Читать книгу Wstęp do archeologii - Dorota Ławecka - Страница 6
1. Historia archeologii
ОглавлениеZbadałem pokłady dyluwialne i pod kośćmi słoni, nosorożców i innych zwierząt kopalnych znalazłem siekiery i noże z kamienia i nie wątpiłem, że są dziełem jakiejś rasy ludzkiej dużo starszej niż wszystkie, o których mówi tradycja, a współczesnej gatunkom wymarłym.
J. Boucher de Perthes, 1845
Archeologia jest obecnie rozwiniętą dyscypliną, posługującą się własnymi, nowoczesnymi metodami badawczymi; jest mocno związana z wieloma innymi dziedzinami nauki, zarówno humanistycznymi, jak i ścisłymi, z których pomocy często korzysta. To zarówno mozolna praca w terenie, gdzie posługujemy się wypracowanymi przez wiele lat technikami wykopaliskowymi i rozbudowanym systemem dokumentacji, jak i badania laboratoryjne. To także praca koncepcyjna, polegająca na analizie i interpretacji uzyskanych informacji. Archeologowie nie odkrywają pełnego i obiektywnego obrazu przeszłej rzeczywistości. Odkrywają krzemienne narzędzia, ceramikę, kości i szczątki roślinne, pozostałości budowli itd. Źródła te nie mówią same za siebie, archeolog musi sprawić, by przemówiły – musi je zinterpretować. Stąd, w zależności od podejścia i okresu rozwoju archeologii, stawiano różne pytania, poszukiwano różnych informacji i różne padały odpowiedzi. Teoria archeologii nie rozwija się w próżni, niezależnie; ma ścisły związek z istniejącymi w danym momencie w społeczeństwie przekonaniami, prądami myślowymi, nastawieniem do rzeczywistości. Czerpie bardzo szeroko z dokonań innych dziedzin nauki, zwłaszcza takich jak filozofia, socjologia i inne nauki humanistyczne. Ich wpływ jest widoczny i często łatwy do uchwycenia. Historia archeologii zatem to nie tylko historia wielkich, spektakularnych, wypełniających pierwsze strony gazet odkryć. Składa się na nią także opis rozwoju technik wykopaliskowych i prospekcyjnych, metod datowania i analiz zabytków, jak również wspomniana powyżej ewolucja myśli teoretycznej. O tym wszystkim właśnie będzie mowa w niniejszym rozdziale[1].
Większość ludzi jest zainteresowana własną przeszłością. Przez wieki ciekawość ta była zaspokajana przez mity i legendy, dotyczące stworzenia świata i człowieka, oraz przez tradycję zachowującą pamięć minionych wydarzeń dotyczących danej grupy etnicznej. Zainteresowanie przeszłością istniało z pewnością już w starożytności, nigdy jednak, również w okresach klasycznych, nie przybrało formy systematycznych studiów czy dociekań. Nawet narodziny dzieł historycznych nie spowodowały szerszego zainteresowania reliktami przeszłości jako materialnymi źródłami, mogącymi służyć do prób systematycznej rekonstrukcji przeszłości. Zachowały się sporadyczne wiadomości o zainteresowaniu zabytkami dawnych kultur. Świadczą o tym na przykład inskrypcje pochodzące z czasów panowania w Egipcie XVIII dynastii, pozostawione przez ówczesnych „turystów” na ścianach starożytnych i opuszczonych budowli. Wiemy również, że Nabonid, król panujący w Mezopotamii w VI wieku p.n.e., gromadził starożytności w swojej siedzibie w Babilonie. W jednej z inskrypcji opisuje, z jaką pieczołowitością i szacunkiem odniósł się do odkrytych pozostałości budowli wzniesionych przez dawnych władców. W źródłach pisanych pochodzących z okresów klasycznych zainteresowanie materialnymi pozostałościami przeszłości również pojawia się sporadycznie (jak na przykład w dziełach Tukidydesa czy Pauzaniasza), nie przybierając nigdy formy systematycznych poszukiwań czy badań. W okresie rozwoju cywilizacji rzymskiej wzrasta natomiast zainteresowanie zabytkami i dziełami sztuki, należącymi przede wszystkim do kultury greckiej. Miłośnikiem sztuki greckiej i właścicielem sporej kolekcji zabytków był między innymi Cyceron. Także cesarz August posiadał zbiór zabytków, wśród których była między innymi broń dawnych wojowników. Rzymianie, zaopatrzeni w powstały w II w. n. e. przewodnik Pauzaniasza, podróżują po Grecji, odwiedzają również budzące podziw liczne zachowane zabytki architektury. Zamiłowania kolekcjonerskie miały jednak, tak jak i w późniejszych okresach, także i ciemną stronę. Zapotrzebowanie na zabytki było w Rzymie olbrzymie, rabowano więc z podbitych terenów ogromną liczbę dzieł sztuki. Po zniszczeniu Koryntu w 146 roku p.n.e. wywieziono z tego miasta do Italii tysiące posągów i obrazów. Słynna jest grabież Aten, dokonana przez Sullę w 80 roku p.n. e. W tym samym czasie z samych Delf wywiózł on około pięciuset rzeźb.
Również i w średniowieczu nie poświęcano wiele uwagi studiom nad odległymi epokami. Zainteresowanie materialnymi świadectwami przeszłości było jeszcze mniejsze niż w starożytności. Obiekty archeologiczne traktowano jako źródło materiału budowlanego[2]. Kurhany, megality i inne stanowiska były plądrowane w poszukiwaniu skarbów i relikwii. Znajdowane skamieniałości uważano wtedy za swoiste kaprysy natury, kamienie przypadkowo jedynie ukształtowane w taki sposób, że przypominały kształty roślin i zwierząt. Dopiero w XVII wieku zaczęto akceptować ich organiczne pochodzenie: uważano, że są to skamieniałe pozostałości organizmów, które wyginęły w czasie potopu. W Polsce w XV wieku Jan Długosz pisał o rodzących się samych z siebie pod wpływem przyrody garnkach[3]. W tym okresie ukształtował się pogląd (który miał dość silny wpływ na późniejsze próby interpretacji źródeł archeologicznych), że jedyna pewna wiedza na temat przeszłości pochodzi z Biblii oraz greckich i rzymskich przekazów, które przetrwały do tamtych czasów. Utrwaliło się przekonanie, że historia ludzkości liczy jedynie kilka tysięcy lat, a wszystkie ważniejsze wydarzenia w dziejach są rezultatem boskiej interwencji. Wierzono również, że świat, stworzony aktem boskiej woli, ulega z czasem coraz większej degeneracji, a jego kres jest bliski.
