Читать книгу Lhotse’89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki - Elżbieta Piętak - Страница 11

Początki

Оглавление

Kiedy zaczęłam pracować w Telewizji Katowice, przez przypadek dowiedziałam się, że jeden ze starszych kolegów robi studyjny program ze śląskimi wspinaczami. Gdy usłyszał, że się wspinam w jurajskich skałkach, zaproponował, byśmy przygotowywali go razem. I tak się zaczęło.


Ela Piętak prowadzi autorski program telewizyjny Planeta zawodowców.

Prywatne archiwum Elżbiety Piętak i Dariusza Piętaka

Zrealizowałam kilkadziesiąt programów o górach i ludziach gór. Były to odcinki o charakterze magazynów, realizowane co dwa tygodnie. A w nich informacje o aktualnych wyprawach, wywiady ze wspinaczami, historie wypraw, recenzje książek i filmów. Czasem ktoś przysyłał mi swoje filmiki nakręcone amatorską kamerą; były ciekawym uzupełnieniem programu.

Uczestnicząc w różnych spotkaniach o tematyce górskiej, mając bezpośredni kontakt z widzami i wspinaczami, wiedziałam, co ich interesuje i jaką problematykę poruszać. Największym wsparciem była dla mnie jednak wiedza Darka i moich kolegów wspinaczy. Bez ich akceptacji pewnie nie realizowałabym tych programów.

Z czasem Góry przekształciły się we W górach – były emitowane na antenie Telewizji Katowice, a potem powstało kilkanaście odcinków zatytułowanych Alpinizm, emitowanych na antenie ogólnopolskiej. Dzięki dobrym, wręcz przyjacielskim kontaktom magazynu Góry we Francji zdobyłam ciekawe filmy o przyrodzie w Alpach. Z Francuzami często wymienialiśmy się materiałami filmowymi. Dostarczałam im nagrania ze wspinania w górach wysokich, a oni z Alp. Dzięki temu program był nie tylko bardziej urozmaicony, ale przede wszystkim nabrał nieco światowego rozmachu, a nasi alpiniści byli pokazywani we francuskiej telewizji. Ten cykl realizowałam przez kilka lat.


Baza pod Annapurną, jesień 1991 – Ela Piętak i Wanda Rutkiewicz.

Dariusz Piętak

Naturalną konsekwencją mojego zainteresowania filmami o górach były podróże po świecie i oglądanie, a czasem ocenianie produkcji filmowych na różnych festiwalach. Miałam zaszczyt być jurorem na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Górskich w Antibes we Francji, gościem Festiwalu Filmów Górskich i Przyrodniczych w Hakubie w Japonii oraz jurorem w przepięknym Banff w Kanadzie. Otrzymałam też nagrodę za film na przesympatycznym Festiwalu w Teplicach nad Metuí (podobną nagrodę dostała także Wanda Rutkiewicz i razem wchodziłyśmy na scenę).

Festiwale dają ogromną wiedzę na temat trudnej sztuki, jaką jest realizacja filmu w bardzo wymagających, czasem wręcz ekstremalnych warunkach. Największym zainteresowaniem wśród wspinających się osób zawsze cieszyły się filmy dokumentalne, one też były najciekawsze. Filmy fabularne traktowano raczej jako ciekawostkę, nie zawsze bowiem wszystko było w nich zgodne ze sztuką wspinaczkową.


W Katmandu bloki mieszkalne często sąsiadują z zabytkowymi budowlami.

Dariusz Piętak

Pierwszym festiwalem, na który pojechałam, był ten we włoskim Trydencie, organizowany od 1952 roku. Uważam go za jeden z najlepszych w Europie, jest przygotowywany z rozmachem i doskonale zorganizowany. Wiele razy zapraszano na niego Jerzego Kukuczkę. Sama byłam świadkiem, z jak dużym szacunkiem go traktowano. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że jest bardziej znany tam niż w Polsce. Nie sądzę, żeby Jurek miał dużo czasu na oglądanie filmów. Uczestniczył w różnych spotkaniach, podczas których opowiadał publiczności oczywiście o wspinaniu, i to nie tylko w górach wysokich. We Włoszech pozyskiwał również sponsorów, głównie sprzętowych. W 1989 roku wracaliśmy do Polski z festiwalu w Trydencie razem z Ryszardem Wareckim, kierownikiem organizacyjnym wielu wypraw himalajskich. Odbywaliśmy drogę przez mękę Fiatem126p, zwanym przez wszystkich Maluchem. Samochodzik był wyładowany po dach sprzętem wspinaczkowym dla wszystkich uczestników wyprawy na Lhotse, pozyskanym właśnie dzięki Jurkowi.

W Polsce po raz pierwszy Festiwal Filmów Górskich odbył się w Katowicach w 1988 roku.

Za namową Ryszarda Wareckiego i Artura Hajzera dołączyliśmy z Darkiem do grona organizatorów dwa lata później.

W 1990 roku Hajzer został dyrektorem festiwalu, a ja dyrektorem artystycznym. Odpowiadałam też za media, kontakty z dziennikarzami, artykuły prasowe i tak naprawdę za wszystko, co Hajzerowi wpadło do głowy. A że głowę miał pełną pomysłów i duszę artysty, na brak zajęć nie narzekałam. Hajzer był nie tylko doskonałym himalaistą, ale i świetnym organizatorem. Zresztą grono osób, które z zapałem zabrało się do pracy, było spore i prawie wszyscy byli wspinającymi się ludźmi.

Uczestnikom festiwalu, którego już pierwsza edycja okazała się wielkim sukcesem, staraliśmy się zapewnić różnorodność, tak jeśli chodzi o dobór repertuaru filmowego, jak i imprez towarzyszących. Przygotowania pochłaniały mnóstwo czasu.

Podczas jednego ze spotkań w naszym domu w Dąbrowie Górniczej miało miejsce zabawne wydarzenie. Artur Hajzer umówił się z Darkiem na rozmowy o klasyfikacji filmów speleologicznych. Kiedy przyjechał, Darka jeszcze nie było, załatwiał w mieście jakieś festiwalowe sprawy. Zajęłam się przygotowaniem czegoś do picia, a Artur usiadł przy stole, na którym leżała otwarta paczka papierosów. W zasadzie nie palił, ale wiedziałam, że od czasu do czasu lubił pociągnąć dymka. Bardzo jednak nie chciał palić, dlatego nie nosił przy sobie papierosów. Zapytał, czy może się poczęstować, na co odparłam, że jasne. Chwilę później rozległ się huk. Obejrzałam się przestraszona. Artur był cały obsypany tytoniem, miał go na włosach, twarzy, ubraniu – wszędzie. Zaczęłam się śmiać, Artur po chwili też. Przepraszałam go, ale nie chciał uwierzyć, że to było niezamierzone. Kilka tygodni wcześniej przywiozłam z Paryża różne śmieszne gadżety, które dostałam od francuskich znajomych. Jeden podobał mi się szczególnie. Był to mały strzelający kapiszon w kształcie trójkąta, który umieszczało się w papierosie od strony tytoniu. Dla żartu miałam dwa tak załadowane egzemplarze, ale zupełnie o nich zapomniałam. Później jeszcze wielokrotnie spotykaliśmy się, żeby omówić sprawy festiwalowe i inne, ale Artur już nigdy więcej nie chciał moich papierosów.


Program katowickiego Festiwalu Filmów Górskich.

Marcin Klaban

Lhotse’89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki

Подняться наверх