Читать книгу Mohacz 1526 - Stanisław Rek - Страница 7

Wstęp

Оглавление

W pierwszych dniach września 1526 roku, gdy na zachodzie Europy rozpoczynała się po raz kolejny walka o dominację nad światem zachodniego chrześcijaństwa, w której zmagali się zbrojnie arcychrześcjański władca Francji Franciszek I (1515–1547) z arcykatolickim królem rzymsko-niemieckim Karolem V Habsburgiem (1519–1558), władcą Hiszpanii i rozległego imperium, w którym „słońce nie zachodziło”, do Polski, Austrii, Czech i północnych Włoch dotarła straszna wieść o druzgocącej klęsce, której pod Mohaczem 29 sierpnia doznała armia Królestwa Węgier w starciu z ogromnymi siłami niewiernych pod wodzą „Wielkiego Turka”, młodego sułtana tureckiego Sulejmana II (1520–1566). Na polu bitwy w walce z niewiernymi padło dwóch arcybiskupów, pięciu biskupów, kilkudziesięciu możnych, mnóstwo szlachty, dowódców i oficerów z Węgier, Chorwacji, Czech, Niemiec i Polski, a ponadto zasłały je zwłoki tysięcy żołnierzy obu stron. Zaraz po bitwie zwycięskie oddziały tureckie najechały rozległe połacie Węgier. Oddziały niewiernych spustoszyły środkowe Węgry paląc, niszcząc, mordując i uprowadzając tłumy jeńców – jasyru. Złupiono obszary po obu stronach Dunaju: od przedpola Kanizsy, wybrzeży Balatonu i okolic Győr na zachodzie po Cisę na wschodzie oraz okolice Egeru i Ostrzyhomia (Esztergom) na północy. W październiku nastąpiło to co najgorsze: niesprawdzone pogłoski o śmierci młodego króla Węgier i Czech Ludwika II Jagiellończyka (1516–1526) znalazły potwierdzenie, gdy odnaleziono miejsce tymczasowego pochówku nieszczęsnego władcy. Młody, zaledwie dwudziestoletni Ludwik II był drugim królem Węgier, a zarazem drugim Jagiellonem na tronie węgierskim, który zginął podczas walk z Turkami, broniąc swego kraju, którego krwawiące granice były przecież granicami świata chrześcijańskiego. Jego zrozpaczonej małżonce, młodej, dwudziestojednoletniej Marii Habsburg, oddano należące do Ludwika II rzeczy osobiste: szaty, sygnet i złoty łańcuch zakończony sercem. Wstrząśnięta królowa podarła szaty małżonka, ale łańcuch zakończony sercem włożyła na szyję i nosiła do końca swych dni. Chodziła jednak odtąd zawsze, jak przystało na wdowę, w czarnych szatach. Marię czekało jednak jeszcze długie i pracowite życie. Pamięć o ukochanym mężu towarzyszyła jej zawsze. Nigdy, chyba głównie ze względu na głębokie uczucie do Ludwika, nie wyszła ponownie za mąż.

Jej osobista tragedia była częścią tragedii Węgier i narodu węgierskiego. Wiele tysięcy Węgrów, Chorwatów, Czechów, Niemców, Polaków i Serbów padło przecież w walce, przynajmniej półtora tysiąca bezbronnych jeńców zostało ściętych z rozkazu zwycięskiego sułtana na polu bitwy, a aż 200 tysięcy mieszkańców pokonanego kraju zostało zabitych lub uprowadzonych przez Turków w niewolę. Ofiarą bezwzględności i chciwości agresorów padła także wspaniała stolica królestwa – Buda zajęta 9 września, którą doszczętnie ograbiono i spalono, podobnie jak ograbiono pełen zabytków, skarbów i dzieł sztuki pałac królewski.

