Читать книгу Nazizm. Struktura władzy - Waldemar Aftyka - Страница 5
Wprowadzenie
ОглавлениеPaństwo narodowosocjalistyczne powstało w 1933 r. po przejęciu władzy przez Hitlera. Proces przejmowania władzy odbył się drogą ewolucyjną. Rozpoczęto przebudowanie dotychczasowych struktur państwowych w kierunku łączenia z aparatem partyjnym. Członkowie partii narodowosocjalistycznej zaczęli przenikać do zastanych struktur państwa. Co wyróżniało przebudowywane państwo nazistowskie?
Cechy państwa narodowych socjalistów (III Rzeszy Niemieckiej) można scharakteryzować następująco:
● autokratyczna struktura władzy skupionej w rękach jednostki i wąskiej grupy (Hitler i jego drużyna),
● rozbudowany system kontroli poprzez tworzenie równoległych partyjnych i państwowych organów do administrowania tymi samymi dziedzinami życia politycznego, społecznego, gospodarczego,
● obecność partii i państwa w prywatnym życiu Niemców w zakresie: poglądów, przekonań, postaw, zachowań oraz stosunków wewnątrz rodziny,
● nadmierne wykorzystanie tajnej policji politycznej,
● rozbudowany system terroru,
● ogarniająca wszystkich indoktrynacja, angażująca wszelkie środki socjotechnicznego oddziaływania na świadomość,
● prymat państwa i jego celów nad jednostką i jej życiem osobistym,
● umacnianie roli państwa i partii narodowosocjalistycznej wszelkimi metodami.
Z kolei zasady ustrojowe Trzeciej Rzeszy można określić jako:
● zasadę wodzostwa w przeciwieństwie do zasady podziału władz,
● zasadę supremacji woli wodza w przeciwieństwie do zasady formalnego legalizmu,
● zasadę rasistowsko podbudowanego nacjonalizmu w przeciwieństwie do zasady egalitarnego demokratyzmu,
● zasadę monopolu jednej partii (NSDAP) w przeciwieństwie do zasady wielopartyjnego parlamentaryzmu,
● zasadę jednolitości Rzeszy w przeciwstawieniu do federacyjnej struktury państwa.
Na uwagę zasługują również bardzo ważne kwestie dotyczące sfery psychologicznej, organizacyjnej i społecznej, występujące w okresie panowania Hitlera.
„Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą”[1] – miał powiedzieć uśmiechnięty kanclerz Rzeszy wśród zaufanego kręgu współpracowników. Były późne lata trzydzieste XX w.: nad ulubionym domem Wodza w alpejskiej wiosce Berchtesgaden świeciło wiosenne słońce, o którym już znaczna część Niemców „wiedziała”, iż zapala się rzekomo z woli „ich” Führera[2]. Już niebawem jego poddani mieli użyć słów ministra propagandy Goebbelsa: „pójść na wojnę – jak na mszę”, przynosząc piekło Europie i sobie samym. Aby tego dokonać, musieli jednak być posłuszni na tyle, by nie cofnąć się przed żadną zbrodnią zadaną „w imieniu partii i Wielkiej Rzeszy Niemieckiej”. Musieli nie myśleć. Myśleniem „zajęły się” struktury państwowe. Z tej racji często słyszano później na procesie norymberskim: „Myśmy TYLKO wykonywali rozkazy” [...].
W procesie „formowania dusz” uwagę zwracają dwa istotne aspekty.
1. Perfekcyjna organizacja partyjnych struktur
Ściśle hierarchiczny układ władzy, odpowiadający pozornie klasycznemu modelowi biurokracji Webera („piramida” odpowiedzialności). Pozornie, gdyż funkcjonował znacznie wydajniej niż prosta biurokratyczna machina. Testem na działalność określonych struktur pozostaje zawsze sytuacja kryzysowa. Taką sytuacją było wejście Armii Czerwonej w granice Rzeszy w pierwszych miesiącach 1945 r. Test ten, mimo, iż zamienione w nicość – struktury NSDAP jednak, jak się wydaje, zdały.
