Читать книгу Endgame. Początek - James Frey - Страница 5

KALA

Оглавление

Ruch.

Dla Kali życie jest ruchem.

Prażącym słońcem i niekończącymi się wydmami. Obowiązkiem i przywilejem.

Grą i zwycięstwem.

A zwycięstwo oznacza pozostanie w ruchu. Bycie najszybszą. Najsilniejszą. Najlepszą.

Biegnie.

Mila za milą. Popołudniowe słońce podpieka piasek. Pot skapuje Kali z brwi, spływa po plecach, jej koszulka jest cała mokra. Stopy uderzają miarowo o ziemię: łup, łup, łup. Mięśnie wrzeszczą, stawy pulsują, serce szaleje, umysł krzyczy: dalej, dalej, dalej.

Nie może jednak przebierać nogami tak szybko, jak by tego chciała, bo chłopak przed nią jest zbyt powolny. Podczas ćwiczeń grupowych biegną gęsiego i prowadzący narzuca tempo, ale tym razem nie jest to Kala. Dziewczyna sapie i dyszy tuż za nim, dmuchając mu w kark. Ma nadzieję, że zrozumie aluzję.

Szybciej.

Kiedy jest w ruchu, nie musi myśleć.

Im szybciej biegnie, tym łatwiej uwolnić się od myśli.

Za nią ciągnie się długi ogon młodych ludzi, który przecina pustynię. Jeśliby się obejrzała, zobaczyłaby rząd biegaczy w identycznych czarnych uniformach. Ich kroki są idealnie zsynchronizowane, podobnie jak pragnienia koncentrujące się na odległym celu.

Lecz Kala nigdy się nie ogląda.

Niestety biegnący przed nią chłopak nie uznaje tej zasady. Odwraca głowę i otwiera usta, jakby zamierzał coś powiedzieć. I wtedy potyka się o własne nogi. Udaje mu się odzyskać równowagę, ale zbyt późno. Kala wpada na niego i oboje zwalają się na ziemię. Pozostali nawet nie zwalniają. Nawet podczas ćwiczeń zespołowych maruderzy pozostają w tyle.

– Było się gapić?! – syczy Kala, próbując się podnieść.

– Trudno się nie gapić – odpowiada chłopak.

Kala zrywa się na równe nogi, ale jej towarzysz rozkłada się na piachu, jakby był na nadmorskiej plaży. Jego spojrzenie sprawia, że nie może się ruszyć.

Na chwilę oboje zamierają.

Jakby zatrzymał się czas, a świat skurczył.

Jakby nie istniał nikt poza nią.

I nim.

– Pierdoła – mówi Kala, dochodząc do siebie.

Jeśli pobiegnie dostatecznie szybko, jeszcze ma szansę dogonić grupę.

A pobiegnie.

* * *

Chłopak ma na imię Alad. A przynajmniej tak na siebie mówi. Oficjalnie przydzielono mu kryptonim 37DELTA. Każdy kandydat na Gracza otrzymuje numer zamiast prawdziwego imienia, nadanego mu przy narodzinach. Kiedyś mieli też domy i rodziny, ale gdy wybrano ich i skierowano na szkolenie, przeszłość została praktycznie wymazana. Dorastali na koedukacyjnym obozie. Każdemu – prócz numeru – przydzielono opiekuna i bardzo szybko zapomnieli, że mieli inne życie. Gdy osiągali taki wiek, że zaczynało im na tym zależeć, sami wybierali sobie miano. Kala to 5SIGMA. Imię, którym się ochrzciła, znaczy „czas”. Ma jej przypominać o najtrudniejszym do pokonania przeciwniku. Czasie, który rozciąga się pomiędzy chwilą obecną a tym, co na nią czeka po opuszczeniu obozu. Kala czuje, jak tyka zegar jej życia, musi czymś wypełnić kolejne godziny i pozostawić je za sobą.

Czasem się zastanawiała, czy polubiłaby swoje prawdziwe imię.

Opiekunowie powtarzają jej jednak, że nie ma czegoś takiego jak „prawdziwe imię”.

„To jesteś jedyna ty; jedyna, jaka istnieje – powtarzają. – Krew mąci wodę. Gracze muszą pozostać czyści”.

Dlatego nie mają rodzin, tylko siebie.

