Читать книгу Magija współczesna. Dwanaście lekcji wysokiej sztuki magicznej - Donald Michael Kraig - Страница 15

Оглавление

Lekcja 1.


CZĘŚĆ PIERWSZA

Początki

Zacznę od tego, że wszystkie bajki i historie o mocach czarowników, wiedźm i magów, które słyszałeś przez całe życie, są prawdziwe. Nie chodzi mi o to, że są prawdziwe w sensie metaforycznym, ale równie prawdziwe jak podłoga w Twoim pokoju. Niestety, ich prawdziwość jest tylko częściowa. Wiele rzeczywistych technik magicznych zostało w owych historiach podkoloryzowanych, tak aby uczynić je bardziej interesującymi. Nie zmienia to jednak faktu, że w dalszym ciągu możliwe pozostaje tworzenie zaklęć i rytuałów przynoszących praktykującemu pieniądze, miłość, mądrość, zadowolenie itp.

W pierwszej kolejności trzeba zrozumieć, że w przeciwieństwie do magii przedstawianej w baśniach i filmach, prawdziwa magija (uprawiana od niepamiętnych czasów przez tysiące ludzi) nie działa w mgnieniu oka. Na przykład, jeśli odprawisz rytuał, którego celem będzie zasilenie portfela gotówką, może minąć tydzień albo dwa, zanim otrzymasz pieniądze. Jednak jeśli rytuał zostanie odpowiednio odprawiony, muszą się one pojawić.

Nikt nie przekaże Ci mocy magicznej.

Musisz ją wypracować samodzielnie.

Jedyną drogą prowadzącą do tego jest:

Praktyka. Praktyka. Praktyka.

Magija – prawdziwa magija – jest nauką doświadczalną. Jedną z pierwszych rzeczy, których uczy się młody naukowiec, jest prowadzenie dokładnych notatek dotyczących jego działalności. Dlatego też powinieneś prowadzić szczegółową dokumentację wszystkich ćwiczeń, eksperymentów, myśli i snów. Pomoże Ci w tym założenie dwóch dzienników.

Dziennik snów

Zaczynając od dziś, powinieneś rozpocząć prowadzenie dziennika swoich snów. Kiedy śnisz (a śnimy wszyscy), możesz mieć do czynienia z czterema przypadkami:

1 Praca astralna. Podczas pracy astralnej uczysz się równie dużo o rozwoju duchowym, psychicznym i magicznym, jak podczas przechodzenia opisywanych przeze mnie lekcji. Odbywa się to na płaszczyźnie nazywanej „planem astralnym”, o którym dowiesz się więcej z rozdziałów poświęconych jego kabalistycznej i magicznej interpretacji.

2 Wiadomości psychologiczne. Wielokrotnie mamy do czynienia z sytuacją, w której Twój nieświadomy umysł chce coś przekazać świadomości, jednakże ta nie chce lub nie potrafi słuchać. Niektóre sny niosą właśnie informacje z tych nieuświadamianych rejonów psychiki wyrażane pod postacią symboli, które trafiają do świadomości jako marzenia senne. To spostrzeżenie leży u podstaw Freudowskiej psychoanalizy.

3 Przedstawienie. Umysł w stanie spoczynku może także błądzić bez konkretnego celu, generując każdy możliwy rodzaj pięknych lub dziwacznych obrazów oglądanych przez codzienną świadomość tak, jak ogląda się sztukę wystawianą na deskach teatru.

4 Połączenie trzech wyżej wymienionych.

Jeśli nie prowadziłeś nigdy dziennika snów, szybko zorientujesz się, że nie jest to nic trudnego. Wszystko, czego potrzebujesz, to zeszyt pozostawiony przy łóżku wraz z ołówkiem lub długopisem. W momencie przebudzenia zapisuj od razu wszystko, co pamiętasz. Jeśli niczego nie zapamiętałeś, także umieść w nim informujący o tym wpis. Najprawdopodobniej początkowo będziesz pamiętał tylko małą część snu, może nawet tylko jedno wydarzenie lub uczucie. Jednak już po miesiącu sumiennej praktyki możesz mieć problem ze zmieszczeniem się z notatkami na jednej stronie.

Zaopatrz się także w jeszcze jeden segregator lub notes z białymi stronicami, do którego notatki sporządzone w zeszycie leżącym przy łóżku będą przez Ciebie przepisywane w skróconej formie. Dopóki Twoje pismo nie będzie wystarczająco czytelne, kopiuj w ten sposób wszystkie swoje wpisy. Zajmie to trochę więcej czasu, ale sprawi, że po latach będą one bardziej przejrzyste. Pamiętaj także o oznaczaniu notatek datą.

Możesz także prowadzić dziennik snów w formie elektronicznej. Utwórz plik tekstowy i systematycznie umieszczaj w nim informacje zapisane w zeszycie. Możesz to potraktować jako swój „pierwszy rytuał”.

Wspomniałem o przeglądaniu wpisów dokonanych w dzienniku z perspektywy czasu. Takie retrospektywne podejście jest bardzo ważne. Póki co jednak nie próbuj analizować każdego snu z tego względu, że najprawdopodobniej nie będziesz w stanie na tym etapie ocenić, który z wymienionych wyżej czterech typów śnienia przydarzył się w danym momencie. Jest także mało prawdopodobne, że będziesz w stanie zinterpretować znaczenie każdego snu. Zamiast tego staraj się szukać obrazów, które powracają w różnych snach, lub spostrzegać zmiany zachodzące w powtarzających się marzeniach sennych. Proszę jednak o jedno i podkreślę to bardzo wyraźnie: trzymaj się z dala od wszelkich książek w rodzaju „znaczenie Twoich snów”!

Pozwól mi zobrazować przykładem, dlaczego prowadzenie dziennika snów może być przydatne. Jedna z moich uczennic miała powracający kilka razy w miesiącu sen, w którym była łapana przez żołnierzy, ale jakimś cudem udawało jej się uciec i pozostawać w ukryciu. Budziła się jednak przerażona, a jej ciało zroszone było zimnym potem. Jej zdaniem, ten sen był zmienioną wersją wydarzeń, z którymi, rzeczywiście, miała wcześniej styczność w swoim życiu.

Jednakże po odprawieniu kilku rytuałów ochronnych, opisanych także w tej książce, jej sny zaczęły się zmieniać. Nie musiała już dłużej się ukrywać ze świadomością, że w każdej chwili może zostać złapana przez prześladowców i zgwałcona. Mogła naprawdę uciec. Blokada psychiczna, przejawiająca się strachem przed mężczyznami i seksem, została przełamana, przez co nie tylko poprawiły się jej relacje z chłopakiem, ale sama także poczuła się bezpieczniej. Ta zmiana zachodziła równolegle ze zmianami w powtarzającym się, opisanym powyżej śnie. Na podobnej zasadzie Ty też będziesz w stanie spostrzegać zbieżność pozytywnych zmian w swoim życiu ze zmianami dokonującymi się w Twoich snach.

Dziennik rytualny/magiczny

W dalszej części przedstawię ci rytuały, które powinny być przez Ciebie odprawiane przynajmniej raz dziennie. W okresie nauki nie powinny zajmować więcej niż pół godziny, wraz z wprawą zaś czas ten znacznie się skróci. Potrzebny jest do tego jeszcze jeden notes lub plik tekstowy na komputerze, w którym będziesz prowadzić dziennik magiczny. Na stronie 37 została zaprezentowana wygodna i funkcjonalna propozycja, w jaki sposób może on wyglądać. Jeśli zechcesz, powiel tę stronę i umieszczaj jej kopie w segregatorze po każdym odprawionym przez siebie rytuale.

Wszystkie wymienione przeze mnie informacje są istotne, dlatego pamiętaj, by wypełnić wszystkie pola. W przyszłości zauważysz, jakie warunki zewnętrzne przyczyniają się do wzrostu skuteczności Twoich praktyk. Niektórzy są najskuteczniejsi, gdy pracują w ciepłe, majowe noce, a im samym niczego do szczęścia nie brakuje. Innym natomiast sprzyja przygnębienie i padający deszcz. Dziennik magiczny/rytualny i dziennik snów stworzą bardzo osobisty materiał, który będzie w pełni przydatny tylko jednej osobie – Tobie.

Jako „fazę Księżyca” rozumiem to, czy Księżyc jest ubywający, przybywający lub w pełni. Informacji o tym dostarczają gazety, kalendarz astrologiczny lub portale internetowe. Jako „warunki atmosferyczne” rozumiem opady, zachmurzenie, temperaturę, mgłę itp. Jako „emocje” – odczuwaną radość, smutek, przygnębienie itp. Jako „przebieg rytuału” rozumiem, czy został on odprawiony rzetelnie, zgodnie z planem, nieodpowiednio itp. Jako „skutki” rozumiem to, co należy do sfery Twoich osobistych doświadczeń, pojawiających się odczuć itp. Nie zaszkodzi także dodawanie komentarzy. Nie zapominaj, oczywiście, oznaczyć ich odpowiednią datą.

Jeszcze jedna ważna sprawa, jeśli chodzi o rytuały. Na nic się one zdadzą, jeśli jednego dnia wykonasz ich siedem, a potem przez tydzień będziesz leniuchować. Możesz je przeprowadzać więcej niż raz dziennie, ale ważne, aby wyrobić w sobie nawyk codziennej pracy. Regularność pracy to podstawa. Sumiennie prowadź dokumentację swoich działań. Jeżeli przeprowadzasz działania magiczne rano, w południe i wieczorem tego samego dnia umieść w swoim dzienniku trzy osobne notatki.

Zapamiętywanie snów

Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, ale badania naukowe wskazują na to, że każdej nocy śnimy kilkakrotnie. Większości ludzi zapamiętywanie snów nie przychodzi zbyt łatwo. Umiejętność tę można jednak w sobie rozwijać. Wystarczy trochę cierpliwości. Oto kilka wskazówek, które mogą Ci w tym pomóc:

1 Każdej nocy tuż przed zaśnięciem powtarzaj sobie po cichu: „Kiedy się jutro obudzę, będę pamiętać to, co mi się śniło”.

2 Może się zdarzyć, że przebudzisz się w nocy, pamiętając swój sen, ale będziesz zbyt zaspany, aby go zapisać. Weź wtedy kawałek papieru lub chusteczkę, zgnieć ją w kulkę i rzuć na środek pokoju. Kiedy w końcu się obudzisz i spojrzysz na kulkę, pomoże Ci ona sięgnąć pamięcią do snu, który miałeś w nocy.

