Читать книгу Rozrywki milionera - Arnold Bennett - Страница 7

IV.

Оглавление

Kobieta mogła mieć lat koło dwudziestu siedmiu, średniego wzrostu, szczupła, o otwartej, bardzo mądrej i wyrazistej twarzy, śmiałych, szarych oczach i gęstych nieposłusznych włosach. Może to właśnie te włosy, a może usta, które drgnęły gdy rzuciła rewolwer (kto wie) uczyniły, iż nastrój w pokoju nagle się zmienił.

— Zdaje się, ze pani jest zdziwiona, panno Fincastle — rzekł właściciel banknotów, śmiejąc się wesoło.

— Zdziwiona? — jak echo powtórzyła kobieta.— Mój drogi panie Thorold, gdy przyjęłam pańskie zaproszenie w charakterze dziennikarki, nie przewidywałam podobnych następstw, doprawdy, że nie przewidywałam.

Starała się mówić chłodno i spokojnie, jak przystało na dziennikarkę, która nie ma płci podczas zajęć zawodowych. Lecz właśnie wtedy była kobietą, najzwyklejszą kobietą pod słońcem.

— Jeśli wyrządziłem pani przykrość.., — rzekł Thorold, robiąc ramionami ruch pełen rozpaczy i uprzejmości.

— Przykrość to nieodpowiednie słowo — odparła śmiejąc się nerwowo, — Czy mogę usiąść? Dziękuję. Uprzytomnijmy sobie sytuację. Przyjeżdża pan nie wiadomo skąd do Anglji, jako syn i spadkobierca, zmarłego Ahaswerusa Thorolda, nowojorskiego przemysłowca cenionego na sześć miljonów dolarów. Dowiadujemy się, że podczas pobytu w Algierze na wiosnę mieszkał pan w hotelu St. James, słynnym z tajemnicy Algieru, o której od kwietnia piszą nasze gazety. Z polecenia mego wydawcy robię u pana wywiad. Zauważyłam odrazu, że pan nie ma akcentu amerykańskiego, pomimo że pan jest Amerykaninem, Objaśnia pan to tem, iż od dziecka stale mieszkał pan z matką w Europie.

— Ależ pani chyba nie wątpi, że jestem Cecilem Thoroldem!

Ich twarze były nachylone ku sobie.

Rozrywki milionera

Подняться наверх