Читать книгу Detoks dla opornych - Agnieszka Mielczarek - Страница 7
ОглавлениеROZDZIAŁ 1
CO NAS TRUJE
Wiele osób zastanawia się pewnie, czy zatrucie organizmu to rzeczywisty fakt poparty badaniami naukowymi, czy filozofia wymyślona przez kogoś, kto chce na tym zarobić, sprzedając suplementy diety czy zioła albo kuracje oczyszczające. Niestety, to smutna prawda. Badania naukowe prowadzone w krajach rozwiniętych, zarówno wśród osób dorosłych, jak i wśród nowo narodzonych dzieci (do badań wykorzystano krew pępowinową) potwierdzają, że noworodek „dziedziczy” po swojej matce bagaż toksyn, które przenikają do wód płodowych i układu krwionośnego. Z wiekiem ten bagaż się powiększa, w zależności od warunków środowiskowych, w jakich się żyje.
Średnio w ciele mieszkańca kraju wysokorozwiniętego naukowcy identyfikują między 400–600 różnych substancji chemicznych pochodzących m.in. z żywności, wdychanego powietrza (spaliny, smog), używek (papierosy, kawa, alkohol), chemii użytkowej (proszki do prania, spraye czyszczące, kosmetyki, opakowania), farmaceutyków (w tym substancje konserwujące szczepionki) etc.
DIOKSYNY
Wśród toksycznych i rakotwórczych substancji pochodzących z pożywienia wymieniane są dioksyny i 95% ich przechodzi do naszego organizmu w czasie spożywania tłuszczów zwierzęcych, zawartych nie tylko w mięsie, ale i rybach, mleku, jajach. Dioksyny powodują wzrost zachorowań na nowotwory, a także wywołują endometriozę, problemy z płodnością, uszkodzenia wątroby, hirsutyzm. Czy wystarczy jeść mięso z dzikich terenów? – nie. Polscy naukowcy przebadali sarny, dziki, jelenie i niestety dioksyny i bifenyle (przenoszone wraz z powietrzem na znaczne odległości) znajdują się również w tkankach zwierząt dziko żyjących. Dioksyny pochodzące z jedzenia kumulują się w tkankach zwierząt przez całe ich życie. W mięsie zwierząt hodowlanych ich stężenie jest zwykle znacznie wyższe niż u zwierząt dzikich. Niestety, źródłem dioksyn jest nie tylko mięso, ale także mleko i przetwory mleczne. Od dioksyn nie są wolne także jaja, nawet te w wersji „eko”. Badania jaj ekologicznych w hodowli w okolicach Krakowa ujawniają znaczne przekroczenie dopuszczalnego stężenia dioksyn. To pokazuje, że nawet ekologiczne produkty pochodzenia zwierzęcego nie dają gwarancji bezpieczeństwa. Dlatego nie ma rady, w czasie diety detoksykacyjnej produkty pochodzenia zwierzęcego muszą zniknąć z naszego menu.
METALE CIĘŻKIE
Ołów, arsen i rtęć, czyli metale ciężkie gromadzą się w tkankach, wpływając negatywnie na pracę serca, funkcjonowanie układu krwionośnego i nerwowego.
Ich źródłem są ryby (szczególnie gatunki długo żyjące, takie jak tuńczyk, merlin, rekin), pestycydy, chemia gospodarcza i materiały budowlane, farby, lakiery oraz niestety substancje konserwujące szczepionki.
