Читать книгу Pozłacana klatka - Tadeusz M. Lupar - Страница 6

Od Autora

Оглавление

W listopadzie 2012 roku minęło 30 lat, gdy z internowania został zwolniony Lech Wałęsa. Dlaczego piszę o tym? W Polsce narosło wiele legend i mitów na ten temat. Niektóre są tak absurdalne, że zastanawiam się, kto i po co je rozsiewa? Na przykład: „był codziennie bity, siedział w celi, gdzie woda sięgała powyżej kolan”, „cały czas był zakuty w kajdanki, a jedzenie dostawał co drugi dzień, w powyginanych aluminiowych miskach”.

Kiedyś sam zobaczyłem na wystawie poświęconej „Solidarności” – w klasztorze na Jasnej Górze – eksponaty z adnotacją: „miska i talerz oraz sztućce, z których jadł Lech Wałęsa podczas internowania”.

Były i nadal są i takie opowieści, że „był traktowany po królewsku, mieszkał w czasie internowania w luksusowym rządowym hotelu, obsługiwali go kelnerzy, jadł i pił co chciał, palił kubańskie cygara”; mówiono też, że żona Danuta wraz z dziećmi przebywała u niego tygodniami na państwowym wikcie.

Te i inne „rewelacje” wychodziły z różnych środowisk, najczęściej można było je usłyszeć na spotkaniach koleżeńskich, prywatnych przyjęciach, jak również w czasie spotkań państwowych, rozpowszechniała je też część duchowieństwa. Istniała i nadal istnieje grupa tzw. dobrze poinformowanych, którzy zależnie od okoliczności podsycali te legendy, często występując jako „naoczni świadkowie”.

Wiele pytań dotyczących tamtego okresu zadawali mi także moi synowie, bo przecież wiedzieli, gdzie pracowałem w owym czasie. Takie same pytania miała i nadal ma młodzież, której nikt dotychczas nie opowiedział, co rzeczywiście było prawdą…

Dzisiaj jeszcze wielu się tym interesuje, ale za kilka lub kilkanaście lat będzie trudniej dotrzeć do faktów, a tym bardziej do uczestników tamtych zdarzeń.

Kilka słów o Firmie, w której przepracowałem kilkanaście lat i która odegrała kluczową rolę w poniższych wspomnieniach. Piszę tu o Biurze Ochrony Rządu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jego historia zaczęła się w latach dwudziestych, w okresie międzywojennym. Powodem stworzenia formacji o takim charakterze był zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza w 1922 r. Po tym zdarzeniu w 1924 r. została stworzona specjalna Brygada Ochronna. Jej zadania nie uległy większym zmianom po dzień dzisiejszy. W 1944 r. w Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego powstał Wydział Ochrony PKWN. Po kolejnych zmianach w 1956 r. utworzono Biuro Ochrony Rządu, które jako nowa jednostka Służby Bezpieczeństwa weszła w skład Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Początkowo BOR podlegał bezpośrednio ministrowi, a następnie wyznaczonym wiceministrom resortu. W następnych latach dokonywano kolejnych przekształceń, aż w końcu w 2001 r. weszła w życie ustawa o Biurze Ochrony Rządu i od tego momentu podlega ono ministrowi spraw wewnętrznych. Obecnie BOR jest jednolicie umundurowaną i uzbrojoną formacją, której głównymi zadaniami są ochrona osób i obiektów ważnych ze względu na dobro, bezpieczeństwo i interes Państwa Polskiego.

Jak już wspomniałem, byłem funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu, który wraz z wyselekcjonowaną grupą pracowników został wyznaczony do bezpośredniej ochrony Lecha Wałęsy, gdy nastąpiło jego internowanie.

Nie będę wymieniał żadnych nazwisk, jedynie pseudonimy moich kolegów ze Specjalnej Grupy Ochronnej Biura Ochrony Rządu (SGO BOR).

Z wiekiem pamięć staje się ulotna, a zdarzenia zacierają się, toteż chociażby dla najbliższych postanowiłem napisać te wspomnienia. Często wracam myślami do tamtych dni, ponieważ różne oceny wydarzeń prowokują do wspomnień. Zdecydowałem się opisać wszystko to, co wtedy się wydarzyło, tak jak to widziałem ja i moi koledzy, tak jak to zapamiętaliśmy!

Będą to wspomnienia – opis zdarzeń czasem o bardzo silnym ładunku emocjonalnym – które na zawsze głęboko utkwiły w mojej pamięci.

Pozłacana klatka

Подняться наверх