Читать книгу Sprytna kuchnia, czyli kulinarna ekonomia - Jan Kuroń - Страница 8

ROZDZIAŁ III PLANOWANIE POSIŁKÓW I ZAKUPY

Оглавление

Ten rozdział jest niebywale istotny. W kuchni, jak wszędzie, trzeba myśleć, począwszy od układania jadłospisu – najlepiej to robić z kilkudniowym wyprzedzeniem – i oczywiście zakupów. Według danych GUS-u z 2010 roku przeciętna polska rodzina wydała na jedzenie co czwartą złotówkę swojego dochodu. W przeliczeniu rocznym wychodzi niebagatelna kwota. Warto skupić się zatem na najważniejszych kwestiach, które pomogą określić, co musimy kupić i jak zrobić to najlepiej. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że produkty, które nabyliśmy, wylądują na śmietniku.

Ustalanie jadłospisu. Wszystko, co zaplanujemy, zazwyczaj idzie zgrabniej i szybciej. Nie inaczej jest z posiłkami. Najlepiej ustalić je kilka dni wcześniej na podstawie zasobów naszej spiżarni oraz zawartości lodówki. Warto zwrócić uwagę na produkty, których przydatność mija. Może to być otwarty jogurt, marszcząca się już papryka czy kilka ostatnich suszonych pomidorów w oleju. Ja rozpisuję sobie działania w kuchni na tydzień do przodu. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla wielu osób wydawać się to może szaleństwem…

Osobom mniej poukładanym proponuję planowanie chociaż na trzy dni do przodu. W przyszłości, dzięki doświadczeniu i systematycznej pracy, mogą dojść do niebywałej wprawy. Ideałem jest zwracanie uwagi na to, co może nam po posiłkach zostać. Na przykład po pieczonej rybie serwowanej z ryżem zazwyczaj zostanie ten drugi składnik. Można wykorzystać go w zapiekankach lub jako składnik kotletów. Jeżeli zostanie ryba, następnego dnia może wystąpić w sałacie. Ważne, aby mieć w głowie kilkanaście i więcej pomysłów na dania, które „przyjmą wszystko”, typu pizza, sałaty, zapiekanki, zupy itd.

Zakupy – planowanie. Przed wyjściem na zakupy powinniśmy określić, co jest nam potrzebne (w tym celu warto porządnie przeszukać lodówkę i spiżarnię) oraz sporządzić listę. Jest to banał, jednak czas, który spędzimy w sklepie bez zdefiniowania potrzeb, będzie zdecydowanie dłuższy. Ponadto wydamy więcej pieniędzy, bo przyniesiemy do domu produkty, bez których spokojnie moglibyśmy się obejść. Mając listę, w mniejszym stopniu ulegamy kaprysom.


Kolejna sprawa to rekonesans (nie lubię słowa „research”) cenowy. W dzisiejszych czasach, kiedy dostajemy ulotki przeróżnych sklepów, sprawdzenie cen i wynotowanie tych korzystniejszych nie stanowi większego problemu. Ponadto mamy internet, a dzięki niemu ocean możliwości porównywania i sprawdzania ofert wielu sklepów. Warto poświęcić kilka minut na sprawdzenie cen, żeby wybrać najlepszy dla nas sklep, a dzięki temu zaoszczędzić pieniądze.

Pamiętajcie: zawsze lepiej zrobić listę produktów potrzebnych i dopiero zabierać się do przeglądania gazetek. W przeciwnym razie okaże się, że potrzebujecie tych składników baaardzo dużo.


Kiedy już wiemy, który sklep najbardziej nam odpowiada cenowo, wypada zastanowić się, czy jednak warto do niego jechać (np. jeżeli oddalony jest o naście kilometrów). Amoże lepiej udać się do innego, bliżej położonego?. Stracimy mniej czasu i spalimy mniej benzyny, więc tym sposobem zakupy nam się zbilansują. Kolejnym udogodnieniem są zakupy online. Korzystając z tej opcji, w ogóle nie musimy się ruszać z domu – produkty zostaną dostarczone pod nasze drzwi.

Kolejna sprawa to oszczędność czasu. Jak wiadomo, czas to pieniądz. Podczas robienia listy zakupów dobrze jest posegregować je działami: mięso, warzywa i owoce, nabiał itd. Nie kręcimy się wtedy niepotrzebnie po sklepie, tylko idziemy od razu do konkretnych półek.

Ostatnia rzecz, czyli ciągłość tzw. łańcucha chłodniczego. Jeżeli znacie kolejność działów, weźcie pod uwagę, jakie produkty się w nich znajdują. Kompletnie bez sensu byłoby wkładanie do koszyka ryb, mięsa czy mrożonek na początku zakupów. Istnieje ryzyko, że po prostu się popsują lub rozmrożą. Produkty mrożone zawsze biorę tuż przed podejściem do kas, a pakuję je w torbę termoizolacyjną, którą zawsze wożę w samochodzie.