Z powodów, co do których nie ma zgodności pomiędzy historykami, sułtan nie pokusił się o okupację Królestwa Świętego Stefana. I dlatego Węgry – na razie – zachowały swoją odrębność pod rządami nowego króla, wygodnego dla sułtana i z musu uznającego jego zwierzchnictwo. Nowemu władcy, „narodowemu” królowi Janowi Zapolyi, przeciwstawił się inny król nie tylko Węgier, lecz i Czech, wybrany przez mniejszość, lecz dysponujący mocnymi prawami wynikającymi z traktatów z lat wcześniejszych, arcyksiążę austriacki Ferdynand Habsburg, rodzony brat Karola V i Marii Habsburg, węgierskiej królowej wdowy, a także mąż Anny Jagiellonki, siostry nieżyjącego króla Ludwika II. Stały za nim wielkie i aż do końca XVI wieku wciąż rosnące siły imperium rodu Habsburgów, nad którym – jak mówiono – słońce nie zachodziło.

Swoje prawa do korony jako najbliższy krewny Jagiellonów węgierskich zgłosił wreszcie Zygmunt I Stary, władca Polski i Litwy (1505–1547), zapewne pobudzony przez swoją żonę, Bonę z rodu Sforzów, kobietę piękną i energiczną, nienawidzącą Habsburgów. Nie przegrał jednak tylko przez zwłokę, nie miał bowiem szans od samego początku, zbyt prawy i pobożny w świecie rządzonym przez szermujące religijnymi ideałami bestie, posługujące się szpiegostwem, trucizną i przekupstwem, za nic mające podpisane i uroczyście zaprzysiężone traktaty.

Zarówno dla współczesnych, jak i potomnych nie ulegało jednak najmniejszej wątpliwości, że znaczenie bitwy niezależnie od bezpośrednich skutków – strat ludzkich i materialnych, cierpień i upokorzeń – znacznie przerasta doznania i doświadczenia współczesnych, a jej skutki są dalekosiężne. Klęska pod Mohaczem to dla Węgier koniec epoki średniowiecza, a zarazem względnej potęgi ich państwa, pomyślności materialnej i kulturalnej, mimo słabości przesadnie przypisywanych przez starszych badaczy rządom dynastii Jagiellonów. Osąd narodu był jednoznaczny: katastrofa mohacka to największa klęska w dziejach ich królestwa. Większa nawet niż druzgocąca porażka poniesiona przez Węgrów w innej wielkiej bitwie: w krwawym starciu z Mongołami pod Mohi nad rzeką Sajo (1241), po którym okrutni koczownicy zajęli i niemal całkowicie wyludnili królestwo węgierskie. A jednak Mongołowie musieli się wycofać. Natomiast Turcy po wycofaniu się na progu jesieni 1526 roku powrócili w 1541, doprowadzając do faktycznego końca niepodległych Węgier. Wbrew pokutującym w literaturze historycznej poglądom o nieprzygotowaniu Węgier do przeciwstawienia się ówczesnej największej potędze militarnej, za jaką wypada uznać znajdujące się wówczas niemal u szczytu potęgi agresywne mocarstwo – Turcję osmańską – Królestwo Świętego Stefana wystawiło do walki z odwiecznym wrogiem dość liczną i nowoczesną armię. W skład jej wchodziła bowiem w większości piechota, a nie kawaleria. Nie brakowało artylerii i dużej liczby ręcznej broni palnej. Można mówić nawet o osłabieniu tuż przed bitwą nastrojów antykrólewskich w kraju dręczonym konfliktami wewnętrznymi w obliczu zbliżającej się wielkiej konfrontacji zbrojnej, która mogła zadecydować o przetrwaniu ojczyzny Madziarów, z czego zdawała sobie dobrze sprawę nie tylko węgierska elita polityczna i nie tylko władcy sąsiednich krajów, lecz również większość mieszkańców Węgier. Dowodem na to jest choćby rzetelność w płaceniu i wyjątkowo wysoka suma podatku uchwalonego przez sejm na potrzeby wojenne. A jednak na polu bitwy Węgrzy ponieśli ciężką klęskę.

