Читать книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow - Страница 66

Rozdział 7
DEPORTACJE NARODÓW
Lata 1941–1944
Operacja „Soczewica”

Оглавление

Na Kaukazie północnym Sierow przebywał wielokrotnie, co dokładnie opisał w rozdziale piątym. Na jesieni 1942 roku miał możliwość przekonać się o istnieniu ekstremistycznego antysowieckiego podziemia w Czeczeno-Inguszetii. Jak potrafią walczyć bojownicy czeczeńscy, wiemy z najnowszej historii.

Statystyka podaje, że w okresie od stycznia 1941 do stycznia 1944 roku w regionie tym zlikwidowano 55 band. NKWD naliczyło ponad 150 oddziałów zbrojnych, ogółem do trzech tysięcy osób. W Czeczenii utworzono nawet Rząd Tymczasowy. Podczas pierwszego przyjazdu Sierowa, kiedy Niemcy podeszli do bram Kaukazu, za broń chwycili powstańcy we wszystkich regionach górskich. Nawiązywali bezpośrednie kontakty ze zrzucanymi na spadochronach niemieckimi agentami. Na tyłach Armii Czerwonej powstawało realne zagrożenie.

Jak wiadomo, do Groznego z jego zasobami ropy naftowej faszyści jednak nie dotarli. Front się cofnął. Tymczasowego rządu wszakże Stalin Czeczenom nie wybaczył.

Mimo że powołani do Armii Czerwonej Czeczeni oraz Inguszowie dzielnie walczyli w jej szeregach, a dziesięciu z nich zostało Bohaterami Związku Sowieckiego, wódz ponownie wylał swój gniew na cały naród.

W dniu 31 stycznia 1944 roku GKO ZSRR przyjmuje supertajne postanowienie nr 5073 o likwidacji Czeczeno-Inguskiej ASSR i przesiedleniu całej ludności do Azji Środkowej za „wspomaganie faszystów”.

Operacją o kryptonimie „Soczewica” w dniach od 23 lutego do 3 marca kierował osobiście Ławrientij Beria przy udziale prawie wszystkich swoich zastępców, w tym Sierowa.

Nie bardzo wiadomo, dlaczego opisując te wydarzenia, ich autor nie wymienia nazwiska Berii – może z powodów politycznych.


Kiedy przylecieliśmy do Groznego, między Krugłowem, Kobułowem, Apołłonowem i mną podzielono regiony, za które każdy z nas miał odpowiadać – dokonać ewidencji Czeczenów, przygotować plany wywózki itd. Dodatkowo powierzono mi kierownictwo ogólne192.

Na naradzie z kierownictwem i generałami dokładnie opowiedziałem, od czego należy zaczynać i na czym zakończyć. Słuchano mnie uważnie. Z zadawanych jednak na końcu pytań wynikało, że w ogóle nie wyobrażają sobie, w jaki sposób można tego samego dnia rozpocząć akcję i ją zakończyć.

Po instruktażu wysłałem ich w teren dla działań praktycznych. Potem zadzwoniłem do Iwanowa, sekretarza komitetu obwodowego Czeczeno-Inguszetii, i umówiłem się na zebranie aktywu z udziałem sekretarzy, Mołłajewa, przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych tego obwodu autonomicznego, i jego zastępców.

Na naradzie poinformowaliśmy z Iwanowem o decyzji GKO i rządu sowieckiego o wysiedleniu oraz oskarżeniach pod adresem Czeczenów i Inguszy.

Przytoczyłem szereg przykładów zdradzieckiego zachowania Czeczenów i Inguszy oraz powiedziałem im o oddziale bandytów w górach pod Groznym, którym kierowali oficerowie faszystowscy. Opowiedziałem o zrzutach niemieckiej broni i przygotowaniach do wbicia noża w plecy Armii Czerwonej w stosownym momencie.

Kierownictwo komitetu i rady komisarzy, jak się okazało, wiedziało o podłym zachowaniu swych braci, a Mołłajew nawet dorzucił do mojego wystąpienia kilka innych faktów zdrady. Uzgodniliśmy, że treść obrad pozostanie tajemnicą, i rozeszliśmy się.

Przygotowania trwały kilka dni, po czym wezwałem zastępców komisarzy ludowych w innych regionach ZSRR, by sprawdzili stan gotowości do operacji. Wyszło na jaw, jak wrogo są ustosunkowani do władzy sowieckiej niektórzy Czeczeni i Ingusze – otwarcie czekali na Niemców i grozili pracownikom NKWD oraz Rosjanom w ogóle, że „wkrótce się z nimi rozprawią”.

Oczywiście nie dotyczyło to wszystkich Czeczenów i Inguszy, ponieważ wielu z nich pracowało w przemyśle wydobycia ropy naftowej oraz innych przedsiębiorstwach i zarabiało bardzo przyzwoicie.

Po sprawdzeniu stanu przygotowań – liczby wagonów na stacjach załadowczych, obecności wojsk ochrony oraz personelu nadzorującego wysyłkę – dałem sygnał do rozpoczęcia operacji.

Machina ruszyła. Wysiedlanym pozwalano na zabieranie rzeczy osobistych, żywności itd.

Stwierdzić należy, że tego akurat dnia przesiedleńcy demonstrowali niezwykłą wręcz wrogość – na ulicach słyszałem i widziałem, jak Rosjanie z kolei grozili im pięściami, złorzecząc: „No i co, dranie? Chcieliście nas wykończyć?”.

Do wieczora wszystko zostało zakończone, pociągi odjechały. Zwołaliśmy naradę, na której podsumowano, że wysiedlono 475 tysięcy osób. Zameldowałem do Moskwy o realizacji postanowienia Głównego Komitetu Obrony193.

W czasie wysiedlania w kilku wypadkach dochodziło do strzelaniny i zadawania ran kłutych enkawudzistom i oficerom194.

Następnego dnia nadszedł telegram od przewodniczącego Mołłajewa, który napisał z drogi do nowego miejsca zamieszkania, że decyzja GKO była słuszna, i pogratulował mi jej wykonania.

192

Całe terytorium Czeczenii podzielono na cztery regiony operacyjne, za które odpowiadał każdy z zastępców komisarza ludowego. Sprowadzono bezprecedensowe siły zbrojne – 19 tys. żołnierzy NKWD i NKGB oraz pod pozorem „ćwiczeń w warunkach górskich” dodatkowo ściągnięto z całego Związku wojska NKWD o ogólnej liczebności do 100 tys. żołnierzy i oficerów.

193

29 lutego 1944 r. Beria meldował Stalinowi o deportowaniu w toku operacji 387 229 Czeczenów i 91 250 Inguszy.

194

W czasie wywózki aresztowano 2016 osób stawiających opór i skonfiskowano 20 072 sztuki broni palnej.

Tajemnice walizki generała Sierowa

Подняться наверх