2. Niezachwiana wiara w funkcjonowanie władzy
Partia wzięła obronę zagrożonej Rzeszy w swoje ręce. NSDAP porusza masy i poprowadziła je do działania. Nigdy wróg nie przełamie już pozycji obronnych przed granicami Prus. Będziemy stać tak długo, aż wyłamie sobie wszystkie zęby na naszych umocnieniach[3].
Powyższa wypowiedź, której autorem jest gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch, wydatnie wyraża nie tylko siłę niemieckiej propagandy w obliczu zbliżającej się klęski, ale i poczucie pewnej odpowiedzialności, jaką partia przyjęła na siebie za mobilizację mieszkańców zagrożonych radzieckim najazdem Prus, Pomorza i Śląska (słowa pochodzą z jesieni 1944 r.).
Jeszcze w ostatnich miesiącach wojny niemiecka ludność cywilna podporządkowana strukturom partyjnym NSDAP wydawała się – nawet wobec krwawego exodusu mieszkańców wschodnich prowincji Rzeszy – gotowa do walki „aż do ostatecznego zwycięstwa”. Jak zanotował adiutant wodza pod koniec stycznia, tuż po ostatnim przemówieniu radiowym Hitlera, reakcja na przemówienie Führera wszędzie nieopisanie pozytywna, mimo wysoce ponurych zapowiedzi na przyszłość (...). Najmocniej przemówił mi do serca telegram, który nadszedł dziś rano i którego nadawcą była kolumna uchodźców ze Wschodu. Zawierał on tylko takie oto słowa: „Ufamy Panu!”. Podpisano: „Uchodźcy przechodzący przez osiedle takie – a – takie”[4]. Jak się później okazało, stworzony z cywilnych funkcjonariuszy Partii Volkssturm okazał się – mimo iż praktycznie nieprzygotowany do działań frontowych (uzbrojony jedynie w pancerfausty oraz przestarzałe karabiny z okresu I wojny światowej) – godnym przeciwnikiem nadciągającej ze wschodu Armii Czerwonej[5]. Wszystko to nie tyle dzięki drobiazgowej organizacji, ale także, a może przede wszystkim, dzięki wysokiemu morale, aż do gorzkiego końca. Do dobrego psychologicznego przygotowania volkssturmistów przyczynił się – wielokrotnie tu przez nas wspominany – minister propagandy i gauleiter Wielkiego Berlina Joseph Goebbels – osobiście (w przeciwieństwie do Hitlera, który unikał tego typu wypadów) wizytujący „oddziały” funkcjonariuszy partyjnych na linii frontu[6] i zagrzewający je w płomiennych przemówieniach do walki „do ostatniego żołnierza” przeciwko bolszewikom – „współczesnym Hunom”[7].
Z drugiej strony, w odniesieniu do Niemców, zwykle spokojnych i zrównoważonych, a teraz (w 1945 r.) gotowych walczyć „do ostatniego żołnierza”, można śmiało odnieść pamiętne słowa wodza, wypowiedziane ponad dziesięć lat wcześniej:
Kto w narodowym socjalizmie widzi tylko ruch polityczny, ten o nim prawie nic nie wie. Narodowy socjalizm – to znacznie więcej niż religia: to wola stworzenia na nowo człowieka[8].
3. Dostosowanie struktur NSDAP do tradycyjnych niemieckich przekonań o „lokalnej ojczyźnie” (Heimat)
W momencie, gdy wydaje się przeciwnikowi, że może przystąpić do ostatecznego uderzenia, postanowiliśmy przeprowadzić totalną mobilizację [przyp. W.A.]naszego narodu. Licząc tylko na własne siły, musi się nam i uda się nam złamać, jak w latach 1939–40, niszczycielską wolę naszych wrogów, odrzucić ich znów od naszych granic i tak długo powstrzymać przed atakiem na III Rzeszę, aż zdołamy zabezpieczyć pokój, który zagwarantuje przyszłość Niemiec, ich sojuszników i Europy[9].
Dyrektywa Hitlera z jesieni 1944 r. odnosiła się co prawda do całych Niemiec (ba – wręcz, zgodnie z tonem ówczesnej propagandy Festung Europa – do całego kontynentu, bazowała jednak na lokalnych „małoojczyźnianych” (Heimat) strukturach NSDAP.
