Читать книгу Kobiety bez diety - Agata Ziemnicka - Страница 8

Оглавление

AGATA ZIEMNICKA

Kim jestem? Kobietą, dietetyczką, psycholożką, samodzielną mamą, prezeską fundacji, przyjaciółką.

Moją mocną stroną jest: wiara, że da się wprowadzać zmiany i że mają one sens. Umiem też „sprzedawać” to, w co wierzę – zwykle bardzo się wtedy zapalam i mam poczucie, że da się przekonać cały świat!

Nad czym – w sobie – wciąż pracuję? Nad odpuszczeniem, ponieważ pomimo swojego wieku i lat terapii nadal często biorę udział w konkursie na najfajniejszą osobę na świecie – cholernie mnie to spala.

O swoim żywieniu powiedziałabym, że: jest dość dobre. Staram się odważać na jedzenie intuicyjne i słuchać potrzeb ciała. Jednocześnie też naprawdę lubię jedzenie, odczuwam jego moc oraz niezwykły wpływ na mój organizm i samopoczucie. Niestety, zbyt często jem słodycze… wciąż to one są jednym z najlepszych sposobów na rozładowanie skrajnego napięcia.

Jem więcej lub inaczej, kiedy: jestem w zbyt dużym, wspomnianym już, napięciu. W momentach, w których biorę sobie zbyt dużo na głowę, słodycze stają się rekompensatą i pocieszeniem za bycie „taką biedną”. Lub z drugiej strony – bywają nagrodą, jaką sama sobie sprawiam za niezwykłą „dzielność”.

Mam słabość do: czekolady z orzechami, lodów… tak, do lodów ogromną. :)

Zawsze pamiętam o: warzywach! Bez względu na okoliczności. Zawsze. Kocham warzywa i zielone zdobędę nawet na końcu świata. Pamiętam też o wodzie – nauczyłam się naprawdę często po nią sięgać, a jeśli ciało wysyła mi sygnał o jakimkolwiek braku w tym obszarze, wyraźnie go słyszę.

Moje ciało jest: mną… chociaż do pewnego momentu nie było to dla mnie oczywiste. Mając kilkanaście lat, rozstałam się z nim i dopiero w okolicach pierwszej ciąży spotkaliśmy się ponownie. Była to długa i trudna droga. Dziś jednak w pełni widzę wspaniałość i siłę swego ciała – dało mi dwie córki, pozwala budować życie i mądrze mnie przez nie prowadzi.

Dlaczego jestem Kobietą bez diety? Ponieważ wierzę, że uprzedmiotowienie kobiet powinno się już dawno skończyć. Niestety, dopóki same o to nie zawalczymy, nie ma na to szans. Wierzę jednak, że razem – w siostrzeństwie – możemy zrobić dużo więcej niż w pojedynkę. Tylko wspólnie możemy zakończyć opresję, w której żyjemy. Zanim sama ją dostrzegłam i przejrzałam na oczy, minęło sporo czasu. Nie chcę już jednak tworzyć świata-wydmuszki! Prawdziwa kobiecość nią nie jest. Nie ma jej na okładkach gazet czy ulotkach reklamowych. Ona jest tu – w tej książce. Ona jest w nas.

Kobiety bez diety

Подняться наверх