Читать книгу Jak przechytrzyć nieboszczyka - Agnieszka Jeż - Страница 8
Rozdział 4. Dzień wcześniej
ОглавлениеRozdział 4
Dzień wcześniej
Trzy miesiące przeleciały nie wiadomo kiedy. Po majówce zaczęły się upały, których końca nie widzieli nawet najbardziej sceptyczni synoptycy. Słońce przypiekało, zapowiadając wyjątkowo udany sezon urlopowy.
– Widzisz, nie było się co cykać. – Elwira radośnie klepnęła Luśkę po plecach. – Masz te swoje kanikuły, i to za polską stawkę.
– No przecież się nie cykałam. Od razu się zgodziłam, nawet bilety na pociąg kupiłam nam dużo wcześniej. Jestem pozytywnie nastawiona i zmotywowana.
Elwira się roześmiała.
– Wiem. Droczę się. Super, że jedziemy. Czuję, że będziemy się bawić do upadłego.
– Jasne. Tylko wiesz co… Powiem ci to teraz, bo trochę mnie to dręczy, a po tym szkoleniu w sprawie uzależnień to jeszcze bardziej…
– Bierzesz coś? Ej, Lucy, wszystko dla ludzi, ale z głową. Ja ci nie pomogę, bo na uzależnieniach się nie znam. To inni spece obstawiają.
– Nie, nie ja. No coś ty. O ciebie mi chodziło. Bo… no tak jakby trochę za dużo ostatnio pijesz. Można dobrze spędzać czas bez alkoholu…
– Ja? Oszalałaś! Pełna kontrola.
– Ostatnia impreza świadczy o czymś innym. Zalałaś się w trupa.
– E, byłam zmęczona, na głodniaka. Wypadek przy pracy. Obiecuję – żadnych trupów na wyjeździe.
– Dobra. To co, jutro na Centralnym o czternastej dwadzieścia?