i Todd Point, dziś tak wyraźnych, choć innym razem ledwie widocznych przez kłębowiska mgły. Przede wszystkim jednak zapamiętam monarchy i ten niespieszny, skierowany na zachód odpływ jednej maleńkiej istoty za drugą, jakby wszystkie je przyciągała jakaś niewidzialna siła. Rozmawiałyśmy trochę o ich życiu i migracji. Czy wracają? Uznałyśmy, że nie; przynajmniej dla większości z nich była to ostatnia podróż.

Wspominając po południu tamten widok, uświadomiłam sobie jednak, że był to radosny spektakl i nie odczuwałyśmy smutku, rozmawiając o tym, że motyle nie wrócą. I słusznie, bo kiedy jakaś żyjąca istota zbliża się do końca swojego cyklu życia, przyjmujemy ten koniec za naturalny.

W przypadku monarchów cykl ten trwa kilka miesięcy. W naszym przypadku jest on inny, a jego długości nie znamy. Myśl jednak pozostaje ta sama: kiedy ten niepojęty cykl się dopełnia, jest czymś naturalnym i wcale nie smutnym, że życie dobiega końca.

To właśnie tego te trzepotliwe drobiny życia nauczyły mnie dziś rano. Znalazłam w ich widoku głębokie szczęście i mam nadzieję, że Ty również. Dziękuję Ci za dzisiejszy poranek.

Rachel

Listy niezapomniane. Tom II

Подняться наверх