Dopiero w epoce renesansu, niezwykle we wszystkich dziedzinach otwartej na tradycje antyku, zaczęto zdawać sobie sprawę, że życie niegdyś żyjących ludzi wyglądało inaczej, że przeszłość była różna od ówczesnej teraźniejszości. Zainteresowanie przeszłością, wzrastające wraz z coraz lepszą znajomością klasycznych literackich i historycznych tekstów rozszerzyło się wkrótce na dzieła sztuki i architektury. Stopniowo zaczęto zdawać sobie sprawę, że nie tylko przekazy pisane, ale także materialne pozostałości przeszłości mogą być ważnym źródłem informacji na temat klasycznego okresu starożytności. Prekursorem tych zainteresowań był włoski kupiec Cyriakus z Ankony (1391-1452), który przez ponad ćwierć wieku podróżował po Italii, Grecji i krajach Bliskiego Wschodu, zbierając i notując informacje na temat starożytnych zabytków architektury i sztuki, sporządzając szkice budowli i kopie starożytnych inskrypcji, kolekcjonując rękopisy, monety i dzieła sztuki[4]. Duże znaczenie miały także, niekiedy przypadkowe (na przykład podczas prac budowlanych na terenie Rzymu), a później także będące rezultatem celowo prowadzonych poszukiwań, odkrycia klasycznych dzieł sztuki. W tym to okresie znaleziono między innymi takie rzeźby, jak Apollo Belwederski, Grupa Laokoona czy Wenus Medycejska. W XV wieku otwarto również piewsze grobowce etruskie, między innymi w Tarkwinii, które poza zabytkami etruskimi dostarczyły dużej liczby waz greckich. Dominuje jednak w tym okresie podejście estetyczne. Powstają wielkie kolekcje dzieł sztuki klasycznej. Są one gromadzone przez zamożne rody włoskie, (między innymi przez Medyceuszy we Florencji), oraz przez papieży i kardynałów. Ten antykwarystyczny nurt zainteresowania sztuką klasyczną rozpowszechnia się stopniowo w całej Europie. Zapoczątkowana przez humanistów włoskich fascynacja starożytnościami promieniowała we wszystkich kierunkach i znajdowała zwolenników w różnych, nie tylko arystokratycznych środowiskach[5]. Początkowo, nawet w odległych od Italii krajach, interesowano się przede wszystkim zabytkami z okresów klasycznych. Stopniowo jednak uwagę w coraz większym stopniu zaczęły również przyciągać pozostałości narodowego dziedzictwa. I tak na przykład inskrypcje, znajdowane na obszarze dawnego cesarstwa rzymskiego (na terenie Anglii, Francji, Niemiec) były studiowane przez lokalnych antykwarystów, między innymi (już w XVI wieku) przez Williama Camdena (1551- 1623), zainteresowanego przede wszystkim zabytkami rzymskimi i wczesnośredniowiecznymi. Był on także jednym z założycieli Society of Antiquaries, londyńskiego stowarzyszenia mającego na celu ochronę i studia nad narodowymi starożytnościami. Nie tylko kolekcjonowano zabytkowe przedmioty, ale również wzrastało zainteresowanie lokalnymi pozostałościami dawnej architektury. Odwiedzano je, opisywano, mierzono, robiono szkice, zapisywano lokalne legendy i przekazy związane z tymi miejscami. Rzadko zajmowano się prowadzeniem wykopalisk, próbowano natomiast (z różnym skutkiem) do interpretacji zabytków wykorzystywać znane wówczas przekazy historyczne. Ruch antykwarystyczny rozwijał się w wielu krajach Europy – od Anglii, przez Skandynawię po kraje Europy Środkowej i Zachodniej – i był wyrazem wzrastającego zainteresowania narodowym dziedzictwem, które przetrwało w tych krajach.
Dalsze zmiany w światopoglądzie przyniosła epoka oświecenia. Dokonały się one między innymi pod wpływem takich myślicieli jak Montesquieu, Voltaire czy J. Locke. Już na początku XVII wieku F. Bacon przeciwstawiał się mniemaniom o wyższości kultury antycznej nad współczesną. Poglądom o stopniowej degradacji i bliskim końcu świata przeciwstawiano wiarę w ludzkie możliwości rozwoju, przyszłość i postęp. Rozwijało się ewolucyjne spojrzenie na dzieje kultury ludzkiej. Wierzono, że zmiany dokonują się raczej za sprawą naturalnych niż ponadnaturalnych przyczyn. Uważano, że przyczyną postępu była chęć ludzi, by poprawić warunki swojego życia, przede wszystkim przez uzyskanie większej kontroli nad naturą. Niektórzy z myślicieli oświeceniowych wierzyli, że postęp (który dotyczyć miał wszystkich aspektów ludzkiego życia – nie tylko techniki, ale także organizacji życia społecznego, moralności czy religii) jest nieunikniony, że jest to swojego rodzaju prawo natury. Odbywa się on generalnie wzdłuż jednej linii rozwojowej. Ponieważ zasadniczo wszystkie grupy ludzkie charakteryzują się podobnym poziomem inteligencji i dzielą te same podstawowe uczucia, są w równym stopniu zdolne do rozwoju. Zróżnicowanie jego poziomu wśród poszczególnych społeczności tłumaczono zazwyczaj wpływami środowiska naturalnego. Myśliciele oświeceniowi w swoich rozważaniach na temat ewolucji kultury rzadko odwoływali się do materiału archeologicznego, ze względu na brak w owym czasie możliwości datowania (a więc ustawienia w sekwencji) odkrywanych pozostałości materialnych. Jednakże prądy myślowe tej epoki wywarły niewątpliwy wpływ na sposób myślenia antykwarystów, chociaż oczywiście nie oznacza to, że nowe koncepcje zapanowały natychmiast i niepodzielnie wśród oświeconej części społeczeństwa. W Anglii ruch antykwarystyczny rozwijał się między innymi w ramach założonego jeszcze w 1660 roku przez Karola II Royal Society of London[6]. Członkowie Royal Society, stowarzyszenia, w którym kładziono nacisk na obserwację, klasyfikację i eksperymenty, zajmowali się także badaniem przeszłości. Ich działalność nie ograniczała się do dokładnego opisu znalezisk. Zastanawiano się również nad bardziej skomplikowanymi zagadnieniami, takimi jak sposób wykonania i używania narzędzi czy też sposób konstrukcji starożytnych budowli. Podejmowano pierwsze próby ustalenia względnego datowania zabytków, dla których nie posiadano przekazów pisanych. Przejawem zainteresowania terenami, na których rozwijały się cywilizacje klasyczne, było założenie w 1733 roku w Londynie Society of Dilletanti, którego celem było poznanie krajów i kultury starożytnej. Członkowie towarzystwa organizowali wyprawy w rejon basenu Morza Śródziemnego, których plonem były bogato ilustrowane publikacje zawierające opisy zabytków[7].
