Читать книгу Wyklucie - Ezekiel Boone - Страница 7

Оглавление

Ośrodek Informatyki Krajowego Centrum Inżynierii Antysejsmicznej, Kanpur, Indie

Doktor Basu nie potrafiła sprawić, żeby jej komputer przestał wyświetlać dziwaczne wyniki. Zresetowała go dwa razy, a kiedy to nie pomogło, zadzwoniła do Nadala ze stacji w Nowym Delhi z poleceniem, żeby zszedł do piwnicy i osobiście potwierdził, że z zamontowanym tam czujnikiem jest wszystko w porządku. Niczego to nie zmieniło. Coś ewidentnie wprawiało stolicę Indii w zagadkowo regularne drgania. Cokolwiek to jest, pomyślała doktor Basu, nie wygląda na trzęsienie ziemi.

– Faiz! – zawołała. – Pomóż mi, proszę, i przyjrzyj się temu.

Faiz zareagował dość opieszale. W poprzednim miesiącu wyjechał do Düsseldorfu na konferencję i jeśli mu wierzyć, większość czasu spędził w pokoju pewnej włoskiej sejsmolożki. Od kiedy wrócił, zaprzątało go przede wszystkim wymienianie się sprośnymi fotkami z nową dziewczyną i szukanie pracy we Włoszech.

Doktor Basu westchnęła. Faiz jeszcze nigdy nie zachowywał się w ten sposób. Był co prawda pod wieloma względami okropnym facetem, skłonnym do niechlujstwa i niestosownych zachowań (pokazał jej część zdjęć, które otrzymał od swojej włoskiej znajomej – przeznaczonych zdaniem Basu wyłącznie dla niego), ale ujmował urokiem osobistym i poczuciem humoru, a przede wszystkim znał się na tym, co robił.

– Faiz – powtórzyła. – Coś się dzieje.

Faiz zamaszystym ruchem łupnął w klawiaturę i odepchnął się piętami od betonowej podłogi, posyłając swoje krzesło na kółkach przez całą długość pokoju.

– Tak jest, pani doktor. – Dobrze wiedział, że nie znosiła, kiedy zwracał się do niej w ten sposób. Spojrzał na jej monitor i przejechał po nim palcami, czego też nienawidziła. – No… – stwierdził. – Dziwnie to wygląda. Zbyt równomiernie. Może by pani zresetowała komputer?

– Już resetowałam. Dwa razy.

– To może pani zadzwonić do Delhi i poprosić, żeby sprawdzili czujniki. Albo żeby też zresetowali.

– Dzwoniłam już – wyjaśniła Basu. – Dane są poprawne, tylko po prostu kompletnie bez sensu.

Faiz wyciągnął cukierek toffi z misy słodyczy, którą Basu trzymała przy komputerze, i zaczął odwijać celofan.

– Ines mówi, że mogłaby mnie odwiedzić w ostatnim tygodniu maja. Dałaby mi pani wtedy tydzień urlopu?

– Faiz – zwróciła mu uwagę. – Skup się.

– Trudno mi się skupić, skoro Ines może tu być za miesiąc. Nie będziemy wychodzić z mieszkania. Ona jest Włoszką, wie pani, to znaczy, że jest wyjątkowo zmysłowa.

– Tak, Faiz, wiem. A wiesz, skąd? Bo w kółko opowiadasz mi ze szczegółami o jej zmysłowości. Czy przyszło ci do głowy, że wolałabym teraz skupić się na danych, a nie na tym, w jaki sposób twoja nowa dziewczyna lubi uprawiać…

– Ona jeszcze nie była w Indiach – przerwał jej Faiz. – Ale nie będziemy zwiedzać. Tydzień w sypialni, rozumie pani.

– Zapewniam cię, Faiz, że rozumiem. Rozumiem, że jesteś mężczyzną, który jak dotąd nie zetknął się z koncepcją subtelności i gdybym nie była tak wspaniałomyślna i wyrozumiała, dawno bym cię zwolniła albo doniosła na ciebie na policję. A teraz się skup – poleciła.

