Читать книгу Sztuka porządkowania - Dominique Loreau - Страница 9

Оглавление

Porządkowanie – kwestia osobowości, kultury i społeczeństwa

Porządek – kwestia szacunku do siebie i do innych

Staraj się zawsze czcić swego boga, nawet wykonując najbardziej błahe czynności życia codziennego. W ten sposób zamiatanie, wzięcie kąpieli czy gotowanie będą okazją do wyrażenia szacunku i oddania twojemu bogu, którym możesz być… ty sam!

Itsuo Tsuda,

Le Dialogue du Silence „Habitude”

(Dialog Ciszy „Przyzwyczajenie”)

Kiedy zapytałam (w możliwie najbardziej taktowny sposób) kilka osób z mojego otoczenia, dlaczego są bałaganiarzami, zaczęły głośno oznajmiać, że nie lubią sprzątać. Niektóre z nich szczerze wyznały, że często nie potrafią się w danej chwili skoncentrować, ponieważ wykonują kilka rzeczy naraz, a inne przyznały nawet, że liczą na to, że ktoś inny zrobi za nie to, czego same nie lubią robić. „Porządkowanie – powiedziała mi jedna z nich – to domena mojej żony. Ona lubi się tym zajmować”. „To nieprawda!” – miałam ochotę odpowiedzieć. Inni wcale nie lubią porządkować bardziej niż my. Tylko trudniej im znieść bałagan, do którego są mniej przyzwyczajeni i z powodu którego cierpią.

Jeśli chcesz poprawić swoje relacje z bliskimi, powinieneś zrozumieć, że bałaganienie wokół siebie, kiedy nie mieszkamy sami, oznacza brak szacunku dla innych. Porządek nie tylko pomoże ci wprowadzić spokój do twojego domu, ale również szanować samego siebie.

Porządkowanie – kwestia osobowości

Przemiana dokonuje się tylko wtedy, kiedy jesteśmy bez reszty pochłonięci. (…) Taki sposób funkcjonowania natychmiast wyzwala duży strumień energii, którego nie tamuje już, jak dzieje się to zazwyczaj, ingerencja naszego umysłu. Stajemy się wówczas bardziej radośni i lżejsi, w podwójnym tego słowa znaczeniu.

Vicki Mackenzie,

Cave in the Snow (Śnieżna pustelnia)

Jedna z moich przyjaciółek, z którą rozmawiałam o porządkowaniu, opowiedziała mi, że uczestnicząc niedawno w pewnym kongresie, dzieliła pokój hotelowy z uroczą, inteligentną koleżanką, ale straszną bałaganiarą. „Koleżanka ta – wyjaśniła mi – zostawia swoje rzeczy gdzie popadnie. Jeśli zdejmuje buty na środku pokoju, zostawia je tam, gdzie je zdjęła. Jeśli pije kawę i w międzyczasie przypomni sobie, że musi wyjąć z torby jakiś dokument, pozostawia filiżankę z kawą tam, gdzie ją postawiła, i… już się o nią nie troszczy. Po umyciu zębów nie zakręca tubki z pastą do zębów. Po użyciu jakiegoś przedmiotu, który znajdował się w jej torebce, nie odkłada go w naturalny sposób na swoje miejsce, ale zostawia, gdzie popadnie. I tak dalej”.

Ten brak porządku irytował oczywiście moją przyjaciółkę, która dodała: „Kiedy wstaję rano, odruchowym gestem ścielę łóżko, żeby pokój był uporządkowany i żeby dobrze zacząć nowy dzień. Ale moja koleżanka zawsze zostawiała niezaścielone łóżko. Dla niej ten gest nie jest odruchowy, podczas gdy dla mnie jest zupełnie naturalny!”.

Dlaczego niektóre osoby są uporządkowane z natury, a inne są strasznymi bałaganiarzami? Jedne potrafią się skupić tylko wtedy, kiedy pracują przy biurku zasłanym papierami, a inne, przeciwnie, odczuwają potrzebę oczyszczenia przestrzeni wokół siebie przed przystąpieniem do robienia czegokolwiek. Istnieją również „pozorni bałaganiarze”, którzy żyją w uroczym bałaganie, ale wiedzą dokładnie, gdzie znajduje się każda rzecz. Czy jest to kwestią osobowości? Wychowania? Moja szwagierka, Rié, jest zawsze niezwykle uporządkowana. Kiedy udaje się do kogoś w odwiedziny, wybiera dokładnie miejsce, w którym położy swoją torebkę. I zostawia ją w tym miejscu do końca swojej wizyty. Jej ojciec był podobno niezwykle surowy.

Oczywiście nie można uogólniać, ponieważ porządkowanie jest sposobem wyrażenia siebie, wzmocnienia pewności siebie, jak również szczególnym stosunkiem do przedmiotów. Ale można zaobserwować, że większość osób lubiących nieład prowadzi życie zgodne ze swoim wizerunkiem, to znaczy mało uporządkowane. Są one również zupełnie niezorganizowane, to znaczy niezdolne podejmować decyzje w zależności od priorytetów danej chwili. Moja przyjaciółka Akiko wytłumaczyła mi, że jej koleżanka, przyjeżdżając na ów kongres, który miał trwać tylko cztery dni, wypełniła walizkę ciuchami, opróżniając niemalże połowę szafy i nie zastanawiając się nad tym, co naprawdę będzie jej potrzebne. Aż do chwili, kiedy, udając się na zebrania, zaczęła się stresować, gdyż uświadomiła sobie, że żadne z ubrań, które zapakowała do walizki, nie pasuje do innych. Akiko, jeśli o nią chodzi, przewidziała cztery zestawy ubrań: cztery pary spodni, cztery bluzki. „Po cztery sztuki z każdego rodzaju ubrań” – powiedziała mi.