Niemca od wieków wychowywała tradycja jego regionu, miasteczka. Do drugiej połowy XIX w., która przyniosła zjednoczenie kraju, nie istniały jakieś jedne „Niemcy”, a raczej wiele regionów, wolnych miast, księstw. Nazistom udało się to, do czego nie byli zdolni cesarze „nowych Niemiec” (po roku 1871) – do zjednoczenia swoich „poddanych” pod wspólnym sztandarem, ale równocześnie z udziałem starej lokalnej tradycji, w której pojawił się tym razem urzędnik partyjny i ideologia zaakceptowana w każdym w zasadzie zakątku Rzeszy.
4. Zorientowanie systemu na wychowanie nowych, zdolnych prowadzić permanentną wojnę i zdolnych do największych poświęceń, pokoleń Niemców[10]
Cel częściowo został osiągnięty, co pokazały ostatnie, przebiegające z udziałem fanatycznych żołnierzy Hitlerjungend, miesiące II wojny światowej[11]. Lokalne siatki NSDAP były swego rodzaju kuźnią frontowych kadr, które po latach „prania mózgu” w swoich małych społecznościach kierowanych przez wiernych systemowi partyjnych urzędników sprawiły przykrą niespodziankę aliantom wchodzącym w granice obszarów okupowanych do tej pory przez Niemcy.
Zawarte tu rozważania traktuję jako uniwersalne. W 65 lat po upadku państwa Hitlera stworzony przez jego ludzi system społeczno-polityczny wciąż jak każde zło budzi strach, ale i fascynuje. Można powtórzyć słowa architekta Führera i późniejszego ministra przemysłu o tzw. prawie ruin, dotyczącym budowli, które nawet zniszczone, prezentują cień dawnej wielkości – i odnieść tę myśl do „budowli”, jaką był system społeczno-polityczno-partyjny III Rzeszy. Niech będzie on dla nas przestrogą, ale i powodem do zastanowienia nad nieco wyświechtanym, lecz wciąż istotnym paradoksem. Mimo iż współczesna demokracja parlamentarna (tzw. poliarchia[12]) teoretycznie gwarantuje każdemu obywatelowi „wolność”, dlaczego ten sam obywatel działa, wydaje się, bardziej efektywnie, gdy jest owej „wolności” pozbawiony? To już jednak powrót do rozważań Fromma[13], których w niniejszej pracy nie chcę powielać, a jedynie zwrócić uwagę czytelnika na wciąż żywą kwestię „ucieczki od wolności”.
Koniec państwa hitlerowskiego możemy datować na dzień 8 maja 1945 r. III Rzesza Niemiecka po 12 latach i 3 miesiącach funkcjonowania załamała się. Nastąpił okres okupacji, demilitaryzacji, demokratyzacji Niemiec. Dokonano podziału Niemiec na strefy okupacyjne: radziecką, amerykańską, angielską i francuską. Jednak w strefie radzieckiej z jednej strony i w trzech strefach zachodnich z drugiej strony, zaczęły się tworzyć odrębne stosunki. Sprzeczności między aliantami i różnice wewnętrzne oraz stosunki międzynarodowe inne niż w zawartych porozumieniach doprowadziły do radykalnych rozwiązań. Z powojennego chaosu zaczęły się wyłaniać dwa odrębne państwa o różnych ustrojach politycznych, społecznych i gospodarczych. 7 października 1949 r. powstała Niemiecka Republika Demokratyczna. Natomiast 21 września 1949 r. utworzono Republikę Federalną Niemiec.
Pomimo negatywnych doświadczeń systemu kanclerskiego Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec z 1949 r. nie zrezygnowała z wyposażenia kanclerza federalnego w prawo określenia wytycznych polityki[14].
