Читать книгу Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota - Jackson Galaxy - Страница 4

Podziękowania

Оглавление

Doskonale pamiętam, jak zwróciłem się do Mikel Delgado, osoby bardzo zajętej (pracującej jako niezależny konsultant i piszącej doktorat), o pomoc przy mojej nowej książce. Wyjaśniłem, że chodzi jedynie o opracowanie i redakcję – zebranie wszystkiego, co na przestrzeni lat powiedziałem, sfilmowałem, nagrałem, napisałem o kotach i ich świecie. Przecież to nic trudnego, prawda? Obecnie swój wolny czas poświęcam nowemu hobby, a mianowicie szukaniu oryginalnych sposobów na błaganie jej o wybaczenie. Kocie mojo stało się książką wymagającą mnóstwa pracy, miłości i czasu – niemal 18 miesięcy. Jednocześnie nagrywałem dwa różne programy telewizyjne, przeprowadzałem Jackson Galaxy Foundation przez trudny pierwszy rok i mierzyłem się z osobistymi tragediami.

Tego wszystkiego nie dałbym rady zrobić w pojedynkę. Chciałbym podziękować niżej wymienionym osobom, z których część pracowała bezpośrednio nad książką, część aktywnie ją wspierała, a część po prostu zapewniała mi miejsce, gdzie mogłem przez chwilę poświrować. Przypominają mi one, że miłość do zwierząt jest czymś zdecydowanie wartym wysiłku. A ich wkład w powstanie tej książki stał się klejem w grzbiecie i atramentem na papierze. „Dziękuję” to stanowczo za mało – choć zawsze to jakiś początek.

Przede wszystkim dziękuję Teamowi Mojo – Mikel Delgado, Bobby’emu Rock i Jessice Marttila: jedną z wielu rzeczy, których się nauczyłem podczas tej epickiej podróży, jest to, że wizja zabierze cię tylko do podnóża góry; aby się dostać na szczyt, potrzebne są wiara, silna wola i pokora wobec rzeczonej góry. Razem rozbijaliśmy obóz coraz wyżej. Zarywaliśmy noce niczym studenci pierwszego roku (nasze ciała i umysły w sposób brutalny przypominały nam, że zdecydowanie nie jesteśmy już studentami), ślęcząc nad każdym słowem, każdym obrazkiem, kreśląc łuk i nie pozwalając mu się zawalić pod ciężarem czasu, wątpliwości innych ludzi i moich wygórowanych ambicji (a czasem logiki).

Wasze niesłabnące zaangażowanie nie pozwoliło mi ugiąć się przed mieszkającym pod moim łóżkiem potworem, namawiającym mnie, bym odpuścił. Spokojnie mogę powiedzieć, że to dzięki wam ta książka w ogóle ujrzała światło dzienne. Macie ogromny talent i wielkie oddanie wobec tej wizji, a wasza miłość do zwierząt przetrwa próbę czasu.

Joy Tutela – dziękuję ci za to, że od początku widziałaś we mnie nie szalonego kociarza/muzyka/osobowość telewizyjną, ale pisarza, w którego uwierzyłaś. Cztery książki później cieszę się, że ty (i David Black) nadal we mnie wierzycie. Za każdą chwilę, kiedy musiałaś gasić pożar, podnosić mnie na duchu i zapewniać, że ta książka okaże się pomocna dla kotów i ich ludzi, solennie obiecuję: następnym razem, kiedy powiem: „Mam dla ciebie książkę”, dam sobie przyłożyć kijem baseballowym w rzepki. A potem zrobimy to raz jeszcze… prawda?

Jestem wdzięczny zespołowi w TarcherPerigee i Penguin Random House – Joannie Ng, Briannie Yamashita, Sabrinie Bowers i Katy Riegel: dzięki rzetelnie opracowanemu tekstowi tej książki i niesamowitej szacie graficznej świat dowie się o kocim mojo – to dla mnie zawsze zaszczyt, że mogę składać swoje słowa w wasze ręce. Saro Carder – wiem, że to był dla nas obojga prawdziwy test. Dziękuję, że jak zawsze mnie wspierałaś.

Nasz wspaniały zespół artystów rozproszony jest po całym świecie. To Osnat Feitelson, Emi Lenox, Franzi Paetzold, Sayako Itoh, Omaka Schultz, Brandon Page, Kyle Puttkammer i Scott Bradley. Dziękuję wam za to, że z zapałem rzuciliście się w wir pracy i pomogliście stworzyć spójny portret naszego kota mojo i jego mojofikowanego świata.

