Читать книгу Romanowowie 1613-1918 - Simon Sebag Montefiore - Страница 6

Оглавление

SCENA 2

NAJCICHSZY

OSOBY

ALEKSY Michajłowicz, car w latach 1645–1676, „Najcichszy”

Maria Miłosławska, caryca i jego pierwsza żona

Zofia, ich córka, późniejsza regentka

Aleksy Aleksiejewicz, ich najstarszy ocalały syn i następca tronu

FIODOR III, ich trzeci syn i car w latach 1676–1682

IWAN V, ich piąty syn i car w latach 1682–1696

Natalia Naryszkina, caryca, druga żona Aleksego

PIOTR I (WIELKI), ich syn i car w latach 1682–1725

Irena Michajłowna, carewna, siostra cara Aleksego

Nikita Iwanowicz Romanow, kuzyn cara, syn Iwana Romanowa

DWORZANIE: doradcy itd.

Boris Morozow, nauczyciel Aleksego i jego główny doradca

Ilja Miłosławski, jego teść i doradca

Nikon, patriarcha

Bogdan Chitrowo, dworzanin, „Szepczący Faworyt”

Afanasij Ordin-Naszczokin, doradca, a potem kanclerz

Artiom Matwiejew, przyjaciel Aleksego z dzieciństwa i jego główny doradca

Kniaź Iwan Chowański, dowódca wojskowy, „Pleciuga”

[...]

Przywódcą powstania kozackiego był Bohdan Chmielnicki, oficer służący wcześniej tureckim sułtanom i polskim królom, który w tym czasie nauczył się języka tureckiego i łaciny. Po powrocie z wojny osiadł na roli, jednak porzucił spokojne życie, gdy jego dziesięcioletni syn został ciężko poturbowany przez polskiego szlachcica. Chmielnicki wzniecił powstanie, podsycając nienawiść Kozaków do polskich panów. Powstańcy nienawidzili również Żydów, którzy często służyli polskim magnatom jako poborcy podatkowi. W tolerancyjnej Polsce w poprzednich wiekach znalazła schronienie wielka liczba Żydów, których prześladowania wygnały z Hiszpanii i większości krajów Europy Zachodniej. Chmielnicki, wybrany hetmanem zaporoskim, rozpętał na Ukrainie iście apokaliptyczną rzeź katolików i Żydów. Od dwudziestu do stu tysięcy zostało zmasakrowanych, często na najwymyślniejsze sposoby – wypruwano im wnętrzności, siekano na kawałki i ścinano głowy, dzieci zaś nabijano na rożen, pieczono nad ogniskiem i zjadano na oczach gwałconych matek. Ziemie Europy Wschodniej nie widziały takiej rzezi aż do Holokaustu w XX wieku.

Chmielnicki pozyskał pomoc wojskową chana krymskiego i przy wsparciu jego doskonałej jazdy tatarskiej zdołał zadać wojskom polskim szereg porażek. W grudniu 1648 roku wjechał na białym koniu do Kijowa i ogłosił się nie tylko hetmanem nowego państwa kozackiego, ale wielkim księciem Rusi. Te zdumiewające sukcesy nie trwały jednak długo: kiedy w 1651 roku Polacy zadali mu klęskę i opuścili go tatarscy sojusznicy, Chmielnicki rozpaczliwie zaczął szukać nowego protektora. W styczniu 1654 roku zaprzysiągł wierność carowi Aleksemu, który w zamian uznał jego hetmanat. Dla Moskwy równało się to panowaniu na Ukrainie. Tymczasem Kozacy byli przekonani, iż car uznał ich niepodległość[*18]. W rzeczywistości był to po prostu korzystny dla obu stron sojusz militarny, który posłużył Aleksemu do zaatakowania Polski i podboju Ukrainy[7].

Kiedy Chmielnicki zgodził się wystawić dwudziestotysięczną armię kozacką do walki z Polakami, Aleksy wypowiedział wojnę Rzeczypospolitej. 23 kwietnia 1654 roku na Kremlu zebrano tysiące żołnierzy, którzy w stanie religijnego uniesienia oczekiwali na błogosławieństwo Nikona do świętej wojny. „Kiedy bitwa się rozpoczyna, wy i wasi ludzie musicie nacierać, śpiewając o Bożej misji. Z radością idźcie do bitwy!” – pisał Aleksy do wodza swojej armii kniazia Nikity Trubeckiego. Słowa cara brzmiały całkiem podobnie do współczesnego mu Olivera Cromwella. Sam car również jechał na wojnę, dlatego obdarzył Nikona tytułem „wielkiego gosudara”, który przyjął jego dziad. Relacja Aleksego i Nikona przypominała nieco wcześniejsze stosunki między Michałem i Filaretem.

