Читать книгу Perfekcyjna dziewczyna - Gillian Macmillan - Страница 9

PONIEDZIAŁEK RANO

Оглавление

SAM

O ósmej rano Tessa w dalszym ciągu spała, lecz ja obudziłem się o świcie.

Jestem adwokatem specjalizującym się w sprawach kryminalnych i mam mnóstwo pracy. Często siedzę do późna i śpię ciężkim snem do chwili, gdy zadzwoni budzik, ale dziś czeka mnie wizyta w szpitalu. Myślę o niej już od tygodnia i przypomina mi się ona natychmiast, gdy otwieram oczy.

Zaciągnięte zasłony w oknie sypialni poruszają się leniwie w lekkim wietrze wiejącym od strony rzeki i do ciemnego pokoju wpada mdłe światło. Gdybym otworzył okno, zobaczyłbym na przeciwległym brzegu wielki port i kolorowy melanż nowoczesnych apartamentowców, starych magazynów i szop na łodzie.

Ale nie podchodzę do okna.

Zostaję w łóżku. Wietrzyk jest tak lekki, że w pokoju trudno go poczuć. Zeszłego wieczoru zapowiadano burzę, lecz nie nadeszła. Po krótkiej, gwałtownej ulewie zaczęła siąpić mżawka, przynosząc ulgę po skwarze, ale jedynie krótkotrwałą, bo temperatura znowu wzrasta.

Tessa pojawiła się w deszczu, w środku nocy.

Przeprosiła, że zawraca mi głowę, choć jej wizyta sprawiła mi przyjemność. Powiedziała, że próbowała dzwonić. Nie słyszałem, bo zasnąłem na kanapie przed telewizorem, z resztkami chow mein na kolanach i listem ze szpitala na piersi.

Wpuszczając ją do mieszkania, zauważyłem ciemne smugi zmęczenia na jej wilgotnej skórze pod oczami. Kiedy ją objąłem, stała w całkowitym bezruchu, każdy mięsień jej ciała był napięty.

Powiedziała, że nie ma ochoty rozmawiać, a ja nie nalegałem. Nasz romans jest spokojny, oparty na wzajemnym szacunku, nie proszę Tessy, by mi się zwierzała, ani tego nie oczekuję. Zapewniamy sobie coś w rodzaju azylu, miejsca, gdzie można się schronić, czuć się bezpiecznie. Ludzie mniej skłonni do rezerwy prawie na pewno nazwaliby to miłością, choć nigdy nie używamy tego słowa.

Jestem nieśmiały. Dwa lata temu przeprowadziłem się do Bristolu z hrabstwa Devon, bo nie chciałem żyć i pracować w niewielkim kręgu tych samych ludzi, w miejscu, gdzie się wychowałem. W Bristolu jest znacznie więcej możliwości. Zająłem się sprawą Zoe Guerin i miałem ochotę na zmianę.

Ale nie wszystko ułożyło się dobrze. Moje sprawy są bardziej różnorodne, mam więcej pracy, to prawda, ale trudno mi zdobywać nowych przyjaciół, bo przez cały dzień jestem zajęty. Kiedy człowiek odwiedza więzienia i występuje w sądzie, nie spotyka wielu potencjalnych partnerek. Dlatego gdy któregoś dnia przypadkiem natknąłem się na Tessę na ulicy, poczułem, że spadła mi z nieba. Znaliśmy się, mieliśmy wspólne, czasem trudne doświadczenia i szybko zaczęliśmy się spotykać. Na początku po prostu na kawę albo drinka, a potem zaczął się romans. Ale Tessa jest mężatką, co komplikuje sprawę. Nie możemy razem zamieszkać, chyba że odeszłaby od męża.