NADMIAR CUKRÓW I TŁUSZCZÓW ZWIERZĘCYCH
Bez wątpienia nie bez znaczenia jest też dieta i to zarówno pod względem jakościowym, jak i ilościowym. Nadmiar węglowodanów w postaci białego proszku, który tak chętnie wsypujemy do kawy czy herbaty, słodyczy, ale także skrobi (która jest wielocukrem) oraz tłuszczów nasyconych jest również winny upośledzeniu naturalnych procesów detoksykujących nasz organizm. Cierpi przede wszystkim wątroba, która odpowiada za bieżące neutralizowanie substancji toksycznych. Szkodzą jej m.in. mykotoksyny (toksyny wytwarzane przez niektóre grzyby i pleśnie), farmaceutyki, metale ciężkie, azotany (np. zawarte w wędlinach). Pamiętajmy, że to właśnie wątroba produkuje glutation – substancję, która jest najskuteczniejszym orężem w walce z toksynami. Wprawdzie ten organ ma niezwykłą zdolność regeneracji, ale to nie znaczy, że jest nie do zdarcia! Wątroba starzeje się razem z nami, a wraz ze starzeniem słabną jej zdolności do detoksykacji. Jej starzenie przyspiesza niedobór antyoksydantów (dieta zbyt uboga w surowe warzywa i owoce) i stres oksydacyjny (związany np. z paleniem papierosów, niezdrową dietą, stresującym trybem życia) oraz skażenie toksynami. Z czasem ilość produkowanego glutationu obniża się, a kumulacja toksyn jest tak duża, że wątroba niedomaga. Teraz pełni swoje funkcje w sposób znacznie ograniczony.
WEWNĘTRZNY SYSTEM ODTRUWANIA
Proces detoksykacji składa się z dwóch etapów. Najpierw toksyny są przekształcane w formy rozpuszczalne w wodzie, a następnie poddawane neutralizującemu działaniu glutationu. To, jak sprawnie odbywa się detoksykacja na co dzień, zależy od poziomu glutationu, ale także sprawności układu krążenia. Dlatego właśnie w czasie detoksu tak ważny jest ruch. Aktywność fizyczna poprawia krążenie, a to ułatwia proces detoksykacji.
Zneutralizowane toksyny muszą wydostać się z naszego organizmu. Jedna droga wiedzie przez nerki wraz z moczem, druga przez wątrobę – wraz z żółcią trafiają do jelit i są usuwane razem z kałem, a trzecia przez skórę wraz z potem. Aby usprawnić wydalanie toksyn, warto wspomóc mikroflorę jelit („dobre” bakterie bytujące w jelitach), które biorą aktywny udział w detoksykacji. W tym celu należy częściej jeść kiszonki i produkty probiotyczne, którymi się one karmią, np. błonnik. Nasz mikrobiom składa się z około 2 kg bakterii, które odpowiadają za 70% naszej odporności. Mają one realny wpływ na układ hormonalny, a tym samym na nasze samopoczucie i zdrowie. „Dobrym” bakteriom szkodzą antybiotyki, ale również środki przeciwbólowe, żywność przetworzona, nadmiar cukru (stymuluje rozwój bakterii patogennych) destabilizujących naszą odporność.
Pozbyć się toksyn możemy także poprzez nerki. Aby przyspieszyć wydalanie szkodliwych substancji, należy wypijać co najmniej 1,5 l płynów na dobę. Trzeba także zredukować w diecie ilość białka pochodzenia zwierzęcego. Jego nadmiar zakwasza mocz i powoduje krystalizację kamieni moczowych. Gdy zwiększymy ilość wypijanych płynów, jest większa szansa, że wszystko zostanie sprawnie wypłukane z organizmu i nie dojdzie do krystalizacji osadów, które grożą kamicą układu moczowego.
Jak usprawnić usuwanie toksyn przez skórę? Odpowiedź jest prosta – zwiększyć wytwarzanie potu. Warto zwiększyć aktywność fizyczną, to sprzyja poceniu. Dobrze jest także wykorzystać napotne działanie sauny, jeśli tylko mamy do niej dostęp i dobrze się w niej czujemy. Pamiętajmy, by korzystać z sauny w odpowiedni sposób: kilkuminutowe seanse w gorącym powietrzu przeplatamy chłodnym prysznicem, odpoczynkiem i nawodnieniem. Wskazane są także codzienne kąpiele w soli i sodzie. Ale uwaga, nie dodajemy żadnych płynów, mydeł, pachnideł. Do wanny wsypujemy około szklanki soli epsom, 5 opakowań sody, czyli ok. 1/3–1/2 oraz 2–3 łyżeczki sproszkowanego imbiru. Kąpiel powinna być ciepła i trwać minimum 30 minut. Jak to działa? Pod wpływem wysokiej temperatury wody pory w skórze rozszerzają się i wraz z potem pozbywamy się mocznika, kwasu mlekowego, moczowego, kreatyniny, acetonu. Natomiast przez otwarte pory do organizmu wnikają jony bromu, jodu, wapnia, magnezu i sodu.