Wraz z rozwojem gospodarczym i upowszechnieniem wykształcenia rośnie zainteresowanie starożytnościami w szerszych kręgach społeczeństwa. Pisarze, erudyci i artyści zaczynają wywierać presję, by uzyskać dostęp do gromadzonych w prywatnych kolekcjach i dostępnych jedynie nielicznym książek, rękopisów i zabytków. Poczynając od XVII wieku, władcy i możni kolekcjonerzy fundują publiczne biblioteki i muzea. Najpierw, na początku wieku powstają biblioteki uniwersyteckie, a prywatne księgozbiory udostępniane są uczonym i literatom. W Paryżu pierwszą, rzeczywiście publiczną bibliotekę fundacji kardynała Mazarin otwarto w 1643 roku. W 1734 roku otwiera się dla publiczności utworzone przez papieża Museo Capitolino w Rzymie. W 1743 roku Anna Maria Luiza Medici ofiarowuje państwu toskańskiemu kolekcję zgromadzoną w ciągu trzech wieków przez swoją rodzinę z zastrzeżeniem, że zostanie udostępniona publiczności. W 1753 roku parlament brytyjski tworzy British Museum[8].
W 2 połowie XVIII wieku wzrasta zainteresowanie pracami wykopaliskowymi, których „ofiarą” padają między innymi kurhany. W samej Wielkiej Brytanii rozkopano ich setki. Pomiędzy 1757 i 1773 rokiem B. Faussett rozkopał ponad 750 grobów w południowowschodniej Anglii[9]. Na ten okres przypadają również pierwsze amerykańskie wykopaliska prowadzone z zastosowaniem podejścia naukowego. Zainteresowanie Amerykanów budziły w owym czasie ziemne kopce, których wiele można było zobaczyć na terenach na wschód od Missisipi. Uważano wówczas powszechnie, że nie były one dziełem Indian, ale wymarłej, nieznanej rasy „Budowniczych Kopców” („Moundbuilders”). Teorie te sprowokowały Thomasa Jeffersona (1743-1826), późniejszego prezydenta USA, do podjęcia prac wykopaliskowych. W 1784 roku przeciął on rowem sondażowym kurhan leżący na terenie swojej posiadłości, aby dowiedzieć się, w jakim celu został wzniesiony. Jego sposób prowadzenia prac okazał się na tyle dokładny, że był w stanie wyróżnić warstwy w swoim wykopie. Zaobserwował również, że kości z dolnych warstw były gorzej zachowane, z czego wysnuł wniosek, że miejsce to było używane jako teren pochówków w różnych okresach. W wyniku swoich prac Jefferson nie wykluczył możliwości, że kurhany te były dziełem Indian, doszedł jednak do wniosku, że do rozstrzygnięcia tego problemu potrzebna jest większa ilość materiału archeologicznego. Podejście Jeffersona znacznie wyprzedzało panujący ówcześnie sposób traktowania pozostałości archeologicznych, a jego przykład długo jeszcze nie był naśladowany[10]. Przez długi czas nie prowadzono wykopalisk w naszym, współczesnym rozumieniu tego słowa. Były one raczej odpowiedzią na zapotrzebowanie na zabytki, gromadzone w kolekcjach starożytności, a podejmowane prace przypominały pogoń za obiektami mającymi estetyczną i rynkową wartość. Taki też charakter miały rozpoczęte już w 1710 roku przez księcia d’Elboeuf prace w Herkulanum, jak również (od 1748 roku) wykopaliska R. G. de Alcubierre w Pompejach. Działalność obu panów, prowadzona bez żadnego planu i dokumentacji, zmierzała jedynie do pozyskania jak największej liczby rzeźb, naczyń, malowideł i innych cennych przedmiotów do królewskich i książęcych kolekcji. Sytuacja zmieniła się na lepsze dopiero w 1860 roku, kiedy to kierownikiem wykopalisk w Pompejach mianowano G. Fiorellego.
W 1764 roku, głównie na podstawie kolekcji rzeźb antycznych zgromadzonej w Watykanie, Johann Joachim Winckelmann (1717-1768), bibliotekarz watykański i konserwator dzieł sztuki rzymskiej, publikuje pierwszą historię sztuki starożytnej – Geschichte der Kunst des Altertums. Nie mając żadnych wzorów opisał on po raz pierwszy – na podstawie analizy stylistycznej samych zabytków i wykorzystując teksty pisarzy starożytnych, przede wszystkim Pliniusza Starszego – rozwój sztuki klasycznej. Mimo ograniczonej znajomości materiału i niektórych błędnych sądów (uważał na przykład rzymskie kopie rzeźb za greckie oryginały) było to dzieło pionierskie i przełomowe, które zaciążyło nad badaniami sztuki greckiej aż do XX wieku[11].
O początkach archeologii jako dyscypliny naukowej możemy jednak mówić dopiero od około połowy XIX wieku. Archeologia przestaje być tylko nie potwierdzonymi faktami spekulacjami na temat przeszłości. Zaczyna się rozwijać jako dyscyplina naukowa: wnioski wyciągane są w oparciu o coraz bardziej metodycznie prowadzone wykopaliska oraz o szczegółowe i systematyczne studia nad zabytkami przeszłości. Duży wpływ w tym początkowym okresie miały osiągnięcia rozwijającej się właśnie geologii. Znaczenie miały tu przede wszystkim obserwacje szkockiego geologa Jamesa Huttona (1725-1797), dotyczące stratyfikacji warstw skalnych, które stały się później podstawą metodyki prac archeologicznych. Zauważył on między innymi, że proces powolnej erozji skał jest zrównoważony przez akumulację materiału w innych miejscach. Hutton jako pierwszy wyraził również przypuszczenie o bardzo długim okresie trwania geologicznej historii Ziemi. Jego najważniejsze dzieło, Theory of the Earth, ukazało się w 1785 roku. Sformułował również, rozwiniętą później i uzasadnioną na podstawie własnych obserwacji poczynionych wokół wulkanu Etna na Sycylii przez Charlesa Lyella (1797-1875), zasadę tzw. aktualizmu geologicznego – mówiącą o tym, że czynniki fizyczne i chemiczne działające na skorupę ziemską były w przeszłości podobne do obecnych i wywoływały podobne procesy geologiczne; obserwując więc np. tworzenie się współczesnych osadów można w pewnym przybliżeniu określić warunki i sposób powstawania osadów kopalnych. Najważniejsze dzieło Lyella, The Principles of Geology, wydane zostało na początku lat trzydziestych XIX wieku. W tym czasie stratygrafia geologiczna dysponowała już pojęciami określającymi relatywną sekwencję warstw ziemi. Sformułowano prawo superpozycji (nadlegania), pierwotnej horyzontalności i pierwotnej ciągłości[12].