3 Zapisuj swoje sny zaraz po przebudzeniu. Nawet jeśli czujesz ogromną potrzebę skorzystania z toalety, weź kawałek papieru i napisz na nim cokolwiek – cokolwiek – co zapamiętałeś z nocy. Kiedy już załatwisz swoje potrzeby fizjologiczne, rozwiń swoją notatkę i przepisz ją do dziennika snów.

4 Każdego dnia dokonuj wpisów w swoim dzienniku snów. Po mniej więcej trzech tygodniach stanie się to dla Ciebie zupełnie naturalną czynnością.


Prowadzenie dziennika rytualnego jest czynnością niezwykle istotną, ale jednocześnie bardzo łatwą. Możesz go prowadzić według wzoru zaprezentowanego na poprzedniej stronie. Oto PRZYKŁAD:


W powyższym przykładzie zaczerpniętym z mojego dziennika rytualnego posłużyłem się następującymi skrótami: RR to rytuał relaksacyjny; MROP to Mniejszy Rytuał Odpędzenia Pentagramu; ROH to Rytuał Odpędzenia Heksagramu; RKT to rytuał kontemplacji Tarota; MROP to powtórzenie Mniejszego Rytuału Odpędzenia Pentagramu. Wszystkie te rytuały opiszę w dalszej części książki.

Faza Księżyca pochodzi z kalendarza astrologicznego.

W rubryczce „skutki” umieściłem wstępny komentarz dotyczący wyciągniętej przeze mnie karty Tarota. Uzupełnienie, które dopisałem po mniej więcej dwóch tygodniach, wydaje się potwierdzać jego trafność. Była to dla mnie nauka porzucenia czegoś dla czegoś lepszego.

Dodatkowe uwagi można dopisywać nawet po kilku miesiącach czy latach. Obserwując rezultaty rytuału w zależności od pogody czy nastroju, będziesz mógł wychwycić pewne zależności i skuteczniej uprawiać magiję. Pod tym względem Twój dziennik rytualny stanie się osobistym grimuarem lub księgą cieni. Pamiętaj jednak o tym, że owe rezultaty odnoszą się tylko i wyłącznie do Twojej osoby.

Opierając się na moim doświadczeniu, zdaję sobie sprawę, że większość z Was ograniczy się wyłącznie do przeczytania tej książki. Zdecydowanie więcej ludzi studiuje okultyzm, niż go praktykuje. Magija współczesna została jednak napisana w taki sposób, że już samo jej przeczytanie sprawi, że do Twojego nieświadomego umysłu trafią informacje, które pozytywnie wpłyną na to, co myślisz o swojej osobie i otaczającym Cię świecie.

Jeśli jednak naprawdę jesteś zainteresowany nauczeniem się tego, jak uprawiać magiję, zaleciłbym przeczytanie przynajmniej jednej dodatkowej książki, zanim dojdziemy do lekcji siódmej lub ósmej. Swoje propozycje zamieszczam w polecanej literaturze pod koniec każdego rozdziału. Możesz wybrać którąś z nich lub jakąkolwiek inną, powiązaną tematycznie z Kabałą, Tarotem lub magiją. Cel tego jest podwójny:

1 Uzyskasz możliwość spojrzenia na tematykę z nieco innej perspektywy. Nie twierdzę, że jestem guru albo jakimś świętym mistrzem, dlatego poznanie tematu z różnych punktów widzenia z pewnością przyniesie Ci pożytek.

2 Pogłębisz w ten sposób wiedzę dotyczącą interesujących Cię kwestii.

Nie musisz, oczywiście, kupować tych książek, możesz przecież skorzystać z biblioteki, życzliwości posiadającego ją znajomego czy nawet wybrać coś z własnej półki, jeśli dysponujesz pozycjami poruszającymi omawianą tematykę. W zasadzie może to być książka, którą już kiedyś przeczytałeś. Przy okazji – dobrym pomysłem jest także prowadzenie listy przeczytanych przez Ciebie książek. Notuj tytuł, autora, którego dnia ją skończyłeś oraz ewentualne komentarze i przemyślenia.

Zanim jednak zaprezentuję Ci pierwszy rytuał, pozwolę sobie wspomnieć o kolejnej ważnej rzeczy, w którą powinieneś się zaopatrzyć, aby wynieść możliwie najwięcej z tej książki, czyli talię Tarota. Pomimo że nie jest to kurs samego Tarota, odgrywa on znaczącą rolę, która nie ogranicza się tylko i wyłącznie do udzielania praktykującemu wskazówek dotyczących przyszłości.

Najbardziej odpowiednie do prezentowanego kursu talie Tarota to:

 Tarot Zakonu Złotego Brzasku. Sam korzystam z dwóch wersji tej talii. Pierwszą jest Magiczny Tarot Złotego Brzasku stworzony przez Chica i Sandrę Tabathę Cicero. Uwielbiam żywe kolory i trafność rysunków znajdujących się na kartach. Drugą talią jest Tarot Złotego Brzasku autorstwa Roberta Wanga. Pomimo kilku niewielkich błędów symbolicznych była to pierwsza talia w bezpośredni sposób oparta na naukach Złotego Brzasku. Szczerze mówiąc, niespecjalnie odpowiada mi jednak jej szata graficzna. Na rynku jest dostępnych jeszcze kilka innych talii, które nawiązują do Złotego Brzasku. Musisz sam ocenić, czy są dla Ciebie odpowiednie.

 Tarot B.O.T.A., czyli „Builders of the Adytum Tarot” („Tarot Budowniczych Adytum”). Talię tę stworzył Paul Foster Case. Na wszystkich kartach zostały umieszczone stosowne litery alfabetu hebrajskiego, co tak bardzo rozwścieczyło przywódców Złotego Brzasku, że wyrzucili Case’a z zakonu. Case chciał, by jego talia pozostała czarno-biała, ale życzenie to zostało zlekceważone przez jego zwolenników. Można jednak kupić książkę wraz z oryginalną wersją i pokolorować ją samodzielnie, co może być bardzo wartościowym doświadczeniem.

 Tarot Hermetyczny Godfreya Dawsona nie jest zbyt znany, ale także opiera się na naukach Złotego Brzasku. Była ona dostępna, jeszcze zanim na rynku pojawiły się jakiekolwiek inne talie Złotego Brzasku. Kiedy uczyłem sposobu wykorzystania Tarota w Złotym Brzasku, polecałem ludziom właśnie tę talię. W dalszym ciągu jest ona dobrym wyborem.

Inne możliwe talie to:

 Tarot Ridera-Waite’a-Smitha. Nawet sam Waite przyznawał, że stworzone przez niego karty mają pewne ograniczenia. Nie zmienia to jednak faktu, że talia ta zdobyła uznanie ogromnej liczby osób na całym świecie. Jeśli Ci odpowiada, z pewnością możesz z niej korzystać.

 Inne talie oparte na Tarocie Ridera-Waite’a-Smitha, czyli itp. Tarot Wodnika czy Tarot Morgan Greer. Ich liczba wzrasta z każdym miesiącem.

 Jakakolwiek „standardowa” talia Tarota, to znaczy taka, która składa się z dwudziestu dwóch Wielkich Arkanów oraz pięćdziesięciu sześciu Małych, co daje razem siedemdziesiąt osiem kart.

Nie polecam do tego kursu:

 Stworzonej przez Crowleya Talii Thotha. Pomimo że jest ona znakomita, zawiera, moim zdaniem, system symboli zbyt skomplikowany dla osoby początkującej. Jeśli jednak nie są to Twoje pierwsze kroki w pracy z Tarotem i dobrze czujesz się z talią Thotha, nie ma żadnych przeciwwskazań, żebyś z niej nie korzystał. Jeżeli nie jesteś z nim zaznajomiony, sugerowałbym, żebyś teraz używał raczej prostszych talii.

Pod żadnym pozorem nie korzystaj z niestandardowych talii, czyli składających się z innej liczby kart niż siedemdziesiąt osiem (dwudziestu dwóch Wielkich Arkanów i 56 Małych podzielonych na cztery dwory). Należą do nich karty oparte na I Ching, talie wróżbiarskie używane przez Cyganów, Tajemna Wyrocznia Dakini oraz kilka innych. Bardzo często określa się je mianem „wyroczni” lub „talii dywinacyjnych”, aby w ten sposób odróżnić je od siedemdziesięciu ośmiu kart Tarota. Nie rozstrzygam, czy są one dobre lub złe – po prostu nie pasują do prezentowanego przeze mnie kursu.

Talię Tarota możesz kupić w większości dużych księgarni, aczkolwiek sugerowałbym zaopatrzenie się w nią w pobliskim sklepie ezoterycznym. Pracujący tam ludzie mają zazwyczaj lepsze rozeznanie w tej tematyce niż ekspedienci zwykłych księgarń i chętnie służą swoją radą czy pomocą.

Za chwilę zapoznasz się z pierwszym rytuałem. Pamiętaj, by wykonywać go przynajmniej raz dziennie. Mogłeś zetknąć się z nim już wcześniej w takiej lub innej formie, ponieważ korzysta z niego wiele grup i organizacji, a nawet lekarze i terapeuci. Pragnę podkreślić, że jego prostota nie umniejsza jego ważności. Umiejętność chodzenia wydaje Ci się obecnie łatwa, ale jej nauczenie się zajmuje przeważnie sporo czasu. Na tej samej zasadzie najpierw musiałeś nauczyć się chodzić, aby w ogóle spróbować biegać. Niniejszy rytuał będzie używany jako przygotowanie do każdej czynności magicznej zaprezentowanej w tej książce.

Rytuał relaksacyjny

KROK PIERWSZY: Usiądź lub połóż się w miejscu, w którym nic nie będzie rozpraszać Twojej uwagi przez przynajmniej 5 minut. Wycisz telefon. Jeśli wybrałeś pozycję siedzącą, pamiętaj, aby Twoje plecy pozostawały przez cały czas wyprostowane, a ramiona – rozluźnione. Ważne, żeby zarówno Twoje ręce, jak i nogi się nie krzyżowały. Zdejmij okulary lub soczewki kontaktowe. Kiedy poczujesz się wygodnie, zamknij oczy.