Kiedy przyszła do mnie zeszłego wieczoru, padła na kanapę, jakby całkowicie opuściła ją energia, a ja przyniosłem jej zimne piwo. W drodze do kuchni dyskretnie wsunąłem do szuflady list ze szpitala, by go nie zauważyła. Nie chciałem psuć atmosfery, dopóki nie jestem pewny diagnozy. Dowiem się czegoś w czasie dzisiejszej wizyty w szpitalu. Dość łatwo ukrywam, że drętwieje mi lewa ręka. W pracy też nikt tego nie zauważył.

Popijaliśmy piwo, oglądając film Hitchcocka, a czarno-białe obrazy na ekranie wypełniały pokój niebieskawą poświatą. Tessa siedziała nieruchomo obok mnie i nic nie mówiła. Kilka razy przyłożyła zimną szklankę do czoła, a ja zerkałem na nią od czasu do czasu, zastanawiając się, o co chodzi.

Tessa nie ma jasnych włosów, bladej cery i delikatnych rysów swojej siostry i siostrzenicy – nie robi wrażenia wyniosłej tak jak one – lecz ma podobne błękitne oczy o przenikliwym spojrzeniu. Gęste, jasne włosy o rudawym odcieniu najczęściej związuje z tyłu, a szczery wyraz owalnej twarzy pokrytej drobnymi piegami sprawia, że wydaje się sympatyczna i dobra. W jej oczach często skrzy się wesołość. Jest atletycznie zbudowana, praktyczna, rozsądna. Wydaje mi się piękna.

Kiedy spoglądam na nią w tej chwili w ciepłym mroku swojej sypialni, leży z rękami na poduszce obok twarzy, z palcami zagiętymi w pobliżu warg. Obraz psuje tylko wytarta złota obrączka ślubna.

Po chwili wstaję z łóżka, bo mam ochotę zjeść śniadanie. Przeglądam stos ubrań na podłodze, by znaleźć coś, co mógłbym włożyć, gdy nagle wibruje moja komórka.

Chwytam ją szybko, by nie obudzić Tessy.

Widzę na ekranie, że dzwoni Jeanette, moja sekretarka. Zawsze przychodzi wcześnie do pracy, zwłaszcza w poniedziałki.

Zmagam się ze sobą, czy odebrać telefon, ale, szczerze mówiąc, jestem z natury obowiązkowy, więc tak naprawdę decyzja zapadła w chwili, gdy telefon zaczął wibrować. Odbieram połączenie.

– Sam, przepraszam, ale w biurze czeka na ciebie klientka.

– Jaka klientka? – pytam. Przypominam sobie po kolei swoje ważniejsze klientki, próbując odgadnąć, która z nich zachowała się tym razem tak nietaktownie.

– To tylko nastolatka – szepcze teatralnie Jeanette.

– Jak się nazywa? – pytam i myślę: To przecież niemożliwe, prawda? Tylko jedna z moich klientek jest nastolatką.

– Mówi, że nazywa się Zoe Maisey, choć znałeś ją pod nazwiskiem Zoe Guerin.

Przechodzę z sypialni do przyległej łazienki, zamykam drzwi i siadam na skraju wanny. Przez matową szybę wpada poranne światło, zabarwiając pomieszczenie na żółtawy kolor, atakując moje rozszerzone od mroku źrenice.

– Żartujesz?

– Niestety, absolutnie nie. Mówi, że dzisiejszej nocy jej matka została znaleziona martwa.

– O mój Boże...

Te trzy słowa to banalny sposób wyrażenia mojego kompletnego szoku, bo Zoe to oczywiście córka Marii, siostry Tessy.

– Sam?

– Mogę z nią porozmawiać przez telefon?

– Koniecznie chce się z tobą zobaczyć.

Zastanawiam się. Mam umówione spotkanie dopiero przed południem, więc prawdopodobnie zdążę jakoś się z tym uporać, przynajmniej częściowo.

– Powiedz jej, że już jadę.

Zamierzam wyłączyć telefon, gdy Jeanette dodaje:

– Jest z nią wuj.

Znów czuję w żołądku falę mdłości, bo wuj Zoe to mąż Tessy.

Perfekcyjna dziewczyna

Подняться наверх