Читать книгу Dziewczyna na miesiąc. Kwiecień-maj-czerwiec - Audrey Carlan - Страница 8

ROZDZIAŁ CZWARTY

Оглавление

Pamiętacie to stare powiedzenie „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane? ”. Ten, kto to powiedział, miał sto procent racji. Nie wiedziałam, co działo się poza naszą małą babską imprezą, ale gdy tylko wyszłyśmy z pokoju, zorientowałyśmy się, że charakter przyjęcia uległ zdecydowanej zmianie. Było pełno ludzi! Wszędzie widziałam dym, i to nie tylko papierosowy. Niedobrze.

Złapałam Rachel za rękę, żeby jej nie zgubić. Co u diabła się tutaj stało i jak długo siedziałyśmy w moim pokoju? Nie widziałam żadnej znajomej twarzy. Wreszcie doszłyśmy do pokoju Masona.

Nie byłam przygotowana na to, co zobaczę, ale Rachel, darząca Masona Murphy’ego niewinnym uczuciem, pewnie w ogóle nigdy o tym nie śniła. W pokoju było ciemno i ryczała muzyka, tak więc niczego nie widziałam ani nie słyszałam. Pociągnęłam Rachel w stronę łóżka Masona, myśląc, że może mój sportowiec poszedł już spać. Chciałyśmy położyć mu do łóżka kobietę, za którą szalał! Oczywiście nic nie wyszło z naszych planów. Wreszcie udało mi się znaleźć włącznik światła i w pokoju zapanowała jasność.

I owszem, Mason leżał na łóżku, ale nie sam.

Razem z nim były dwie skąpo ubrane groupies. Patrzyłam zszokowana i przerażona, jak brunetka ssie kutasa Masona. Zdążyło mi jeszcze przemknąć przez moją pijaną głowę, że laska ma jakąś niesamowitą technikę ssania. Wsadzała go sobie do gardła, a to był nie lada wyczyn. Oczywiście była jeszcze blondynka o rubensowskich kształtach, skierowana twarzą do ściany i trzymająca między udami głowę Masona. Jej mokry tyłek lśnił w świetle, gdy kręciła biodrami. Język Masona wsuwał się i wysuwał z jej cipki. Robił to jak profesjonalista, zasysał jej ciało, a ona go ujeżdżała niczym rumaka. Była to najbardziej podniecająca scena, jaką kiedykolwiek widziałam. Miałam ochotę usiąść i zacząć im się przypatrywać, i może zrobić sobie dobrze, ale usłyszałam szloch, ledwo słyszalny wśród jęków.

Po twarzy Rachel spłynęły łzy, delikatna dłoń zakryła usta. Już miałam ją stamtąd wyprowadzić, gdy blondynka krzyknęła:

– Dochodzę! – Odwróciłam się i zobaczyłam, jak Mason łapie ją za tyłek i wwierca się w nią ustami, a ona krzyczy. Zaczęła gwałtownie kołysać biodrami, a brunetka przyłożyła palce do swojej cipki i zaczęła się pieścić, jednocześnie cały czas ssąc jego kutasa. Wystrzelił jej w usta, a ona doszła razem z nim. Kurwa. Nigdy w życiu nie widziałam niczego tak podniecającego. Odwróciłam się do Rachel, ale jej już nie było. Byłam zbyt pijana, by ruszyć za nią w pościg i próbować ją pocieszyć.

– Kurwa – powiedziałam.

– A ty to kto? – Brunetka usiadła i otarła spermę z ust wierzchem dłoni.

Skrzyżowałam ręce na piersi. Mason wysunął się spod blondynki i spojrzał na mnie.

– Mia, słodziaku. To jest…eee… – spojrzał w lewo, a potem w prawo. – Pyszna Cipka i Super Ssawka. – Zachichotał. Dziewczyny się uśmiechnęły.

– Poważnie? A ja, przyprowadziłam ci prezent – prychnęłam, położyłam dłoń na biodrze i tupnęłam nogą.

Szkliste oczy i czerwone policzki świadczyły o tym, że nie tylko był zaspokojony, lecz także pijany i pewnie na haju. I jedno, i drugie nie działało na korzyść jego wizerunku. Dzięki Bogu znajdowaliśmy się w prywatnym apartamencie.