KROK DRUGI: Wyobraź sobie złocistą kulę pięknego, ciepłego światła wokół Twoich stóp. Nawet jeśli nie widzisz kuli podczas wizualizacji, równie skuteczna będzie sama świadomość, że ona się tam znajduje. Przeważnie jednak praktykującym udaje się ją stworzyć. Kula złotego, ciepłego światła zawsze przynosi spokój i zupełne rozluźnienie. Gdziekolwiek się pojawia, rozpuszcza jakiekolwiek napięcia. Pozwól sobie poczuć jej obecność i działanie, kiedy otacza Twoje stopy.

KROK TRZECI: Pozwól teraz kuli wznieść się w górę przez nogi do tułowia. Daj jej badać swoje ramiona aż po koniuszki palców, swój kark oraz głowę do momentu, w którym będziesz całkowicie wypełniony ciepłym, złocistym blaskiem zupełnej relaksacji i spokoju. Wszelkie napięcie powinno zniknąć. Nie spiesz się.

KROK CZWARTY: Poświęć kilka chwil na obserwację swojego ciała. Jeżeli w którejś jego części pojawi się napięcie, pozwól kuli światła je rozpuścić. Z każdym oddechem rozluźniaj się coraz bardziej.

KROK PIĄTY: Pozostań w osiągniętym stanie wyciszenia przez kilka chwil. Pamiętaj, że jest on osiągalny za każdym razem, gdy zapragniesz przeprowadzić rytuał relaksacyjny. Jeśli miewasz problemy ze snem, wypróbuj go przed położeniem się do łóżka, zamiast przechodzenia męczarni bezsenności lub połykania niebezpiecznych tabletek uspokajających. Pozostawaj w harmonii ze sobą.

KROK SZÓSTY: Jeśli poczujesz, że jesteś gotów do wyjścia ze stanu głębokiej relaksacji, w którym przebywasz, weź trzy głębokie wdechy, czując przy każdym, jak świeża energia życiowa przepływa przez całe Twoje ciało. Niech Cię wypełnia. Stań się w pełni świadom otaczającego Cię świata.

KROK SIÓDMY: Kiedy powrócisz do codziennego stanu świadomości, opisz to, czego doświadczyłeś, w swoim dzienniku magicznym.

Zanim przejdziemy dalej, poświęć kilka dni na przyzwyczajanie się do regularnego prowadzenia zapisków w obu dziennikach, przeprowadzanie opisanego powyżej rytuału oraz na zdobycie odpowiadającej Ci talii Tarota.

Czym jest magija?

Na poprzednich stronach zdążyliśmy poruszyć wiele ważnych kwestii. Omówiliśmy w skrócie sny, znaczenie czynności rytualnych oraz sposób prowadzenia ich dokumentacji. Przedstawiłem także rytuał codziennego wykonywania. Wszystko to ma na celu przygotowanie Cię do rozpoczęcia praktyki, będącej, jak wiadomo, czymś innym niż posiadanie samej wiedzy teoretycznej. Założyłem, że masz choćby ogólne wyobrażenie na temat tego, czym jest magija. Jednakże Twoja i moja definicja mogą się od siebie różnić, pozwól więc, że przyjrzymy się teraz temu pojęciu trochę dokładniej.

Według Aleistera Crowleya, słynnego okultysty, magija jest „nauką i sztuką powodowania zmiany zgodnie ze swoją wolą”. Jak już wspomnieliśmy, Crowley był członkiem Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku. Należała do niego także Dion Fortune, której definicja magiji jest w zasadzie identyczna z tą, którą stworzył Crowley. Ona jednakże rozpatrywała „zmianę” jako zmianę w świadomości (Fortune bardzo interesowała się psychologią i ma na swoim koncie wiele prac z tej dziedziny wydanych pod jej prawdziwym imieniem i nazwiskiem, czyli Violet Firth).

Ale co w zasadzie oznaczają te definicje? Powiedzmy, że wykonujesz rytuał magiczny mający przynieść Ci 50 dolarów. Zatem Twoją „wolą” jest tu zdobycie pieniędzy. Wychodzisz na spacer i pomimo że masz w zwyczaju skręcać na którymś rogu w prawo, coś sprawia, że tym razem skręcasz w lewo. Na następnej przecznicy spotykasz starego, wieki niewidzianego przez Ciebie znajomego, który oddaje pożyczone dawno temu i zapomniane już przez Ciebie 50 dolarów.

Co spowodowało, że skręciłeś w lewo? W świetle definicji Crowleya odprawiony przez Ciebie rytuał spowodował pewne zmiany w fizycznym świecie, które doprowadziły do zmiany Twojej rutynowej trasy spacerowej. Mógł być to zapach, wiadomość telepatyczna od spotkanego znajomego albo Istota Wyższa podpowiadająca na ucho „skręć w lewo!”. Opierając się na definicji Dion Fortune, możesz stwierdzić, że odprawiony rytuał spowodował zmiany w Twojej świadomości, które były źródłem informacji skłaniającej Cię do skrętu w lewo.

W obu przypadkach możemy zaobserwować trzy elementy:

 Nieważne, jaką definicję uznajesz, efekt końcowy pozostaje ten sam.

 Efekt końcowy wygląda tak, jakby zaszły zmiany w świecie fizycznym. Bez znaczenia jest zatem, czy powodem były zmiany na planie fizycznym, czy w Twojej jednostkowej świadomości.

 Magija działa.

Kto w ogóle wpadł na taki pomysł?

Z jakiegoś powodu powstały różne mity dotyczące pozyskiwania artykułów pomocnych przy nauce okultyzmu.

Jeden z moich ulubionych brzmi następująco:

Nie wolno targować się o przedmioty, które i tak zamierzasz kupić.

Kto w ogóle wpadł na taki pomysł? Jeżeli możesz za coś zapłacić mniej, tym lepiej. Zachęcam jednak, aby wspierać lokalne sklepy, ponieważ pomagasz w ten sposób swojej społeczności. Mam wrażenie, że ten mit został stworzony przez „złowrogi kartel właścicieli sklepów ezoterycznych”. Tak, wiem, że taki kartel nie istnieje, ale gdyby istniał, stanowiłby doskonałe wyjaśnienie źródeł tego mitu.

O innym micie dowiedziałem się od moich uczniów. Brzmi on następująco:

Jedynym sposobem na zdobycie talii Tarota jest otrzymanie jej od innej osoby.

Kto w ogóle wpadł na taki pomysł? To absolutny nonsens. A co, jeśli ktoś ofiaruje Ci talię, z którą Ty nie będziesz chciał pracować? Obejrzyj możliwie najwięcej talii, wybierz taką, która najbardziej Ci odpowiada, i korzystaj z niej.

Może się, oczywiście, zdarzyć, że wymarzone narzędzie magiczne znajdziesz zupełnym przypadkiem lub otrzymasz od kogoś w prezencie. Pozwól, że podam przykład. Bardzo długo rozglądałem się za mieczem, z którego mógłbym uczynić odpowiadające mi narzędzie magiczne. Już prawie zrezygnowałem z poszukiwań, kiedy zobaczyłem wymarzony miecz na ścianie miejsca, w którym odbywały się warsztaty sztuk walki. Zapytałem jednego z pracowników, czy mógłbym go odkupić. Okazało się, że muszę porozmawiać z właścicielem, który powinien wrócić w ciągu godziny.

Wyszedłem i zacząłem analizować całą sytuację. Nie miałem w tamtym czasie zbyt dużo pieniędzy. Doszedłem do wniosku, że mogę za niego zapłacić tylko tyle, ile mam w portfelu, czyli trzydzieści cztery dolary.

Godzinę później wróciłem i zapytałem właściciela o miecz. Okazało się, że była to pamiątka przywieziona przez niego z Chin. Miał zamiar się nią posługiwać, ale nigdy tego nie zrobił. (Wspaniale, pomyślałem, dziewicze ostrze.) Po chwili wyznał: „Miałem zamiar go sprzedać, ale za cenę nie niższą niż… trzydzieści cztery dolary”.

Nie muszę chyba dodawać, że w dalszym ciągu używam tego miecza.

Niestety, obie definicje są w dalszym ciągu zbyt ogólnikowe. Jeśli wprowadzasz zmiany w zgodzie ze swoją wolą i nazwiesz to „uprawianiem magiji”, wtedy niemalże wszystko, co uczynisz, jest działaniem magicznym. Jeśli Twoją wolą będzie otwarcie drzwi, naciśniesz klamkę i otworzysz je, co, zgodnie z powyższymi definicjami, jest już działaniem o charakterze magicznym. Crowley twierdził nawet, że „każde działanie intencjonalne jest działaniem magicznym”. Jeśli przyjrzeć się jego uzasadnieniom, pogląd ten wydaje się uzasadniony, nie jest jednakże tym, czego teraz poszukujmy. Musimy zatem odrobinę rozszerzyć definicję magiji:

Magija jest nauką i sztuką powodowania zmian (w Twojej świadomości) tak,

by występowały one w zgodzie z Twoją wolą,

wykorzystując sposoby niekoniecznie znajdujące wytłumaczenie

w zachodniej nauce.

Dodaliśmy zatem do definicji ideę realizacji działań magicznych przez użycie sposobów nieznanych współczesnej nauce. Rytuał, który ma przynieść jakiś skutek, niekoniecznie ma sens, patrząc przez pryzmat paradygmatu przyjętego obecnie przez zachodnią naukę. Co więcej, „naukowcy” są raczej skłonni traktować prawdziwą magiję jako paranormalne bzdury, ponieważ nie pasuje ona do ich sposobu postrzegania rzeczywistości. Ale magija nie jest niczym nadprzyrodzonym.

Bez znaczenia, czy nasz Wszechświat został stworzony z zamysłu jakiejś inteligentnej istoty lub istot, czy jako kompletny zbieg okoliczności, nadal pozostaje ta sama konkluzja: wszystko w tym Wszechświecie jest naturalne! Niektóre starożytne kultury uważały obserwowany przez nich wschód i zachód Słońca jako coś ponadnaturalnego. Dopiero z biegiem czasu okazało się, że i jedno, i drugie jest zjawiskiem zupełnie naturalnym i powodowanym przez ruch kuli ziemskiej.

