Читать книгу Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej - Ярослав Гашек, Ярослав Гашек - Страница 14

Tom pierwszy. Szwejk na tyłach
X. Szwejk zostaje pucybutem kapelana polowego
4

Оглавление

W tych dniach Szwejk odwiedził swoją starą posługaczkę, panią Müllerową. Zastał tam jej siostrzenicę, która z płaczem oznajmiła mu, że Müllerową została aresztowana tegoż samego dnia, gdy odwiozła Szwejka do wojska. Starą panią sądził sąd wojenny, a ponieważ nie mogli jej niczego dowieść, wywieźli ją do obozu koncentracyjnego w Steinhofie. Przyszła karta od niej.

Szwejk sięgnął po tę rodzinną relikwię i czytał:

„Kochana Anusiu! Mamy się tu wszyscy bardzo dobrze, wszyscy jesteśmy zdrowi. Sąsiadka, której łóżko stoi obok mojego, ma plamisty ______. Mamy tu też czarną ______. Ale poza tym wszystko w porządku ______. Jedzenia mamy dosyć i zbieramy ______ od kartofli na polewkę. Słyszałam, że pan Szwejk też już ______, więc się sprytnie dowiedz, gdzie leży, żebyśmy po wojnie mogły jego grób obłożyć. Zapomniałam ci powiedzieć, że na strychu w ciemnym kącie jest w skrzynce mały piesek, ratlerek, szczeniątko. Ale już parę tygodni nie dostał nic jeść, mianowicie od tego czasu, kiedy po mnie przyszli ______. Myślę więc, że już za późno i że ten piesek też już ______”.

Wzdłuż pocztówki była odbita czerwona pieczątka: „Zensuriert. K. u. k. Konzentrationslager, Steinhof”.

– I naprawdę ten piesek już zdechł – rozpłakała się siostrzenica pani Müllerowej. – A mieszkania swego toby pan nawet nie poznał. Mieszkają w nim szwaczki, z pokoju zrobiły sobie damski salonik. Po ścianach damskie mody, a na oknach kwiatki.

Siostrzenica Müllerowej była nieutulona w żalu.

Nie przestając szlochać i narzekać, wyraziła wreszcie obawę, że Szwejk musiał pewnie uciec z wojska, chce ją zgubić i wtrącić w nieszczęście. Wreszcie rozmawiała z nim tak, jak się rozmawia z ostatnim łotrem i awanturnikiem.

– To bardzo zabawne – rzekł Szwejk – to mi się bajecznie podoba. Więc żeby pani wiedziała, pani Kejrzovo, ma pani rację, że uciekłem. Ale musiałem zabić piętnastu wachmistrzów i feldfeblów. Tylko niech pani nikomu nic nie mówi…

I Szwejk odszedł z domu swego, który go nie przyjął. Na odchodnym rzekł:

– W pralni mam parę kołnierzyków i półkoszulków, pani Kejrzovo, trzeba je odebrać, żebym się miał w co ubrać, jak wrócę z wojny. I trzeba przypilnować, żeby się do ubrania w szafie nie dostały mole. A te panienki, co sypiają w moim łóżku, proszę pięknie pozdrowić ode mnie.

Potem poszedł Szwejk zajrzeć „Pod Kielich”. Widząc go Palivcowa oświadczyła, że mu nic nie poda, bo pewno uciekł z wojska.

– Mój mąż – zaczęła wałkować od początku – był taki ostrożny i siedzi. Siedzi nieborak zamknięty, nie wiadomo za co i po co. A tacy ludzie chodzą sobie po świecie i uciekają z wojska. Już przeszłego tygodnia szukali tu pana. My jesteśmy ostrożniejsi od pana – kończyła swoje wywody – a wpadliśmy w biedę. Nie każdy ma takie szczęście jak pan.

Podczas tej rozmowy był w szynku pewien starszy pan, ślusarz ze Smichova. Pan ten podszedł do Szwejka i rzekł:

– Proszę, niech pan poczeka na mnie na dworze. Muszę z panem porozmawiać.

Na ulicy zwierzył się Szwejkowi, którego na skutek rekomendacji Palivcowej uważał, jak i ona, za dezertera.

Powiedział mu, że ma syna, który też uciekł z wojska i siedzi u babki w Jasennej pod Josefovem.

Ani słuchać nie chciał, gdy Szwejk go zapewniał, iż nie jest dezerterem, i wsunął Szwejkowi w rękę dziesięć koron.

– To taka pomoc na pierwszy ogień – rzekł pociągając go z sobą do winiarni na rogu. – Ja pana rozumiem, mnie się obawiać nie trzeba.

Późną nocą wrócił Szwejk do mieszkania kapelana, którego jeszcze w domu nie było.

Przyszedł dopiero nad ranem, zbudził Szwejka i rzekł:

– Jutro jedziemy odprawiać mszę polową. Gotujcie czarną kawę i dajcie arak. Albo jeszcze lepiej, ugotujcie grogu.

Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej

Подняться наверх