Pamięć o klęsce żyje nadal w mentalności Węgrów. Mohacz był bowiem zawsze problemem nie tylko czysto historycznym, ale po prostu wielkim dylematem politycznym. W różnych okresach i ustrojach politycznych wielka klęska stawała się okazją, a niekiedy po prostu pretekstem do pytań o to, co w bieżącej polityce węgierskiej właściwe, słuszne, realne, a co może doprowadzić mały, różniący się zasadniczo od wszystkich sąsiadów – przynajmniej językowo – naród do kolejnej katastrofy. Niekiedy postronnemu obserwatorowi może się nawet zdawać, że dla znacznej części Węgrów Mohacz może stać się odniesieniem o wymiarze absolutnym. Istnieje przecież do dziś potoczne powiedzenie: „Więcej stracono pod Mohaczem (Több is veszett Mohácsnál)”.

* * *

Celem mojej książki jest omówienie przyczyn, przebiegu i następstw wielkiej bitwy. Wykorzystałem przede wszystkim literaturę w języku polskim, angielskim, francuskim i niemieckim. Z prac autorów węgierskich, badaczy najbardziej kompetentnych w tej dziedzinie, wykorzystałem głównie obszerną literaturę angielsko- i niemieckojęzyczną lub wyjątkowo w języku francuskim. Tylko sporadycznie z uwagi na jedynie rudymentarną niestety znajomość języka węgierskiego sięgałem do literatury w tym języku. Najczęściej odwołuję się również do wydawnictw źródłowych w tymże języku, głównie z tego powodu, że są łatwo dostępne w Polsce. Cytują je wszyscy węgierscy badacze przedmiotu, a jednocześnie brak niemal całkowicie w Polsce oryginalnych wydań źródeł do Mohacza zarówno w języku włoskim, jak i łacińskim, a także przekładów europejskich ważnych źródeł osmańsko-tureckich. Łatwo dostępne są tylko te przetłumaczone na węgierski.

Ubolewam szczerze, że w bibliotekach polskich nie posiadamy prawie zupełnie źródeł do Mohacza w językach oryginalnych. Jest to sprawa bolesna nie tylko dlatego, że z Węgrami – zarówno z państwem, jak i narodem – wiąże nas na przekór barierze językowej przyjaźń tak szczera i sprawdzona w najtrudniejszych chwilach dziejów jak chyba z żadnym innym z sąsiadów, lecz również dlatego, że w czasach tej wielkiej bitwy zarówno w państwie polsko-litewskim, jak i na Węgrzech panowała ta sama dynastia – Jagiellonowie. Między sytuacją społeczną i polityczną w obu krajach istnieją dostrzegalne paralele. Niemała grupa badaczy dopatrywała się przecież w aktywności szlachty węgierskiej na polu politycznym, a także we wzroście znaczenia potęgi i wpływów magnatów i jednoczesnym upadku autorytetu monarchii na Węgrzech w okresie poprzedzającym klęskę mohacką właśnie odpowiedników podobnych procesów, które przyczyniły się walnie w okresie późniejszym do zagłady naszej własnej Rzeczypospolitej.

Dodam, że kłopoty z dotarciem do oryginalnych wydawnictw źródeł do dziejów Węgier wydanych nad Dunajem nękają historyków także w odniesieniu do wcześniejszych okresów, tak jak mnie, gdy przed laty badałem udział posiłków węgierskich w wielkiej i ważnej bitwie między Turkami seldżuckimi a Bizantyńczykami pod małoazjatyckim Myriokefalon (1176) i ostatnio, gdy kończyłem dla tego samego wydawnictwa – Bellony – książkę o kolejnej ważnej bitwie stoczonej przez Węgrów i innych krzyżowców również z Turkami, tym razem osmańskimi, pod naddunajskim Nicopolis Maior w Bułgarii (1396).