Jestem stanowczo przekonany, że pewnego dnia magija zostanie opisana i wytłumaczona przez zachodnią naukę. Wystarczy spojrzeć na historię. Czytanie, pisanie, matematyka, astronomia, chemia, medycyna, fizyka i wiele innych dziedzin były w końcu kiedyś uważane za część wiedzy okultystycznej, wiedzy tajemnej. Dziś spory materiał z ich zakresu jest znany dzieciom, zanim jeszcze pójdą do szkoły. Okultyzm przeszłości staje się nauką przyszłości. Arthur C. Clarke, słynny pisarz science fiction, autor 2001: Odysei kosmicznej zauważył, że każda wystarczająco skomplikowana technologia wydaje się magiją dla tych, którzy jej nie rozumieją. Zgadzam się z tym w pełni.

W pewnym sensie, jeżeli postanowisz zająć się rzeczywistą praktyką magiji, staniesz się naukowcem przyszłości. Z tego też powodu polecałbym (o czym już wspomniałem) posługiwanie się w swojej praktyce „metodą naukową”. Dzięki temu będziesz kontrolować wszystkie zmienne pojawiające się podczas Twoich eksperymentów w możliwie najpełniejszy sposób oraz mieć ich dokładną dokumentację. Dlatego też dziennik magiczny jest tak ważny. Ukaże Ci on, w jaki sposób różne zmienne czynniki (pogoda, emocje itp.) wpływają na Twoje eksperymenty (rytuały). Nie da się przecenić jego ważności, podobnie jak nie da się przecenić ważności dziennika snów.

Mamy zatem definicję magiji, która jest dokładniejsza zarówno od tej stworzonej przez Crowleya, jak i Fortune. Jako że rezultaty tej magiji pozostają takie same, będę usuwał z niej część dodaną przez Fortune, czyli „w świadomości”. Ale definicja, którą wypracowaliśmy, wciąż nie jest wystarczająco precyzyjna. Musimy uwzględnić w niej także cel albo rezultaty uprawiania magiji.

Dzielę magiję na trzy kategorie. Ważne jest, by zwracać uwagę na ten trójpodział w niniejszej książce. Inni ludzie mogą mieć odmienne definicje każdego z typów magiji. Niektórzy wyróżniają ich więcej, inni mniej. Opiszę teraz krótko każdą z tych kategorii.

Biała magija. W kulturze Wschodu biała szkoła jest znana jako joga. Większość ludzi, mówiąc o jodze, ma tak naprawdę na myśli Hatha Jogę. Hatha Joga ma na celu przygotowanie ciała do uprawiania prawdziwej jogi poprzez rozciągnięcie ścięgien i mięśni. Samo słowo joga pochodzi z sanskrytu (od yuj) i oznacza ujarzmienie lub zjednoczenie. Owo zjednoczenie w prawdziwej jodze polega na połączeniu i unii ze swoją Wyższą Jaźnią, z Bogiem. Biała magija, czasem zwana mistycyzmem, jest jogą Zachodu. Jest ona nazywana w przeróżny sposób: osiąganiem kosmicznej świadomości, oświeceniem, Wiedzą i Konwersacją Świętego Anioła Stróża4, urzeczywistnieniem Jaźni itp. Będziemy się posługiwać zwrotem wykorzystywanym w Złotym Brzasku, który daje nam następującą definicję białej magiji:

Biała magija jest nauką i sztuką powodowania zmian tak, by występowały w zgodzie z Twoją wolą, wykorzystując sposoby niekoniecznie znajdujące wytłumaczenie w zachodniej nauce, w celu dostąpienia Wiedzy i Konwersacji Świętego Anioła Stróża.

Czarna magija. Ta kategoria magiji ma łatwą definicję, która w zasadzie nie potrzebuje dodatkowych wyjaśnień:

Czarna magija jest nauką i sztuką powodowania zmian tak, by występowały w zgodzie z Twoją wolą, wykorzystując sposoby niekoniecznie znajdujące wytłumaczenie w zachodniej nauce, w celu wyrządzenia zarówno fizycznych, jak i niefizycznych szkód sobie lub innym osobom i jest uprawiana świadomie lub nieświadomie.

Będę odnosił się do czarnej magiji tylko po to, aby zapobiec staniu się przez przypadek lub celowo adeptem tej ścieżki.

Szara magija. Szary to zmieszanie kolorów czarnego z białym. Szara magija, jak za chwilę zobaczymy, może stać się zarówno białą, jak i czarną (lub, oczywiście, pozostać szarą). Oto definicja:

Szara magija jest nauką i sztuką powodowania zmian tak, by występowały w zgodzie z Twoją wolą, wykorzystując sposoby niekoniecznie znajdujące wytłumaczenie w zachodniej nauce, w celu wywołania zarówno fizycznych, jak i niefizycznych korzyści dla siebie lub innych osób i jest uprawiana świadomie lub nieświadomie.

Powiedzmy, że wykonujesz rytuał mający na celu przywrócenie zdrowia przyjacielowi, co zalicza się do szarej magiji, ponieważ ma na celu zrobienie czegoś dla fizycznego dobra drugiej osoby. Jednakże poprzez działanie przynoszące pożytek innej istocie poczujesz się bliżej Boskości, bliżej Wiedzy i Konwersacji Świętego Anioła Stróża i dlatego też staje się to białą magiją.

Z drugiej strony powiedzmy, że wykonujesz rytuał, aby uzyskać tysiąc dolarów. W przeciwieństwie do wielu innych systemów i filozofii, magija utrzymuje, że nie ma niczego niewłaściwego ani złego w używaniu swoich magicznych zdolności w celu poprawy jakości swojego życia w tym świecie. Tak, jest zatem wszystko w porządku, jeśli używasz magiji i posiadanej przez siebie wiedzy w celu podniesienia standardu swojego życia, zdobycia pieniędzy, przyjaciół, miłości i sławy. Często mówię ludziom, że na Zachodzie trudno jest być uduchowionym, ponieważ przez większość czasu zastanawiasz się, skąd wziąć pieniądze na jutrzejszy obiad lub utrzymanie rodziny. Nie ma nic złego w wykorzystywaniu magiji do swoich celów. Wręcz przeciwnie – powinieneś to robić.

Załóżmy jednak, że po wykonaniu wyżej wspomnianego rytuału mającego przynieść Ci tysiąc dolarów, Twój wujek ginie w wypadku samochodowym i pozostawia Ci ten tysiąc w spadku. Tak – uzyskałeś zamierzony przez siebie skutek, ale osiągnąłeś to, używając czarnej magiji. Niebezpośrednio (chociaż w zasadzie moglibyśmy powiedzieć, że aż nadto bezpośrednio) przyczyniłeś się do śmierci innej osoby.

Część z Was może teraz nawet pomyśleć: „Co z tego? Mam przecież pieniądze, których chciałem”. Tak, to prawda. Ale niczego nie dostaje się za darmo. Z czasem każdy zbiera zasiane przez siebie ziarno. Jeśli wywołałeś zło, jeśli byłeś źródłem narodzin duchowej ciemności, z pewnością powróci ona do Ciebie. W wielu tradycjach wiccańskich obowiązuje prawo potrójnego powrotu. Praktyka czarnej magiji ma zawsze wysoką cenę, którą przyjdzie zapłacić adeptowi. Czasami jest ona znacznie wyższa, niż można się spodziewać.

Mam znajomą o imieniu Robin, która zajmowała się praktykami wywodzącymi się z czarnej magiji, między innymi satanistycznymi. Powiedziała mi kiedyś, że mogła zawsze zorientować się, kiedy wykonywana przez nią czynność magiczna przyniosła owoce, albowiem wtedy zawsze jej samej przydarzało się coś nieprzyjemnego. Nie ma to być, oczywiście, wykład dotyczący tego, że powinniście unikać czarnej magiji jak ognia. Chodzi bardziej o to, żeby ukazać, czego możecie się spodziewać, jeśli zdecydujecie się na jej stosowanie. Tak jak działa prawo grawitacji, istnieje także nienaruszalne w tradycjach Wschodu prawo karmiczne oraz w Kabale tikkun (hebr. „boski porządek”). Uczyń dobro, a otrzymasz dobro. Uczyń zło, nawet nieintencjonalnie, a wróci ono do Ciebie. Takie jest prawo.

Jak zatem możesz uniknąć „wdepnięcia” w bycie czarnym magiem? Przede wszystkim poprzez praktykę białej magiji. Z tego też względu pierwsza część tej książki przedstawia tylko i wyłącznie kwestie z nią powiązane. Nie zapominaj o nich także w dalszej części książki. Twój rozwój i nauka jako potężnego maga (zajmującego się także szarą magiją) oraz ich następstwa są uzależnione od tego, co będziesz robił teraz. Druga sprawa: przed jakimkolwiek działaniem magicznym związanym z szarą magiją powinno się zawsze skorzystać z jakiegoś systemu dywinacyjnego, aby określić skutki i konsekwencje zaplanowanego aktu magicznego. To główny powód, dla którego nauka korzystania z Tarota lub jakiegokolwiek systemu dywinacyjnego jest tak istotna.

Na kolejnych stronach zapoznasz się ze znaczeniem 22 Wielkich Arkanów, które stanowią najważniejszą dla nas grupę kart Tarota. Za literą „O” znajduje się natomiast opis znaczenia każdej karty w sytuacji, gdy podczas odczytu pojawi się ona odwrócona (czyli „do góry nogami”). Nie istnieje coś takiego jak „jedno, prawdziwe znaczenie” kart Tarota. W tej książce oparłem się na naukach okultystów i kabalistów A. E. Waite’a oraz S. L. MacGregora Mathersa.

Sugerowałbym Ci, abyś w ciągu kilku następnych dni zapoznał się ze znaczeniem poszczególnych kart oraz „oswoił się” z posiadaną przez siebie talią. Na chwilę obecną nie sięgaj także po instruktażowe książki nauczające Tarota, które być może masz, ani instrukcji dołączonej do samych kart. Z czasem będziesz mógł uzupełnić przedstawioną tu wiedzą o dodatkowe źródła. Używanie kart do celów dywinacyjnych będzie wyjaśnione w dalszej części książki.