– Masz go pod swoimi ciuchami. Błyskawicznie wyrzucę stąd te suki, byleby tylko poczuć smak twojej cipki.

Wciągnęłam powietrze.

– TY DEBILU! Przestań myśleć kutasem!

Wspomniany przeze mnie kutas był już twardy i gotowy na rundę numer dwa. Rzuciłam na niego okiem. Wyglądał całkiem przyjemnie. Długi, gruby, twardy. Brunetka złapała go i zaczęła pociągać w górę i w dół. Mason jęknął, ale nie spuszczał ze mnie wzroku.

– Na pewno nie chcesz trochę? Ja stawiam!

Pokręciłam głową.

– Była tu Rachel. Miała ci powiedzieć, że cię lubi! A potem zobaczyła, jak pieprzysz te dziwki i uciekła.

Odniosłam pożądany skutek. Odepchnął brunetkę i wstał z łóżka, odsuwając się od blondynki.

– Rachel tutaj była – wskazał palcem podłogę. – Tutaj? – Kiwnęłam głową. – Widziała, jak pieprzę te dziwki? – Skrzywiłam się i popatrzyłam na niego jak na ostatniego debila. – O ja jebię!

– W porządku, skarbie, będziemy jebać. Tylko do nas wróć. Teraz moja kolej, by cię possać – rzekła blondyna.

Spojrzał na nią wściekle i usiadł na łóżku.

– Wynocha z mojego pokoju! – ryknął.

Brunetka nie załapała. Objęła go ramionami i zaczęła pocierać swoimi sztucznymi cyckami o jego plecy.

– No chodź, kochanie, z nami zaraz poczujesz się lepiej, tak jak przed chwilą.

– Wyjdźcie! – wrzasnął, wstał i poszedł do swojej łazienki.

– Głuche jesteście? – Otworzyłam drzwi.

– Po prostu chcesz mieć go tylko dla siebie.

– No cóż, jestem jego dziewczyną, więc w sumie… tak. A teraz wynocha!

Gdy tylko udało mi się je spławić, Mason wyszedł z łazienki ubrany już w dżinsy. Zaczął szukać koszuli w walizce.

– Muszę ją znaleźć.

Podrapałam się po twarzy, a potem złapałam go za rękę.

– I co jej powiesz? Przepraszam, że przyłapałaś mnie na pieprzeniu dwóch zdzir? To się raczej nie uda.

Przeczesał włosy palcami i opadł z powrotem na łóżko.

– Nie mogę tak tego zostawić.

– Pod względem technicznym nie jesteś jej niczego winien. Poza tym to moja wina.

Wypuścił głośno powietrze i zrobił zbolałą minę.

– Nie, ty po prostu chciałaś pomóc, ale ja, jak zwykle, zacząłem myśleć kutasem.

– Co się stało? – spróbowałam się dowiedzieć. Gdy wychodziłam z imprezy, siedział z kolegami i jadł pizzę.

Pokręcił głową.

– W jednej chwili gadałem z braćmi, a w drugiej zauważyłem, że ty i Rachel wyszłyście. Potem dorwały się do mnie te dwie groupies i im więcej piłem, tym mniej mi na wszystkim zależało. Po prostu chciałem coś poczuć, wiesz? Szukałem ciebie, Rachel, ale one nie dawały mi spokoju i wreszcie się poddałem. – Zwiesił ramiona. – Czy ty mnie teraz nienawidzisz?

Objęłam jego ramiona.

– Nie. To, co zobaczyłam, było zajebiście podniecające. – Zaśmiał się cicho. Rety, gdy się tak delikatne uśmiechał, naprawdę był piękny. – Wydaje mi się tylko, że dziewczyna, której tak naprawdę pragniesz, nie była tym tak zachwycona jak ja. Bardzo ją to zasmuciło. Rozpłakała się i w ogóle.

Podniósł gwałtownie głowę.

– Płakała? Mio, wiedziałem, że mogę jej się podobać, ale między nami nigdy do niczego nie doszło. Zawsze była nietykalna. Perfekcyjna, profesjonalna, piękna, cały pakiet. Dziewczyna taka jak ona nigdy by nie chciała być z kimś takim jak ja. Należymy do zupełnie innych światów. – Potarł się po brodzie.