Z tego punktu widzenia pojawienie się w 2010 roku pierwszej polskiej monografii poświęconej bitwie autorstwa Piotra Tafiłowskiego jest naprawdę ważne i to nie tylko dlatego, że z pożytkiem korzystałem z wkładu intelektualnego tego badacza, lecz również ze względu na fakt o kapitalnym znaczeniu dla dalszego poznania okoliczności bitwy przez najszerszy krąg miłośników historii. Autor zamieścił bowiem przekłady z łacińskich oryginałów na polski jednego z najważniejszych źródeł na temat bitwy, relacji kanclerza Węgier, a zarazem uczestnika bitwy Stefana Bodaricsa (zm. 1539), którego podobnie jak Piotr Tafiłowski będę wspominał pod spolszczonym nazwiskiem Broderyk, ważnej relacji Franciszka Sarffyego o odnalezieniu zwłok króla Ludwika II Jagiellończyka oraz listy strat ludzkich i osób nieuczestniczących lub uratowanych z bitwy, zamieszczonej w ósmym tomie jednego z najważniejszych zbiorów dokumentów dla bitwy i okresu po niej – Acta Tomiciana. Ważne są również prace badacza o wojnach włoskich oraz osmańskich dokumentach w językach włoskim i łacińskim w zbiorach AGAD.

Poza tą pracą wiele skorzystałem z kontrowersyjnej monografii bitwy mohackiej autorstwa Gézy Perjésa. Mimo mankamentów podnoszonych w recenzjach badaczy węgierskich, czyli pomysłów autora trudnych do zweryfikowania w świetle źródeł – gdyż Perjés po wskazaniu na niedostatek i milczenie tychże na temat wielu zasadniczych spraw zbudował pewien model, niestety często nie tylko niedający się obronić w świetle posiadanych źródeł, lecz niekiedy z nimi sprzeczny – jest to bowiem najbardziej szczegółowa monografia bitwy dostępna w języku polskim. Ważne są też trzy artykuły o bitwie: wybitnego historyka węgierskiego Jenö Gyalókaya, wydany bardzo dawno, bo w 1926 roku z okazji czterechsetnej rocznicy bitwy, jak i niedawne artykuły László M. Alföldiego i Adrienne Körmendy. Pierwszorzędnymi źródłami do dziejów Mohacza, relacjami nuncjuszy i wysłanników papieskich, zajmowało się wielu wybitnych badaczy. Warto wspomnieć poświęcone im stare, lecz znakomite opracowanie Vilmosa Fraknóia, wydawcy źródeł włoskich i łacińskich dla okresu bitwy, oraz współczesne artykuły Gézy Nemesa.

Spośród literatury w językach kongresowych szczególnie ważne są prace Gábora Ágostona: o początkach państwa osmańskiego, granicy węgierskiej państwa tureckiego, jej fortyfikacjach i kosztach ich utrzymania oraz rosnącej roli broni palnej w wojnach, które prowadziło państwo sułtanów w XV i XVI wieku. Opisując strukturę armii osmańskiej wykorzystałem stosunkowo starą, klasyczną już pracę Gézy Káldy-Nagyego o początkach osmańskiej armii, którego ustalenia uzupełniają dane zaczerpnięte z najnowszej monografii bitwy pod Warną (1444) autorstwa Johna Jeffersona i monografii korpusu janczarskiego znakomitego znawcy wojskowości Davida Nicolle’a. Najnowszą, bo wydaną w 2018 roku, pracą o wielowiekowej zbrojnej konfrontacji osmańsko-tureckiej, będącą tłumaczeniem na angielski opracowania węgierskojęzycznego Tamása Pálosfalviego, jest książka From Nicopolis to Mohács, dzieło ze wszech miar godne polecenia nie tylko jako niesłychanie użyteczne i znakomicie skonstruowane przedstawienie faktów, lecz także z uwagi na przystępne zaprezentowanie dorobku nowszej węgierskiej historiografii. Nie tylko też odnośnie do całości problematyki zbrojnego wysiłku Węgrów w walce z ekspansją osmańską, lecz również dotyczącej sytuacji wewnętrznej Węgier w drugiej połowie XV i w pierwszych dziesięcioleciach XVI wieku. Ponadto badacz ten szczegółowo omówił zarówno stworzenie, funkcjonowanie i przemiany węgierskiego systemu obrony pogranicznej, jak i organizację wojskową i jej ewolucję. Stosunkowo nowy artykuł na temat relacji węgiersko-tureckich, w tym dyplomatycznych, napisał Sándor Papp. O najazdach tureckich na Chorwację, zwłaszcza z terenu Bośni, pisał James D. Tracy.