W międzyczasie kontynuuj prowadzenie zapisków w dziennikach oraz przeprowadzaj rytuał relaksacyjny, jednakże dodając już do niego następujące ćwiczenie:

Rytuał kontemplacji Tarota

KROK PIERWSZY: Wybierz z talii karty przedstawiające 22 Wielkie Arkana, a spośród nich (powinny być ponumerowane od 0 do 21) te oznaczone jako 6, 7, 10, 13, 15 oraz 185. Nie będą one teraz potrzebne, więc odłóż je do reszty kart, których nie będziemy teraz używać. Zatrzymaj przy sobie pozostałe w ten sposób 16 kart do wykonywania rytuału relaksacyjnego.

KROK DRUGI: Natychmiast po zakończeniu rytuału relaksacyjnego weź 16 kart przedstawiających wybrane wcześniej Wielkie Arkana i mieszaj je w jakikolwiek sposób (itp. poprzez tasowanie) aż do momentu, w którym pojawi się poczucie, że powinieneś przestać. Może ono być niezwykle subtelne. Jeśli jednak nie pojawi się nic nadzwyczajnego, przestań mieszać karty po upływie minuty.

KROK TRZECI: Wybierz którąś kartę i skoncentruj wzrok na przedstawianym przez nią rysunku przez nie więcej niż trzy minuty.

KROK CZWARTY: Weź trzy głębokie wdechy i w ten sposób zakończ rytuał kontemplacji Tarota.

KROK PIĄTY: Zapisz nazwę karty oraz jej numer w swoim dzienniku magicznym. Zanotuj także wszelkie emocje, odczucia i pomysły, które pojawią się podczas wpatrywania się (lub kontemplacji) w wybraną kartę.

Prawdziwe znaczenie kart Tarota?

Kiedy pierwszy raz postanowiłem nauczyć się Tarota, od razu kupiłem talię i trzy książki na jego temat. Każda z nich była napisana przez innego autora. Uznałem, że poznam w ten sposób trzy różne perspektywy, a następnie połączę je w jedną całość. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu, każdy z autorów podawał zupełnie inne interpretacje kart.

Przez lata przeczytałem mnóstwo książek na temat Tarota. Jedna z nich prezentowała znaczenia kart przypisywane im przez różnych ludzi oraz krótkie „podsumowania” napisane przez autora książki. Owe podsumowania nie miały jednak nic wspólnego z interpretacjami innych. Autor innego podręcznika proponował, aby zawiesić sobie na ścianie kilka połączonych kartek papieru, a następnie wypisać w pionie z lewej strony nazwy siedemdziesięciu ośmiu kart, a w poziomie u góry imiona autorów i tytuły książek. Kolejnym krokiem było uzupełnienie powstałej w ten sposób tabelki znaczeniem przypisywanym poszczególnym kartom przez różnych ludzi. Miało to pomóc w dostrzeżeniu podobieństw pomiędzy poszczególnymi autorami i stworzeniu własnych interpretacji.

Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak „prawdziwe znaczenie” kart Tarota. Zmienia się ono bowiem w zależności od sposobu interpretacji pojawiających się w kartach symboli oraz tradycji, z której wywodzi się osoba dokonująca odczytu.

Niektórzy po prostu patrzą na kartę i wymyślają jej znaczenie na poczekaniu. Inni posługują się systemem opartym na znaczeniach kart podawanych przez różnego rodzaju „autorytety”. Ciekawe jest z pewnością to, że uczyłem różnych systemów interpretacji kart i każdy z nich się sprawdzał. Jak to możliwe? Kluczem jest tu spójność. Dopóki Twój system jest wewnętrznie spójny, dokonywane przez Ciebie odczyty będą poprawne. Znaczenie kart Tarota może być zatem prawdziwe co najwyżej dla Ciebie samego.

Znaczenie dywinacyjne Tarota – Wielkie Arkana

0. GŁUPIEC: szaleństwo, głupota, przesada (O)6; niepewność, niedbalstwo, kłopoty wynikające ignorowania głupoty.
1. MAG: uzdolnienia, siła woli, pewność siebie; (O) pomieszanie, zarozumiałość, brak zręczności.
2. ARCYKAPŁANKA: nauka, edukacja, wiedza; (O) ignorancja, powierzchowna wiedza.
3. CESARZOWA: owocność, akcja, kreatywność; (O) brak działania spowodowany wahaniem, utrata mocy.
4. CESARZ: moc, efektywność, siła sprawcza; (O) niedojrzałość emocjonalna, przeszkody planach.
5. ARCYKAPŁAN: miłosierdzie dobroć, osoba reprezentująca te cechy; (O) zbytnia uprzejmość, słabość.
6. KOCHANKOWIE: przejście sprawdzianu, nowa miłość; (O) niezdanie sprawdzianu, utrata miłości.
7. RYDWAN: triumf, przezwyciężenie przeciwności losu; (O) porażka, pokonanie przez przeciwności losu.
8. MOC: siła duchowa; (O) siła fizyczna.
9. PUSTELNIK: roztropność, postęp duchowy; (O) strach, nadmierna przezorność, zachowania pozbawione mądrości.
10. KOŁO FORTUNY: dobra passa, sukces, powodzenie; (O) zła passa, pech.
11. SPRAWIEDLIWOŚĆ: równowaga, prawość, balans; (O) brak równowagi, stronniczość, nietolerancja.
12. WISIELEC: wiedza zdobyta poprzez samoofiarowanie; (O) samolubność, pójście za tłumem.
13. ŚMIERĆ: ewolucyjna zmiana, transformacja; (O) zastój.
14. UMIARKOWANIE: połączenie lub zjednoczenie pozornie niepasujących do siebie rzeczy, wstrzemięźliwość; (O) konflikt interesów.
15. DIABEŁ: nieuniknioność wydarzeń, które ostatecznie okażą się korzystne; (O) nieuniknioność wydarzeń przynoszących niekorzyści.
16. WIEŻA: zniszczenie, katastrofa, rozerwanie; (O) znacznie to samo, lecz mniejszym nasileniu.
17. GWIAZDA: nadzieja jasna przyszłość; (O) zawód, rozczarowanie.
18. KSIĘŻYC: podstęp, ukryci wrogowie; (O) lekkie oszustwo.
19. SŁOŃCE: szczęście, satysfakcja; (O) znaczenie to samo, lecz mniejszym nasileniu.
20. SĄD OSTATECZNY: odnowienie, odrodzenie; (O) komplikacje, opóźnienia.
21. ŚWIAT: pewny sukces, kompletność; (O) niepowodzenie, bierność, niekorzystne konsekwencje.

CZĘŚĆ DRUGA

Mityczna historia Tarota

W tej części omówię historię Tarota oraz to, w jaki sposób używać go do praktyk dywinacyjnych. Pamiętaj, że biegłe używanie systemów dywinacyjnych jest niezbędne przy praktyce szarej magiji, aby nie przekształciła się ona w czarną magiję. Z tego powodu poniższa część jest niezwykle istotna.

Przede wszystkim możesz zastanawiać się, dlaczego polecam Ci do nauki właśnie Tarota, a nie jakąkolwiek inną podobną technikę. Być może miałeś już do czynienia z chińskim I Chingiem, wróżeniem z liści herbaty, wpatrywaniem się w szklaną kulę, astrologią, dywinacją runiczną lub jakimś innym systemem. Wszystkie te techniki mogą być bardzo skuteczne. Sam Aleister Crowley wydawał się korzystać z I Chingu znacznie częściej niż z Tarota. Jednakże, jak zauważysz w dalszej części książki, będziemy używać Tarota także z innych względów niż jego przydatność w dywinacji. Jestem także głęboko przekonany, że na im więcej sposobów będziesz korzystał z Tarota, tym łatwiej będzie Ci go użyć w jakimkolwiek innym celu.

Ważną kwestią, do której chciałbym się także odnieść, jest „światopogląd”. Termin ten wywodzi się od pojęcia „Welt-anschauung”, które często pojawia się w niemieckiej filozofii. Idea kryjąca się za tym słowem polega na tym, że z biegiem czasu kształtujesz swój punkt widzenia, umożliwiający Ci zrozumienie, w jaki sposób ludzie, otaczający Cię świat i cały Wszechświat funkcjonują i wpływają na siebie nawzajem. Jest to pewna rama pojęciowa, soczewka czy też filtr, przez który dana osoba postrzega otaczający ją świat. Zazwyczaj ludzie opierają swoje światopoglądy na polityce, religii albo przeróżnych doktrynach psychologicznych. Osoby zajmujące się magiją w ujęciu rytualnym często kształtują swój światopogląd bazując na Tarocie i na Kabale. Posługiwanie się Tarotem stanowi jedną z podstawowych praktyk, które tu prezentuję. Wraz z dalszą lekturą zorientujesz się, że odgrywa on niezwykle istotną rolę w całej tradycyjnej magiji w ujęciu rytualnym.

Istnieją dwie wersje historii Tarota. Jedna opiera się na faktach, druga – na niedowiedzionych przesłankach i czasami wręcz absurdalnych pomysłach. Jednym z nieudowodnionych pomysłów jest wywodzenie pochodzenia Tarota ze spuścizny starożytnego Egiptu. W świetle tej teorii Thoth, egipski bóg zajmujący się pismem i przez to sprawujący funkcję sekretarza wobec innych bogów egipskich, ofiarował dwadzieścia dwa rysunki przekazujące wielką wiedzę dawnym, tajemnym kultom egipskim. Rysunki te znajdowały się na filarach pod i pomiędzy łapami słynnego Sfinksa, nieopodal Wielkiej Piramidy Cheopsa (jest to grecka forma imienia faraona, który w starożytnym Egipcie był znany jako Chufu. Chufu był drugim władcą czwartej dynastii, panującym prawdopodobnie w latach 2589-2566 p.n.e.). Piramida ta znajduje się w Gizie i stanowi część nekropolii położonej na peryferiach obecnego Kairu.

Wtajemniczany w misteria prowadzony był poprzez przejście pomiędzy filarami, a inicjujący go objaśniał mu znaczenie poszczególnych malowideł. Neofita przechodził następnie przez podziemny korytarz prowadzący do Wielkiej Piramidy, gdzie dostępował pełnego wtajemniczenia. Niestety, nie ma jakichkolwiek dowodów potwierdzających ten scenariusz misteriów inicjacyjnych w Egipcie.