Niektórzy zawiązali między sobą sojusze i przyjaźnie, uformowali kliki i grupki, ale Kala nigdy nie zawracała sobie tym głowy.

Aż do teraz.

Wcześniej nie zwracała uwagi na Alada, a nagle chłopak wydaje się być wszędzie. Siedzi obok niej na stołówce. Robi wszystko, aby zostać jej sparingpartnerem podczas treningu, i asystuje Kali przy ćwiczeniach siłowych. Na strzelnicy zawsze staje obok i uśmiecha się szeroko, kiedy wystrzelone przez dziewczynę kulę szatkują tarczę na strzępy. Nieomal wywraca się o niego podczas szkolenia z kamuflażu, kiedy Alad, przysypany piaskiem, praktycznie stopił się w jedno z niekończącym się pasem jasnego brązu. Rozprasza ją mrugnięciem, gdy Kala ćwiczy rzut granatem, przez co oboje o mały włos nie giną w eksplozji.

Ostatnimi czasy często ją rozprasza.

Nie przestaje się na nią gapić. Kiedy mu to wytyka, chłopak szczerzy się łobuzersko.

– Skąd wiesz? – pyta zaczepnie. – Może sama na mnie zerkasz?

Bo faktycznie tak jest. Zaczęła zauważać to, czego poprzednio jakimś cudem nie dostrzegała. Zmarszczki tworzące się przy ciemnych oczach, gdy się śmieje; podrygujące pod opiętą koszulką mięśnie; ciemną ścieżkę biegnącą od pępka w dół, którą zobaczyła przypadkiem; żyły odznaczające się na jego przedramionach, kiedy ją unosi; mocny kark, szerokie plecy, lśnienie skóry na słońcu, powolną grację, z jaką się porusza (zawsze niespiesznie, zawsze pewnie); usta uniesione uśmiechem i wykrzywione niezadowoleniem, zaciśnięte złością lub drżące radością, ale zawsze, zawsze pełne i spragnione.

Nie może przestać się na nie gapić.

Alad jest równie cichy co ona, ale w jego milczeniu kryje się dobroć. O ile Kala jest samotniczką, odcina się od wszystkiego, co może ją rozproszyć, wliczając w to kontakty międzyludzkie, chłopak chłonie każdy bodziec. Łącznie z nią. Kala jest zawsze w ruchu, on pozostaje nieruchomy. Kiedy siadają obok siebie, zapada cisza, dziewczyna czuje, jak otacza ją jego spokój. Gdy znajduje się blisko, potrzeba biegu, potrzeba walki, potrzeba ruchu znika. Nie musi już uciekać od swoich myśli, bo koncentrują się one na nim.

I nie przeszkadza jej to.

Alad nie jest leniwy, ale nie lubi się przemęczać. Nie zależy mu na byciu najszybszym czy najlepszym, czym różni się od niej i sporej części pozostałych.

– Po co się tak spinać? – słyszała, jak mówił do kolegi. – Przecież to nie wyścig. Kto wie, jak oni w ogóle wybierają tego Gracza.

Żadne z nich nie zna prawdy. Z całej rzeszy kandydatów zostanie powołany tylko jeden Gracz. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie czemu. Po prostu pewnego dnia budzisz się i odkrywasz, że twój kolega zniknął. I jest Graczem. Co oznacza, że ty nie.

A przynajmniej takie krążą plotki.

Raz opiekunowie wybierają najsilniejszą osobę, raz najmądrzejszą. Często ich decyzja nie ma jednak najmniejszego sensu. Zdarzało im się wytypować chudzielca albo półgłówka, świątobliwych, którym zależało jedynie na ich ludzie, lub samolubnych, niedbających o nikogo poza sobą.

Cała grupa kończy tego roku piętnaście lat, a obecny Gracz niedługo przekroczy regulaminowy wiek. Nadchodzi decydująca chwila, to pewne. Ale i tak nie mogą zrobić nic poza biernym czekaniem i intensywnym treningiem.

I oczywiście niekończącymi się spekulacjami.

Jak to się stanie?

Kiedy?

Było to ulubione zajęcie towarzyszy Kali. Nie zamykały im się gęby.

Ona jednak nie lubiła tych gierek. Nie miały żadnego sensu.

Podobało jej się, że dla Alada również.

(...)

Endgame. Początek

Подняться наверх