Odgłos krótkiego szorstkiego zarostu szorującego po skórze dłoni sprawił, że poczułam dreszcz w dole kręgosłupa. Przypomniały mi się inne czasy z innym mężczyzną.

– Rozumiem. Jest taki facet, którego lubię. Kompletnie nie z mojego świata, ale czasami myślę, że gdy nadejdzie czas, będziemy należeć do jednego świata. U ciebie może być tak samo.

– Lubisz jakiegoś faceta?

Uśmiechnęłam się szeroko. To było oczywiste, że się na tym skupi.

– Tak, ale teraz jest niewłaściwy czas. Gdy nadejdzie właściwa chwila, o ile w ogóle nadejdzie, to być może wszystko się uda. Muszę w to wierzyć. Ale ty możesz coś zrobić już teraz.

Spojrzał w dal, a potem popatrzył na mnie tymi zielonymi oczami. Jego wzrok był niemal błagalny, tak jakbym znała odpowiedź na każde pytanie.

– Pokaż jej, jakim facetem jesteś w głębi serca. – Wskazałam jego klatkę piersiową. – Żyj jak mężczyzna, którym chciałbyś być. A wtedy ona do ciebie przyjdzie.

– Tak sądzisz?

Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam go do klatki piersiowej. Pachniał seksem i tanimi perfumami.

– Ja to wiem.

– Dzięki, Mia. Wiesz, że jesteś całkiem w porządku?

Zaśmiałam mu się w kark.

– Ty też jesteś całkiem w porządku, ale pachniesz burdelem. Zrób światu przysługę i weź prysznic. Ja popracuję nad Rachel. Ty popracuj nad sobą.

Wstał i pomógł mi wstać.

– Popracuję nad sobą.

– Czy jednocześnie mógłbyś popracować nad wyrzuceniem tych ludzi z naszego salonu? Nie potrafię spać, słysząc, jak na kanapie ludzie uprawiają seks, palą zioło, i do tego jeszcze ryczy muzyka.

Otworzył drzwi swojego pokoju, wyszedł do salonu i zobaczył imprezę.

– O kurwa. Już nigdy się nie nawalimy.

Stłumiłam śmiech.

– Nigdy nie mów nigdy.

* * *

Reszta naszej wizyty w Nowym Jorku przebiegła błyskawicznie. Zespół rozegrał trzy mecze, przegrał jeden, wygrał dwa. Jak na razie zajmował naprawdę dobrą pozycję w tabeli. Quick Runners oficjalnie ogłosili, że przez kolejny rok Mason będzie reklamował ich obuwie sportowe. Świetnie się w nim biegało, chodziło, grało w piłkę i uprawiało różne sporty. Nadal nie otrzymaliśmy informacji od Power Up. Najwyraźniej dowiedzieli się o kontrakcie z Quick Runners i chcieli mieć pewność, że podpisanie umowy z tym samym człowiekiem będzie mieć dobry wpływ na ich image i kampanię reklamową. Nie było tragedii, ponieważ nadarzyło się jeszcze kilka innych okazji. Informacje na temat Masona szybko się rozchodziły. Teraz wystarczyło poczekać. Mace miał dobrze grać i nie rzucać się w oczy. A ja wreszcie miałam spotkać rodzinę Masona.

Gdy podjechaliśmy pod niewielki dom położony pod Bostonem, Mason otworzył drzwi bez pukania.

– Wróciłeś, chłopcze! – wrzasnął ktoś donośnym głosem, a następnie rozległ się pisk dziecka.

Mason złapał mnie za rękę i oprowadził po uroczym domu. Na podłodze leżały maskotki i lalki – dziecko pewnie się nimi bawiło, a potem porzuciło. Pokoje były ciemne, ale panowała w nich domowa atmosfera. Po wiszących na ścianach zdjęciach można się było zorientować, że kiedyś mieszkała tutaj kobieta, ale ramy pokrywała warstwa kurzu, brakowało też typowo kobiecych przedmiotów, co oznaczało, że było to dość dawno temu. Na środku jednej ze ścian zobaczyłam ślubny portret. Ruda, blada i piękna kobieta stała w staromodnej szacie ślubnej, obejmując wielkiego mężczyznę o ciemnobrązowych włosach i przyjaznych oczach. Wypisz, wymaluj Mason. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Przeszliśmy przez cały dom do kuchni, gdzie wyczułam zapach gotowanego mięsa. Ślina napłynęła mi do ust, gdy poczułam szałwię, rozmaryn i coś, co gotowało się na kuchence. Na blacie stała wielka pieczeń. Jakiś mężczyzna kroił ją w plastry i układał na talerzu. Mała rudowłosa dziewczynka o wielkich niebieskich oczach dostrzegła mnie, zerwała się z miejsca i klasnęła w dłonie. Miała co najwyżej cztery lata.