Według innej historii, grupka przezornych uczonych wyczuwających, że słynnej Bibliotece Aleksandryjskiej grozi zagłada, spotkała się w mieście Fez w Maroku, aby zdecydować, co można uczynić w takiej sytuacji. Zdaniem niektórych, spotkanie to miało miejsce już po zniszczeniu biblioteki. W niektórych wersjach owi mędrcy pochodzili z różnych stron świata i przez to nie potrafili się ze sobą porozumieć. Uczeni-artyści stworzyli zatem język symboliczny, znoszący barierę językową, którego owocem jest właśnie talia Tarota. Kolejna wersja mówi o tym, że mędrcy postanowili stworzyć jedną potężną księgę zawierającą w sobie całą mądrość świata, która zostałaby utracona podczas zniszczenia biblioteki. Aby uchronić przed zniszczeniem także tę księgę, postanowili ukryć ją w formie gry hazardowej, ponieważ zdawali sobie sprawę, że pomimo iż może umrzeć ludzka pogoń za wiedzą, nieśmiertelne pozostaną chęć szybkiego wzbogacenia się i inne, mniej chlubne, lecz wpisane w ludzką naturę pobudki kierujące ich zachowaniami. W ten sposób miał powstać Tarot.

I znów: nie ma żadnego dowodu, jakoby te wersje były prawdziwe.

W gruncie rzeczy różnych historii dotyczących Tarota jest znacznie więcej. Niektóre wersje utrzymują, że Tarot został wyniesiony poza granice Egiptu przez wędrujących Romów. Zwróć uwagę na fakt, że w języku angielskim słowo „Gypsies”, czyli Romowie, wykazuje duże podobieństwo do „Egyptian”. Jest tak, ponieważ niegdyś wierzono, że Romowie pochodzą z Egiptu, który był w tamtym czasie uważany za źródło wszystkiego co mistyczne, magiczne i tajemnicze. Współcześni badacze są raczej zgodni co do tego, że Romowie pochodzą z Indii.

Inne teorie, które można uznać za dość prawdopodobne, wywodzą Tarota z systemów gier i wróżenia powstałych w Chinach lub Indiach. W dalszym ciągu brak jednak jakichkolwiek dowodów.

Rzeczywista historia Tarota

Mamy jednak dane historyczne, wedle których:

1 Pierwsze wzmianki o Tarocie pojawiają się w 1332 roku n.e. w dokumentach Alfonsa XI, władcy hiszpańskiej wspólnoty autonomicznej Kastylia-Leon. Zakazał on Tarota wraz z innymi grami hazardowymi.

2 W 1337 roku Johannes, niemiecki mnich, napisał, że karty te „mogą nauczać o moralności”.

3 W 1392 roku Karol VI, król francuski, zakupił trzy zestawy Wielkich Arkanów od mężczyzny o imieniu Grigonneur.

4 W XV w. włoska wersja nazywana Tarocchino miała ponad 10 kart zawierających znaki zodiaku i „cnoty” chrześcijańskie.

Opierając się na tych informacjach, możemy zatem datować pojawienie się Tarota w Europie (a dokładniej we Włoszech) na początki XIV w. Tak skomplikowane systemy nie pojawiają się, oczywiście, z dnia na dzień, dlatego też nigdy, prawdopodobnie, nie uda nam się dokładnie ustalić momentu, w którym narodził się Tarot.

Obecnie, pomimo że istnieje „standardowa” talia, możemy natknąć się na różne odmiany Tarota. Podobnie sytuacja wyglądała kilkaset lat temu, kiedy to nie było jednej ustandaryzowanej wersji. Co najmniej jedna z ówczesnych talii zawierała ponad 140 kart. Talie Tarota używane były do hazardu i nauczania młodszych (szczególnie jeśli byli oni niepiśmienni), jednakże około 1800 roku były już używane niemalże wyłącznie do dywinacji. Większość talii z tamtego okresu oparta była na talii Karola VI.

Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku uczynił z Tarota dodatkowy użytek i, jak już wspomniałem, my także zajmiemy się bardziej ezoterycznym wykorzystaniem kart w dalszej części książki. A. E. Waite oraz Pamela Colman Smith, oboje należący do Złotego Brzasku, stworzyli najpopularniejszą w dzisiejszych czasach talię, czyli tak zwany Tarot Ridera-Waite’a (czy też Rider-Waite-Smith). Gdy karty te ukazały się pierwszy raz na rynku w 1909 roku, rozeszły się nieprawdopodobnie szybko. Przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy na wszystkich kartach (także na tych przedstawiających Małe Arkana) znajdowały się symboliczne rysunki. Poza tym, równolegle z tą talią ukazała się także książka ucząca tego, w jaki sposób korzystać z Tarota, oraz wyjaśniająca jego znaczenie. Mam tu na myśli napisany przez Waite’a Obrazkowy klucz do Tarota. Ze wszystkich, napisanych dość patetycznym językiem prac Waite’a, tę czyta się najprzyjemniej.

Członkowie Złotego Brzasku uważali swoją „poprawną” wersję Tarota za jeden z najważniejszych sekretów zakonu. Waite i Smith, którzy złożyli uroczyste ślubowanie, aby nie ujawniać wewnętrznych tajemnic zakonu, dotrzymali słowa. Wiele kart zostało zaprojektowanych w oparciu o fałszywą symbolikę (oczywiście, w odniesieniu do wersji Złotego Brzasku), aby wprowadzić w błąd niewtajemniczonych.

Znaczenie mitu

Wielu ludzi zastanawia się, dlaczego „eksperci” wciąż powtarzają opowieści o pochodzeniu Tarota, które nie znajdują potwierdzenia w źródłach historycznych. Oczywiście, możemy po prostu założyć, że owi „eksperci” nie mają zielonego pojęcia, o czym mówią. Możemy także przy okazji uznać, że głos częściej powinni zabierać prawdziwi znawcy tematu. (Kilku z nich rzeczywiście stara się to robić).

Myślę jednak, że posiadanie mitów jest mimo wszystko ważniejsze niż kierowanie się tylko i wyłącznie historycznie potwierdzonymi faktami. Nie twierdzę, że powinniśmy zaprzestać prowadzenia badań i odkrywania przeszłości. Ale kiedy już znasz jakąś datę…, co z tego? Deklaracja Niepodległości została podpisana 4 lipca 1776 roku. Znamy tę datę. I co z tego? Znacznie ważniejsze jest rzeczywiste zrozumienie, co miało tego dnia miejsce – co owa data symbolizuje.

Opowieść o młodym George’u Washingtonie, który wyznaje ojcu, że ściął wiśnię, po raz pierwszy pojawia się w biografii Washingtona napisanej przez byłego pastora Masona Locke’a Weemsa. Współcześnie uważa się, że Weems zmyślił całą tę historię.

Nie czyni to jej jednak zupełnie bezwartościową. Opowiada ona bowiem o znaczeniu uczciwości i prawości. Książka Weemsa (wydana pierwszy raz w 1800 roku, czyli rok po śmierci Washingtona) przyczyniła się do tego, że nowo powstałe społeczeństwo znalazło w Washingtonie jeden z pierwszych własnych wzorów do naśladowania. Opowieść o Washingtonie pomogła zatem zbudować mit człowieka, który pomógł następnie w budowie narodu kierującego się między innymi uczciwością i prawością. To z kolei mogło sprawić, że w 1835 roku Alexis de Tocqueville napisał, iż „Ameryka jest tak wspaniała, ponieważ jest dobra. Gdyby Ameryka przestała być dobra, przestałaby także być wspaniała”.

Mity nie są zwykłymi opowieściami. Są opowieściami, które promują pewne wartości i w ten sposób wpływają na ludzi. Mity wychwalające odwagę, prawość, uczciwość i sprawiedliwość pojawiają się od zarania dziejów. Miejsce starożytnych mitów o Ulissesie czy Beowulfie zajęły współcześnie mity o kapitanie Jamesie T. Kirku i Luke’u Skywalkerze.

O naturze Tarota więcej mogą nam zatem powiedzieć mityczne wersje jego historii aniżeli rzucenie kilku dat. Na dodatek opowieści te mogą nam coś powiedzieć o naszej naturze i wyznawanych przez nas wartościach. Nie jest zatem ważne, jak odnoszą się one do faktów historycznych, ale co oznaczają dla Ciebie samego i naszej cywilizacji.

Obecnie istnieje wiele różnych talii bazujących na projekcie Waite’a i Smitha. W zasadzie wciąż powstają i ukazują się kolejne wersje „oryginalnej” talii (oparte na pracy Waite’a i Smitha). Wszystkie, z perspektywy symboliki używanej w tradycji Złotego Brzasku, są błędne. Jednakże jakkolwiek odmienne by one nie były od oryginału, ze względu na swoją popularność i funkcjonalność udało im się utwierdzić swoją pozycję.

Do grupy innych członków Złotego Brzasku, którzy stworzyli własne talie Tarota, zaliczają się Aleister Crowley (twórca talii Thotha), który połączył pomysły Złotego Brzasku z własnym systemem egipskiego, sumeryjskiego i tantrycznego okultyzmu (całość przyprawił słuszną dawką perwersyjnego humoru), oraz Paul Foster Case. Talia B.O.T.A. stworzona przez Case’a, będąca czymś pośrednim pomiędzy kartami używanymi w Złotym Brzasku i talią Waite’a, była pierwszym publicznym ujawnieniem systemu (używanym w Złotym Brzasku) przypisującym litery hebrajskiego alfabetu do kart przedstawiających Wielkie Arkana.

Znam kilka osób, które nazywają się okultystami i kolekcjonują różne talie Tarota. Jednakże ich kolekcja jest tak naprawdę jedyną kwestią w ich życiu powiązaną z okultyzmem. Niektóre z posiadanych przez nich talii są tak odmienne od czegokolwiek, co można by nazwać „metafizyką”, że często zastanawiam się, co oni w ogóle rozumieją pod słowem „okultyzm”. W jednej z nich, na przykład, każda z kart namalowana była przez innego artystę. Pomimo że opierała się na wersji Waite’a, doszło w niej do czegoś tak niedorzecznego, jak wykorzystywanie w niej postaci z kreskówek. Inna talia, nazwana Tarotem Czarownic (co stanowi obrazę dla większości, jeśli nie wszystkich czarownic), została zaprojektowana w oparciu o motywy z filmów z Jamesem Bondem.

