Читать книгу Treny - Jan Kochanowski - Страница 1
THREN I
ОглавлениеWszytki płácze, wszytki łzy Heráklitowé,
Y lámenty, y skárgi Simonidowé,
Wszytki troski ná świećie, wszytki wzdychánia,
Y żale, y frásunki, y rąk łamánia,
Wszytki á wszytki záraz w dom sye móy nośćie,
A mnie płákać méy wdźięcznéy dźiéwki pomośćie:
Z którą mię niepobożna śmierć rozdźieliłá,
Y wszytkich moich poćiech nagle zbáwiłá.
Ták więc smok, upátrzywszy gniazdo kryiomé,
Słowiczki liché zbiéra, á swé łákomé
Gárdło páśie: tym czásem mátká szczebiece
Uboga, á ná zbóycę co raz sye miece,
Próżno: bo y ná sámę okrutnik zmiérza,
A tá niebogá ledwé umyka piérza.
Próżno płakać, podobno drudzy rzeczećie:
Cóż prze Bóg żywy, nie iest próżno na świećie?
Wszytko prózno: mácamy gdźie miękcéy wrzeczy,
A ono wszędy ćiśnie: błąd wiek człowieczy.
Niewiem co lżéy, czy w smutku iáwnie żáłowáć,
Czyli sye z przyrodzeniem gwałtem mocowáć.