Читать книгу Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota - Jackson Galaxy - Страница 16

BOGOWIE I MUMIE

Оглавление

Minus każdej długoterminowej relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami polega na tym, że nie można jej uznać za sprawiedliwą. Na przestrzeni wieków niestety to ludzie zawsze rozdawali karty, niejednokrotnie wykazując się przy tym surowością i okrucieństwem. Generalnie szacunek wobec kotów był wprost proporcjonalny do tego, jak bardzo potrzebowano regulacji populacji szkodników. Prawdziwa ludzko-kocia jazda na rollercoasterze rozpoczęła się na dobre, kiedy ludzie mogli po prostu doceniać koty za ich wyjątkowe cechy i towarzystwo. Gdy jednak przez kolejne wieki rollercoaster nabierał prędkości, nasi koci przyjaciele nader często bywali skrajnie napiętnowani.


Wszyscy wiemy, jak to w Egipcie czczono koty. Nie można jednak zapominać, że egipska gospodarka była wysoce uzależniona od uprawy zbóż… co oznacza rolnictwo… co oznacza gryzonie… co po raz kolejny oznacza, że koty odgrywały pożądaną rolę „naturalnych eksterminatorów”. Najpewniej właśnie dlatego zasłużyły sobie na swój wysoki status w egipskim społeczeństwie. (Dla kontrastu: w wielu rejonach Europy rolę eksterminatorów odgrywały łasice, więc koty nie były tam szczególnie potrzebne).


Tak czy inaczej Egipcjanie czcili koty, być może tak jak w żadnej innej kulturze. Koty miały swoje miejsce w egipskiej sztuce, zamieszkiwały miejsca kultu religijnego, ale pełniły także funkcję zwierząt domowych. Za celowe wyrządzenie krzywdy kotu groziły poważne kary, a jeśli kot umierał z przyczyn naturalnych, jego ludzka rodzina na znak żałoby goliła sobie brwi. Tego oddania wobec kotów dowodzi również fakt, że je mumifikowano i do towarzystwa w życiu wiecznym często zapewniano im zmumifikowane myszy.

Ale nawet w tak miłującym koty kraju jak Egipt wspomniany wyżej rollercoaster także zaliczył kilka niefortunnych zjazdów. Nie wszystkie zmumifikowane koty to ukochane pupile. Używano ich także jako ofiar składanych ku czci bóstw, a zapotrzebowanie na takie ofiary doprowadziło do utworzenia specjalnych hodowli kotów, które następnie zabijano i balsamowano.

Znanym miłośnikiem kotów był prorok Mahomet i w kulturach islamu koty zawsze ceniono za coś więcej niż jedynie zdolności łowieckie. Według jednej z najbardziej znanych historii pewnego razu, gdy Mahometa wezwano na modlitwę, a na rękawie jego szaty modlitewnej spał Muezza, ulubiony kot, prorok wolał odciąć ten rękaw niż zakłócić sen pupilowi. (Brzmi znajomo? Ilu z was zrezygnowało ze wstania z kanapy, bo na waszych kolanach spał kot?)


W innych częściach świata, gdzie wielbiono koty – zwłaszcza w kulturach pogańskich – ich status zaczął upadać wraz z nasileniem się prześladowań niechrześcijan. Nasi koci przyjaciele najgorzej mieli chyba w średniowieczu, kiedy wiązano ich z sektami i ogłaszano przeklętymi. Uważa się, że miliony kotów skazano na śmierć i spalono na stosach razem z „czarownicami” albo po prostu wrzucono do ognia. A jeśli ich właściciele próbowali je chronić, sami także trafiali pod pręgierz inkwizycji.

Smutną ironią jest fakt, że właśnie w wiekach średnich tysiące ludzi zabiła epidemia dżumy. Roznosicielami tej choroby są szczury (a raczej zamieszkujące ich sierść pchły), a zabicie ogromnej liczby kotów z całą pewnością przyczyniło się do wzrostu populacji tych gryzoni. Jakiś czas temu archeolodzy zakwestionowali związek między szczurami a rozprzestrzenianiem się rzeczonej zarazy, sugerując, że dżuma zbierała tak ponure plony dzięki bliskim kontaktom ludzi między sobą, a nie szczurów i ludzi. Niemniej zabicie tysięcy kotów na pewno nie okazało się pomocne.

Nawet dzisiaj postrzeganie kotów naznaczone jest przesądami. Wszyscy to słyszeliśmy: „jeśli czarny kot przebiegnie ci drogę, to spotka cię nieszczęście” albo „koty kradną niemowlętom oddech”. I choć obecnie koty są bardziej popularne niż kiedykolwiek, nadal każdego roku ogromne ich liczby są zabijane w schroniskach, a dodatkowo nawołuje się do likwidacji populacji kotów wolno żyjących. Miejmy nadzieję, że wkrótce także ten proceder stanie się przeszłością.


Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota

Подняться наверх