Читать книгу Blondynka w Japonii - Beata Pawlikowska - Страница 7
ОглавлениеROZDZIAŁ 4
W czarnej dziurze
To nie był zwykły pociąg na nieważnej podmiejskiej trasie. To był słynny, szanowany i flagowy ekspres w drodze do stolicy. Reklamowany jako najbardziej skuteczny i szybki sposób przedostania się z lotniska do centrum miasta. Tylko pięćdziesiąt trzy minuty, bez sekundy wahania!
Jeździłam nim wcześniej i wiedziałam z własnego doświadczenia, że można na nim polegać.
Wszyscy wiedzą, że życie w Japonii jest świetnie zorganizowane, starannie przygotowane, czytelnie opisane i punktualnie realizowane.
Tak, to prawda. Ale tylko wtedy, kiedy ty równie starannie, dokładnie i pilnie przestrzegasz obowiązujących cię zasad. Jeżeli wyłamiesz się ze zbiorowego harmonogramu, stajesz się niepotrzebnym, nieważnym wyrzutkiem.
I to właśnie zrozumiałam po godzinie czekania w spóźnionym pociągu.
Nie było żadnej informacji na ekranach, nie pojawił się żaden konduktor, głośniki zapadły w odrętwiałe milczenie.
Pociąg stał w czarnej dziurze bocznego tunelu. Samotny, wykasowany, winny naruszenia regulaminu i złamania przepisu nakazującego ściśle punktualne przybywanie do stacji.
Zagraniczni turyści próbowali dopytywać co się stało, ale nikt im nie odpowiadał. Japończycy siedzieli spokojnie i czekali. Oni wiedzieli, że doszło do naruszenia przepisów, a więc byli gotowi ponieść wszystkie konieczne konsekwencje, żeby funkcjonowanie pozostałych osób na planszy przebiegało w możliwie najbardziej spokojny i niezakłócony sposób.
Czekali aż Naczelny Mózg upora się ze skutkami niesubordynacji pociągu i zdecyduje o jego dalszych losach. Czy jest dla niego szansa na powrót do społeczności i naprawienie swojego błędu? A może to jest pociąg recydywista, dla którego jedynym rozwiązaniem jest skierowanie na tory prowadzące do wiecznego wygnania?...
Po półtorej godzinie milczącego skazania na czarny tunel, pociąg drgnął, a potem ruszył. Najwyraźniej tym razem wybaczono mu potknięcie i nagrodzono pozwoleniem powrotu na planszę.
Dobry pociąg to posłuszny pociąg.
Zapamiętaj sobie, że dziesiąta pięćdziesiąt siedem to nieprzekraczalna granica dotarcia do celu. Nieważne jak się czujesz ani co ci przeszkadza.
Twoim zadaniem jest pojawić się na stacji Tokyo o godzinie 10:57. Nikogo nie interesują twoje wymówki, tłumaczenia, zdarzenia czy sny.
Dziesiąta pięćdziesiąt siedem.
To jest jedyne, co się liczy.
To nadaje sens twojemu istnieniu.
Rozumiesz?
Jesteś nikim. Jesteś bardziej nieważny od ziarenka piasku, które rozgniatasz kołem na szynach.
Dziesiąta pięćdziesiąt siedem na stacji Tokyo.
To jest twoje życie. To jest twój cel, to jest twoje przeznaczenie.
Rozumiesz?
– Rozumiem – wyszeptał przestraszony pociąg.
Wciąż chyba nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Tak bardzo zawiódł zaufanie naczelnika stacji, centralnego mózgu rozkładów jazdy, pasażerów, konduktorów, kierowników innych pociągów, sprawił im swoim zachowaniem tyle przykrości, tyle kłopotu i komplikacji, a jednak udzielono mu przebaczenia i pozwolono wrócić na tory!
Pędził teraz przed siebie nie zważając na przeciwny wiatr, powtarzając w sercu przysięgę i zobowiązanie, że odtąd nie pozwoli sobie na żadne potknięcie, żadne nieporozumienie, żadne, nawet najmniejsze odstępstwo od rozkładu.
Będzie najbardziej posłusznym i zdyscyplinowanym pociągiem w całej Japonii!
Ze wszystkich sił będzie się starał zadośćuczynić za swoje niewybaczalne opóźnienie, licząc na to, że boska Japonia w swojej łaskawości w końcu mu wybaczy.
Podziemna stacja Tokyo! Dwunasta trzydzieści dwie.
Odetchnęłam z ulgą.
Nieważne, że półtorej godziny po czasie. Najważniejsze jest to, że w końcu pozwolono mi wysiąść z pociągu!