– Jesteś już! – pisnęła w sposób charakterystyczny dla małych dzieci, okazujących uczucia całym ciałem.

Uśmiechnęłam się, mężczyzna się do nas odwrócił – i nie myliłam się. Wyglądał dokładnie tak jak Mason, albo tak jak Mason będzie wyglądać za dwadzieścia pięć lat.

– Cześć tato, to jest Mia. To moja, eee…

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę.

– Jesteś kobietą, o której mówi się, że jest dziewczyną mojego syna.

Nie wiedziałam, jak Mason chce to rozegrać, więc tego nie skomentowałam.

– Miło pana poznać, panie Murphy.

– Mów mi Mick, wszyscy tak mówią, poza chłopcami, bo wygarbowałbym im skórę, gdyby nie okazywali mi szacunku.

Szturchnęłam Masona.

– Twój tata jest niesamowity.

– Tak, w jego obecności nie wypadam już tak cool.

– I bardzo dobrze, chłopcze! A teraz nakryj do stołu.

Mason wziął się do roboty, a ja zaznajomiłam się z Eleanor, która wolała być nazywana Ellie. Oprowadziła mnie po domu, pokazała mi wszystkie swoje zabawki i pokój, w którym miała wszelkie możliwe akcesoria księżniczki i była z tego bardzo dumna. Rozejrzałam się po pokoju. Jako dziecko nigdy nie miałam takich zabawek, a przecież w dzieciństwie też je kochałam. Ja i Maddy mieszkałyśmy razem i nigdy żadna z nas nie miała czegoś, co mogłaby nazwać swoim. Posmutniałam, że tyle mnie ominęło, ale ucieszyłam się, że mężczyźni, wychowujący Ellie bez pomocy kobiety, świetnie sobie radzą.

Poczułam ukłucie w sercu, gdy Ellie włożyła mi na głowę koronę, a na swoją rudą główkę drugą.

– Ty możesz być królową, a ja księżniczką – zaproponowała. Kiwnęłam głową i przytuliłam dziewczynkę. I wtedy przerwał nam kolejny sobowtór z rodziny Murphych. Czy którykolwiek z nich był podobny do matki?

– Ty pewnie jesteś Mia? – Pokiwałam głową i wstałam z podłogi.

Ellie mocno złapała mnie za rękę.

– Tatusiu, to jest królowa Mia, a ja jestem księżniczka Ellie. Wolisz być królem czy księciem? – spytała, patrząc poważnie na ojca.

– Chcę, żeby księżniczka Ellie umyła ręce przed kolacją i pozwoliła królowej Mii wrócić do jej króla – odrzekł.

Ellie popatrzyła na mnie swoimi wielkimi błękitnymi oczami, które miała po matce, bo ojciec miał zielone jak pozostali mężczyźni z rodu Murphych.

– Królowo Mio, czy zajmiesz mi miejsce przy stole obok siebie? – spytała cienkim uroczym głosikiem.

– Oczywiście, księżniczko Ellie, to będzie dla mnie zaszczyt. – Ukłoniłam się, a ona klasnęła w dłonie, odwróciła się na pięcie i pobiegła korytarzem.

Wielki facet o miedzianych włosach i zielonych oczach wyciągnął do mnie dłoń.

– Przepraszam za to. Ellie rzadko ma kontakt z kobietami. Jestem Brayden.

– Zupełnie mi nie przeszkadza. – Podałam mu rękę. – Świetnie się bawiłam. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spędzałam czas z dzieckiem.