Osiemnastego maja car, mający dopiero dwadzieścia pięć lat, w towarzystwie Morozowa i Miłosławskiego wymaszerował z Moskwy na czele swego Wielkiego Pułku, podążając w kierunku Smoleńska. Ubrany w wyszywane perłami szaty, dzierżąc berło i carskie jabłko, jechał pozłacaną karetą, wyłożoną w środku karmazynowym atłasem. Ciągnęły ją konie o kopytach ozdobionych perłami, w eskorcie dwudziestu pięciu jeźdźców, z powiewającą nad głową chorągwią cara ze złotym orłem. Po przybyciu pod Smoleńsk Aleksy rozpoczął oblężenie i ostrzał artyleryjski murów, osobiście kierując ogniem armatnim z talentem, który miał po nim odziedziczyć jego syn Piotr Wielki. 16 sierpnia Rosjanie przystąpili do szturmu, lecz Polacy wysadzili minę pod wieżą wypełnioną moskiewskimi żołnierzami. „Nie frasujcie się szturmem, spuściliśmy im tęgie lanie” – zapewniał Aleksy w liście swoje siostry pozostałe w Moskwie. Smoleńsk padł ostatecznie 23 września, a po nim kolejnych trzydzieści miast Rzeczypospolitej. Pod wpływem doświadczeń zyskanych na polu bitwy car surowiej zaczął oceniać swoje otoczenie: nadal uwielbiał Morozowa, lecz gardził Miłosławskim. „Jadą z nami dwa duchy – narzekał – jeden dodaje otuchy, jest słowny i pełen nadziei, a drugi zagniewany, nachmurzony i niegodziwy: jak można ufać dwulicowym ludziom?”.

W lutym 1657 roku mieszkańcy Moskwy, która właśnie doszła do siebie po zarazie, wylegli na ulice, żeby wiwatować na cześć Aleksego. Car przywiózł ze sobą zdobycz w postaci sześćdziesięciu polskich chorągwi. Była to pierwsza tego rodzaju triumfalna procesja od czasów Iwana Groźnego. Tymczasem patriarcha Nikon, pozostawiony w Moskwie z tytułem „wielkiego gosudara”, zyskiwał coraz większą władzę, kiedy Aleksy zdobywał Mińsk oraz ogromne połacie dzisiejszej Ukrainy, Białorusi i Litwy. Z dumą dodał Białą Ruś do listy ziem znajdujących się pod jego panowaniem. Jego sukcesy zmusiły jednak Szwedów do wystąpienia przeciwko Rosji.

W tej sytuacji najrozsądniejsze wydawało się zakończenie wojny z Polską i zwrócenie się przeciwko Szwecji, ale pod naciskiem Nikona Aleksy rozpoczął wojnę ze Szwecją, zanim jeszcze zawarł pokój z Rzeczpospolitą. Tymczasem ówczesna Szwecja dysponowała potężną armią, jedną z najnowocześniejszych w Europie, i wojna z nią miała się okazać dla Aleksego istnym grzęzawiskiem. Na domiar złego, problem sprawiał również Nikon, który głosił wyższość władzy patriarszej nad carską.

Groźny kapłan i młody autokrata otwarcie starli się ze sobą w czasie jednego z nabożeństw.

– Jesteś kłótliwym chłopem – powiedział car.

– Dlaczego mnie lżysz? – spytał w odpowiedzi patriarcha.

Aleksy musiał poprzeć poczynania Nikona, który bezlitośnie tłumił wszelki opór wobec swoich reform religijnych. Carska świta jednak skarżyła się swemu panu na patriarchę i jego nieznośne przekonanie o własnej nieomylności. Aleksy przestał się z nim konsultować, raz okazując mu cześć, a innym razem wymyślając od „sukinsynów”. Sytuacja militarna pogarszała się. Po śmierci Bohdana Chmielnickiego Polacy zaoferowali Kozakom lepszy układ niż car i Zaporożcy przeszli na stronę Rzeczypospolitej, co miało katastrofalne konsekwencje dla wojsk rosyjskich walczących na Ukrainie. Tymczasem Nikon, który opowiadał się za przystąpieniem Moskwy do tej wojny, teraz delektował się tytułem „wielkiego gosudara”, pouczając cara, jak gdyby ten był neofitą. Patriarcha żył wystawnie na swoim własnym quasi-monarszym dworze, a jego warte 30 000 rubli szaty były tak bogato zdobione klejnotami, że trudno było w nich wstać z miejsca. Krążyły pogłoski, że po krużgankach jego monastyru hasają zgrabne mniszki[8].

