Читать книгу Milion małych kawałków - James Frey - Страница 4
ОглавлениеMilion małych kawałków wiąże się ze wspomnieniami z mojego pobytu w ośrodku leczenia alkoholizmu i narkomanii. Tak jak zostało to ujawnione przez dwóch dziennikarzy ze strony internetowej, i później potwierdzone przeze mnie, w trakcie pisania książki ubarwiłem wiele szczegółów swoich doświadczeń i zmieniłem inne, aby, jak mi się wydawało, zrealizować nadrzędne przesłanie książki. Najmocniej przepraszam tych czytelników, którzy poczuli się rozczarowani moimi poczynaniami.
Po raz pierwszy usiadłem do pisania tej książki wiosną 1997 roku. Napisałem wtedy to, co obecnie stanowi jej pierwszych czterdzieści stron. Przestałem pisać, ponieważ nie czułem się gotów, aby kontynuować, nie czułem się gotów, żeby wyrazić część traumatycznych przeżyć, których doświadczyłem. Zacząłem ponownie jesienią 2000 roku. Pracowałem wtedy w branży filmowej i byłem bardzo niezadowolony z tego, co robiłem. Chciałem pisać książki, pisałem scenariusze. Odłożyłem tyle, żeby móc poświęcić osiemnaście miesięcy na napisanie tej książki.
Początkowo nie traktowałem tego, co pisałem, jako literaturę faktu ani beletrystykę, pamiętnik ani autobiografię. Chciałem wykorzystać swoje doświadczenia, żeby opowiedzieć historię o narkomanii i alkoholizmie, o powrocie do zdrowia, o rodzinie i przyjaciołach, wierze i miłości, o odkupieniu i nadziei. Chciałem napisać książkę, która w najlepszym wypadku odmieni czyjeś życie, pomoże ludziom w trudnej sytuacji, w jakiś sposób ich zainspiruje. Chciałem napisać książkę, która będzie relacją z walki, jaka rozgrywa się w umysłach i ciałach narkomanów i alkoholików, i będzie opowieścią o tym, dlaczego tak trudno tę walkę wygrać. Chciałem napisać książkę, która pomoże przyjaciołom i rodzinom narkomanów i alkoholików tę walkę zrozumieć.
W trakcie pracy nad książką pisałem głównie z pamięci. Korzystałem też z materiałów pomocniczych, takich jak dokumenty medyczne, notatki terapeutów i dzienniki, kiedy miałem do nich dostęp i kiedy ich treść była istotna. Chciałem, żeby fabuła książki wznosiła się i opadała, żeby miała strukturę dramatyczną, żeby miała napięcie charakterystyczne dla wszystkich wielkich opowieści. W całej książce zmieniałem wydarzenia i szczegóły. Niektóre z nich dotyczą mojego udziału w wypadku na przejeździe kolejowym, w którym zginęła moja koleżanka ze szkoły. Choć w rzeczywistości nie byłem bezpośrednio uwikłany w ten wypadek, wywarł on na mnie ogromne wrażenie. Inne zmiany dotyczyły czasu spędzonego w areszcie, który w książce wynosi trzy miesiące, podczas gdy faktycznie było to tylko kilka godzin, i niektórych wydarzeń natury kryminalnej, w tym aresztowania w Ohio, którego przebieg został podkoloryzowany. Przedmiotem dyskusji i debaty była też scena opisująca przebieg leczenia kanałowego, które odbywa się bez znieczulenia. Pisałem ten fragment z pamięci i mam dokumenty medyczne, które zdają się potwierdzać moją wersję wydarzeń. Moja relacja została jednak zakwestionowana przez władze ośrodka odwykowego, które utrzymują, że pamięć mogła mnie zawieść.
Oprócz tego imiona i cechy charakterystyczne wszystkich pacjentów i pracowników ośrodka występujących w książce, włączając w to zawody, wiek, miejsce zamieszkania, miejsce i okoliczności śmierci, zostały zmienione w celu ochrony anonimowości osób, z którymi dzieliłem tamten okres swojego życia. Uczyniłem to w duchu poszanowania prawa jednostki do prywatności, do czego byliśmy zachęcani podczas pobytu w ośrodku, jak również po jego opuszczeniu.
Dokonałem także innych zmian w opisie samego siebie, z których większość miała mnie przedstawić jako twardszego i odważniejszego, i agresywniejszego, niż byłem bądź jestem w rzeczywistości.
Ludzie radzą sobie z przeciwnościami na wiele różnych sposobów, sposobów, które są bardzo osobiste. Wydaje mi się, że jednym z nich jest wykreowanie fałszywego obrazu samych siebie, który pozwala im odnosić sukcesy i podejmować się rzeczy, których inaczej nie odważyliby się spróbować. Moim błędem – i jest to błąd, którego z całego serca żałuję – było opisywanie persony, którą wykreowałem, żeby dać sobie radę, a nie osoby, która doświadczyła tej historii. Ostatnio sporo dyskutuje się o naturze pamiętników, literatury faktu i beletrystyki. Debata ta nie wydaje się zmierzać ku końcowi. Wierzę i zdaję sobie sprawę, że niektórzy stanowczo się nie zgodzą z tym, iż formuła pamiętnika pozwala pisarzowi opierać się na pamięci, a nie na rygorystycznych dziennikarskich bądź historycznych standardach. Bazuje ona na wrażeniach i uczuciach, na indywidualnych wspomnieniach. Ten pamiętnik stanowi mieszankę faktów z mojego życia i pewnych ubarwień. To prawda subiektywna, przefiltrowana przez umysł wracającego do zdrowia narkomana i alkoholika. To w końcu opowieść, i to opowieść, jakiej nie byłbym w stanie napisać, nie prowadząc takiego życia, jakie prowadziłem. Nigdy nie spodziewałem się, że książka ta może stać się tak popularna, jak się stała, ani że sprzeda się w tylu egzemplarzach, w ilu się sprzedała. To doświadczenie było dla mnie szokiem, nauczyło mnie pokory, niekiedy mnie przerażało. Przez cały ten czas spotkałem się z tysiącami czytelników i czytałem listy wielu tysięcy innych, których książka ta głęboko poruszyła i których życie odmieniła. Najmocnej przepraszam tych wszystkich czytelników, których rozczarowałem, i mam nadzieję, że te rewelacje nie naruszą ich wiary w nadrzędny przekaz książki – że narkomanię i alkoholizm da się pokonać i że zawsze istnieje droga do odkupienia, jeżeli człowiek jest gotów o nie walczyć. Trzynaście lat po wyjściu z ośrodka w dalszym ciągu kroczę tą drogą w nadziei, że kiedyś tam w końcu dotrę.
James Frey
Nowy Jork
styczeń 2006