Kolejny kamień milowy, znaczący początki archeologii, to tzw. system trzech epok – koncepcja periodyzacji pradziejów szczególnie przydatna w prahistorii Europy. W 1836 roku duński uczony Christian Jürgensen Thomsen (1788-1865) w przewodniku po Muzeum Narodowym w Kopenhadze zaproponował chronologiczny podział zgromadzonych tam zabytków na pochodzące z epok kamienia, brązu i żelaza[13]. Podział ten (z pewnymi modyfikacjami – w 1865 roku J. Lubbock podzielił epokę kamienia na paleolit i neolit), oparty wyłącznie o pozostałości archeologiczne, ustalony bez odwoływania się do źródeł pisanych, jest aktualny dla terenów Europy i Bliskiego Wschodu do chwili obecnej. Podział Thomsena nie był wynikiem mechanicznego sortowania artefaktów, ale przemyślanym systemem opartym na równoczesnej analizie stylu, dekoracji i kontekstu występowania zabytków (szczególną rolę odegrały tu znaleziska zwarte, zdeponowane w tym samym czasie, pochodzące między innymi ze skarbów i grobów). Teoria ta została potwierdzona między innymi przez jednego z przedstawicieli szybko rozwijającej się w tym okresie archeologii skandynawskiej, pierwszego profesora archeologii na Uniwersytecie w Kopenhadze, Jensa J. A. Worsaae (1821-1885). Prowadzone przez niego prace wykopaliskowe dostarczyły dodatkowych materiałów i obserwacji stratygraficznych przemawiających na korzyść chronologii Thomsena. Worsaae był również jednym z pionierów badań interdyscyplinarnych, współpracując w swoich badaniach z biologami i geologami. Celem archeologów skandynawskich w tym okresie były bowiem nie tylko ustalenia dotyczące ewolucji kultury ludzkiej i chronologii neolitu, epoki brązu i żelaza. Interesowano się również sposobem życia dawnych społeczności, ich relacjami ze środowiskiem, technologią (przeprowadzano nawet eksperymenty w tym zakresie), życiem społecznym, systemem wierzeń.
Przełomowe dla świadomości uczonych były również nowe, bliższe prawdy ustalenia chronologiczne, dotyczące przeszłości Ziemi i człowieka. Wierzono bowiem wtedy jeszcze powszechnie, że historia ludzkości liczy sobie nie więcej niż kilka tysięcy lat. Wyliczenia te oparte były na przekazie biblijnym, który traktowano dosłownie, jako dokładny zapis wszystkich przeszłych wydarzeń historycznych. Jeszcze w połowie XVII wieku irlandzki arcybiskup James Ussher wyliczył na podstawie genealogii biblijnych, że stworzenie świata nastąpiło w południe 23 października 4004 roku p.n.e. Według kreacjonistów (wyznawców koncepcji, według której został on stworzony wolnym i celowym aktem Boga) Biblia była dokładnym, historycznym zapisem wszystkich ważnych wydarzeń od początku świata do ustanowienia Kościoła na ziemi. Przy takim podejściu w Biblii nie było właściwie miejsca na prahistorię. Ewentualne wydarzenia prahistoryczne próbowano lokować w okresie poprzedzającym biblijny potop. Pogląd Tertuliana (ok. 155-220 n. e.), że skamieniałości w skałach są świadectwem zagłady spowodowanej przez potop, utrzymywał się aż do XIX wieku. Jednakże zarówno koncepcje Huttona i Lyella, jak i coraz częstsze znaleziska kamiennych narzędzi i towarzyszących im kości wymarłych gatunków zwierząt w jaskiniach zachodniej Europy spowodowały konieczność zmiany zapatrywań na temat przeszłości Ziemi. Przełomowe znaczenie miały zwłaszcza dokonania francuskiego celnika, poety i dramaturga, samouka w zakresie geologii i paleontologii, wyznawcy poglądu o istnieniu człowieka na długo przez biblijnym potopem, Jaquesa Boucher de Crevecoeur de Perthesa (1788-1868), który na podstawie swoich obserwacji w żwirowniach nad Sommą opublikował w 1847 roku pierwszy z trzech tomów pracy Antiquités celtiques et antédiluviennes, zawierający przekonujące dowody na współistnienie w przeszłości wykonanych przez człowieka narzędzi i szczątków wymarłych zwierząt[14]. Popularny wówczas, sformułowany na podstawie wyliczeń biblijnych pogląd, że stworzenie Ziemi miało miejsce kilka tysięcy lat temu, stopniowo i nie bez oporów ulegał rewizji. Pomimo że wnioski J. Boucher de Perthesa nie od razu zostały zaakceptowane, zaczęto zdawać sobie sprawę, że gatunek ludzki istniał o wiele dłużej, niż mogłyby o tym świadczyć źródła pisane. Nowe wykopaliska (między innymi w nadzorowanych przez komitet uczonych badaniach w Brixham Cave w południowo-zachodniej Anglii, gdzie kamienne narzędzia zostały znalezione pod nienaruszoną warstwą nacieków skalnych grubości 7,5 cm) potwierdzały te przypuszczenia. W 1859 roku grupa geologów i archeologów, wśród których był również Ch. Lyell, odwiedziła stanowiska w dolinie Sommy. Potwierdzono wyniki badań J. Boucher de Perthesa i uznano, że warstwy, z których pochodzą znaleziska, musiały zostać zdeponowane na długo przed 4.000 rokiem p.n.e. Pogląd o długotrwałości rodzaju ludzkiego został wyrażony w wydanej w 1863 roku kolejnej książce Lyella, The Geological Evidences of the Antiquity of Man. Termin „prehistoria”, wprowadzony w połowie XIX wieku przez szkockiego starożytnika Daniela Wilsona (1816-1892) na określenie studiów nad okresem poprzedzającym pojawienie się pierwszych źródeł pisanych na danym terenie, został spopularyzowany przez współczesnego mu brytyjskiego etnologa i archeologa, współtwórcy ewolucjonizmu w obu tych dziedzinach, Johna Lubbocka w opublikowanej w 1865 roku książce Pre-historic Times, as Illustrated by Ancient Remains, and the Manners and Customs of Modern Savages.
