Читать книгу Więcej niż DNA - Bill Sullivan - Страница 6
Dlaczego nie można być, kimkolwiek się zechce?
ОглавлениеPoznawanie mowy DNA zmusza do pisania na nowo historii. Ogrom form życia na ziemi nie spadł nagle z nieba. Nie pojawiły się wszystkie jednocześnie. Zaczęło się od prymitywnej, pojedynczej komórki zawierającej DNA. Przez miliardy lat ewoluowała. Kolejne formy życia zaczęły konkurować o to, co dostępne. Te, którym nabyte cechy pozwalały przetrwać w danym środowisku, przekazywały nowemu pokoleniu swoje DNA niczym uczestnicy biegu sztafetowego pałeczkę. Pozostałe albo wymierały, albo ewoluowały w inny sposób dostosowany do nowych okoliczności. Richard Dawkins, znakomity biolog, nazwał geny „samolubnymi replikatorami" – Gordonami Gekko biologicznego świata. Miał na myśli budowane przez nie organizmy, których najważniejszym zadaniem były ochrona DNA i zagwarantowanie przekazania go następnemu pokoleniu. Wiek wcześniej pisarz Samuel Butler ujął to następująco: „Kura jest tylko sposobem jajka na wyprodukowanie kolejnego jajka".
Człowiek, mimo wyposażenia w fantazyjne dodatki, pod tym względem niczym się nie różni. Uczeni zajmujący się psychologią ewolucji przekonują, że wszystkie, dosłownie wszystkie ludzkie zachowania motywowane są żądzą znalezienia partnera do kopulacji i powielenia posiadanych genów. Przy okazji, niczym w soczewce, ogniskuje się większość nieobliczalnych, nierozważnych ludzkich zachowań. Zachłanność, skłonność do udowadniania wyższości czy okazywania siły to przywary właściwe puli genowej, którym mało kto potrafi się oprzeć.
Różnice między ludźmi wynikają z różnic w sekwencji ich DNA. Choć uznaje się odpowiedzialność tego kwasu nukleinowego za stworzenie ciała, na ogół już nie uświadamia się, że geny mają też wpływ na inne złożone cechy, na przykład na inteligencję, zadowolenie czy agresywność.
Niekiedy fluktuacje genetyczne ujawniają się bezpośrednio. Czasem zmiana w pojedynczym genie – jego mutacja bądź wersja (allel – przyp. tłum.) – jest przyczyną bardzo przewidywalnych zaburzeń. Jednym z przykładów jest niedokrwistość sierpowatokrwinkowa polegająca na zmianie kształtu czerwonych krwinek. Wywołuje ją mutacja genu kodującego powstanie hemoglobiny – białka krwinek czerwonych odpowiedzialnego za transport tlenu. Z całą pewnością u osób urodzonych z mutacją tego genu rozwinie się wymieniona odmiana niedokrwistości.
Bardziej złożone dolegliwości, na przykład związane z osobowością i zachowaniem, są wynikiem współdziałania wielu genów. Dlatego powstanie wersji pojedynczego genu nie zawsze przekłada się na widoczne zmiany w ustroju. Należy więc pamiętać, że wykrycie alleli informuje tylko o skłonności do jakiejś choroby, a nie o pewności jej wystąpienia.
Wyobraźmy sobie, że geny są cegłami budującymi wieżowiec. Usunięcie jednej sprawi, że budowla zacznie się walić, natomiast innej – nie zaszkodzi konstrukcji. Jak długo pozostałe cegły podołają zadaniu, nic się nie dzieje. Podobnie z genami: pojedyncza mutacja niekoniecznie zapowiada katastrofę. To, czy przyniesie organizmowi uszczerbek, zależy od innych genów, które współpracują ze zmutowanym. Zauważmy, że nie wszystkie warianty genów przynoszą szkody. Czasem – tak jak w serialu X-Men – zmutowane geny są źródłem nadprzyrodzonych mocy.
Mimo wszystko geny mogą dostarczyć cennych wskazówek, kim możemy być, a kim nie. Oto kilka moich życzeń: chciałbym śpiewać jak Steve Perry (wokalista zespołu Journey), być wyższy, pragnąłbym, żeby kobiety mdlały na mój widok. Fajnie byłoby być mądrzejszym od Alberta Einsteina. Przydałyby się skrzydła, żebym mógł fruwać jak Hawkmeni z filmu Flash Gordon. Ale choćbym nie wiem jak się starał, nigdy nie będę wysokim podrywaczem, który na własnych skrzydłach poleci do Sztokholmu odebrać Nobla i podziękowania za przyznany laur zakończy zaśpiewaniem Don't Stop Believin' (przebój zespołu Journey – przyp. tłum.). Przyjemnie pomarzyć, ale nie należy mijać się z realiami. Nie można być, kimkolwiek się zechce. Geny otrzymywane w momencie zapłodnienia są jak rozdanie przy pokerowym stoliku. Musimy jak najlepiej wykorzystać to, co nam dane.
„Tacy się rodzimy", by zacytować Lady Gagę. Krępują nas rozmaite ograniczenia zaczynające się na poziomie genów. Jak się wkrótce przekonamy, DNA to tylko jedna ze smyczy, na których trzyma nas życie.