Podsumowując: nie ma żadnego dowodu na to, że Tarot pochodzi z jednego starożytnego źródła w Egipcie, Chinach, Indiach czy gdziekolwiek indziej. Można stwierdzić, że został sprowadzony do Europy w połowie minionego tysiąclecia, jednakże miejsce jego pochodzenia jest (przynajmniej dzisiaj) jedną z wielkich, owianych tajemnicą zagadek Wszechświata.

Pozwolę sobie teraz przedstawić moją (także nieweryfikowalną) hipotezę odnośnie do pochodzenia Tarota. Wiadome jest, że zarówno Indie, jak i Chiny miały systemy hazardowe, które w mniejszym lub większym stopniu przypominały talię kart. Chociaż niemożliwe jest potwierdzenie tej tezy, uważam, że najprawdopodobniej podróżnik zmierzający z któregoś z tych krajów na Bliski Wschód lub na przykład kupiec pochodzący z Bliskiego Wschodu i odwiedzający właśnie Indie lub Chiny w jakiś sposób zostawił po sobie jeden z tych systemów (lub jakąś odmianę któregoś z nich). Trafił on potem za pośrednictwem rycerzy walczących podczas wypraw krzyżowych w ręce któregoś z władców europejskich.

Następnie rzeczony władca w przypływie próżności (na zasadzie „mam coś, czego ty nie masz”) pokazał swoją zdobycz innemu władcy. Ten drugi natomiast postanowił zdobyć kopię także dla siebie. Równie możliwe, że na podobnej zasadzie artysta pracujący na dworze jednego z władców pokazał karty artyście związanemu z innym władcą, który to stworzył bezpośrednią kopię lub odtworzył ją z pamięci. Przechodząc z rąk do rąk, z dworu na dwór, wykształcił się system nazywany dziś Tarotem.

Istniały w tamtych czasach gildie zrzeszające artystów, które, podobnie jak loże masońskie, mogły znać jakieś formy nawiązywania kontaktu z mistyczną wiedzą. Z pewnością wielu artystów zarówno wtedy, jak i wcześniej oraz w dzisiejszych czasach, było zainteresowanych poszukiwaniem związków pomiędzy człowieczeństwem a świętością. Jeden z nich mógł dodać trochę mistycyzmu do tworzonego przez siebie Tarota, ktoś inny mógł dodać go znacznie więcej. Zaowocowało to przeobrażeniami, których rezultatem jest postać Tarota, jaką znamy współcześnie.

Najistotniejszym pytaniem jest jednak: „Czy jest w ogóle ważne, gdzie i kiedy Tarot został stworzony?”. Odpowiedzią na nie powinno być wyraźne i głośne „NIE”, ponieważ bez względu na wszystko jest on z powodzeniem używany jako potężne mistyczne i magiczne narzędzie od wielu wieków.

Wróżbiarstwo a dywinacja

Ważne jest, aby zrozumieć różnicę pomiędzy wróżbiarstwem a dywinacją. Wróżbiarstwo daje nam informację, że coś musi się wydarzyć. Systemy dywinacyjne (jak na przykład właśnie Tarot) nie informują o tym, co nieuniknione, lecz ukazują, do czego, najprawdopodobniej, dojdzie, jeśli nadal będziesz kroczył obecnie obraną ścieżką.

Z tego punktu widzenia możemy zyskać potwierdzenie naszych przypuszczeń lub ostrzeżenie pomagające nam uniknąć niepożądanych wydarzeń. Wszyscy mamy wolną wolę i zawsze mamy pewien wybór. Z perspektywy wróżbiarskiej, na przykład, konkretnego dnia będziesz miał wypadek na łodzi. Używając dywinacji, uzyskasz informację, że podróż łodzią tego dnia może być źródłem problemów i najrozsądniej byłoby omijać wszelkie pojazdy wodne szerokim łukiem. W takiej sytuacji możesz zrezygnować z planowanej podróży lub zachować podczas niej wyjątkową uważność. Wróżbiarstwo nie pozostawia Ci wyboru: będziesz wtedy na łodzi, przydarzy Ci się wypadek. Dywinacja zakłada istnienie Twojej wolnej woli: możesz wynieść się na pustynię lub przynajmniej trzymać się z dala od środków transportu wodnego. W tej książce kładziemy silny nacisk na prymat wolnej woli nad przeznaczeniem.

Jest jeszcze jeden, bardzo praktyczny powód, dlaczego korzystniej jest zajmować się dywinacją, a nie wróżbiarstwem. W wielu regionach, państwach i miastach wróżenie dla celów zarobkowych jest sprzeczne z prawem. Jeśli zdecydujesz się wejść do strefy publicznej i dzielić się swoją wiedzą oraz doświadczeniem poprzez odczytywanie Tarota dla innych ludzi, pobierając za to opłaty, doradzałbym nazwanie tego poradnictwem psychologicznym, dywinacją lub, jeśli uzyskasz odpowiednie uprawnienia, poradnictwem duchowym lub religijnym.

Na następnych stronach zaprezentuję Ci, jak korzystać z Wielkich Arkanów do celów dywinacyjnych. Podkreślę w tym miejscu, że poprawny odczyt uzyskamy, tylko korzystając z tych dwudziestu dwóch kart. Reprezentują one bowiem bardziej zmienne moce niż Małe Arkana, za którymi kryją się bardziej stałe tendencje. Używanie Małych Arkanów może przyczynić się do zwiększenia precyzji, jednakże skorzystanie tylko z Wielkich Arkanów ujawni Ci więcej informacji o zmianach zachodzących w Twoim życiu.

Czy Tarot Raider-Waite-Smith jest „poprawną” wersją Tarota?

Ludzie bardzo często pytają mnie, która wersja Tarota jest „prawdziwa”, „najbardziej poprawna”, „najlepsza”. Ze względu na swoją popularność, standardową talią stał się Tarot Raider-Waite-Smith. Czy jest ona jednak „najbardziej poprawna”?

Waite i Smith posługiwali się talią Złotego Brzasku. W ramach swojego treningu magicznego mieli za zadanie stworzyć jej kopię. Niektórzy sugerowali nawet, że RWS jest prawdziwą talią Złotego Brzasku.

Oczywiście, kiedy przejrzy się Złoty Brzask Israela Regardiego, od razu zauważy się, że tak nie jest. Co najważniejsze, nawet sam Waite przyznawał, że nie miał zamiaru ujawniać całej prawdy o Tarocie. W przedmowie do swojej książki pt. Obrazkowy klucz do Tarota pisze on:

Faktem pozostaje (…), że istnieje Tajemna Tradycja używania Tarota. Jako że zawsze istnieje możliwość upublicznienia niektórych sekretów Misteriów, równie dobrze można uprzedzić fakty i przestrzec osoby zainteresowane tym tematem, że cokolwiek usłyszą, będzie jedynie niewielką częścią ziemi i morza oraz niewielką częścią gwiazd i niebios, jeśli chodzi o symbolikę. Strażnicy świątyń inicjacyjnych strzegący tajemnic zakonu nie mają zatem powodów do obaw.

W ten sposób wyjaśnił swoim kolegom ze Złotego Brzasku, że nie wyjawia profanom prawdziwych tajemnic Tarota, a przynajmniej nie wyjawia tajemnic Złotego Brzasku.

Po co wobec powyższego w ogóle interesować się Tarotem RWS?

Najprostsza odpowiedź brzmi: ponieważ działa. RWS jest po prostu wspaniałą talią, a liczba opartych na niej wersji Tarota tylko potwierdza jej wartość.

Czy istnieje zatem najlepsza i w pełni poprawna talia Tarota? Odpowiedź na to pytanie może, niestety, być zarówno twierdząca, jak i przecząca. Nigdy nie będzie jednej uniwersalnej talii, ponieważ każda osoba jest niepowtarzalną indywidualnością. Jedyną talią, która będzie dla Ciebie idealna, będzie zatem ta, którą po wielu latach medytacji, praktyki i nauki zdecydujesz się stworzyć samodzielnie.

Zanim to jednak nastąpi, pracuj z tą, która najbardziej Ci odpowiada. Zawsze możesz zmienić zdanie, jeżeli wpadniesz na coś lepszego.

Są jednak dwa wymogi. Po pierwsze: wybrana przez Ciebie talia powinna mieć standardową liczbę kart i dworów. Po drugie: powinieneś regularnie z niej korzystać.

Na diagramie widzimy dwa trójkąty („podzielony heksagram”) z dodatkowymi kartami pomiędzy nimi. Górny trójkąt reprezentuje moce psychiczne zstępujące na plan fizyczny. Dolny trójkąt ukazuje uświadamiane i nieuświadamiane pragnienia oraz to, czego tak naprawdę potrzebujemy i pożądamy. Karta w samym środku reprezentuje ostateczne następstwa kwestii, która poddawana jest dywinacji. Poniżej opisuję krok po kroku instrukcję, w jaki sposób używać takiego rozkładania („stawiania”) Tarota, aby poznawać następstwa uprawiania szarej magiji. Można z tego korzystać do wielu celów.


1 Ułóż karty przedstawiające Wielkie Arkana tak, aby były skierowane przodem w jednym kierunku i zachowywały swoją kolejność numeryczną. Jeśli leżą ilustracją do dołu, karta przedstawiająca Głupca powinna być na samej górze, natomiast karta dwudziesta pierwsza – Świat – na spodzie.

2 Teraz sformułuj pytanie. Powinno wyglądać mniej więcej tak: „Jakiego rodzaju skutków mogę się spodziewać, jeśli użyję magiji do (…)?”. Nie pytaj kart: „Czy powinienem zrobić tak i tak?”, ponieważ byłaby to próba przeniesienia odpowiedzialności za podjęcie decyzji z Twojej osoby na karty. Powinno się zasięgać porady, a nie szukać w Tarocie przykazań rodzica.

3 Podczas skupienia się na pytaniu, mieszaj karty w jakikolwiek sposób, jaki przyjdzie Ci do głowy. Rób to aż do momentu, w którym poczujesz, że nadszedł moment, aby przestać.

4 Rozłóż talię na trzy kupki po swojej lewej stronie, a następnie zbieraj je z kupek od prawej do lewej.

5 Rozłóż karty (ilustracją do dołu) na stole w taki sposób, jak zostało to przedstawione na diagramie. Pierwsze trzy karty utworzą górny, skierowany w dół, trójkąt. Karty 4, 5 i 6 tworzyć będą dolny trójkąt, który skierowany jest w górę. Siódma karta znajdzie się na samym środku, pomiędzy dwoma trójkątami.