I rzeczywiście tak było. W mojej rodzinie nie było dzieci, moje przyjaciółki nie miały dzieci. No dobrze, kilka nowych przyjaciółek było w ciąży, ale to jeszcze miało potrwać, a rodzina Tony’ego i Hectora, ta z dziećmi, nie spotykała się ze mną podczas mojego pobytu u nich. Był to zatem pierwszy raz od kilku lat, gdy spędziłam kilka chwil sam na sam z dzieckiem. I świetnie się bawiłam. Podobało mi się to.

Brayden zaprowadził mnie z powrotem do stołu. Podjęliśmy rozmowę. Gdy jedzenie trafiło na stół, przez tylne wejście wpadło tornado, zatrzymało się gwałtownie i rzuciło plecak na podłogę.

– O w mordę, Mace, ta twoja dziewczyna to zajebista laska! – wrzasnął wysoki chudy chłopak o rudawych włosach i takich samych zielonych oczach jak reszta.

– Morda! – zganił go Mick, grożąc mu widelcem.

– Przepraszam, tato, ale Mace, masz niezwykle uroczą dziewczynę. – Chłopak przyjrzał mi się z góry na dół. – Jestem Shaun, jak się masz, słodziaku?

Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił. Właśnie nazwał mnie słodziakiem.

– No cóż, widzę, kto miał wpływ na ten młody umysł. – Popatrzyłam wrogo na Masona, który wyglądał na rozczarowanego.

– Shaun, nie nazywaj lasek słodziakami. Nie lubią tego.

– Oczywiście, że lubią. Osobiście miałem dzisiaj język w jednym takim słodzia…

Otworzyłam oczy ze zdziwienia, a Brayden zasłonił uszy Ellie.

– Chłopie, przysięgam, że jeśli nie zaczniesz uważać na język przy mojej córce, skrócę cię o głowę. I zacznij szanować kobiety, bo dajesz jej zły przykład! – Zacisnął zęby z wściekłości.

– Tatusiuuu, przestań! – Ellie waliła rączkami w ręce ojca. – Gdy tak robisz, nic nie słyszę! – Zmarszczyła nosek i spojrzała na mnie. – Czy wujek Mace też ci tak robi?

Wszyscy mężczyźni przy stole zaczęli się śmiać. Uśmiechnęłam się i popukałam ją w nosek.

– Nie, ponieważ jestem dorosła, ale twój tatuś chroni cię przed słowami, które są dla ciebie nieodpowiednie. Jest bardzo kochającym tatusiem.

Pokiwała głową i wsadziła sobie do buzi dużą porcję tłuczonych ziemniaków.

– A ty Shaun, jeśli chcesz utrzymać przy sobie kobietę, musisz nauczyć się mówić tak, by czuła się wyjątkowa, a nie jak jedna z wielu. Zapamiętaj to.

Spojrzał na mnie tak, jak patrzą wyłącznie nastoletni chłopcy, którym w głowie wyłącznie seks.

– Jeśli w ten sposób utrzymam przy sobie taką seksowną laskę jak ty, to powiem ci wszystko, słodziaku.

Mason walnął czołem w stół. Brayden pokręcił głową i widziałam, że powstrzymał się przed naprawdę wulgarnym komentarzem. Natomiast ojciec nie miał problemu z udzieleniem nagany synowi, którego najpierw zaciągnął za ucho do drugiego pokoju. Gdy wrócili, Mason i Brayden mieli na twarzach paskudne uśmiechy. Ellie zjadła wszystkie ziemniaki i poprosiła o dokładkę.

– Mio, przepraszam, że byłem niegrzeczny. Spróbuję okazać ci więcej szacunku – mruknął Shaun.

– Dziękuję, Shaunie. To było miłe z twojej strony. A teraz chętnie posłucham jakichś żenujących historii z życia Masona – zmieniłam temat i nagle wszyscy mężczyźni – poza moim chłopakiem – uśmiechnęli się i zaczęli mówić jeden przez drugiego.

Najadłam się tak, że z trudem oddychałam, nie mówiąc już o zmieszczeniu jeszcze sernika. Usłyszałam mnóstwo historii. Przez całe godziny opowiadali mi o szalonym Masonie. W szkole był klasowym klaunem, uważał się za największego wynalazcę na świecie i zupełnie nie miał szczęścia z kobietami. Ostatnia część wydawała mi się niemożliwa. Był przecież bardzo miły – pomijając sytuacje, w których zachowywał się jak gbur, ale pracowaliśmy nad tym i robił wyraźne postępy. Nie na tyle, żeby zbliżyła się do niego Rachel, ale miałam nadzieję, że w tej kwestii uda mi się zdziałać cuda.