Podobnych zagadnień dotyczą liczne artykuły Pála Fodora, niektóre napisane wspólnie z Gézą Dávidem, innym wybitnym badaczem okresu bitwy pod Mohaczem. Ponadto w języku polskim istnieje cenna synteza Fodora poświęcona próbie stworzenia trwałego imperium turecko-osmańskiego w Europie. Bardzo przydatne są też artykuły Andrása Kubinyiego o walkach politycznych na Węgrzech, przyczynach, które doprowadziły do Mohacza i znaczącym sukcesie węgierskim przed bitwą mohacką – bitwie pod Szávaszentdemeter-Nagyolaszi. Południową granicą Węgier i jej obronnością oraz skutkami władzy osmańskiej dla Węgier zajmował się Géza Pálffy.

O roli państwa polsko-litewskiego w polityce wobec Turcji i Węgier od strony węgierskiej pisał ostatnio Attila Bárány, a z polskich autorów warto wymienić Ludwika Bazylowa, Ilonę Czamańską, Janusza Pajewskiego, Krzysztofa Baczkowskiego i Marię Rekettyes. Cennym wkładem do polskiej osmanistyki jest wydanie przez Dariusza Kołodziejczyka wszystkich znanych wzmianek o traktatach polsko-tureckich z XV–XVIII wieku, podobnie jak jego opracowanie relacji dyplomatycznych Chanatu Krymskiego z państwem polsko-litewskim. Kontaktom węgiersko-papieskim w latach 1523–1526 poświęcony jest artykuł Gézy Nemesa. O Janie Hunyadym, twórcy potęgi rodu Hunyadych, pisali m.in. Joseph Held, Pál Engel i István Petrovics. Z prac o bitwie pod Warną wykorzystałem dzieła Oskara Haleckiego i Jana Dąbrowskiego oraz nowsze opracowania autorstwa Edwarda Potkowskiego, Wincentego Swobody, Karola Olejnika, Krystyny Łukasiewicz, Artura Foryta i wspomnianego już Johna Jeffersona. Dla okresu rządów króla Macieja Korwina i jego polityki tureckiej ważne są prace Gyuli Rázsó, Pála Engela oraz polskiego historyka Piotra Wróbla, jak również zamieszczone w zbiorze Matthias and his Legacy. Dyplomacji władców rumuńskich księstw naddunajskich wobec niebezpieczeństwa osmańskiego z ważnymi odniesieniami do tureckiej polityki Węgier z lat 70. i 80. XV wieku poświęcił dwa artykuły Alexandru Simon.

Jeśli chodzi o głównych aktorów tego okresu, użyteczne biogramy władców z domu Jagiellonów sporządziła Małgorzata Duczmal w swej pracy Jagiellonowie. Leksykon biograficzny. Z kolei z monografii tej autorki Izabeli Jagiellonki można wiele dowiedzieć się o jej mężu Janie Zapolyi, rywalu węgierskich Jagiellonów i ostatnim królu Madziarów pochodzenia węgierskiego.

Spośród biografii sułtana Sulejmana Wspaniałego, poza klasyczną, starą pracą amerykańskiego historyka Rogera B. Merrimana i polskim bardzo wartościowym, popularnym opracowaniem Jerzego Łątki, dysponujemy pracą Andrego Clota, w porównaniu nawet z popularnonaukową książką Jerzego Łątki dość słabą, a odnośnie do spraw węgierskich bardzo zawodną, bo opartą na starszej literaturze. O wielkim wezyrze Ibrahimie Paszy pisała Hester D. Jenkins, a nowe ustalenia poczyniła Turczynka Ebru Turan. Z reguły w pracach o Mohaczu brak biogramów dowódców, wyjąwszy kilka najbardziej znanych osób. Dlatego uczyniłem to nieco bardziej szczegółowo, w miarę oczywiście swych skromnych możliwości. O dowódcach z rodziny Mihaloglu pisała Cristina Feneșan, o rodzinie Bali Beja Jahjaoglu Pál Fodor i Zeynap Yürekli. O elicie serbskiej na Węgrzech oraz polityce węgierskiej wobec Serbii w początkach rządów tureckich w tym kraju traktuje ważny, szczegółowy artykuł Aleksandra Krsticia, a o elicie bośniackiej po podboju tureckim równie cenny artykuł Srdjana Rudicia.