Lori Fusaro, twoje zdjęcia zawsze potrafią doskonale uchwycić nas i nasze relacje ze zwierzętami. Nieważne, ile razy na nie patrzę, zdjęcie, które zrobiłaś mnie i Velourii, pozostanie testamentem prawdziwej miłości jeszcze długo po naszym odejściu z tego świata. Nie znam słów, którymi mógłbym wyrazić swoją wdzięczność.

Minoo – dziękuję ci za to, że jesteś strażniczką mojego serca i rozsądku, partnerką we wspólnej misji. Dziękuję, że jesteś przy mnie, nawet gdy dzielą nas kilometry. A ten kij, który daję Joy? Następnym razem, kiedy powiem, że chcę napisać książkę, ty także weź porządny zamach.

Mojemu bratu Marcowi dziękuję za to, że w chwili niewyobrażalnej straty zjawił się na pokładzie i pokierował statkiem Mojo – dzięki czemu udało mu się przetrwać straszliwy sztorm. Jestem ci za to dozgonnie wdzięczny. Twoja wiara uchroniła mnie przed katastrofą.

Dziękuję swojej zwierzęcej rodzinie – Mooshce, Audrey, Pashy, Velourii, Caroline, Pishi, Lily, Gabby, Sammy’emu, Eddiemu, Erniemu, Oliverowi, Sophie (kolejność przypadkowa, dzieciaki!) – za bezustanne przypominanie o tym, dlaczego to robimy, i za codzienną porcję czystej miłości.

Ojcu i całej mojej dużej ludzkiej rodzinie dziękuję za miłość, którą mnie darzą podczas mojej ciągłej nieobecności. Dzięki światłu, które mi wysyłacie, zawsze docieram bezpiecznie do celu.

Wyrazy wdzięczności dla Stephanie Rasband za to, że dzięki niej zachowuję odpowiedni rozmiar i odpowiednie podejście do siebie i świata.

RDJ i The Fam – dziękuję, że przypominacie mi, iż to nie ja dzierżę kierownicę, i że kochacie mnie, pasażera bezradnego i oszalałego.

Dziękuję mojej rodzinie z Discovery/Animal Planet za niegasnące wsparcie i głoszenie mojo.

Sandy Monterose, Christie Rogero i nasz coraz większy zespół pracowników i wolontariuszy w Jackson Galaxy Foundation – dziękuję za wasze oddanie misji odkrycia mojo u każdego kota, który tego potrzebuje, i u każdego człowieka, który pomaga temu kotu.

Ivo Fischer, Carolyn Conrad, Josephine Tan i zespoły w WME Entertainment, Schreck, Rose, Dapello & Adams oraz Tan Management – dziękuję za to, że jak zawsze odpieraliście barbarzyńców u bram.

Sieno Lee-Tajiri i Toast Tajiri, dziękuję wam za to, kim jesteście i co zapewniacie naszej firmie, naszej wizji i mnie.

Szczególne podziękowania dla wspaniałego i coraz liczniejszego zespołu Jackson Galaxy Enterprises za entuzjazm i oddanie wizji mojo; dla Susie Kaufman za jej niewiarygodną błyskotliwość i Julie Hecht za przemyślane uwagi dotyczące świata psów.

Pierwsze, co zazwyczaj robię w takiej chwili, to dzwonię do mamy i odczytuję jej powyższą listę. Nieważne, czy to przyzwyczajenie, czy przesąd, ale dla mnie książka nie jest skończona, nim nie uzyskam jej aprobaty. Przy okazji mama zawsze zadaje mi pytanie, czy zdaję sobie sprawę, jak wielkie mam szczęście, następnie oświadcza, że zasługuję na tych wszystkich wspaniałych ludzi, którzy mnie otaczają.

Tak, uczę się – że jeśli się dobrze wsłucham, to zawsze cię usłyszę, że we wszechświecie nie ma pustki i że powinienem być za to wdzięczny. Uczę się radzić sobie z fizyczną utratą ciebie. Każdego dnia uczę się powstrzymywać swoje serce przed rozpadnięciem się na kawałki. Ale dzisiaj tego jeszcze nie umiem i moja książka już zawsze pozostanie niedokończona. I w końcu nauczę się także tego, że tak musi być.

Tęsknię za tobą, kocham cię i dziękuję za to, kim jestem.


Kocie mojo, czyli jak być opiekunem szczęśliwego kota

Подняться наверх