W 1859 roku ukazało się najsłynniejsze, podsumowujące wyniki prawie trzydziestoletnich badań dzieło Karola Darwina On the Origins of Species… (O powstawaniu gatunków… wyd. pol. 1884), a w 1871 roku – Descent of Man (O pochodzeniu człowieka, wyd. pol. 1959). Darwinizm (a szerzej – ewolucjonizm) miał ogromny wpływ również na rozwijającą się archeologię[15]. Nie tylko zwiększyło się zainteresowanie początkami gatunku ludzkiego; ewolucjonizm jako sposób myślenia zaowocował na przykład stworzeniem (między innymi przez brytyjskich uczonych Johna Evansa i Augustusa Lane-Fox Pitt-Riversa) jednej z klasycznych metod datowania – typologii. Uważano wtedy, że artefakty, a nawet całe kultury ewoluowały podobnie jak gatunki roślin i zwierząt.
O ile skandynawski model archeologii prahistorycznej znalazł uznanie w niektórych krajach europejskich, między innymi w Szkocji i Szwajcarii, o tyle w Anglii i Francji rozwijała się ona niezależnie. Wysiłki badaczy skupiły się na poznaniu najstarszych dziejów człowieka. Rozwój archeologii paleolitu był konsekwencją upowszechnienia koncepcji Darwina. Należało wyjaśnić kontrowersje, jakie budziła jego – szeroko dyskutowana w społeczeństwie – teoria ewolucji biologicznej. Archeologia, wraz z paleontologią i geologią, mogła odpowiedzieć na pytania dotyczące ewolucji człowieka, początków i wieku rodzaju ludzkiego. Badania w tym okresie koncentrowały się przede wszystkim w bogatej w stanowiska paleolityczne Francji. Jednym z istotnych pytań było, czy można zaobserwować trendy ewolucyjne w obrębie starszej epoki kamienia. Badaczem zasłużonym w tej dziedzinie był Edouard Lartet (1801-1871), który w trakcie swoich wykopalisk w jaskiniach w rejonie Dordogne zapoczątkowanych w 1863 roku szybko zdał sobie sprawę, że w obrębie paleolitu można wydzielić wiele faz, możliwych do wyróżnienia dzięki zmianom w wyglądzie artefaktów i towarzyszących im szczątków zwierząt. Jest on autorem pierwszej periodyzacji paleolitu, który podzielił na cztery okresy na podstawie kryteriów paleontologicznych (współwystępowanie określonych artefaktów i kości zwierząt, takich jak na przykład mamuty czy renifery). Kontynuatorem prac Larteta był geolog i paleontolog, od 1876 roku profesor antropologii prehistorycznej w Paryżu, Gabriel de Mortillet (1821-1898). Chociaż doceniał zasługi swego poprzednika, uważał jednak, że podział starszej epoki kamienia powinien opierać się na kryteriach kulturowych, a nie paleontologicznych. Dokonany przez niego podział chronologiczny opierał się na charakterystycznych dla danego okresu artefaktach, które traktował podobnie jak skamieniałości przewodnie w geologii. Zaproponowana przez niego terminologia i podstawy chronologii (Formation de la nation française, 1897) są w dużej mierze aktualne do dzisiaj. Prace Larteta i Mortilleta zakończyły się więc sukcesem. Wykazali oni, że początki ludzkości sięgają daleko w przeszłość, a kultury starsze były bardziej prymitywne od późniejszych. Dzięki uzyskanym sekwencjom chronologicznym udowodniono rozwój narzędzi od form prostych do bardziej skomplikowanych, zróżnicowanych i bardziej precyzyjnie wykonanych.
Mortlillet, jak wielu współczesnych mu geologów i paleontologów, był entuzjastycznym wyznawcą poglądów ewolucjonistycznych. Pozostawał również pod wpływem prądu określanego jako ewolucjonizm kulturowy, rozwijającego się w drugiej połowie XIX wieku w etnologii i antropologii kulturowej. Ewolucjonizm kulturowy, którego twórcami byli między innymi A. Bastian, L. H. Morgan, E. B. Tylor, J. Lubbock i J. G. Frazer, był rozwinięciem oświeceniowej teorii postępu, tym razem bardziej w formie teorii naukowych niż filozoficznych spekulacji. U podstaw leżało założenie o psychicznej jedności ludzi i powszechności praw rządzących kulturą. Ludy na tym samym poziomie rozwoju, postawione przed podobnymi problemami będą (o ile pozwoli im na to środowisko naturalne, w jakim żyją) znajdowały podobne rozwiązania. Uważano, że kultura ewoluuje według tych samych zasad od form prostszych do bardziej złożonych i lepiej funkcjonujących. Proces ten, choć jest ciągły i nieuchronny, przebiega nierównomiernie. Współczesne społeczności znajdujące się na prymitywnym poziomie rozwoju uznawano za „żywe skamieniałości” wczesnych etapów dziejów ludzkości i posługiwano się nimi do rekonstrukcji minionych stadiów ewolucji. Edward Tylor (1832-1917), którego najważniejsza publikacja nosi tytuł Primitive Culture (Cywilizacja pierwotna, wyd. pol. 1896-98) oraz Lewis Henry Morgan (1818-1881) opublikowali w latach siedemdziesiątych XIX wieku prace, w których zawarli swoje poglądy dotyczące ewolucji społeczeństw ludzkich od okresu dzikości (prymitywne myślistwo), przez okres barbarzyństwa (prymitywne rolnictwo) do rozwoju cywilizacji, będącej najwyższą formą rozwoju społecznego[16]. Idee Morgana zawarte w książce Ancient Society (Społeczeństwo pierwotne, czyli badanie kolei ludzkiego postępu od dzikości przez barbarzyństwo do cywilizacji, wyd. pol. 1887) – przede wszystkim koncepcja, wysnuta na podstawie obserwacji sposobu życia Indian amerykańskich, że w dawnych czasach ludzie żyli w ustroju pierwotnego komunizmu – miały wpływ na poglądy Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, inspirując w późniejszym okresie również tych archeologów, którzy znajdowali się pod wpływem koncepcji twórców marksizmu.