Zakupy właściwe. Czas poznać kolejne czynniki, które powodują, że kupujemy więcej. Pierwszy czynnik to głód, bo człowiek głodny kupuje zdecydowanie więcej przekąsek i produktów spożywczych. Pamiętajmy więc, aby chodzić na zakupy z pełnym żołądkiem. Naukowcy z Uniwersytetu w Minneapolis udowodnili, że głodne rodziny wydawały średnio o 64% więcej na zakupy niż rodziny najedzone. Spora różnica! Drugi czynnik to dzieci. Każdy kiedyś był dzieckiem, więc pamięta, jak za wszelką cenę chciał, żeby mu kupić najgorszy szmelc lub np. chemiczny napój. Ja miałem słabość do oranżady i suchych lodów, byłem więc nawet ekonomiczny. Jeżeli zostawimy dziecko w domu, to nie ryzykujemy zakupienia masy niepotrzebnych produktów, które niekoniecznie zostaną zjedzone. Ponadto wrócimy szybciej i często w lepszym humorze.

Już dawno temu amerykańscy naukowcy (a jakżeby inaczej) odkryli ciekawą zależność – im większy koszyk, tym więcej kupujemy. Dlatego w niektórych sklepach w ogóle nie uświadczycie niewielkich koszyków, lecz wyłącznie wielkie wózki. Robiąc niewielkie zakupy, sięgajcie raczej po koszyki. Są mniej wygodne, jednak mają mniejszą pojemność.

Zawsze czytajcie etykiety! Dzięki temu poznacie dwie najważniejsze informacje: skład produktu i datę przydatności do spożycia. Sprawdzając datę, sięgnijcie po ten sam produkt stojący na półce w drugiej lub w trzeciej linii. W dużych sklepach pracownicy są oddelegowywani do umieszczania towarów z krótszą datą na brzegu półki lub lodówki. Kolejnym plusem obserwacji opakowań jest stosunek cena – wielkość. Wiele firm produkuje kilka opakowań tego samego towaru. Tym sposobem może się okazać, że napój zakupiony w wyjątkowo atrakcyjnej cenie w promocji nie jest taki tani, bo zazwyczaj kupowaliśmy go w opakowaniu 2-litrowym, a „tańsza” butelka ma 1,5 l. Dlatego zawsze zwracajmy uwagę na przeliczniki przy cenie.

I tak dochodzimy do promocji. Z jednej strony fantastyczna sprawa, z drugiej sposób, by wyłudzić od nas pieniądze i często pozbyć się np. niechodliwego towaru. Jak wiadomo, promocje są różne: drugi taki sam produkt za 1 grosz, 2 w cenie 1, zwrot punktów na karty lojalnościowe lub po prostu supercena. Jak do wszystkiego, tutaj również trzeba podejść do sprawy zdroworozsądkowo. Po co nam 4 litry mleka w cenie 2, skoro za tydzień mija termin przydatności, a mleko pijamy tylko do kawy? Lub 12 jogurtów w cenie 8, jeżeli zazwyczaj zjadamy 4?

Podczas promocji kupuję głównie napoje i wody, chemię gospodarczą, konserwy, ręczniki papierowe i papier, mrożonki, oleje i tłuszcze oraz produkty sypkie, takie jak: kasza, ryż, fasola lub przyprawy. Są to kategorie produktów o długiej przydatności do spożycia. Znacznie minimalizuje to kupowanie towarów, których zjeść lub użyć nie zdążymy. Oczywiście ulegam innym promocjom, jednak rzadko i zazwyczaj wtedy, kiedy pokrywają się z moimi planami posiłkowymi na dzień bieżący lub jutrzejszy.

Podsumowując: zakupy powinny być rozważne. Lista jest naszym kompasem w sklepie, kompasem, który pozwala uniknąć mielizn w postaci niekoniecznie atrakcyjnych promocji. Pamiętajmy, że „przeciwko” nam pracują całe sztaby speców od reklamy i marketingu. W dużych sklepach wszystko jest przemyślane i na swoim miejscu. Dlatego bardzo często witani jesteśmy zapachem świeżego pieczywa, a nie bez znaczenia jest rozmieszczenie produktów na półkach czy nawet muzyka, którą słyszymy.

Mam nadzieję, że po lekturze tego rozdziału będziecie kupować bardziej świadomie, przez co mniej jedzenia (czyli Waszych pieniędzy) wyląduje w śmieciach.


Sprytna kuchnia, czyli kulinarna ekonomia

Подняться наверх