Osoby żyjące w nieładzie nie rozumieją, że niepotrzebnie komplikują sobie życie. Nie posiadają owego rodzaju inteligencji praktycznej. Nie zdają sobie również sprawy, że powodują złe samopoczucie u osób dzielących z nimi jakieś miejsce. Porządkowanie jest zatem nie tylko kwestią osobowości, ale również panowania nad sobą. Ponieważ samokontrola polega właśnie na braniu odpowiedzialności za swoje czyny i realizowaniu ich do końca. Na przykład odkładaniu na swoje miejsce szczoteczki i zakręconej tubki z pastą do zębów po ich użyciu. Oznacza to przede wszystkim bycie świadomym konsekwencji swoich czynów i gestów. Bycie obecnym „tu i teraz”. A nie gdzie indziej. Nie błądzenie myślami w przeszłości lub przyszłości, lecz bycie świadomym tego, co robimy w chwili obecnej, nawet jeśli dana czynność zdaje się być mniej ważna od tej, którą będziemy wykonywać później.

Porządek – kwestia kultury

Mieszkanie było uporządkowane. Ona była niewątpliwie bardzo dokładna. Znajdował się tu serwis do herbaty, podstawka na listy, maszyna do szycia. Wszystko zdawało się być małe. Jak w serwisie dla lalek.

Yoko Ogawa,

Les tendres plaintes (Czułe skargi)

W Kioto, gdzie mieszkam, każde wejście do domu, każdy kawałek wnętrza, sklepu, świątyni jest starannie urządzony, wysprzątany, uporządkowany. Tak jakby miasto zorganizowało konkurs na najczystsze miejsce na świecie. Gdyby przyjechał do niego jakiś zachodni psycholog, zdiagnozowałby prawdopodobnie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne u wszystkich mieszkańców! Ale porządek stanowi tutaj część kultury. Kultury pozostającej pod silnym wpływem zen, praktyki skłaniającej przede wszystkim do panowania nad sobą, swoim umysłem i ciałem. To dowód na to, że porządek jest również kwestią kultury. Na Zachodzie zatrudniamy do sprzątania służących, pracowników. Osoby, które na to stać, zatrudniają do sprzątania i porządkowania swoich domów pomoce domowe. Uważają, że pieniądze temu służą: zlecaniu innym prac, które uważają za poniżające i hańbiące. Ale przypomnijmy, że porządkowanie było kiedyś kwestią moralności. Należało umieć porządkować, podobnie jak należało unikać marnotrawstwa czy pisać starannie, ładnymi literami, bez skreśleń. Moralności nie da się wytłumaczyć. Ale czy nie istnieje ona po prostu po to, by pozwolić nam lepiej żyć zarówno na płaszczyźnie osobistej, jak i społecznej?

Porządek – kwestia cywilizacji

Zupełnie nic nie pojęliśmy ze współczesnej cywilizacji, jeśli nie zrozumieliśmy, że jest ona głównie spiskiem przeciwko wszelkiej formie życia wewnętrznego.

G. Bernanos,

France contre les robots (Francja przeciwko robotom)

Porządek jest również uzależniony od kultury, w której żyjemy. W niektórych krajach, uznawanych za ubogie (pod względem gospodarczym), stanowi on jedyny dostępny luksus. Jeśli będziesz miał kiedyś okazję zwiedzić rozległe dzielnice slumsowe w Indiach, ze zdumieniem stwierdzisz, że jedyne pomieszczenie zajmowane przez całą rodzinę jest tak czyste, że wielu zachodnich bogaczy, mających do swojej dyspozycji służbę domową, mogłoby pozazdrościć panującego tutaj porządku. Można stąd wywnioskować, że osoba żyjąca w małej przestrzeni z konieczności dba o porządek. Zna i ceni wartość zamieszkiwanej powierzchni mieszkalnej i wykorzystuje każdy jej centymetr kwadratowy najlepiej jak potrafi, aby czuć się w niej nieco swobodniej. I przeciwnie, w krajach uznawanych za bogate tak zwany artystyczny nieład jest w dobrym guście: porządek, układanie są dla tych, którzy nic nie rozumieją ze sztuki, którzy żyją jak wszyscy, potulnie podporządkowując się systemowi. Dlatego w mieszkaniu bogatego burżuja, obracającego się w kręgach współczesnej paryskiej cyganerii, koniecznie powinien panować artystyczny nieład. Do dobrego tonu należy, aby walały się w nim tu i ówdzie różne przedmioty, znajdujące się niby przypadkowo w niestosownych miejscach. Nawet jeśli ów nieład stanowi dumę jego adeptów i jeśli ma on z pozoru dużo uroku, jest również stresujący (kiedy jest się bogatym burżujem z kręgów paryskiej bohemy, w dobrym tonie jest korzystanie z pomocy psychoterapeuty. Bycie „normalnym”, bez problemów egzystencjalnych, jest takie niemodne!). Kimkolwiek by nie był, bałaganiarz często cierpi. Jest niespokojny, nerwowy, czasem depresyjny. Jednym słowem, jego umysł jest „nieuporządkowany”.

Sztuka porządkowania

Подняться наверх