Jednym z problemów, przed którym od początku stanęli przedstawiciele ewolucjonizmu kulturowego, była konieczność wytłumaczenia powodów, dla których jedne społeczności rozwijały się szybko, podczas gdy inne pozostawały na tym samym poziomie rozwoju przez długi czas. Próby wyjaśnienia tego zjawiska wyłącznie za pomocą różnic w warunkach środowiskowych nie zawsze były przekonujące. Pojawiła się więc teoria, według której źródeł takiego stanu rzeczy należało szukać w zróżnicowaniu biologicznym pomiędzy różnymi grupami ludzi. Wkrótce też pojawiają się tendencje rasistowskie, podkreślające dominującą i przodującą rolę rasy białej[17]. Teoria ta znalazła uzasadnienie w tezach K. Darwina, który w swoich pracach podkreślał zróżnicowanie społeczności ludzkich pod względem biologicznym od bardzo rozwiniętych do tych, które jedynie w niewielkim stopniu różnią się od swoich zwierzęcych przodków. Darwin wierzył również, że ludy pozostające na niższym szczeblu rozwoju cywilizacji są także mniej rozwinięte pod względem intelektualnym i emocjonalnym. Jego tezy stały się więc naukową podstawą dla zwolenników rasistowskiej interpretacji ludzkich zachowań. W odniesieniu do prahistorii poglądy te spopularyzował John Lubbock (1834-1913), autor niezwykle popularnej w drugiej połowie XIX wieku, wydanej w 1865 roku książki Pre-historic Times, as Illustrated by Ancient Remains, and the Manners and Customs of Modern Savages. W książce tej, która jest zbiorem refleksji Lubbocka nad różnymi zagadnieniami związanymi z archeologią prahistoryczną, jak również opisem sposobu życia wybranych współczesnych mu społeczeństw prymitywnych, autor (zwolennik poglądu o jednotorowości ewolucji kulturowej) rozwija omówione powyżej tezy Darwina. Twierdzi, że dobór naturalny doprowadził do zróżnicowania poszczególnych społeczeństw nie tylko pod względem kulturowym, ale także pod względem biologicznych możliwości wykorzystania zdobyczy postępu. Współczesnych Europejczyków uważał za „produkt” intensywnej kulturowej i biologicznej ewolucji. Sądził także, że mniej zaawansowane w rozwoju technologicznym ludy są również intelektualnie bardziej prymitywne od cywilizowanych[18]. Książka ta, zgodna z duchem epoki (nastroje nacjonalistyczne, ekspansja kolonialna) znalazła szeroki oddźwięk społeczny. Pomiędzy 1865 i 1913 roku miała ona w Anglii i Stanach Zjednoczonych siedem wznowień. Równie popularna była następna jego książka, wydana w 1870 roku The Origin of Civilization and the Primitive Condition of Man, w której autor przedstawił swoje poglądy w ostrzejszej formie, kładąc jednocześnie mniejszy nacisk na dane archeologiczne.
Druga połowa XIX wieku to okres intensywnej pracy uczonych nad ustalaniem chronologii względnej kultur i okresów, a także czas pierwszych syntez o charakterze regionalnym i ponadregionalnym dotyczących pradziejów Europy[19]. Szczególnie ważną rolę w tworzeniu periodyzacji prahistorii europejskiej odegrał Gustav Oscar Montelius (1843-1921), szwedzki przyrodnik i archeolog; profesor, a następnie generalny kurator muzeum historycznego w Sztokholmie[20]. Za pomocą rozwiniętej przez siebie metody typologicznej dokonał w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku podziału neolitu, epoki brązu i żelaza w Europie na okresy na podstawie zabytków pochodzących ze znalezisk zwartych. Podział ten oparty był przede wszystkim na typologii siekier, mieczy, zapinek oraz naczyń brązowych. Uważając stworzony przez siebie system periodyzacji za obowiązujący dla całego obszaru Europy, zwracał również uwagę na dość znaczne zróżnicowanie regionalne w poszczególnych okresach. Odrzucał pogląd, że wszystkie części kontynentu europejskiego osiągały te same szczeble rozwoju w tym samym czasie. Artefakty, które – jak uważał – były przedmiotem wymiany pomiędzy poszczególnymi rejonami, lub były kopiowane ze wzorów pochodzących z bardziej zaawansowanych terenów, posłużyły mu do korelacji chronologii regionalnych w różnych częściach Europy. Udowodnił również, że nie wszystkie linie rozwojowe zabytków przebiegają jednotorowo, jak na ogół do tej pory wierzono. Metoda typologiczna szybko rozpowszechniła się w nauce europejskiej, przede wszystkim wśród archeologów niemieckich i skandynawskich. Na początku XX wieku niemiecki archeolog P. Reinecke, wykorzystując przede wszystkim materiał archeologiczny pochodzący z cmentarzysk wschodnio- i północnoalpejskich, stworzył podstawy chronologii względnej dla epoki żelaza w krajach alpejskich.
Cywilizacje klasyczne na przestrzeni wieków nigdy nie zostały całkowicie zapomniane. Zachowało się sporo przekazów pisanych w językach zrozumiałych dla elit intelektualnych epoki średniowiecza czy renesansu. Wiele budowli (takich jak na przykład świątynie na ateńskim Akropolu czy rzymskie Koloseum), wzniesionych z trwałego materiału budowlanego, nigdy nie zniknęło całkowicie z powierzchni ziemi; zachowało się też wiele innych zabytków. Zupełnie inaczej rzecz się miała ze starożytnymi cywilizacjami Mezopotamii. Jeszcze pod koniec XVIII wieku był to rejon prawie nieznany. Budowle wznoszone z cegły mułowej dawno popadły w ruinę, pozostawiając po sobie jedynie mniej lub bardziej wyraźne wyniosłości terenu, grzebiąc w sobie zabytki sztuki i pisma. Przez całe wieki jedynym źródłem wiedzy na temat przeszłości Mezopotamii był traktowany wówczas bardzo dosłownie Stary Testament oraz nieliczne wzmianki u autorów antycznych. Nieco więcej informacji (o różnej zresztą wartości źródłowej) przekazał nam w swoim dziele pod tytułem Dzieje grecki historyk Herodot z Halikarnasu, który około roku 460 p.n.e. odwiedził Mezopotamię osobiście. W późniejszym okresie rzadko trafiali tu Europejczycy. Jednym z nich był słynny włoski podróżnik, Pietro della Valle, który przywiózł do Włoch pierwsze cegły z inskrypcjami zapisanymi pismem klinowym, pochodzące z Babilonu i Ur. Plonem jego kilkuletniej (1616-1625) podróży po Bliskim Wschodzie był między innymi opis Mezopotamii, w którym zamieścił również wzmianki o starożytnych budowlach, a także odpisy inskrypcji klinowych z Persepolis. W latach 1761-1766 na tereny Międzyrzecza udaje się Carsten Niebuhr – członek naukowej ekspedycji zorganizowanej w 1761 roku przez króla duńskiego Fryderyka V w celu zbadania krajów Wschodu. W jego sprawozdaniu znalazł się między innymi opis ruin Niniwy, Persepolis i Babilonu; przywozi też do Europy kopie wielu inskrypcji klinowych, przede wszystkim z Persepolis.