Raz jeszcze przyjrzał się liczbom na ekranie.

– Stabilny sygnał o niskim natężeniu, ale na pewno nie trzęsienie ziemi. Zbyt równomierne.

– Wiem, że to nie trzęsienie ziemi – odparła doktor Basu. Starała się nie stracić panowania nad sobą. Była pewna, że czegoś nie dostrzega, a Faiz, choć zachowywał się teraz jak chory z miłości, był nadzwyczaj utalentowanym badaczem. – Nieważne, czym to nie jest. Skupmy się na tym, co to może być.

– Czymkolwiek to jest, narasta – stwierdził Faiz.

– Co?!

Doktor Basu wpatrzyła się w ekran, ale nie umiała określić, skąd Faiz mógł wyciągnąć ten wniosek. Wszystkie wstrząsy miały taką samą niewielką amplitudę. Gdyby występowały jednostkowo, w ogóle by jej nie martwiły. Jej poczucie, że coś jest nie tak, brało się stąd, że cechowała je pewna regularność.

– O, tutaj – wskazał Faiz palcem, zostawiając smugę na ekranie. – I tu, i tu. Widzi pani, mają jakby rytm, ale co dziesiąty jest odrobinę silniejszy.

Doktor Basu przewinęła do początku serii i zaczęła liczyć, po czym, marszcząc brwi, wynotowała kilka liczb. Zastanowiła się chwilę, gryząc końcówkę długopisu. Był to nawyk, którego nabrała podczas studiów doktoranckich, i którego, mimo że już niejeden długopis pękł jej w ustach, dotychczas nie udało się jej rzucić.

– Zostają silniejsze.

– Nie, tylko co dziesiąty wstrząs jest większy.

– Nieprawda, Faiz. Zobacz. – Doktor Basu wręczyła mu notatnik i wskazała na liczby na ekranie. – Widzisz?

Faiz pokręcił głową.

– E-e.

– Dlatego właśnie ja jestem szefową, a ty przynosisz kawę – odparła i ucieszyła się, że Faiz w odpowiedzi niemrawo parsknął. Chwyciła myszkę i kilkoma kliknięciami wyizolowała interesujące ją punkty odczytu, po czym przeprowadziła przez nie linię, tworząc diagram zmian. – Zobacz. Co dziesiąty wstrząs następuje wzmocnienie. Tylko część tej energii się zachowuje, ale każdy kolejny cykl dziewięciu jest odrobinę silniejszy niż poprzedni.

Faiz odchylił się na krześle.

– Ma pani rację, nie zauważyłem tego. Ale jeśli to się utrzyma, to znaczy jeśli będzie tak narastać, stolica niedługo zacznie narzekać. Na razie jeszcze tego nie czują, ale prędzej czy później ktoś zadzwoni i będzie chciał wiedzieć, co się dzieje. – Faiz nasunął okulary na włosy. Był przekonany, że dodaje mu tu inteligencji. To samo zresztą sądził o pocieraniu podbródka, któremu oddawał się teraz, myśląc na głos: – Hmm, co dziesiąty…

Doktor Basu wyjęła długopis z ust.

– Ale skąd to może się brać? – Postukała końcówką długopisu w biurko, po czym zakręciła nim tak, że odjechał na środek blatu. – Robią jakieś odwierty?

– Nie. To nie to.

– Wiem, ale czasami lubię dostać potwierdzenie, że jestem tak genialna, jak mi się wydaje.

Faiz chwycił długopis leżący na biurku i zaczął nim kręcić. Jeden obrót, dwa, trzy. Przy czwartym długopis wypadł mu z dłoni, więc się po niego schylił. Spod krzesła dobiegł jego stłumiony głos:

– Może to wojsko?

– Może – odparła doktor Basu w sposób, który dawał jasno do zrozumienia, że też w to nie wierzy. – Przychodzi ci coś jeszcze do głowy? – spytała, bo sama była w kropce.

Wyklucie

Подняться наверх