Wiele też można się rzeczywiście dowiedzieć z wykorzystanych prac o dowództwie węgierskim. O finansach, a zwłaszcza ich kryzysie na Węgrzech u schyłku XV i w pierwszej ćwierci wieku XVI, pisali Piotr Tafiłowski i Tamás Pálosfalvi, natomiast dochodom sułtanów tureckich w XV i w początkach XVI wieku poświęcony jest ważny artykuł Sneżany Rakovej. Losy i ucieczki jeńców, których Osmanowie uprowadzali z Węgier podczas swych najazdów, przedstawili Enikö Csukovics i Adam Magina.

Stosunkami pomiędzy obu gałęziami Domu Jagiellońskiego, relacjami Jagiellonów polskich z Zapolyami i Batorymi oraz relacjami dyplomatycznymi polsko-węgierskimi zajmowało się wielu badaczy, m.in. wspomniany Attila Bárány, Jan Dąbrowski, Ludwik Finkel, Krzysztof Baczkowski i Adorján Divéky. Polsko-watykańskie stosunki dyplomatyczne w kontekście zagrożenia tureckiego w latach 1484–1526, przy uwzględnieniu spraw Węgier przed Mohaczem, zbadał Janusz Smołucha. Zarys polskiej dyplomacji tego okresu oferuje tom pierwszy Historii dyplomacji polskiej.

Wykorzystałem również wiele podręczników historii Węgier, poczynając od starej, lecz nadal użytecznej syntezy Wacława Felczaka, po najnowsze dzieło Węgra Ignáca Romsicsa. Z podręcznków historii Turcji nadal z uwagi na bogactwo faktograficzne niezbędne są syntezy Jozefa von Hammer-Purgstalla (w przekładzie na francuski), Nicolae Iorgi i Johanna W. Zinkeisena, a z nowszych zwłaszcza Stanforda B. Shawa. Warto też korzystać z syntezy Colina Imbera o Imperium Osmańskim w latach 1300–1650. Dziejami wojskowości osmańskiej, strukturą armii, kwestiami jej finansowania, logistyki i sztuką oblężniczą Turków zajmuje się klasyczne dzieło Rhoadsa Murpheya. Cenne uwagi o prędkości przemieszczania się wojsk tureckich w XV–XVI wieku zawiera artykuł Vladimira Segeşa.

Bardzo przydatny z uwagi na niezwykłą erudycję autora, Kennetha M. Settona, jest tom trzeci syntezy dziejów polityki papieskiej wobec wschodniej części basenu Morza Śródziemnego – Lewantu. Dla historii Serbii nadal niezastąpiona jest stara synteza wielkiego czeskiego historyka Konstantina Jirečka i jugosłowiańskie opracowanie zbiorowe o dziejach narodu serbskiego, a w przypadku dziejów średniowiecznej Bośni w dalszym ciągu użyteczna jest napisana w 1964 roku przez Simę Ćirkovicia jej historia. Rzetelnych informacji dostarcza też Historia Jugosławii autorstwa polskich specjalistów – Wacława Felczaka i Tadeusza Wasilewskiego; na uznanie zasługują erudycyjne wywody obu autorów i ich głęboka znajomość przedmiotu. Dla uproszczenia używam w pracy nazw miejscowości zadomowionych w źródłach polskich lub historiografii polskiej. Tak więc często piszę o Ostrzyhomiu, Białogrodzie Królewskim, Waradynie i Segedynie, oczywiście zaznaczając przynajmniej raz w nawiasie, jak to czynię we wszystkich moich książkach, nazwę w języku danego kraju lub z czasów władztwa węgierskiego.

Mohacz 1526

Подняться наверх