Prace wykopaliskowe na terenie Mezopotamii rozpoczynają się pod koniec pierwszej połowy XIX wieku; stopniowo odkrywano nieznane do tej pory kultury. Pierwsze prace archeologów francuskich i brytyjskich prowadzono na obszarze starożytnej Asyrii, w dawnych stolicach imperium neoasyryjskiego. Wykopaliska pionierów: Paula Emila Botty (1802- 1870) w Niniwie i Chorsabad (od 1842 roku) i Austena Henry’ego Layarda (1817-1894) w Nimrud, Aszur i Niniwie (od 1845 roku) z naszego punktu widzenia były prowadzone – tak jak i wiele innych prac w owym okresie – niemetodycznie. Pomimo że pierwszymi odkrywcami powodowała wielka ciekawość i pasja poznania, pomimo że zajmowano się już wtedy wykonywaniem szkiców zabytków, kopii inskrypcji i planów budowli, była to jednak działalność mająca na celu przede wszystkim pozyskanie jak największej ilości zabytków (głównie pochodzących z pałaców królewskich ortostatów z reliefową dekoracją) dla europejskich muzeów, Luwru i British Museum[21]. W 1847 roku otwarto w Luwrze pierwszą na świecie galerię sztuki asyryjskiej. Niewątpliwym sukcesem, ważnym z punktu widzenia dalszego rozwoju zainteresowań archeologią bliskowschodnią, było udostępnienie szerokiej publiczności autentycznych dzieł sztuki, a także cieszących się dużym zainteresowaniem w społeczeństwie publikacji wyników prac wykopaliskowych. Stopniowo działalność archeologów rozszerza się na tereny południowej Mezopotamii. Dzięki pracom wykopaliskowym Ernesta de Sarzeca (1837-1901), prowadzonym od 1877 roku na stanowisku Tello (starożytne Girsu), odkryta została między innymi – również całkowicie przez wieki zapomniana – kultura sumeryjska.
Tereny Bliskiego Wschodu budziły wielką ciekawość przede wszystkim ze względu na swe powiązania z budzącym żywe zainteresowanie przekazem biblijnym. W 1865 roku powstaje Palestine Exploration Society, towarzystwo założone w celu podjęcia badań w zakresie archeologii, geografii, geologii i nauk przyrodniczych na terenie Ziemi Świętej. Zamierzeniem Towarzystwa było zbieranie faktów umożliwiających lepsze rozumienie Biblii. Była to pierwsza organizacja, której celem było prowadzenie systematycznych i długotrwałych badań w dziedzinie archeologii na tym terenie.
Równie mało znana była pod koniec XVIII wieku kultura dawnego Egiptu. Dostępne ówcześnie informacje pochodziły przede wszystkim ze wzmianek i dłuższych fragmentów w dziełach starożytnych pisarzy (między innymi Herodota z Halikarnasu, Strabona, Pliniusza Starszego i Plutarcha) i relacji podróżników oraz pielgrzymów do Ziemi Świętej, którzy przy okazji odwiedzali także i Egipt[22].
Przełomowe znaczenie dla poznania starożytnej kultury Egiptu miała wojenna wyprawa Napoleona Bonaparte, która została przeprowadzona w latach 1798-99. Co prawda pod względem militarnym zakończyła się ona niepowodzeniem, ale za to niewątpliwym zyskiem były rezultaty działalności wielu towarzyszących armii naukowców różnych specjalności; był wśród nich także znakomity rysownik, Dominique Vivant Denon. Podróżując po Egipcie utrwalił w swym szkicowniku – w sposób niezwykle realistyczny – wiele zabytków architektury i sztuki. W oparciu o jego rysunki (wydane w 1802 roku), jak też o materiały z różnych dziedzin nauki (dotyczących na przykład geografii, zoologii, botaniki) zgromadzone przez naukowców towarzyszących Bonapartemu w czasie trwania ekspedycji, François Jomard opracował monumentalne dzieło, dotyczące zarówno współczesnego Egiptu, jak i ukazujące ówczesnemu światu zagadkową i niemal nieznaną cywilizację przeszłości. Wydane w latach 1809-28 dwadzieścia cztery tomy Description de l’Egypte wzbudziły ogromną sensację i wielkie zainteresowanie czytelników.
Podobnie jak w Mezopotamii, pierwszy okres fascynacji starożytnościami egipskimi cechowało nie hamowane żadnymi przepisami prawnymi plądrowanie stanowisk archeologicznych w poszukiwaniu zabytków, wywożonych następnie do Europy i wzbogacających prywatne kolekcje i państwowe muzea. W przypadku Egiptu problem ten występuje szczególnie wyraźnie: taki charakter miała między innymi działalność agentów francuskiego konsula generalnego Bernardino Drovetti (1775-1852); nie ustępował mu generalny konsul brytyjski, Henry Salt (1780-1827). Dla niego właśnie zbierał przez pewien czas zabytki Giovanni Belzoni (1778-1823) – siłacz i cyrkowiec londyński, który, przybywszy do Egiptu w 1815 roku mając nadzieję zrobić fortunę na sprzedaży urządzeń hydraulicznych, wkrótce zainteresował się gromadzeniem starożytności. Zbierał wszystko, od skarabeuszy po obeliski, stosując niekiedy dość brutalne metody „pozyskiwania zabytków”. Ma na swoim koncie również pewne odkrycia: udało mu się przedostać do komory grobowej piramidy Chefrena w Giza; w pobliżu Teb natomiast odnalazł grobowiec jednego z egipskich władców, Setiego I. Alabastrowy sarkofag tego władcy stał się ozdobą wystawy, urządzonej przez Belzoniego w Egyptian Hall w Piccadily.
W latach 1843-45 przebywają w Egipcie członkowie (finansowanej przez króla pruskiego Wilhelma IV) naukowej ekspedycji badawczej kierowanej przez Richarda Carla Lepsiusa (1810-1884), filologa i profesora uniwersytetu w Berlinie. Prowadzono badania wykopaliskowe między innymi w Memfis i w Tebach, sporządzano kopie inskrypcji, inwentaryzowano zabytki architektury. Plonem wyprawy, poza zabytkami, które stały się zaczątkiem kolekcji egiptologicznej muzeum berlińskiego, było wydane w latach 1849-1859 wielotomowe wydawnictwo albumowe zatytułowane Denkmäler Ägyptens und Äthiopiens. Istotne dla rozwoju egiptologii były także opublikowane w tym samym czasie prace Lepsiusa dotyczące chronologii i historii starożytnego Egiptu.
W 1850 roku przybywa do Egiptu Auguste F. E. Mariette (1821-1881). Dokonał wielu odkryć, prowadził wykopaliska i poszukiwania na licznych stanowiskach (między innymi w Sakkarze, Edfu, Karnaku i Deir el-Bahari), ale jego nazwisko wiąże się przede wszystkim z pierwszymi krokami zmierzającymi do ujęcia badań archeologicznych w normy prawne, oraz do ograniczenia niekontrolowanego niszczenia stanowisk, rabunku i wywozu starożytności. Jego zasługą jest założenie w 1857 roku muzeum sztuki egipskiej (obecnie Muzeum Egipskie w Kairze), oraz zorganizowanie służby starożytności (Service des Antiquités), której zadaniem była koordynacja i nadzór nad pracami wykopaliskowymi, jak również konserwacja zabytków.