Dworzanin musi nie tylko wypełniać polecenia władcy, ale również odgadywać jego niewypowiedziane pragnienia, nawet takie, z których sam monarcha może nie zdawać sobie sprawy. Wyczuwając narastającą niechęć Aleksego do patriarchy, bojarzy natychmiast zjednoczyli się przeciwko Nikonowi. Krewniacy matki Aleksego, Streszniewowie, ubliżali patriarsze. Symeon Streszniew nazwał swego podskakującego mastifa „Nikon” i nauczył go wykonywać łapą patriarsze błogosławieństwo. Tego rodzaju żarty byłyby nie do pomyślenia bez aprobaty cara.

Czwartego lipca 1658 roku Aleksy nie zaprosił Nikona na ucztę wydaną na cześć przybyłego z wizytą byłego króla Gruzji Tejmuraza I[*19]. Nikon posłał tam jednego ze swych dworzan, kniazia Dmitrija Mieszczerskiego, żeby upewnić się, iż było to zwykłe niedopatrzenie ze strony cara. Mieszczerski zastał na miejscu okolniczego i orużejniczego Bogdana Chitrowo, nazywanego „szepczącym faworytem”, strzegącego Czerwonych Schodów i odpychającego swoją wysadzaną klejnotami buławą tłumy naprzykrzających się gapiów. Uderzył on pięścią Mieszczerskiego.

– Nie powinieneś mnie bić – jestem tutaj na służbie.

– Ktoś ty? – spytał Chitrowo, chociaż doskonale go znał.

– Sługa patriarchy.

– Nie wywyższaj się tak. Dlaczego niby mielibyśmy tak się przejmować patriarchą? – i walnął go buławą w głowę.

Mieszczerski wrócił do Nikona zakrwawiony. Patriarcha musiał następnie stawić czoła kniaziowi Jurijowi Romodanowskiemu, który oznajmił mu:

– Zlekceważyłeś Jego Carską Mość i podpisujesz się jako Wielki Gosudar.

– Tak chciał i polecił mi Jego Carska Mość.

– Jego Carska Mość czcił cię jak ojca i pasterza, a tyś tego nie pojął – odparował Romodanowski – A teraz Jego Carska Mość kazał ci rzec: od tej pory nie podpisuj się i nie nazywaj Wielkim Gosudarem; poważać ciebie już nie będzie.

Stary komediant próbował jeszcze publicznie sprawdzić blef cara, choć mogło to kosztować go życie. W środku nabożeństwa w Soborze Uspieńskim, oznajmił:

– Nie mogę już dłużej być waszym pasterzem... Wielki gosudar złamał dane słowo... Muszę opuścić tę świątynię i ten gród.

Na oczach zgorszonych wiernych zdjął kapiące złotem szaty i przebrał się w habit zwykłego mnicha. Czekał aż car zmieni zdanie. Aleksy jednak tego nie uczynił. Nikon wyjechał do Nowej Jerozolimy. Miał jednak jeszcze jednego asa w rękawie[9].

Aleksy nie był już tym samym człowiekiem, który w 1654 roku wyruszył na swoją prawosławną krucjatę. Wrócił do domu jako pewny siebie wódz armii, na własne oczy miał okazję się przekonać, jak żyją polscy panowie. Najął angielskiego kupca, aby ten nabył dla niego gobeliny, drzewa, koronki, gadające papugi i królewskie karety, chcąc w ten sposób upiększyć swoje pełne przepychu pałace. Sprowadził mineralogów, alchemików, szklarzy i angielskiego lekarza Samuela Collinsa, który zauważył, że car „zaczyna czynić swój dwór i gmachy bardziej okazałymi, ozdabiać sale gobelinami i obmyślać urządzenie domu uciech”. Zaangażował kolejne dwa tysiące zagranicznych oficerów, przy pomocy których zreformował armię, a ponadto studiował balistykę.