Później mężczyźni sprzątnęli po kolacji, co bardzo mi się podobało, ponieważ goście domu Murphych nigdy nie sprzątali, nawet gdy byli kobietami. Pewnie po prostu byli już przyzwyczajeni do samodzielnego wypełniania wszystkich obowiązków. Było to pouczające, ale jednocześnie bardzo smutne. Gdy sprzątali, zaczęłam oglądać zdjęcia. W domu znajdowało się mnóstwo fotografii Eleanor. Zdjęcia z każdym z chłopców, ze wszystkimi chłopcami i pełne szczęścia z mężem Mickiem. Naprawdę wyglądali na szczęśliwą i zgodną rodzinę. To była kobieta, która walczyła z nowotworem i prawdopodobnie oddałaby wszystko, żeby móc zostać ze swoją rodziną, a moja zdrowa matka porzuciła szczęśliwą rodzinę i uciekła, by spełnić swoje samolubne pragnienia. Nie miałam pojęcia, gdzie się teraz znajduje, i chociaż udawałam, że mnie to nie obchodzi, obchodziło tak bardzo, że mnie wkurzało.

Mason stanął za mną, położył dłoń na moim ramieniu, ale nic nie powiedział.

– Twoja matka była naprawdę piękną kobietą.

– Owszem. I była idealną mamą. Naprawdę o nas dbała. Nowotwór zaatakował ją znienacka i powalił tak szybko, że niewiele mogliśmy zrobić. Tata wyrzuca sobie, że nie zrobiła wcześniej badań. On ma tylko czterdzieści pięć lat. Mama zmarła na krótko po swoich trzydziestych piątych urodzinach. Spędzili ze sobą siedemnaście cudownych lat. A potem ona zmarła. Zawsze powtarzała, że pójdzie na badania po czterdziestce, tak jak reszta kobiet. Nie zdążyła. – Mówił smutnym głosem, pełnym tęsknoty za matką. Rozumiałam to aż za dobrze.

Pomyślałam o pięknej Eleanor, która zmarła w tak młodym wieku, pozostawiając męża i czterech synów, którzy jej potrzebowali. Dali radę i mieli siebie, nadal byli rodziną.

– Powinniśmy zrobić coś dla twojej mamy.

Zmrużył oczy.

– Co masz na myśli?

Im bardziej o tym myślałam, tym wyraźniejszy obraz pojawiał się w mojej głowie. Świetny pomysł.

– Chodzi mi o nowotwór piersi. Zaangażuj się w tę sprawę. Jesteś znanym baseballistą. Powinniśmy zorganizować zbiórkę pieniędzy albo coś w tym stylu, przekazać pieniądze dla lokalnej organizacji walczącej z rakiem piersi w Bostonie. Moglibyśmy nosić różowe bransoletki, a ja i WAGs chodziłybyśmy w różowych bluzkach. Jeśli zespół będzie chciał się zaangażować, to super. Nie tylko utrwalimy pamięć o twojej mamie i kobietach, które walczą w tej chwili, i zwrócimy uwagę na to, że jeśli ta choroba wystąpi w rodzinie, trzeba się badać wcześniej niż po czterdziestce, ale też poprawimy twój wizerunek.

Uśmiechnął się szeroko, jego jeden krzywy ząb zalśnił na tle pozostałych prostych i białych zębów.

– Moglibyśmy pomóc kobietom takim jak moja mama – powiedział z zachwytem, tak jakby to był najlepszy pomysł od czasu wymyślenia pierwszej ligi baseballowej. – Cudownie! Jesteś geniuszem! – Podniósł mnie do góry i obrócił. – Jak sądzisz, od czego powinniśmy zacząć?

Przez kolejną godzinę siedzieliśmy nad ulubionym sernikiem Eleanor, upieczonym przez Micka, i zastanawialiśmy się, jak nagłośnić tę sprawę, wykorzystując popularność Masona.

Dziewczyna na miesiąc. Kwiecień-maj-czerwiec

Подняться наверх