6 Odwróć karty leżące w miejscach 1 i 2. Obie reprezentują nieznane wpływy duchowe. Karta druga będzie miała silniejszy wpływ niż pierwsza. Zinterpretuj znaczenie obu.

7 Odwróć kartę leżącą na pozycji 3. Reprezentuje ona duchową poradę związaną z zagadnieniem. Zinterpretuj jej znaczenie.

8 Odwróć kartę 4. Reprezentuje ona Twoje nieuświadamiane pragnienia powiązane z zagadnieniem. Może okazać się, że najgłębsze wewnętrzne motywacje odbiegają znacząco od czynników zewnętrznych stanowiących punkt wyjścia. Zinterpretuj kartę.

9 Odwróć następnie kartę leżącą na pozycji 5. Ukazuje ona uświadamiane pragnienia powiązane z zagadnieniem. Zinterpretuj ją.

10 Następnie odwróć kartę, która znalazła się w miejscu oznaczonym 6. Wskazuje ona praktyczną poradę w związku z zagadnieniem. Może sugerować zmianę ukierunkowania Twojego skupienia w celu uzyskania naprawdę pożądanych przez Ciebie efektów. Może poradzić Ci pójście naprzód lub rezygnację z planowanego projektu. Oczywiście, podjęcie decyzji nadal pozostawione jest Tobie.

11 Odwróć kartę leżącą pośrodku, na pozycji numer 7. Przedstawia ona ostateczny efekt, jeśli zdecydujesz się iść dalej swoją ścieżką. Nawet jeżeli odczyt prezentował się dotychczas pomyślnie, skutki mogą być negatywne. Może być to spowodowane innymi okolicznościami, których ten skrócony odczyt nie uwzględnił. Stawianie podzielonego heksagramu jest szybką i łatwą metodą, ale nie rości sobie praw do bycia w pełni kompletną i wyczerpującą. Powinien być jednak wystarczający do przejścia kursu prezentowanego w tej książce.


Przyjrzyjmy się przykładowemu odczytowi:

Mieszałem karty, myśląc w trakcie o tym: „Jaki będzie skutek, jeśli zdecyduję się użyć magiji do wniesienia nowej miłości do mojego życia?”. Po rozłożeniu kart uzyskałem następujący układ:

Moja interpretacja jest następująca:

Karty 1 i 2 wskazują na to, że takie działanie przyniesie ogromny ładunek kreatywności (Cesarzowa), nawet jeśli użycie zdolności magicznych mogłoby się zdawać niewłaściwym (Mag (O)).

Karta 3 wskazuje na to, że doprowadzi to do mocy i efektywności (Cesarz).

Karta 4 wskazuje na to, że głęboko wewnątrz mnie poszukuję mocy duchowej bardziej niż partnera seksualnego (Moc).

Jak wskazuje karta 5, na poziomie świadomym szczerze poszukuję nowego związku (Kochankowie).

Karta 6 daje mi praktyczną poradę, że samo użycie magiji nie będzie wystarczające do zbudowania dobrego związku oraz że konieczne jest wniesienie do niego pierwiastków miłosierdzia i dobroci (Arcykapłan).

Ostatecznym efektem, co reprezentuje karta oznaczona 7, będzie zatem pewne odniesienie sukcesu (Świat), jeśli chodzi o badane zagadnienie. Warunkiem jednak jest zastosowanie się do porad, które otrzymałem, ze szczególnym naciskiem na kartę 6.

Dodałbym jeszcze interpretację wskazywaną przez kartę 6, wedle której nie potrzebuję bliskości pierwszej lepszej osoby, lecz takiej, która będzie stymulowała mój rozwój duchowy.

Nauka Tarota

Jedyną metodą, aby nauczyć się korzystania z Tarota, jest jego ciągłe używanie. Próbuj zapamiętywać znaczenie kart, na przykład jednej każdego dnia. Spróbuj także odczytywać Tarota stawianego w codziennych, drobnych kwestiach. W każdym razie nie liczyłbym na Twoim miejscu na precyzję przez pierwszy miesiąc nauki. Prawdopodobnie nie umiałeś prawidłowo jeździć rowerem lub samochodem, kiedy podejmowałeś pierwsze próby. Obecnie możesz wykonywać te czynności bez udziału świadomego umysłu. Zapewniam Cię, że po kilku tygodniach lub miesiącach sumiennej praktyki Twoje odczyty będą znacznie skuteczniejsze. Kontynuuj praktykę rytuału kontemplacji Tarota. Odczytywanie Tarota i jego kontemplacja nie wykluczają się wzajemnie.

Napisany przeze mnie kurs nie jest poświęcony dywinacji, lecz nauce podstaw praktyki magicznej. Dlatego też będziemy się w nim zajmować wyłącznie Wielkimi Arkanami. W dalszej części książki powiemy sobie więcej o ich znaczeniu. Podczas dokładniejszych odczytów powinniśmy jednak dołączać także Małe Arkana. Ze względu na rozmiary tego kursu wiedzę na ich temat musisz jednak zdobyć z innych źródeł. Nie oznacza to jednak, że Małe Arkana są mniej ważne.

Poprzez studiowanie i praktykę przedstawionego tu systemu przez przynajmniej dwa miesiące będziesz mógł zacząć samodzielne studia nad Tarotem. Dodam jeszcze, że nie istnieje uniwersalne, jedyne prawidłowe znaczenie każdej z kart. Z tego też względu różni autorzy mogą przedstawiać wielorakie interpretacje tych samych kart. Wykorzystaj ich pomysły do rozbudowania zaprezentowanej przeze mnie wiedzy. Listę kilku przydatnych przy tym książek znajdziesz w dołączonej na końcu rozdziału bibliografii.

CZĘŚĆ TRZECIA

Sztuka Wysokiej Magiji jest ze swej natury odmienna od pewnych aspektów innych form tak zwanej „prymitywnej” magiji uprawianej przez osoby mające związki z czarostwem, Wiccą, voodoo itp. Słowo „prymitywne” nie ma obrażać praktykujących w ramach tych lub podobnych tradycji, tak jak nazywanie kogoś takiego jak Grandma Moses7 „prymitywistką” nie uwłacza jej w żaden sposób. Chodzi bardziej o słowo oznaczające starsze drogi oraz użycie prostszych środków wyrazu. Wielu znanych mi ludzi powiązanych z Wiccą lub czarostwem jest dumnych właśnie z tego, że tradycje, z którymi się utożsamiają, są zarówno wiekowe, jak i nieskomplikowane.

Jednakże duża prostota tych form magiji doprowadziła do powstania mnóstwa książek zawierających zaklęcia i inkantacje, które stworzone zostały z myślą o masach i są, patrząc z szerszej perspektywy, bezużyteczne. Bardzo niewiele z tych publikacji jest też bezpośrednio związanych z kabalistyczną magiją w ujęciu rytualnym.

Jedną z najważniejszych różnic jest to, że w wielu przypadkach, jeśli chodzi o te „prymitywne” techniki, wszystko, czego, jak się zdaje, potrzeba do przeprowadzenia rytuału, to wypowiedzenie krótkiej inwokacji oraz wykonanie kilku prostych czynności, takich jak na przykład zapalenie świeczki, narysowanie symbolu zaczerpniętego z tradycji voodoo (veve) i tym podobne. Czasem zaklęcia zostają tak zniekształcane z biegiem czasu, że znaczenie oryginalnych słów ulatuje i zaklęcie staje się tylko bezsensownym zlepkiem niezrozumiałych dla adepta wyrazów. Chociaż w jakimś stopniu podobna sytuacja występuje w przypadku magiji w ujęciu rytualnym, prawdziwy mag zawsze zna dokładne znaczenie poszczególnych wyrazów oraz działań podczas przeprowadzania czynności rytualnej. Właśnie z tego względu trzeba w swój rozwój magiczny zainwestować tak dużo czasu poświęconego na trening, naukę i praktyki.

Zasadniczą instrukcję przeprowadzania następnego przedstawianego przeze mnie rytuału, Mniejszego Rytuału Odpędzenia Pentagramu, opiszę w następnym rozdziale. Teraz, prawdopodobnie, część z Was będzie narzekać, myśląc: „Przecież nauczyłem się tego rytuału wieki temu! Poza tym i tak jest on strasznie prosty”. Cóż, jeśli wydaje Ci się, że jest on prosty, to znaczy, że nie przeprowadzałeś go właściwie i z całą wiedzą dotyczącą jego znaczenia. To, że jest absolutnie podstawowy oraz krótki i łatwy do zapamiętania, nie oznacza, że jest prosty.

W moim rozumieniu słowo „podstawowy” oznacza „coś stanowiącego podstawę” jak „podstawowy składnik; coś bazowego”. Nie jestem w stanie przecenić fundamentalnej natury owego rytuału oraz tego, w jaki sposób wpłynie on na Twoje życie i przyczyni się do rozwoju Twoich duchowych i magicznych umiejętności. Kiedy Magija współczesna ukazała się w druku po raz pierwszy, wykonywałem go przynajmniej raz dziennie od mniej więcej 10 lat i nie zamierzałem przestać. Jest to podstawowy, krótki rytuał, który w znaczącym stopniu przyspieszy Twój rozwój jako prawdziwego maga ceremonialnego.

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej

4 Termin zaczerpnięty ze średniowiecznej Księgi Świętej Magii Abramelina Maga, oznaczający rozpoznanie przez adepta jego prawdziwej natury (przyp. red.).

5 Karty, które odkładasz, są zupełnie „normalne”. Jeżeli jednak nie zna się dokładnie ich znaczenia, można dojść do błędnego wniosku, że wyrażają one coś negatywnego, podczas kontemplacji wdrukować błędne lub negatywne przekonania poglądy. Kiedy poznasz Tarota trochę lepiej (powinno Ci to zająć kilka tygodni), dołącz te karty do reszty talii.

6 Karta pozycji odwróconej „do góry nogami” (przyp. red.).

7 Anna Mary Robertson (1860-1961) – amerykańska malarka, jedna najważniejszych przedstawicielek tamtejszej sztuki naiwnej, nazywanej także prymitywizmem (przyp. red.).

Magija współczesna. Dwanaście lekcji wysokiej sztuki magicznej

Подняться наверх