Читать книгу Nazywam się Cukinia - Gilles Paris - Страница 7

Оглавление

Odkąd byłem zupełnie mały, chciałem zabić niebo, z powodu mojej mamy, która często mi powtarzała:

– Widzisz, to wszystko tam, w górze, przypomina nam, że my tu, na ziemi, jesteśmy niczym.

– Życie, Cukinio, jest jak to szare niebo, pełne cholernych chmur. Zsyła nam same nieszczęścia.

– Wszyscy faceci chodzą z głową w chmurach. Mam ich gdzieś, nie chcę ich widzieć, jak tego idioty twojego ojca, który się ulotnił, poszedł w świat z jakąś gęsią.

*

Czasem mama mówi nie wiadomo co.

Byłem za mały, kiedy mój tata sobie od nas poszedł, ale nie rozumiem, dlaczego miałby zabierać gęś z sąsiedztwa, żeby z nią podróżować po świecie. Gęsi są głupie: jedzą ziarno, które namoczyłem w piwie, a potem się zataczają i padają pod murem.

To nie wina mamy, że opowiada takie głupstwa. To z powodu tych piw, które wypija, oglądając telewizję.

Potem narzeka na niebo i daje mi po uchu, chociaż nie zrobiłem nic złego.

W końcu doszedłem do wniosku, że niebo i te szturchańce i razy, które od niej obrywam, mają ze sobą coś wspólnego.

Jeśli zabiję niebo, mama nie będzie się już tak denerwować i będę mógł spokojnie oglądać telewizję, i nie dostanę takiego lania, że popamiętam na całe życie.

Nazywam się Cukinia

Подняться наверх