Pozbywszy się Nikona, zdał sobie sprawę, że każdy władca potrzebuje kancelarii do realizacji swych poleceń, dlatego stworzył nowy Urząd Spraw Tajnych. Kiedy bojarzy opuścili jego nabożeństwo w cerkwi bladym świtem, Aleksy zanotował sobie ich nazwiska, kazał ich sprowadzić, związać im ręce za plecami i w ich powłóczystych szatach wrzucić do rzeki, chociaż mogli przy tym utonąć lub zamarznąć.

– Oto wasza nagroda – śmiał się – za to, że wolicie spać z waszymi żonami zamiast cieszyć się pięknem tego błogosławionego dnia.

Szczególną przyjemność sprawiało mu despotyczne znęcanie się nad poddanymi. Jak pisał w liście do przyjaciół: „Nabrałem zwyczaju pławienia dworzan co ranek w stawie. Istny chrzest w Jordanie. Spławiam w ten sposób czterech lub pięciu, czasami tuzin, jeśli tylko ktoś na czas nie zamelduje się do mego przeglądu”.

Takie zabawy bywały jednak śmiertelnie poważne. Pokazał starym rodom bojarskim ich miejsce. Postanowił wywyższyć takiego militarnego partacza, jak kniaź Iwan Chowański, zwany „Pleciugą”, chociaż jak mu oświadczył, „wszyscy nazywają cię głupcem”. Udzielił wyrozumiałej reprymendy „szepczącemu faworytowi” Chitrowo za stworzenie swoistego haremu z polskimi brankami. Ale w prawdziwą wściekłość wprawiała go rozpusta jego teścia Miłosławskiego: kazał mu szybko znaleźć sobie żonę lub w przeciwnym razie dać sobie spokój z uciechami cielesnymi.

Tymczasem wojna przybierała coraz bardziej katastrofalny przebieg. Po zawarciu pokoju ze Szwedami Rzeczpospolita ze wsparciem swych kozackich i tatarskich sojuszników rzuciła wszystkie siły do walki z Rosją. W czerwcu 1659 roku armia Aleksego została rozgromiona przez polsko-kozacko-tatarską koalicję, tracąc przy tym aż czterdzieści tysięcy ludzi. Tereny zdobyte na początku wojny na Białorusi i Ukrainie oraz w Inflantach były stracone. Car znalazł jednak wtedy wspaniałego nowego doradcę, który pomógł mu nieco zażegnać kryzys. Afanasij Ordin-Naszczokin, syn ubogiego szlachcica z Pskowa, doprowadził do zawarcia pokoju ze Szwedami w Kardis. Aleksy zwołał Dumę bojarską. Ociężały Miłosławski zasugerował wtedy, że gdyby powierzono mu dowództwo nad armią, sprowadziłby króla polskiego w kajdanach.

– Co?! – krzyknął Aleksy. – Masz czelność, chamie, łgać tutaj o swych talentach? Czyś kiedykolwiek dzierżył w ręku oręż? Opowiedz nam o tych wspaniałych przewagach, w których brałeś udział! Stary głupcze... A może myślałeś, że możesz zuchwale drwić sobie ze mnie?

Złapał go za brodę, uderzył w twarz, wywlókł ze Złotej Sali i trzasnął drzwiami.

Naszczokin[*20] zalecał nie tylko zawarcie pokoju z Rzeczpospolitą, ale prawdziwy sojusz z tym krajem lub nawet unię pod panowaniem Aleksego jako króla Polski. Tymczasem dowodzący carskimi wojskami kniaź Grigorij Romodanowski (kuzyn bojara, który starł się z Nikonem) walczył o utrzymanie wschodniej Ukrainy. Dopóki mu się to udawało, Aleksy go wychwalał, lecz gdy zawiódł, otrzymał od cara wściekłą epistołę, po której przeczytaniu włosy musiały mu stanąć dęba na głowie: „Niech Pan Bóg nagrodzi Cię za twą szatańską służbę... po trzykroć przeklęty i haniebny nienawistniku chrześcijan, prawdziwy synu Szatana i przyjacielu diabłów, powinieneś spaść w bezdenną dziurę za to, że nie wysłałeś tych wojsk. Pamiętasz, zdrajco, kto Cię awansował i nagradzał i od kogo zależysz? Gdzie się skryjesz? Dokąd uciekniesz?”.

Tymczasem zwykły lud był już zmęczony wojną[10].

[...]

Romanowowie 1613-1918

Подняться наверх