1 J. Glenski, Niemcy w opinii własnej i świata, Instytut Zachodni, Poznań 1994, s. 127.
2 Rosjanie, w stosunku do uwielbienia „swojego” wodza, posunęli się dalej, układając tuż przed wojną wierszyk: „Proszła zima, nastupit leto/Spasibo Stalinu za eto” (J. Smaga, Narodziny i upadek imperium. ZSRR 1917–1991, Wydawnictwo Znak, Kraków 1992, s. 123). Niniejsza praca nie tyle akcentuje jednak kult jednostki, ile kwestie struktur, który ów kult umożliwiły i będące jego efektem zbrodnie.
3 F. Bernaś, J. Mikulska-Bernaś, Upadek III Rzeszy, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1975, s. 25.
4 D. Irving, Wojna Hitlera. Wydanie milenijne, Prima, Warszawa 2005, s. 656.
5 S. Gowin, II wojna światowa. Berlin 1945, Edipresse 2005 s. 25, 30. W bronionym przez starców i Hitlerjugend Berlinie zginęło ponad 300 tys. nacierających czerwonoarmistów – dokładnie tyle, ile wynosił stan osobowy Volkssturmu w stolicy III Rzeszy (na jednego obrońcę przypadał jeden wyeliminowany żołnierz radziecki).
6 E. Guz, Goebbels o Polsce i sojuszniczym ZSRR, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 1999, s. 112–113 (wkładka).
7 Po latach jeden z volkssturmistów pisał, iż obroną Berlina rządziły trzy żywioły: wiara w Wunderwaffe, cudowną broń, którą obiecywał Führer, paniczny lęk przed najokrutniejszą armią świata, którą straszył Führer, i wreszcie – rozkaz Führera (S. Gowin, II wojna światowa ..., op. cit.). Realizację starej pruskiej zasady: Befehl ist Befehl, zapewniły dynamicznie działające do końca wojny prowizoryczne sądy polowe kierowane przez terenowych funkcjonariuszy NSDAP i natychmiastowe wyroki śmierci dla tych, którzy wahali się włączyć w struktury narodowosocjalistycznej Partii.
8 J. Glenski, Niemcy w opinii własnej i świata, op. cit., s. 325.
9 F. Bernaś, J. Mikulska-Bernaś, Upadek III Rzeszy, op. cit., s. 27.
10 Znacznie bardziej dosadnie rolę młodzieży w „nowym” państwie niemieckim ujął sam Hitler w swoim programowym dziele (A. Hitler, Mein Kampf, s. 434–455).
11 Szczególną bitnością, posuniętą aż do samobójczych ataków pojedynczych żołnierzy na czołgi wroga, wsławiła się 12. Dywizja Pancerna SS „Hitlerjugend” walcząca u boku 1. Dywizji Pancernej SS „Leibstandarte Adolf Hitler”. Jednostki te były postrachem amerykańskiej armii po inwazji w Normandii (młodzi niemieccy żołnierze chętnie i często biegali z odbezpieczonymi granatami wprost pod gąsienice shermanów), a potem w Ardenach. Przerzucona pod koniec wojny na Węgry, poczyniła znaczne straty wśród podbijających ten kraj oddziałów Armii Czerwonej.
12 R. A. Dahl, Demokracja i jej krytycy, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 1995, s. 310–311. Tak rozumiany system (użyjmy pojęcia: demokracja w stylu zachodnim), bazuje na siedmiu filarach: 1) wyborze przedstawicieli; 2) wolnych i uczciwych wyborach; 3) powszechnym prawie wyborczym; 4) biernym prawie wyborczym; 5) wolności słowa; 6) dostępie do informacji; 7) swobody zrzeszeń (ibid.). Ani jedna z tych zasad nie obowiązywała, zwłaszcza po tzw. ustawach norymberskich (1935), w państwie Adolfa Hitlera. Mimo to organizowane „odgórnie” społeczeństwo okazało się – nawet w momentach kryzysu (np. zamach z 20 lipca 1944 r., oblężenie Wrocławia, Szczecina i Berlina wiosną 1945 r.) – zadziwiająco lojalne wobec upadającego reżimu.
13 E. Fromm, Ucieczka od wolności, Czytelnik, Warszawa 2004.
14 E. Zieliński, I. Bokszczanin, Rządy w państwach Europy, Oficyna Wydawnicza ASPRA – JR, Warszawa 2003, s. 185.