Ogromne znaczenie dla poznania starożytnych cywilizacji Bliskiego Wschodu i Egiptu miało odczytanie nieznanych pism i języków, którymi posługiwały się ludy zamieszkujące w przeszłości te tereny. Odczytanie języka egipskiego stało się możliwe dzięki odkryciu tzw. kamienia z Rosetty – bazaltowej płyty z wyrytym w 196 roku p.n.e. dekretem wydanym przez kapłanów z Memfis ku czci Ptolemeusza V Epifanesa, króla Egiptu[23]. Jednakowy tekst zapisano w językach greckim (a więc zrozumiałym) i egipskim – w dwóch pismach: hieroglificznym i demotycznym. Dzięki temu zabytkowi udało się francuskiemu filologowi Jean- François Champollionowi (1790-1832) odczytać pismo hieroglificzne. Wyniki swoich prac ogłasza w 1822 roku, i tę właśnie datę przyjmuje się jako datę odczytania hieroglifów[24].
Egipskie pismo hieroglificzne służyło do zapisywania jednego tylko języka. Dużo bardziej skomplikowana była sytuacja w przypadku pisma klinowego, ten system służył bowiem do zapisu wielu nie spokrewnionych ze sobą, należących do różnych rodzin języków. Jako pierwszy odczytano język staroperski. Pionierem tych prac był Georg Friedrich Grotefend (1775-1853), któremu udało się na podstawie inskrypcji z Persepolis prawidłowo określić wartość fonetyczną pierwszych jedenastu znaków pisma (1802). Dalsze badania prowadzi – między innymi na podstawie skopiowanej przez siebie trójjęzycznej inskrypcji króla Dariusza I (zawierającej, obok wersji staroperskiej, także tekst w językach nowoelamickim i babilońskim) umieszczonej na skale w Bisutun w pobliżu Kermanshah w zachodnim Iranie – Henry Creswicke Rawlinson (1810-1895). W 1846 roku mógł już przedłożyć członkom Royal Asiatic Society w Londynie pełny przekład tekstu staroperskiego. Bierze również czynny udział (wraz z innymi uczonymi) w odczytaniu następnego języka uwiecznionego na skale z Bisutun – babilońskiego. Około połowy XIX wieku język babiloński zapisany za pomocą niezwykle skomplikowanego systemu znaków zaczął być już częściowo zrozumiały. Jako ostatni z najważniejszych języków mezopotamskich odczytano język sumeryjski – znaczący przełom w rozumieniu tego języka dokonał się dopiero pod koniec XIX wieku. Odczytanie języków, jakimi posługiwano się w starożytnym Egipcie i w Mezopotamii umożliwiło stopniowe budowanie chronologii i opracowywanie historii istniejących niegdyś na tym terenie cywilizacji, co miało (i ma nadal) ogromne znaczenie również dla interpretacji i datowania odkrywanych tam zabytków.
Nie ustaje zainteresowanie kulturą starożytnej Grecji i Rzymu. Na przełom XVIII i XIX wieku przypada kontrowersyjna działalność Thomasa Bruce’a, lorda Elgin, podówczas ambasadora angielskiego przy Wysokiej Porcie w Konstantynopolu. Gromadzący na jego polecenie w latach 1801-1803 zabytki z ateńskiego Akropolu agenci nie poprzestali na wywiezieniu rzeźb leżących na ateńskim Akropolu (na co miał lord Elgin pozwolenie sułtana), ale w dość bestialski z naszego punktu widzenia sposób zrabowali między innymi metopy i płaskorzeźby fryzu partenońskiego, część fryzu ze świątyni Nike Apteros oraz kariatydę z Erechtejonu. Zabytki te, umieszczone początkowo w londyńskiej rezydencji lorda zostały zakupione w 1816 roku przez rząd angielski i wzbogaciły zbiory British Museum, wywierając ogromny wpływ na dalszy rozwój zainteresowań sztuką grecką; jednak sposób ich pozyskania wywołał protest społeczeństwa (między innymi słynnego lorda Byrona). Natomiast dla poznania archaicznej sztuki greckiej istotne było pozyskanie i przywiezienie do Europy odkopanych w 1811 roku rzeźb pochodzących z przyczółków świątyni Afai na wyspie Eginie. Zostały one zakupione przez Ludwika Bawarskiego i wystawione w muzeum w Monachium. Wywiezienie tych zabytków było możliwe, tak jak i w innych krajach śródziemnomorskich w tym okresie, z powodu braku odpowiednich przepisów prawnych. Dopiero w 1837 roku, po odzyskaniu niepodległości przez Grecję powstało Towarzystwo Archeologiczne Greckie sprawujące nadzór nad zabytkami i koordynujące prace wykopaliskowe. W drugiej połowie XIX wieku, a zwłaszcza poczynając od lat siedemdziesiątych przeprowadzono na terenie starożytnej Grecji szereg zakrojonych niekiedy na dużą skalę prac wykopaliskowych, podejmowanych przez francuskie, niemieckie i angielskie misje archeologiczne. W tym to okresie prowadzono badania w wielu ważnych starożytnych ośrodkach, między innymi w Atenach, Olimpii, Delfach, Efezie, Pergamonie, czy też na wyspie Delos.
Wspomnieć również należy o działalności kolejnego entuzjasty-amatora Heinricha Schliemanna (1822-1890). Zainspirowany Iliadą Homera poprawnie lokalizuje starożytną Troję; w latach 1870-1890 prowadzi (z przerwami) prace wykopaliskowe na terenie tego stanowiska. Kopie również w Mykenach, gdzie odkrywa słynne, bogate groby szybowe i tolosowe, a także w Orchomenos i Tirynsie. I chociaż metody jego pracy są obecnie często krytykowane, nie zmienia to faktu, że odkrył on kolejną nieznaną wcześniej cywilizację – zupełnie nowy świat, którego istnienia nikt nie podejrzewał[25]. Ogromną zasługą Schliemanna była popularyzacja swoich osiągnięć. Tak jak wielu ówczesnych odkrywców, pisał dużo, barwnie i przystępnie, a jego publikacje znajdowały szeroki oddźwięk w społeczeństwie. W 1873 roku pewien dyrektor muzeum pisał: „W okresie ukazywania się tych sprawozdań panowało zarówno wśród uczonych, jak wśród publiczności wielkie podniecenie.
Wszędzie – w mieszkaniach i na ulicy, w dyliżansach pocztowych i na kolei, mówiono o Troi. Wszyscy byli pełni zdumienia, wszystkim na usta cisnęły się pytania.”[26]